Podczas gdy pierwsza reprezentacja Polski oparta na zawodnikach z krajowych boisk odbywała selekcję w COS Zakopane, porozmawialiśmy z Kamilem Bobrykiem, który obserwuje codzienne relacje prosto z Francji. Kapitan reprezentacji wrócił dopiero po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją stopy do gry. Jesteście ciekawi co myśli o zbliżających się meczach? Zapraszamy.
Jestem pewien, że obserwujesz poczynania swoich kolegów w Zakopanem.
Kamil Bobryk: Oczywiście, staram się być na bieżąco z tym co dzieje się w Polsce. Szczególnie jeśli chodzi o kadrę, która przygotowuje się do meczu z silną Portugalią.
Czy taka weryfikacja zawodników jest potrzebna na tym etapie?
KB: Jest to pierwszy etap przygotowań do meczów, dlatego jest on bardzo ważny, tym bardziej że większość chłopaków nie trenowała w okresie zimowym na boisku. Dominowały siłownia i spędzali czas na salach. Myślę, że trener przygotował zajęcia z piłką i grę w kontakcie, żeby poczuć klimat rugby i wyjść na Portugalię dobrze nastawionym, a nie z marszu. Szkoda, że nie zagramy sparingu w Zakopanem, ale to decyzja trenera.
Portugalia mierzyła się już z nami, ale to było już dość dawno.
KB: Rozmawiałem z zawodnikami z drużyny szwajcarskiej, którzy grali mecz z Portugalią na koniec ubiegłego roku. Przegrali w prawdzie minimalnie, ale pewnie tylko dlatego, że Szwajcaria jest beniaminkiem, a Portugalczycy wyszli zbyt pewni siebie na murawę. W Lizbonie czeka nas ciężki mecz, to jest pewne.
Wróćmy jeszcze na chwilę do kraju i trwającego zgrupowania. Dołączył do Polaków Andrzej Charlat, którego sportowe cv jest bardzo ciekawe.
KB: Myślę, że obecność takiego zawodnika to pozytywna informacja. Potrzebujemy wzmocnień i zdrowej konkurencji na wielu pozycjach. Wtedy możemy mieć nadzieję, że poziom zawodników w polskiej lidze będzie szedł stopniowo do góry, zatem uważam, że to dobry kierunek. Nie spotkałem się nigdy z Andrzejem, ale widać, że jest dobrze przygotowany technicznie. Jest to zawodnik po świetnej szkółce. Nie posiadamy wielu takich na poziomie międzynarodowym, dlatego powinniśmy się cieszyć, że tacy rugbiści chcą z nami grać. Ufam, że to długofalowy pomysł, a nie jednorazowa przygoda.
Przeciwko Portugalii może już reprezentować barwy Polski Toma Mchelidze.
KB: Toma jest bardzo pozytywną osobą z takim samem nastawieniem do życia – to ważne, ponieważ to istotny element w życiu drużyny. Sportowo widać, że to silny facet, który może realnie pomóc nam w pierwszej linii i utrzymać młyn. Szczególnie na tej pozycji nie mamy w kraju wielu zmian. Gruzini mają dobrą markę wyrobioną we Francji, właśnie dzięki ich predyspozycjom do pierwszej linii. Toma wyróżnia się w Polsce, czekam na jego pierwszy mecz.
Wygraliśmy wysoką z Ukrainą, ale co dalej? Jak oceniasz nasze szanse w dywizji 1A?
KB: Patrząc na nasze cztery mecze na wiosnę, ten w Lizbonie może być jednym z najcięższych. Aby urwać tam punkty, musimy zagrać bardo solidnie. Jeśli się uda, to będzie nasz sukces. Przypomnę, że w składzie naszego kolejnego przeciwnika, Szwajcarii jest 80-90% zawodników, którzy grają w Federal 1 i 2, a kilku nawet w strukturach PRO. U Ukraińców widać kryzys, bo ich mecze kończą się porażkami, nawet dość wysokimi. W tym rozdaniu to oni będą walczyli o utrzymanie. Holandia z roku na rok robi znaczny postęp w grze, ale i fizycznie cały skład wygląda obiecująco. Pozostaje Mołdawia, którą jeśli powstrzymamy z przodu, to każdy wynik jest możliwy. Myślę, że wszystko jest przed nami, ale musimy zmontować skład 30 osób, który będzie mógł przejść przez ciężkie 4 mecze na wiosnę. Jesteśmy amatorami, mamy prace i rodziny, mam nadzieję, że wszystkim uda się wyrwać na te pojedynki.
CzasNaRugby
Zdjęcia Elbrus Studio
