Reprezentacja Polski wygrała 17:14 (7:7) z drużyną Brytyjskich Sił Zbrojnych w towarzyskim meczu rozgrywanym na stadionie w Gdyni. Rywale wysoko zawiesili poprzeczkę, ale dzięki udanej końcówce podopieczni Chrisa Hitta zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Mecz z reprezentacją Armii Brytyjskiej 11 listopada był znakomitym uczczeniem Dnia Niepodległości oraz brytyjskiego Remembrance Day, ale również bardzo cennym sprawdzianem. Drużyna Christiana Hitta miała okazję zmierzyć się z zespołem pełnym graczy reprezentujących bardzo wysoki poziom. W ekipie naszych rywali znaleźli się nie tylko Brytyjczycy, ale również gracze z wysp Pacyfiku, a nawet etatowy reprezentant Belgii Jordan Gott.
Rywale wysoko zawiesili poprzeczkę
Zaczęło się bardzo dobrze dla Polski, bo już w pierwszych minutach po wygraniu maula ofensywnego udało się przyłożyć piłkę w polu punktowym rywali. Pięć punktów na swoim koncie zapisał Vaha Halaifonua i po udanym podwyższeniu prowadziliśmy 7:0. Jak się jednak okazało, był to jeden z niewielu momentów w tej części spotkania, kiedy nasza kadra była w ofensywie.
Brytyjscy żołnierze świetnie prezentowali się w formacji młyna, bardzo dobrze rozgrywali auty, kilka razy formując maula i to do nich należała przewaga terytorialna. Na szczęście „Biało-Czerwoni” dobrze spisywali się w obronie i przez długi czas neutralizowali wszystkie próby ataków naszych przeciwników. W końcówce zaczęło się robić jednak coraz groźniej.
Po jednym z mauli Thomas Fidler w ostatniej chwili zapobiegł przyłożeniu rywali, jednak w ostatnich sekundach pierwszej połowy, akcja przeprowadzona po aucie zakończyła się punktami dla rywali. Mocno w naszą defensywę wszedł Epeli Kotobalavu, który zameldował się z piłką w polu punktowym, a chwilę później Gott celnym kopem między słupy wyrównał wynik spotkania.
Nerwowa końcówka, „Biało-Czerwoni” z nerwami ze stali
Po zmianie stron to Polacy zaczęli dominować w młynie. Niestety zawodnicy obu drużyn popełniali sporo błędów i trudno było o płynne akcje. Trudne warunki i namoknięta piłka sprawiały im problemy, stąd sporo przerw w grze. W 59. minucie w końcu udało nam się zbliżyć do pola punktowego rywali, ale Wojciech Piotrowicz, który zmienił Dawida Banaszka, wypuścił „jajo” do przodu i przeciwnicy mogli oddalić niebezpieczeństwo.
W 65. minucie kapitalną akcją ze swojej połowy wyprowadzili Brytyjczycy. Po bardzo szybkim wyjściu i zagraniu na skrzydło solowy rajd przeprowadził Ben Chambers, na co dzień bosman Królewskiej Marynarki Wojennej, który minął dwóch obrońców i wpadł z piłką na pole punktowe. Po celnym kopie Gotta nasi rywale prowadzili 14:7, zostawiając Polakom niewiele czasu na zmianę rezultatu.
Po chwili jednak Gott, za wysoką szarżę, został ukarany żółtą kartką, co dla gospodarzy oznaczało przewagę jednego gracza. To jednak nie zatrzymało rozpędzonych gości, którzy w 72. Minucie mieli rzut karny i próbowali zamienić go na trzy punkty, ale na szczęście między słupy nie trafił Dan Rutter.
Podopieczni Chrisa Hitta dość szybko jednak zaczęli wykorzystywać swoją przewagę i po fenomenalnym młynie dyktowanym wywalczyli karne przyłożenie, dzięki czemu doprowadzili do remisu 14:14. Na tym jednak nie poprzestali i w ostatniej akcji wywalczyli rzut karny. Etatowy kopacz reprezentacji, Wojciech Piotrowicz nie pomylił się, dając swojej drużynie trzy punkty i zwycięstwo 17:14.
Rywale postawili bardzo trudne warunki, ale dla Polaków był to bardzo udany i ważny sprawdzian, który dał naszemu selekcjonerowi odpowiedzi na kilka ważnych pytań, a zawodnikom dodało pewności siebie.
- Ten mecz pokazał nam, że przez najbliższe dwa miesiące musimy popracować nad przygotowaniem fizycznym. Jesteśmy jednak w dużo lepszym miejscu niż przed rokiem. W ostatnim meczu Rugby Europe Championship przegraliśmy z Belgią jednym punktem, podczas gdy dziś, drużyna właściwie zareagowała na stratę punktów. To, jak odpowiedziała, jest budujące i duża w tym też zasługa zmienników, którzy pokazali się z dobrej strony i udowodnili swoją wartość przed lutowymi meczami – podsumował trener reprezentacji Christian Hitt.
Polska - UK Armed Forces Rugby 17:14 (7:7)
Punkty Polska: Vaha Halaifonua 5 (P), Wojciech Piotrowicz 3 (K), Dawid Banaszek 2 (pd), karne przyłożenie 7.
Punkty UKAFR: Epeli Kotobalevu 5 (P), Ben Chambers 5 (P), Jordan Gott 4 (2pd).
Żółta kartka: Jordan Gott (UKAFR)
Zdjęcie: Wojciech Szymański