Wielkimi krokami zbliża się kolejny sezon gry reprezentacji Polski na poziomie Rugby Europe Championship. Zanim jednak „Biało-Czerwoni” przystąpią do walki o utrzymanie się w europejskiej elicie, czeka ich ciężki, acz bardzo wartościowy sprawdzian z drużyną Armii Brytyjskiej. Spotkanie zostanie rozegrane 11 listopada w Gdyni.
Poważny sprawdzian dla Polaków
Najbliżsi rywale Polaków to połączone siły Królewskiej Marynarki, Królewskich Sił Powietrznych i Armii Brytyjskiej. Będzie to nie lada wyzwanie, ponieważ w szeregach drużyny przeciwnej zagra wielu doskonałych graczy, a nie brakuje wśród nich również rugbistów znanych na arenie międzynarodowej.
Wszyscy to czynni żołnierze, co nie oznacza, że w rugby grają hobbystycznie. W tej drużynie występował do niedawna chociażby reprezentujący na ostatnim Pucharze Świata Fidżi Sam Matavesi. W kadrze na mecz z Polską znalazło się także kilka znanych na Wyspach Brytyjskich nazwisk jak Kye Beasley, Nathaniel Titchard-Jones czy Fidżyjczyk Mana Cakau.
Dla naszej drużyny starcie z nimi będzie bardzo poważnym sprawdzianem. Reprezentacja Armii Brytyjskiej ma długą tradycję i jest traktowana bardzo poważnie. Dla podopiecznych Christiana Hitta pojedynek z nimi będzie znakomitym przetarciem przed czekającym nas sezonem na poziomie Championship.
Nowe twarze w kadrze Hitta
Kadrę na ten mecz powołał także walijski szkoleniowiec Polaków. Choć o kompletnych zaskoczeniach nie ma mowy, to w składzie znalazło się kilka nowych twarzy, ale również i kilka powrotów.
W oczach Chrisa Hitt, na szansę pokazania swoich możliwości w barwach narodowych zasłużyli m.in. Wiktor Wilczuk z Ogniwa Sopot, Radosław Dabkiewicz z Lechii Gdańsk czy Krystian Mechecki z Orkana Sochaczew. Po dłuższej nieobecności na zgrupowanie zaproszenie dostał także Robizon Kelberaszwili z Budowlanych Lublin oraz Stasio Maltby, który przez ostatni rok grał w Australii.
Pozostali powołani to w większości znane twarze i zawodnicy sprawdzeni w wielu bojach przez sztab trenerski. Aż 26 graczy spośród powołanych występuje na co dzień w naszej Ekstralidze. Tym razem tylko pięciu przyjedzie na zgrupowanie spoza Polski.
Trudna sytuacja „Biało-Czerwonych”
Mecz z Armią Brytyjską będzie jednym z etapów przygotowań do startu tegorocznej kampanii w Rugby Europe Championship. Polaków, którzy będą walczyć o utrzymanie na tym poziomie rozgrywkowym, czeka bardzo trudne zadanie.
Nasza sytuacja nie jest najlepsza, bo w debiutanckim sezonie zostaliśmy sklasyfikowani na ósmej pozycji i teraz, aby pozostać w tym gronie, „Biało-Czerwoni” muszą zająć wyższe miejsce. Optymalna i bezpieczna byłaby pozycja nr 6. Wówczas w dwuletnim rozliczeniu unikniemy ostatniego miejsca, które oznaczałoby spadek na poziom Rugby Europe Trophy.
W grupie spotkamy się z Rumunią, Portugalią i Belgią. Z pierwszym z tych zespołów zmierzymy się u siebie 4 lutego 2024. Potem czekają nas dwa wyjazdy. Zarówno Rumuni jak i Portugalczycy grali w zakończonym niedawno Pucharze Świata, co najlepiej pokazuje, jakiego kalibru to rywale. Z Belgią toczyliśmy wyrównane boje i pokonaliśmy ją przed rokiem w Gdyni, by potem ulec minimalnie w finałowym boju w Amsterdamie. Właśnie mecz z tą drużyną może okazać się decydujący dla naszych losów w europejskiej elicie.
Biuro Prasowe PZR

