13/10/2023

Jakie są największe wyzwania, z którymi mierzy się obecnie nasza kadra i z jakimi Ty mierzyłeś się w pierwszych miesiącach pracy?

- Na początek zawsze trzeba zadbać, by środowiska, w którym pracujemy było wysokiej jakości. W tym kontekście bardzo istotne jest odnoszenie się do wartości. Jak wszyscy wiemy Polacy to bardzo zaradny naród, który jest znany z tego, że potrafi ciężko pracować. I to właśnie zauważyłem u zawodników od pierwszego zgrupowania. Kolejnym wyzwaniami była bariera językowa i krótki czas jaki mieliśmy na przygotowanie do turniejów Trophy oraz dodatkowego, wartościowego sprawdzianu w postaci Igrzysk Europejskich. Jestem bardzo wdzięczny, że mogliśmy tam wystąpić i myślę, że to wydarzenie, z którego wszyscy Polacy mogą być dumni. Ja byłem szczególnie dumny z graczy i tego, jak potraktowali ten okres przygotowań i gry.

Byłeś zadowolony z wyników osiągniętych na starcie?

Bądźmy szczerzy, kiedy zaczynaliśmy rywalizację w pierwszym turnieju Trophy, nikt nie oczekiwał od nas dobrego wyniku. Myślę, że zdziwiliśmy kilka osób, kończąc rywalizację w czołowej piątce. Co więcej stać nas było na więcej, ale zwłaszcza Chorwacja pokazała, że brakuje nam w grze jeszcze nieco „fizyki”. Oni prezentowali lepsze warunki fizyczne i dlatego awansowali do Championship wraz z Ukrainą. My jednak nikogo się nie przestraszyliśmy, a to pokazuje odporność i mentalne przygotowanie zawodników. Od strony technicznej i taktyki wyglądaliśmy dobrze, brakowało nam tylko warunków fizycznych.

Z drugiej strony, podczas igrzysk europejskich, pokonaliście Rumunię, która wyraźnie przeważała nad Wami w tym aspekcie. I to chyba było dla was ważne zwycięstwo?

- Zdecydowanie. To było coś, co bardzo zbudowało chłopaków. A jeśli popatrzeć na fragmenty gry, choćby przeciwko Irlandii, to były takie momenty, kiedy zawodnicy robili fantastyczne rzeczy. Choćby Michał Szwarc, który w tym meczu świetnie radził sobie z piłką w kontakcie, dobrze ustawiał kolegów na boisku i dobrze odnalazł się w tym środowisku meczowym. Potrzebujemy więcej zawodników, którzy wnoszą taką jakość, jak on – i mamy takich! Ten intensywny czas był okresem nauki, nie tylko dla chłopaków, ale również dla mnie jako trenera. Musiałem zobaczyć, gdzie jesteśmy jako drużyna i oznaczyć ten punkt startowy do dalszej pracy.

Gdzie więc jesteście, po tych trzech dużych turniejach i kilku zgrupowaniach?

- Powiedziałbym, że obecnie wciąż jesteśmy w trakcie przygotowań przedsezonowych, co oczywiście brzmi dziwnie, bo wszyscy zawodnicy są w trakcie rozgrywek Ekstraligi, I ligi, a w jednym przypadku również II ligi. Ale to bardzo ważne, bo każdy z nich potrzebuje gry w kontakcie i odpowiedniego czasu spędzonego na boisku. Jednak pod kątem siódemek, jesteśmy w okresie przygotowań do sezonu zarówno pod kątem techniki, taktyki, jak i pod kątem psychologicznym. Na ostatnim obozie zrobiliśmy sporo sprawdzianów, żeby wiedzieć na jakim etapie jesteśmy i nad czym trzeba pracować. To również sporo pracy, którą musi wykonać nasz team medyczny: Paweł, Marcin, Kamil i Adam. Mam bardzo dobry, wspierający mnie sztab, włączając w to Konrada, który jest drugim trenerem. Wszyscy wiemy, co chcemy osiągnąć, a naszym Everestem jest wyrównana gra przeciw takim drużynom jak Irlandia. Wiemy, że nie mamy okazałej historii meczów przeciwko takim zespołom jak oni, ale naszą miarą jest to, że musimy być lepsi za każdym razem, kiedy się zbieramy na zgrupowaniu. Na szczęście mamy obecnie trochę czasu, ale musimy też pamiętać, że on lubi szybko uciekać.

Jakie są w takim razie najbliższe plany na zgrupowania i turnieje?

W najbliższy weekend spotykamy się drugi raz tej jesieni. Pod koniec miesiąca mieliśmy jechać na turniej w Gibraltarze, który miał być rozgrzewką również dla zespołów z World Series przed startem sezonu. Niestety turniej wypadł z kalendarza, nie z naszej winy i został przeniesiony na przyszły rok. Na pewno potrzebujemy więcej gry, a oczywiście warunki pogodowe zimą, nie do końca temu sprzyjają. Dlatego pracujemy nad tym, żeby zabrać grupę zawodników na obóz przygotowawczy, prawdopodobnie do Portugalii. Wszyscy wiemy, na jakim poziomie są obecnie zarówno w rugby 7, jak i XV. Początkowo był również plan, by wziąć udział w Dubai 7s, ale niestety koszty udziału w tym turnieju są zbyt wysokie.

Kadra żeńska prawdopodobnie wystąpi w Dubaju…

- Tak, one muszą tam jechać, bo są na takim poziomie, że nie jadą tam tylko po naukę, ale mierzyć się z mocnymi drużynami o zwycięstwo. Tymczasem w przypadku męskiej reprezentacji musimy skupić się na budowaniu doświadczenia turniejowego i mieć więcej okazji do próbowania swoich sił również z przeciwnikami spoza Europy, żeby poznawać różne style gry w siódemki. W poprzednich latach siódemki były w Polsce bardziej dodatkiem po zakończeniu sezonu w XV. Przygotowania nie były tak obszerne, jak my chcemy by to wyglądało, ale małymi krokami będziemy starali się to realizować. Z jednej strony musimy utrzymywać zawodników w formie, z drugiej muszą być dostępni do gry, z trzeciej, musimy im znaleźć okazje do gry. Więc wciąż jest wcześnie jeśli chodzi o selekcjonowanie zawodników. Wiemy, że rugby jest grą opinii i zawsze będą odrębne opinie dotyczące tego kto został, a kto powinien został powołany.

Zwłaszcza w nad Wisłą…

- Wszędzie na świecie. Gdyby ludzie nie mieli opinii, byłoby to niepokojące, bo to by oznaczało, że im nie zależy i się nie interesują. Myślę, że ludziom zależy i dlatego wyrażają swoje zdanie. Moim wyzwaniem jest zbudowanie szerszej siatki zawodników, by móc prowadzić równocześnie dwie drużyny. Gdzieś w przyszłości pojawi się prawdopodobnie kolejny taki moment, kiedy będziemy mieli blisko siebie trzy duże wydarzenia w rugby 7. Musimy być na to przygotowani również pod kątem szerokiego składu. Żeby to osiągnąć, zwracamy więc uwagę na to, by już powoływać zawodników U18. Mamy kilku z U20, ale są też bardziej doświadczeni, jak kapitan Daniel Trybus, który jest od nich trochę starszy (mam nadzieję, że nie będzie mieć mi za złe, że to powiedziałem). Budujemy szeroki skład i dzięki temu poznajemy też takich zawodników, jak Wiktor Lis, który ma przed sobą ciekawą przyszłość i został teraz powołany do kadry U20. Poza nim jest jeszcze kilku chłopaków, którzy będą reprezentować Polskę na mistrzostwach Europy U20. I to jest najważniejsze. To nie powinno być postrzegane jako 7 kontra 15 i 15 kontra 7. Te reprezentacje powinny pracować razem by zapewnić zrównoważony rozwój polskiego rugby na europejskiej i światowej scenie.

W przypadku męskiej kadry to chyba niełatwe zadanie, bo kobiety w Polsce grają tylko w siódemki, więc zawodniczki nie muszą dzielić czasu między dwie odmiany?

Myślę, że to też trochę kwestia edukacji. Nie chcę być tu źle zrozumiany, bo nie mam zamiaru nikogo pouczać, ale to jest fakt, o którym pisałem nawet w swojej pracy, że rugby 7 to doskonałe narzędzie i mechanizm do rozwijania zawodników, grających w XV. Podobnie, można wykorzystać rugby XV, by nauczyć czegoś specjalistów od siódemek. W rugby 7 przywiązuje się ogromną wagę do analizy kluczowych umiejętności: podanie, chwyt, szarża, kop, przegrupowanie. A ze względu na tempo, w jakim są wykonywane, mogą przynosić korzyści dla zawodników XV, ale przede wszystkim dla młodych graczy. W siódemkach momentów, w których czegoś się uczysz jest cztery razy więcej niż w XV. Tutaj nie ma gdzie się ukryć na boisku. W mojej pracy nazwałem siódemki „nagą grą”, bo nie możesz się schować i każdy Twój błąd będzie obnażony.

Czyli rugby 7 służy jako mechanizm do szkolenia zawodników w rugby 15?

- Obserwujemy to nawet teraz podczas Pucharu Świata. W reprezentacji Urugwaju gra wielu graczy, którzy występowali w World Series i jeśli ktoś przyglądał się rywalizacji, to wie, że mieli sporo pecha kiedy zostali relegowani z tego elitarnego cyklu. Podobnie jest z Portugalią i Gruzją – one grają też świetnie w XV i dobrze prowadzą obie reprezentacje. Nie mówię, że my robimy to źle. Powinniśmy być po prostu trochę bardziej otwarci. Byłem po drugiej stronie barykady, kiedy prowadziłem drużyny w rugby 15 i wiem, że taki schemat działa. Pewnie bardziej na Południowej Półkuli w Nowej Zelandii, Australii, Fidżi, czy RPA, ale mamy przykłady na własnym podwórku i trzeba z nich korzystać, bo mamy do tego zasoby. To moja opinia, a jak mówiłem rugby jest grą opinii. Warto jednak sprawdzić, jak to może funkcjonować.

Jaka jest Twoja perspektywa sceny rugby 7 w Polsce? Czy zawodnicy powinni mieć więcej okazji, by rywalizować w tej odmianie w kraju?

- Z punktu widzenia drużyny narodowej, chciałbym być w sytuacji, kiedy możemy często startować w turniejach w okresie od września do grudnia. Mieć dwa mniejsze turnieje, potem Dubai 7’s w grudniu lub Safari 7’s, które wróciło po latach do kalendarza. Potem przegrupować się w styczniu, zagrać dwa turnieje w lutym itd… To by było idealne, ale wiąże się z dużymi finansami. W tej chwili są one głównie skierowane na reprezentacje żeńską, co jest w pełni zrozumiałe i słuszne, bo walczą o medale na najwyższym poziomie. Nasza rzeczywistość, bądźmy szczerzy, jest dużo trudniejsza. Wiem, że model wspierania sportu w Polsce jest taki, że najpierw musi pojawić się sukces, by uzyskać finansowanie, ale jednocześnie by osiągnąć ten sukces fundusze też są potrzebne. W tych warunkach myślę, że stajemy na wysokości zadania. Jednocześnie żeby wyjść na wyższy poziom potrzebujemy grać z wymagającymi przeciwnikami.

Czyli krótko mówiąc dodatkowe fundusze są niezbędne by kadra mogła sobie pozwolić na udział w turniejach za granicą.

- Tak, ale popatrzyłem na to z innej perspektywy. Skoro Dubaj jest tak drogi, to wolę przenieść te środki i cztery razy wyjechać na obóz w Europie, by sprawdzać się w pojedynkach z różnymi rywalami, prezentującymi inny styl gry. To przyniesie nam więcej korzyści. Dla mnie ten rok, jest rokiem „zero”. Mieliśmy trzy letnie miesiące i trzy turnieje, by zobaczyć gdzie jesteśmy na naszej drodze. To jest moment nauki – kluczowy moment, w którym możemy określić swoją rzeczywistą pozycję, swoje umiejętności i perspektywy rozwoju.

Jak postrzegasz kwestię rugby 7 w Polsce i rozgrywek krajowych?

- Polska Liga Rugby 7 na pewno powinna się rozwijać. Gra w niej kilku dobrych zawodników, kilku którzy są „OK”, ale czy są gotowi na grę w reprezentacji? Może niektórzy? Na pewno muszą jednak mieć okazję do częstej rywalizacji w środowisku wymagającym dużej intensywności gry. Sposób, w jaki moglibyśmy pomóc w tym rozwoju, to np. kluby Ekstraligi mogą przekierować młodych zawodników, którzy nie łapią się jeszcze do składu, by ogrywali się w tych turniejach i dzięki temu się rozwijali. Myślę, że to wydarzy się w najbliższych sezonach. Mamy w Polsce bardzo dobrych trenerów, którzy myślą do przodu i planują takie działania w swoich strukturach, jak Łukasz, czy Konrad. Myślę, że inni pójdą ich śladem w najbliższych sezonach.

Czyli znów wracamy do tego, że rugby 7 może stanowić platformę do rozwoju dla młodych zawodników?

- Zdecydowanie. Każdy turniej może być dla nich dużą nauką. Jednocześnie mamy kolejną ważną odnogę procesu, który jest edukacja, a tutaj już ogromną pracę wykonuje Jose. Niedawno odbyło się szkolenie rugby 7 dla trenerów ze świetnym edukatorem Pablo Feijo z Hiszpanii. Ruszyła również Centralna Akademia Rugby 7, która z pewnością będzie miała wpływ na dalszy rozwój rugby kobiecego. My możemy iść ścieżką kobiet, co prawda ich szkolenie jest skoncentrowane w Gdańsku, co nam trudno byłoby zrobić. I nie wiem, czy byłoby to dla nas dobre rozwiązanie. Ale jednocześnie musimy myśleć o centralizowaniu szkolenia zawodników i tworzeniu takiego kręgosłupa kadry, by nie musieć co chwilę wprowadzać zmian. Nie sądzę byśmy musieli to robić, bo stabilizacja składu jest dla nas bardzo istotna, ale trzeba zwrócić na to uwagę.

Wspominałeś przykład Irlandii, która w sześć lat zbudowała siłę, mogącą rywalizować z najlepszymi w World Series. Jaka jest perspektywa dla naszej, męskiej reprezentacji w rugby 7?

- W najbliższym sezonie Trophy chciałbym żebyśmy za każdym razem zajmowali miejsce w pierwszej czwórce. Wówczas wszystko się może zdarzyć, to są siódemki, ale docelowo w kolejnym roku, chciałbym żeby drużyna walczyła już o awans do Championship. Nikt nie ma przypisanej pozycji na tym poziomie, ale do tego aspirujemy i uważam, że stać nas na to. Następnie częściowo w czwartym, a na pewno w piątym roku wspólnej pracy powinniśmy zawalczyć o prawo gry w Challengerze. Uważam, że są tam zespoły, z którymi spokojnie możemy rywalizować, a nawet je pokonać. Geograficznie jesteśmy umiejscowieni w silnej rugbowo Europie, dlatego to tak ważne, by wypracować mocną pozycję na kontynencie.

Czy możemy zatem brać przykład z krajów, takich jak Nowa Zelandia, gdzie zawodnicy grający w siódemki, występują też na co dzień w klubach w lidze XV?

- Myślę, że radzimy sobie z tym coraz lepiej. Spotkaliśmy się z Chrisem Hittem oraz Jose i sporo rozmawialiśmy o rozwoju zawodników, ich indywidualnych planach rozwoju, bo to jest klucz. W krajach z rugbowej elity, zawodnicy są stale monitorowani i podążają np. za programem rozwoju zawodnika rugby 7, który jednocześnie daje im mnóstwo w zakresie mocy, siły i szybkości. To „satelity”, które pomiędzy turniejami, grają w lidze, gdzie zyskują sporo w zakresie szarży i gry w kontakcie. Są jednak zakontraktowani centralnie przez związek, jako zawodnicy rugby 7. My póki co jesteśmy jeszcze daleko od takiego modelu.

Wspomniałeś w rozmowie, że będziesz prowadzić dwa składy reprezentacji, czy one będą jeździć na wszystkie zgrupowania i turnieje?

- Będziemy zarządzać tymi składami najlepiej jak potrafimy, by każdy otrzymywał jak najwięcej możliwości gry na odpowiednim poziomie. Przykładem jest nasz wyjazd przed poprzednim Trophy na Litwę, gdzie zabraliśmy dwa składy. Obejrzenie wszystkich zawodników w akcji było bardzo cenne, ale nie będziemy mieć oczywiście takiej możliwości za każdym razem. Potrzebna więc będzie rotacja, by każdemu zapewnić odpowiednią ilość gry w odpowiednim czasie i na właściwym poziomie.

Czy te składy są stałe? Czy mieszasz zawodników, tak by poziom obu drużyn był zbliżony?

- Staram się by był najbardziej zbliżony, jak to tylko możliwe. Jeśli za bardzo zaczniesz ich rozdzielać, zderzysz się w końcu z dużą dysproporcją. Chodzi głównie o to, by sprawdzać poszczególne składy i zawodników w konkretnych turniejach przed sezonem w Trophy. Żeby sprawdzić, „z czego Ci zawodnicy są zbudowani”. Podczas obozu na koniec miesiąca mamy zaplanowany dzień w którym będziemy dyskutować każdy z każdym, żeby sprawdzić z jakich „minerałów” się składamy. To okazja do rywalizacji, która jest bardzo istotna. Potem musimy wykonać właściwą selekcję, by każdy zawodnik otrzymał swoją szansę do pokazania się na boisku.

Rozmowę przygotowało
Biuro Prasowe
Polskiego Związku Rugby
media@polskie.rugby

Rugby TAG

Ostatnie wyniki

Edach Budowlani Lublin
45 21
Budmex Rugby Białystok
Life Style Catering RC Arka Gdynia
36 14
KS Budowlani WizjaMed Łódź
Awenta Pogoń Siedlce
37 10
Energa Ogniwo Sopot
RzKS Juvenia Kraków
13 33
ORLEN Orkan Sochaczew

Ekstraliga Rugby 2024/2025

1 Awenta Pogoń Siedlce 11 51
2 ORLEN Orkan Sochaczew 11 44
3 Energa Ogniwo Sopot 11 38
4 Life Style Catering RC Arka Gdynia 11 37
5 RzKS Juvenia Kraków 11 24
6 Edach Budowlani Lublin 12 23
7 KS Budowlani WizjaMed Łódź 11 15
8 Drew Pal 2 RC Lechia Gdańsk 11 9
9 Budmex Rugby Białystok 11 0
# Polskie Rugby # Polski Związek Rugby

Ta strona używa plików cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Aby dowiedizeć się więcej jak zmienić ustawienia dotyczące cookies w Twojej przeglądarce internetowej przejdź pod adres.