Ze świata
W Rugby Europe International Championships rozegrano dwa kolejne mecze na poziomie Conference. Zwracał uwagę zwłaszcza pojedynek Mołdawii z Serbią (wygrany przez gospodarzy 31:11 – drugie zwycięstwo w drugim meczu, tydzień po tygodniu) – nie tylko z uwagi na obecność Andrei Cebotariego w składzie zwycięzców, ale też dlatego, że był to pierwszy oficjalny mecz reprezentacji Mołdawii rozegrany na własnym boisku od czterech lat (najpierw paraliżowała rozgrywki pandemia, a w ubiegłym sezonie Mołdawianie wszystkie domowe mecze wygrali walkowerami, bo nikt to nich nie chciał przyjechać). W drugim spotkaniu Finlandia pokonała Danię 14:10 (zdecydowała skuteczność z podwyższeń).
Z międzynarodowej egzotyki – na Fidżi ruszyła seria testów pomiędzy reprezentacjami Tuvalu i Nauru. W pierwszym Tuvalu wygrało 30:15. Nauru dwu- lub nawet trzykrotnie w tym meczu prowadziło, a jeszcze w drugiej połowie remisowało 15:15. W drugim starciu Nauru wzięło rewanż – choć przegrywało 15:32, zdołało wygrać 34:32. To ostatnie spotkanie można obejrzeć tutaj: https://www.facebook.com/100073209946202/videos/688111526563579/ (niestety, żadna z drużyn nie pokazała wyspiarskich tańców przed spotkaniem). Zaplanowany jest jeszcze jeden mecz tych drużyn.
W nowozelandzkich mistrzostwach NPC zaczęła się faza pucharowa. Już na pierwszy ogień mieliśmy szlagierowy pojedynek północy z południem, Auckland z Canterbury. Obie ekipy marzą o powrocie na szczyt, ale w tym roku szansę zachowało tylko Canterbury, które zwyciężyło 29:24. Niełatwo przyszła też wygrana obrońcy tytułu mistrzowskiego i jednocześnie zdecydowanie najlepszej ekipie sezonu zasadniczego – Wellington pokonał Waikato 32:28, a pogoń gości w drugiej połowie była bliska sukcesu. Poza tym Taranaki wygrało z Tasman 34:18, a Bay of Plenty jako jedyne przegrało na swoim boisku – uległo Hawke’s Bay 28:38.
W Premiership Rugby Cup w ostatniej kolejce fazy grupowej znów na starcie nie było Jersey Reds (co pozbawiło Ealing Trailfinders szansy na piąte zwycięstwo – pozostali jednak na pierwszym miejscu w swojej grupie). Błysnęła inna ekipa z Championship – Bedford Blues pokonali 47:28 Leicester Tigers, dla których to była pierwsza porażka w rozgrywkach. Pierwszy raz przegrali także liderzy innej grupy, Exeter Chiefs, którzy ulegli Bath 14:34. Niepokonany oprócz Ealing pozostał już tylko Gloucester, który jednak o mało co nie przegrał z drugoligowym Coventry (ostatecznie zwyciężył tylko jednym punktem, 32:31). Półfinały w lutym i cieszy w nich obecność Ealing.
W Irlandii wystartował nowy sezon All-Ireland League. Wygrane na start odnieśli uczestnicy dwóch ostatnich finałów: obrońcy tytułu, Terenure College, pokonali jedną z dwóch drużyn z Ulsteru, Ballynahinch (16:13), a wicemistrzowie, Clontarf, w derbach stolicy ograli Dublin University 34:24. Ze zmiennym szczęściem grali natomiast pozostali półfinaliści z poprzedniego sezonu, pochodzący z Munsteru: Cork Constiturion wygrało z Armagh 28:21, natomiast Young Munster przegrało z Lansdowne 14:29.
Wystartowała też liga włoska – już nie Top 10, ale Serie A Elite, licząca jedną drużynę mniej niż dotychczas (dziewięć). Na początek obrońcy tytułu mistrzowskiego, Rovigo, nieoczekiwanie ulegli 6:19 ekipie Lyons, która przyzwyczaiła kibiców raczej do walki o utrzymanie w lidze. Wpadkę na start zanotowali też wicemistrzowie, Petrarca, którzy zremisowali z Viadaną 27:27.
Z towarzyskiego klubowego grania zwraca uwagę kolejny mecz Barbarians – tym razem na The Stoop grali z Harlequins i ograli ich 50:21 (w sumie 11 przyłożeń w meczu). W składzie Barbarians ponownie pojawili się reprezentanci Australii (bracia Lonerganowie czy Len Ikitau). A w ostatnim meczu Challenge Series w Perth Cheetahs pokonali Western Force 32:22 – w serii czterech spotkań (dwóch w Bloemfontein i dwóch w Perth) ekipa z Południowej Afryki wygrała 3:1. Warto zwrócić uwagę, że jedno z przyłożeń dla Western Force zdobył występujący do niedawna na angielskich boiskach Harry Potter.
Wiadomość sprzed tygodnia: poznaliśmy mistrza Finlandii. Mistrzem kraju został ubiegłoroczny finalista, stołeczna drużyna Warriors, która w finale pokonała Turku Eagles 32:5. Ubiegłoroczny triumfator, Helsinki RC, odpadł w półfinale (przegrał z ekipą z Turku 3:50). Ciekawostką jest fakt, że na drugim poziomie ligowym w tym kraju zwyciężyła drużyna z Estonii, Tallinn Kalev, która w finale rozgrywek pokonała ekipę Saimaa 22:8 (po kilku latach przerwy wraca na najwyższy poziom rozgrywek, a w lidze fińskiej występuje już od 2017).
Robert Kitson na łamach The Guardian doniósł, że World Rugby jeszcze przed końcem Pucharu Świata we Francji ma ogłosić decyzję o udziale 24 drużyn w kolejnym Pucharze Świata, który będzie rozgrywany w 2027 w Australii – czyli czterech więcej niż obecnie. Na szczęście miano odrzucić natomiast pomysł podziału turnieju na rywalizację elity i drużyn z jej zaplecza. Prawdopodobnie w pierwszej fazie zobaczymy sześć grup po cztery zespoły, a następnie rywalizację pucharową rozpoczynającą się od 1/8 finału – na kształt formatu piłkarskich mistrzostw świata z Meksyku z 1986 i dwóch kolejnych. Czy to dobrze? Z jednej strony tak – więcej drużyn z zaplecza dostanie szansę, nieco przeciągająca się faza grupowa zostanie skrócona na korzyść bardziej emocjonującej fazy pucharowej (trzy zamiast pięciu kolejek w grupach, za to w play-off cztery zamiast trzech rund). Z drugiej strony – mniej meczów grupowych to mniej szans dla ekip z zaplecza na grę z najlepszymi. Dodatkowo, samo poszerzenie Pucharu Świata bez zwiększenia liczby szans na grę z najlepszymi pomiędzy tymi turniejami nic nie da – przeciwnie, bez takich okazji wyniki mogą być jeszcze wyższe niż w tym roku (w 40 meczach fazy grupowej tylko 7 skończyło się wynikiem dającym bonus defensywny przegranym). Swoją droga, ciekawostka, temat 24 drużyn w 2027 zaczął wracać w momencie, w którym awansu na Puchar Świata we Francji nie wywalczyły Stany Zjednoczone, gospodarz imprezy w 2031.
Także według Guardiana World Rugby ma ogłosić w najbliższych dniach wprowadzenie w zawodowym rugby technologii pozwalającej identyfikować wstrząśnienia mózgu – specjalne czujniki umieszczone w ochraniaczu na zęby mają identyfikować uderzenia w głowę (wstrząsy) i sygnalizować je przez bluetooth ekipie medycznej. Ma to na celu wyłapanie sytuacji, które nie są obecnie zauważane podczas meczów i zapewnić, że każdy zagrożony zawodnik przejdzie HIA. Start już za tydzień w meczach WXV, a wśród mężczyzn – od początku 2024. Koszt pojedynczego ochraniacza to 250 funtów, a opłacić ma je World Rugby.
Dobre występy Fidżi na tym Pucharze Świata mogą stanowić mocny argument za włączeniem tej reprezentacji nie tylko do planowanej ligi światowej, ale także to The Rugby Championship. Rozmowy w tej ostatniej sprawie podobno już trwają i jest szansa, aby Fidżyjczycy pojawili się w elitarnym gronie już w przyszłym roku.
Zdobywca pięciu przyłożeń w jednym meczu Pucharu Świata, świetny młody skrzydłowy reprezentacji Anglii Henry Arundell, podpisał niedawno kontrakt z francuskim Racingiem 92. Zgodnie z zasadami panującymi w Anglii oznaczało to, że po Pucharze Świata nie będzie mógł być powoływany do reprezentacji. Tymczasem podobno RFU zrobiło dla niego wyjątek – i umożliwiło grę w kadrze przez rok gry za granicą (pamiętajmy, że wyjazd Arundella to efekt upadku London Irish, a więc sytuacja dość wyjątkowa; na podobnych zasadach szansę reprezentowania Anglii przez pewien czas dostał Jack Willis, który też wyjechał do Francji po upadku Wasps).
Ponadto w Anglii RFU i PRL mieli dogadać się w sprawie centralnych kontraktów dla najważniejszych graczy reprezentacji – federacja ma przejąć na siebie część finansowania umów z kluczowymi zawodnikami kadry, dzięki temu zyskując większą kontrolę nad tą grupą i nieco zmniejszyć zarzewie konfliktu z klubami na tle zwalniania na zgrupowania kadry. Wydaje się też, że większe pieniądze pomogą zatrzymać takich zawodników w Anglii – ostatnio mieliśmy małą epidemię wyjazdów (ze wspomnianymi wyżej Arundellem i Willisem na czele, a kuszony jest ponoć także Maro Itoje).
Polityka ochrony praw World Rugby do transmisji meczów z Pucharu Świata stała się kuriozalna. Od początku imprezy WR aktywnie zwalcza udostępnianie w mediach społecznościowych typu Facebook czy X (Twitter) krótkich filmików z rozgrywanych meczów – innych niż te, które sam udostępni (a tych ilość jest ograniczona i nie pokazują wielu ciekawych momentów). Efekt? Strzał w swoje kolano. O Pucharze Świata zapewne mówi się w tych miejscach trochę mniej, niż gdyby można było omawiać tam niecodzienne czy wyjątkowe sytuacje, wyłapane przez samych internautów. Ostatnio ofiarą tej polityki WR padł Wayne Barnes, który udostępnił na swoim profilu krótką scenkę z meczu Szkocji z Rumunią, przedstawiającą wzór gry fair play ze strony Floriana Rosu, czyli promującego wręcz najlepsze wartości rugby. Niestety, World Rugby wymusił zablokowanie nawet tego filmiku. Zgroza. Cóż, pozostaje cieszyć się filmikami spoza boisk, takimi jak ten: https://www.facebook.com/reel/1393391034604499.
Zresztą, to nie jedyny przypadek rozmijania się World Rugby w praktyce z wyznawanymi na pozór wartościami. Ostatnio pojawiła się informacja o tym, że zamierza w przyszłości zrezygnować z warunku transmitowania Pucharu Świata na naziemnej antenie w Wielkiej Brytanii, w efekcie czego kolejne edycje mogą trafić do telewizji płatnych. Niewiele to ma wspólnego z misją rozwijania rugby, wpisaną przecież w misję WR (komentatorzy przywołują przykład zamknięcia w płatnej telewizji czołowego wydarzenia w świecie krykieta, The Ashes, które spowodowało spadek zainteresowania tym sportem i napływu do niego narybku). Szef WR Gilpin tłumaczy się, że misja misją, ale organizacja musi też maksymalizować dochody… I tyle z misji.
Federacja Australii kontynuuje próby wyciągania graczy z NRL – tym razem jednak w niecodzienny sposób. Pod koniec września złożyła ofertę wartą 1,6 mln dolarów za dwa lata koledze już skuszonego Josepha Suaalii’ego z Roosters, Angusowi Crichtonowi, a kilka dni później ofertę wycofała.
Organy dyscyplinarne LNR badają sprawę transferu Cheslina Kolbe z Tuluzy do Tulonu przed dwoma laty. Ponoć jest podejrzenie nieprawidłowości finansowych.
Czytaj więcej m.in. o Polakach na europejskich boiskach na blogu "W Szponach Rugby"