Top 14 - Francja
- Na początek drugiej ligowej kolejki znów nieźle pokazał się beniaminek z Oyonnax - po wygranej tydzień temu nad Clermont teraz grał ze Stade Français i był bliski drugiego zwycięstwa. Dzięki przyłożeniu na koniec pierwszej połowy wyszedł na czteropunktowe prowadzenie, potem co prawda je stracił, ale na 20 minut przed końcem znów miał przewagę trzech oczek, a na pięć minut przed ostatnim gwizdkiem – remisował. Mógł prowadzić, gdyby nie spudłowane dwa karne, a w ostatnich minutach paryżanie rozstrzygnęli mecz na swoją korzyść, najpierw przyłożeniem z podwyższeniem, a na sam koniec ostatecznym ciosem w postaci drop goala Jorisa Segondsa (wcześniej 18 punktów z kopów dla gospodarzy zaliczył Zack Henry). Końcowy wynik: 28:18.
- W pierwszym bezpośrednim starciu dwóch drużyn z czołówki ubiegłego sezonu La Rochelle pokonało na stadionie Rajmunda Kopy w Angers Lyon 35:14. Roszelczyków cieszy wygrana, odniesiona w dużej mierze rezerwowym składem, ale do pełni szczęścia brakło punktu bonusowego. Lyon cierpi z powodu kontuzji dwóch podstawowych graczy.
- A na koniec kolejki mieliśmy starcie dwóch ostatnich mistrzów Francji. Obrońcy tytułu mistrzowskiego, Tuluza, mimo braku dużej liczby najlepszych graczy, zdecydowanie pokonali Montpellier 38:13 (w przyłożeniach 6:1). Pierwsze przyłożenie zdobył pominięty w powołaniach na Puchar Świata Mathis Lebel, jego koledzy dorzucili kolejne pięć, natomiast Montpellier odpowiadało najczęściej karnymi Louisa Carbonela, a kończyło mecz w czternastkę po czerwonej kartce pod koniec meczu.
Poza tym:
• Bordeaux pokonało Castres 25:23 (goście byli bliscy odrobienia 14-punktowej straty z połowy meczu);
• Clermont zwyciężyło Perpignan 38:14 (gospodarze zdecydowanie dominowali w tym meczu, goście honorowe punkty zdobyli dopiero w końcówce; zwraca uwagę przyłożenie pominiętego w powołaniach na Puchar Świata Fidżyjczyka Peceliego Yato);
• Pau nieoczekiwanie pokonało Racing 92 19:17 (mimo że w przyłożeniach było 1:3 – paryżanie mieli kiepską skuteczność z kopów, w przeciwieństwie do nowego nabytku gospodarzy, Joe’go Simmondsa, który zaliczył w ten sposób 14 punktów);
• Tulon, tym razem z Alunem Wynem Jonesem w składzie od początku meczu, pokonał Bajonnę 19:14 (14 punktów z kopów dla zwycięzców zdobył Enzo Hervé, ale kluczową postacią w Tulonie był chyba rezerwowy Baptiste Serin, który wprowadził dużo ożywienia w grze i zdobył jedyne przyłożenie swojej drużyny).
- W tabeli Top 14 po dwóch kolejkach niecodzienna sytuacja: mamy tylko jedną drużynę z kompletem zwycięstw (Stade Français), jedną z kompletem porażek (Perpignan), natomiast cała reszta stawki ma bilans 1:1.
Pro D2 - Francja
W Pro D2 uwagę zwraca zwłaszcza jeden wynik – wygrana beniaminka, Valence Romans, i to jaka – aż 55:0 z mającym wewnętrzne kłopoty Biarritz. Pierwsze zwycięstwo odniósł też spadkowicz z Top 14 – Brive pokonało Béziers 35:5 (krótko przed końcem było nawet 35:0). Zwracają uwagę także porażki ekip liczących na awans poziom wyżej – Provence pokonało Agen 44:9, a Mont-de-Marsan uległo Vannes 13:22. Zwycięzcy z tych dwóch ostatnich meczów są jedynymi drużynami w lidze z dwoma wygranymi na koncie i oczywiście zajmują dwa pierwsze miejsca w tabeli. Bez zwycięstwa niespodziewanie jest Mont-de-Marsan, a także beniaminek Dax. Ostatnie miejsce zajmuje Grenoble, które musi odrabiać karne punkty nałożone na drużynę przed sezonem.
NPC - Nowa Zelandia
Ostatni tydzień w nowozelandzkiej lidze NPC zaczął się od nietypowego wyniku: Wellington pokonał Tasman 7:0. Nerwowo był w meczu Manawatu z Northlandem, który gospodarze wygrali zaledwie jednym punktem dzięki przyłożeniu z ostatniej akcji meczu (31:30). Niepokonane dotąd Taranaki w swoim piątym meczu uległo Hawke’s Bay 26:29, z kolei pierwszą wygraną w sezonie odniosło Otago (31:21 w derbach południa nad Southlandem). Najciekawsza para spotkała się w meczu Canterbury z Wellington – stołeczna ekipa wygrała 36:31, mimo świetnej drugiej połowy w wykonaniu drużyny z Wyspy Południowej. Mieliśmy też jedną dogrywkę – potrzebował jej nieoczekiwanie Tasman do zwycięstwa nad North Harbour. Bez porażki pozostała już tylko jedna ekipa, Wellington, z którym jednak identyczną liczbę punktów ma Taranaki. Bez zwycięstwa nadal North Harbour i Southland.
Rozgrywki stanowe - Australia
- W Australii zakończyło się kilka rozgrywek stanowych. W finale najbardziej znanej ligi, Shute Shield w Nowej Południowej Walii, Randwick pokonał Northern Suburbs 17:15. Wygrał tę rywalizację po raz aż trzydziesty trzeci (w symbolicznym momencie – rozstrzygnięto je właśnie po raz setny), ale na ten sukces czekał niemal dwie dekady – od 2004. Do przerwy prowadził 17:3, a w drugiej połowie niewiele brakło, aby rywale odrobili straty.
- W Hospital Challenge Cup w stanie Queensland triumfowała ekipa Brothers, która w finale wygrała z Wests 28:26. Brothers (którzy po rundzie zasadniczej byli zaledwie na czwartym miejscu) sięgnęli po tytuł po siedmioletniej przerwie i po raz 28 w historii – zrównując się w ilości zwycięstw z University of Queensland.
- Poza tym rozstrzygnięto rozgrywki John I Dent Cup w terytorium stołecznym (ACT) - w finale Gunghalin Eagles pokonali Tuggeranong Vikings 33:22. Dla zwycięzców to czwarty tytuł w historii, a poprzedni zdobyli dokładnie 20 lat wcześniej. Na dodatek to rywale byli zdecydowanie najlepszą drużyną fazy zasadniczej. Z kolei w stanie Wiktoria zakończono rozgrywki o Dewar Shield. Obrońcy tytułu mistrzowskiego, Harlequins, w decydującym pojedynku pokonali Endeavour Hills 39:26.
Liga Națională de Rugby - Rumunia
- W rumuńskiej Liga Națională de Rugby nic nowego – wszystkie trzy grające w ten weekend czołowe ekipy wygrały wysoko swoje spotkania i nie straciły ani jednego przyłożenia. Știința Baia Mare pokonała swoją imienniczkę z Petroszanów 66:3, Steaua Bukareszt pokonała ekipę z Gałacza 70:6, a Timișoara rozgromiła Navodari aż 92:0.
Japan Rugby League One - Japonia
- Japońska liga ma wystartować na początku grudnia, ale tamtejsze klubu ogłaszają mecze rozgrzewkowe na jesień. Kilka z nich niezwykle ciekawych, bo przeciwnikami Japończyków będą w nich australijskie franczyzy Super Rugby – Reds mają zagrać z Saitama Wild Knights, a Rebels z Hanazono Kintetsu Liners.
Elite Domestic Competition - Walia
W Walii federacja potwierdziła nowy format rozgrywek ligowych od 2024. Utworzona zostanie nowa, prawdopodobnie 10-zespołowa liga Elite Domestic Competition, która zajmie miejsce „ponad” Premiership (podobnie jak w Szkocji kilka lat temu Super Series). Prawdopodobnie 10-zespołowa, bo niewykluczone, że drużyn będzie mniej, jeśli braknie zgłoszeń. Wstępnie przeznaczono po dwa miejsca dla każdego regionu i jedno miejsce dla północnowalijskiego RGC. Jesienią tego roku ma odbyć się nabór drużyn i przyznanie licencji. Ważnym elementem ma być danie szansy gry młodym zawodnikom z drużyn regionalnych, dla których to ma być „końcowa szkoła” rugby. W rozgrywkach na poziomach poniżej EDC też mają być zmiany – do Premiership ma awansować tyle drużyn, aby zachować stawkę 13 ekip, a jeszcze poniżej ma być zmniejszona liczba drużyn w ligach, aby nieco skrócić sezon (tu ma też obowiązywać przepis obniżający wysokość szarży do mostka).
Grzegorz Bednarczyk
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]