20/06/2023

Top 14 - Francja

-Po finale Ekstraligi na stronie „Ryżową szczotką” napisano, że finał naszej Ekstraligi mógł się podobać – no bo przecież wszystkie finały są brzydkie. W ten weekend mieliśmy okazję obejrzeć finał Top 14 pomiędzy Tuluzą i La Rochelle na wypełnionym po brzegi Stade de France. To też był mecz walki. Też było sporo karnych. Ale jednocześnie na pierwszy młyn trzeba było czekać ponad 20 minut, a i ładnych akcji nie brakowało. -Na początku mieliśmy pojedynek kopaczy – drużyny każdego karnego w zasięgu kopu na bramkę zamieniały na próbę zdobycia trzech punktów, nawet parę metrów od linii bramkowej. Przy czym karne nie zawsze były skuteczne – w pierwszej połowie Antoine Hastoy trafił tylko dwie próby z czterech (pudłując z nienajtrudniejszych pozycji), a Thomas Ramos wykorzystał dwie z trzech (spudłował tylko raz z własnej połowy). Pierwsze przyłożenie padło przy stanie 6:3 dla Tuluzy – znakomicie skrzydłem pomknął Santiago Chocobares i zrobiło się 13:3. Ale tuż przed przerwą roszelczycy doprowadzili do remisu – zaczęło się od świetnej walki w powietrzu Dillyna Leydsa z Ramosem, a w kolejnych minutach jego drużyna posuwała się do przodu i wreszcie przyłożenie zdobył Tawera Kerr-Barlow (wcześniej błysnął świetnym 50:22). Było 13:13.

-Druga połowa zaczęła się tak jak pierwsza skończyła – presja roszelczyków skończyła się fantastycznym przebojem młynarza Pierre’a Bourgarita i przyłożeniem Uiniego Atonia. Potem jednak Ramos kolejnymi karnymi wyprowadził swoją drużynę na dwupunktowe prowadzenie. W międzyczasie Hastoy chybił drop goala, ale potem także trafił dwa karne (drugi raz po błędach Romaina Ntamacka i Ramosa) i było 26:22 dla La Rochelle. Kilka minut przed końcem Tuluza miała karnego na połowie rywali, ale tym razem nie wybrała kopu na bramkę, ale w aut – i Ntamack przestrzelił narożnik boiska. Ale na dwie minuty przed końcem odpokutował swoje winy – sam fantastycznie przeszedł obronę roszelczyków i zdobył po 60-metrowym rajdzie przyłożenie, po którym było 29:26. To było chyba jedyne wejście tuluzańczyków w pole 22 m rywali w tej połowie. Roszelczycy nie zdołali wygrać wznowienia i Ntamack wykopem skończył mecz.

-Ronan O’Gara po meczu powiedział po meczu, że przegrała drużyna lepsza – i faktycznie chyba tak było. Niesamowite widowisko, w którym było wszystko: ogromne emocje, sporo błędów, piękne akcje, a na koniec rozdarte serca roszelczyków (i pewnie całej Francji z wyjątkiem Tuluzy – nawet w spektaklu teatralnym, który oglądnąłem w piątek, stwierdzono, że gdy gra Tuluza, to cała Francja kibicuje rywalom). La Rochelle było tak blisko pierwszego tytułu mistrzowskiego w historii i straciło go w ostatnim momencie. A Tuluza zdobyła go po raz dwudziesty drugi.

Super Rugby Pacific

-W finale Super Rugby Pacific zobaczymy starcie wewnątrz-nowozelandzkie. W piątek Crusaders (którzy jeszcze nigdy w historii nie przegrali meczu play-off Super Rugby na własnym boisku) rozgromili rywala z Wyspy Północnej, Blues. W mroźny wieczór bezlitośnie wykorzystywali błędy rywali i już po 10 minutach prowadzili 15:0 (m.in. przyłożenie zdobył wyjeżdżający wkrótce z Nowej Zelandii Leicester Fainga’anuku), a do przerwy – 32:3. Po przerwie i drugim przyłożeniu Fainga’anuku było już 37 punktów różnicy i dopiero wtedy aucklandczycy zdobyli pierwsze przyłożenie. Drugie dorzucili w ostatniej akcji meczu, a Crusaders ostatecznie wygrali aż 52:15. 22 punkty z kopów zdobył dla zwycięzców inny żegnający się powoli z nimi zawodnik, Richie Mo’unga.

-W sobotę poznaliśmy finałowych przeciwników drużyny z Christchurch – Chiefs mierzyli się z jedyną australijską ekipą w półfinale, Brumbies, i wygrali mecz 19:6. Tylko jedno przyłożenie, niski wynik, ale emocji nie brakło. Po pierwszej połowie 6:3 prowadzili Nowozelandczycy po dwóch karnych Damiana McKenziego – bliscy byli przyłożenia, przez kilka minut szturmowali linie punktową gości, jednak bez efektu. Po 20 minutach gry w drugiej połowie zrobiło się 9:6. W 72. minucie McKenzie dorzucił kolejne trzy oczka i Chiefs mieli 6 punktów przewagi, a goście pewnie żałowali kilku szans na punkty z kopów, których nie wykorzystali. Pod koniec meczu znakomity tego dnia McKenzie przełamał linię obrony Brumbies i Brodie Retallick (kończący przecież karierę w swoim kraju – odchodzi do Japonii) zdobył przyłożenie, które przypieczętowało wygraną gospodarzy. Nie będzie pierwszej od 2014 (no, pomijając oczywiście Super Rugby AU) australijskiej drużyny w finale Super Rugby.

Currie Cup - Południowa Afryka

-W Currie Cup rozegrano półfinały. Zwycięzcy fazy zasadniczej, Cheetahs, pewnie awansowali do meczu finałowego dzięki zwycięstwu 39:10 nad Bulls. Goście mogli żałować dwóch przyłożeń nieuznanych po TMO. Najlepszym graczem meczu został uznany Ruan Pienaar (który ośmiokrotnie trafił między słupy zdobywając 22 punktów). W drugim półfinale niespodzianka: Sharks, mimo lepszej pozycji wyjściowej, ulegli ubiegłorocznym finalistom, Pumas, 20:26. Goście znakomicie zaczęli mecz, ale Sharks odrobili straty i na początku drugiej połowy wyszli na prowadzenie. Jednak na 25 minut przed końcem Pumas ponownie je przechwycili i nie oddali już do końca (pomógł im fakt, że ostatni kwadrans Sharks grali w osłabieniu).

Major Rugby League - USA, Kanada

-W Major League Rugby rozegrano ostatnią kolejkę rundy zasadniczej. Stawki wielkiej już nie było – większość rozstrzygnięć zapadła wcześniej. W półfinale konferencji wschodniej spotkają się New York Ironworkers i Old Glory DC (lepiej z tej pary sezon skończyli waszyngtończycy, którzy pokonali ekipę z Atlanty, natomiast Ironworkers przegrali z Utah Warriors). Na zwycięzcę czekają New England Free Jacks (który wyraźnie wygrali z Houston SaberCats). Na zachodzie o wejście do finału konferencji powalczą Seattle Seawolves i Houston Sabercats. W finale już jest San Diego Legion (w ten weekend mieliśmy przedsmak play-off w meczu Legionu z Seawolves, wygranym przez Kalifornijczyków 40:19). Najciekawiej było chyba w meczu ekip z ogona konferencji wschodniej – Dallas Jackals przegrali z Chicago Hounds 28:29, ale o spotkaniu było głośno nie do końca z właściwych powodów. Na początku drugiej połowy doszło do bójki, która skutkowała aż pięcioma czerwonymi kartkami (dwie dla Teksańczyków, zresztą jedną zdaje się nie dla tego zawodnika co trzeba, i trzy dla graczy z Chicago). Jeśli doliczyć do tego cztery żółte kartki dla Hounds, to obraz jest wyjątkowy: od 47. minuty Dallas miało liczebną przewagę 13:12, potem przez 10 minut 13:11, a w ostatnich minutach meczu, po dwóch żółtych kartkach dla ekipy z Illinois, było na boisku 13:10. W drugiej połowie Jackals zdobyli dwa karne przyłożenia, ale ostatni okres trzyosobowej przewagi to Chicago zaakcentowało punktami z karnego i dzięki temu mecz jednak wygrało.

Grzegorz Bednarczyk

Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]

Rugby TAG

Ostatnie wyniki

Edach Budowlani Lublin
45 21
Budmex Rugby Białystok
Life Style Catering RC Arka Gdynia
36 14
KS Budowlani WizjaMed Łódź
Awenta Pogoń Siedlce
37 10
Energa Ogniwo Sopot
RzKS Juvenia Kraków
13 33
ORLEN Orkan Sochaczew

Ekstraliga Rugby 2024/2025

1 Awenta Pogoń Siedlce 12 56
2 ORLEN Orkan Sochaczew 11 44
3 Energa Ogniwo Sopot 11 38
4 Life Style Catering RC Arka Gdynia 11 37
5 RzKS Juvenia Kraków 12 28
6 Edach Budowlani Lublin 12 23
7 KS Budowlani WizjaMed Łódź 12 15
8 Drew Pal 2 RC Lechia Gdańsk 11 9
9 Budmex Rugby Białystok 12 0
# Polskie Rugby # Polski Związek Rugby

Ta strona używa plików cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Aby dowiedizeć się więcej jak zmienić ustawienia dotyczące cookies w Twojej przeglądarce internetowej przejdź pod adres.