Top 14 - Francja
- We Francji rozegrano półfinały ligi Top 14 – oba zorganizowano w San Sebastián, hiszpańskim mieście nad Zatoką Biskajską, stolicy jednego z baskijskich regionów. To zresztą nie pierwszy przypadek wypadu Top 14 za południową granicę – w 2016 finał ligi rozegrano na Camp Nou w Barcelonie, a w tym sezonie Bajonna zagrała w San Sebastián jedno ze swoich domowych spotkań.
- W piątek Tuluza grała z Racingiem 92. Dwie potęgi, ale pojedynek był kompletnie jednostronny. Przez pierwsze 20 minut co prawda żadne punkty nie padły, ale potem dwa ciosy jeden po drugim wyprowadzili gracze z Tuluzy – wynik otworzył znakomitą akcją Mathis Lebel, a chwilę potem po fatalnym błędzie paryżan przy własnym aucie na własnym 5 m było już 14:0. Do przerwy ekipa z południa Francji prowadziła 17:0, a po przerwie dalej budowała przewagę – kolejny karny Thomasa Ramosa (w sumie 16 punktów z kopów, do tego świetne 50:22 przy ostatnim przyłożeniu swojej drużyny), a potem znowu dwa przyłożenia jedno po drugim (zaimponował zwłaszcza Antoine Dupont świetną asystą przy drugim z nich). Było już 34:0 i to był prawdziwy pogrom. Paryżanie zdołali odpowiedzieć dopiero 10 minut przed końcem po szalonej akcji (najpierw Tuluza błyskawicznie zaatakowała po odzyskaniu piłki, ale w kluczowym momencie podanie trafiło w ręce rywali i kapitan Racingu Gaël Fickou zdobył przyłożenie). Potem dorzucili kolejne 7 punktów, ale to już było zdecydowanie za późno, a Tuluza ostatecznie wygrała 41:14.
- Drugi półfinał to były atlantyckie debry pomiędzy La Rochelle i Bordeaux. Wynik otworzył karnym Matthieu Jalibert, ale to były jedyne punkty Bordeaux w pierwszej połowie, podczas gdy zdobywcy Champions Cup zaliczali przyłożenie za przyłożeniem i do przerwy prowadzili 21:3. Początek drugiej połowy przyniósł rywalom nadzieję – po rzucie karnym i karnym przyłożeniu zmniejszyli dystans do ośmiu punktów i mieli przez 10 minut przewagę liczebną. Jednak nie zamienili jej na punkty, a Antoine Hastoy potem dorzucił kolejne trzy punkty dla roszczelczyków, którzy ostatecznie wygrali 24:13.
- Będziemy mieli zatem w finale powtórkę z 2021 – wtedy górą była Tuluza. Dla La Rochelle to był jak dotąd jedyny występ w finale – dwukrotni zdobywcy Champions Cup w ostatnich latach wciąż czekają na pierwszą okazję do wzniesienia Bouclier de Brennus.
- A swoją drogą – Tuluza w tym sezonie zgarnęła już tytuły mistrzów Francji w kategoriach U16, U18 i U21.
Super Rugby Pacific
- W ćwierćfinałach Super Rugby Pacific mieliśmy cztery starcia ekip nowozelandzkich z rywalami z innych krajów (trzema z Australii i jednym z Fidżi). Poza pojedynkiem Brumbies z Hurricanes pozostałe trzy mecze rozgrywano w Nowej Zelandii i tamtejsze drużyny były ich zdecydowanymi faworytami – tym bardziej, że w całej historii Super Rugby nowozelandzka drużyna nie przegrała meczu play-off na swoim terenie z rywalem z Australii (a tym bardziej Fidżi).
- Te przewidywania się potwierdziły. W piątek Blues pokonali w Auckland australijskich Waratahs 41:12. Co prawda to Australijczycy zdobyli pierwsze przyłożenie w tym spotkaniu na samym początku meczu, ale potem punktowali już niemal do końca wyłącznie gospodarze. Do przerwy prowadzili 17:7, a po przerwie dorzucili kolejne trzy przyłożenia i na 10 minut przed końcem było 38:7. Dopiero wtedy gracze z Sydney zdołali drugi raz przedrzeć się na pole punktowe gospodarzy, ale było zdecydowanie za późno, aby myśleć tu o zmianie wyniku. Cóż, pewnie nie o takim pożegnaniu z Waratahs marzył Michael Hooper, który grał tu ponad dekadę. Z kolei Mark Telea zdobył już swoje 12 przyłożenie w tym sezonie.
- Sporo emocji było w meczu najlepszej drużyny fazy zasadniczej, Chiefs, z australijskimi Reds (jedyną drużyną, która w fazie zasadniczej potrafiła wygrać z gospodarzami tego ćwierćfinału). Tu też pierwsze przyłożenie zdobyli Australijczycy (Suliasi Vunivalu), ale choć dorzucili jeszcze w pierwszej połowie drugie, Tom Lynagh zawodził z kopów i w efekcie do przerwy zamiast prowadzić jednym punktem, przegrywali z gospodarzami 10:16 – z czego 11 punktów Chiefs zdobyli za sprawą kopów Damiana McKenziego, a jedyne przyłożenie w ostatniej akcji przed przerwą. Po przerwie co prawda McKenzie powiększył przewagę Chiefs do 9 oczek, ale ekipa z Queenslandu ją odrobiła: Vunivalu zdobył drugie swoje przyłożenie, Lynagh dwa razy trafił między słupy i na 20 minut przed końcem zrobiło się nieoczekiwanie 19:20. Końcówka należała jednak do gospodarzy, którzy zdobyli w ostatnich minutach 10 punktów i wygrali 29:20 (a McKenzie skończył mecz z 19 punktami na swoim koncie).
- Jedyna wyspiarska drużyna w ćwierćfinałach, Fijian Drua, miała przed sobą bardzo trudne zadanie – grała z potęgą z Christchurch, Crusaders i to na dodatek właśnie na Wyspie Południowej. Zaskoczenia nie było – Nowozelandczycy rozbili rywali 49:8, aplikując im siedem przyłożeń i właściwie ani przez moment nie będąc zagrożonym. Cóż, Drua wygrała w tym sezonie z Crusaders, ale było to na własnym boisku i z osłabionymi przeciwnikami. Teraz już ekipa Scotta Robertsona na żadne ryzyko sobie nie pozwoliła.
- Australijskim rodzynkiem w półfinałach będą Brumbies – jako jedyni ze swojego kraju grali półfinał na własnym boisku i także jako jedyni pokonali nowozelandzkiego rywala, Hurricanes, 37:33. Tu emocji było naprawdę sporo, drużyny aż sześciokrotnie zmieniały się na prowadzeniu, a na końcu mieliśmy nieuznane w kontrowersyjnych okolicznościach przyłożenie Canes. Pierwsza połowa była zdecydowanie na korzyść Australijczyków – choć to goście zdobyli pierwsze przyłożenie, a potem dokładali kolejne punkty z karnych, Brumbies zdobyli trzy przyłożenia i wygrali tę część spotkania 25:16 (z czego 15 punktów zdobył dla nich Jack Debreczeni). Drugą połowę zaczęli jednak fatalnie i po 20 minutach przegrywali 25:33 (m.in. wskutek niesamowitego przyłożenia Devana Flandersa). Ruszyli do odrabiania strat, ale początkowo udało im się zniwelować tylko część z nich – po przyłożeniu zrobiło się 30:33. Potem kilka razy rezygnowali z kopów na bramkę z karnych grając o większą pulę i wysiłek się opłacił – kilka minut przed końcem wyszli na prowadzenie 37:33. To jednak nie był koniec dramatu – Ardie Savea w ostatniej akcji był przekonany, że zdobył przyłożenie, jednak sędziowie podjęli decyzję, że przyłożenia nie było i sprawdzali, czy TMO nie da dowodu przeciwnego. Jedno z ujęć było mocno niejednoznaczne, jednak swojej decyzji nie zmienili, a Savei, dla którego ten mecz okazał się ostatnim dla nowozelandzkiej drużyny, trudno było się z tym pogodzić.
- Skład półfinałów: Crusaders – Blues i Chiefs – Brumbies.
Super Rugby Americas - Południowa Ameryka
- Rozegrano trzeci finał Super Rugby Americas (no, pierwszy pod tą nazwą). Drugi raz z rzędu tytuł mistrzowski wywalczy urugwajski Peñarol, który pokonał argentyńskich Dogos 23:17. Urugwajczycy do przerwy prowadzili 17:0, ale w drugiej połowie ekipa z Córdoby odrobiła większość strat i w ostatnich minutach miejscowi kibice w Montevideo przeżywali chwile grozy.
Currie Cup - Południowa Afryka
- W Południowej Afryce rozegrano ostatnią kolejkę fazy zasadniczej Currie Cup. Mieliśmy w niej rewanż za finał sprzed roku. Pumas odegrali się na Griquas, wygrali na wyjeździe 27:17, a ta wygrana jest niezwykle cenna – Pumas dzięki temu załapali się do czołowej czwórki awansującej do play-off, natomiast Griquas szansę na obronę tytułu stracili. Na awans liczyli też Lions, ale ich wygrana z Griffons 39:22 nie wystarczyła do wywalczenia czwartego miejsca. Wyprzedziła ich drużyna Western Province, którzy wygrali z Sharks aż 44:5, ale obie te ekipy pogodzili Bulls, którzy co prawda w ten weekend przegrali (27:31 z Cheetahs, ponad połowę meczu grając w czternastkę), ale zdobyli dwa bonusowe punkty, które wystarczyły do awansu. Tym meczem z rugby żegnała się legenda południowoafrykańskiego rugby, Morne Steyn (rugbowe kanały w mediach społecznościowych obiegł zabawny obrazek mający przedstawiać radość w sztabie British & Irish Lions – w końcu to Steyn wyrwał dwa zwycięstwa dla Springboks nad tą drużyną w odstępie 12 lat). Skład półfinałów: Cheetahs – Bulls i Sharks – Pumas.
Major League Rugby - USA, Kanada
- W północnoamerykańskiej Major League Rugby rozegrano przedostatnią kolejkę fazy zasadniczej. Na wschodzie już wcześniej zwycięstwo w konferencji zapewnili sobie New England Free Jacks (w ten weekend 34:26 z Seattle Seawolves), a w półfinale zagrają New York Ironworkers i Old Glory DC – w ten weekend ci pierwsi zapewnili sobie przewagę w wyścigu o atut własnego boiska, wygrywając z Rugby ATL, podczas gdy ekipa z Waszyngtonu uległa Houston SaberCats. Dla Teksańczyków ta wygrana była bardzo ważna – na zachodzie ważyły się losy trzeciego miejsca w konferencji i tą wygraną SaberCats sobie je zapewnili, przy równoczesnej nieoczekiwanej porażce Utah Warriors z Chicago Hounds 24:26 (to dopiero druga wygrana drużyny z Chicago w tym sezonie, wywalczona dzięki przyłożeniu z podwyższeniem na sam koniec spotkania). Pierwsza pozycja San Diego Legion i druga Seattle Seawolves nie były zagrożone (a w ten weekend San Diego pokonało Torono Arrows 50:17, choć Kanadyjczycy w końcówce pierwszej połowy mieli świetny okres i do przerwy wygrywali 17:7).
Premier 15s - Anglia
- W Anglii rozegrano półfinały kobiecej ligi Premier 15s. Pierwszy raz w historii do finału awansowała obecna w lidze od kilku lat ekipa Gloucester Hartpury – była najlepsza w sezonie zasadniczym, a w półfinale pokonała Bristol 21:12. W drugiem pojedynku tej fazy mieliśmy rewanż za ubiegłoroczny finał – i to rewanż udany, bo Exeter Chiefs wyeliminowały obrończynie tytułu mistrzowskiego, Saracens, wygrywając z nimi 24:21 (mimo że do przerwy było 0:14). A warto wspomnieć, że kobiety z Exeter są w Premier 15s jeszcze krócej niż GLH (dopiero trzeci sezon). Wiadomo już jedno – w tym roku po tytuł sięgnie drużyna, dla której będzie to pierwszy taki sukces.
LNA - Szwajcaria
- Poznaliśmy mistrza Szwajcarii – w decydującym o złocie pojedynku Grasshopper Club Zurich pokonał obrońców tytułu mistrzowskiego, drużynę Kacpra Ławskiego RC Yverdon 29:25. Drużynie Polaka pozostała jeszcze szansa na puchar kraju – za dwa tygodnie z decydującym spotkaniu zmierzą się z Avusy.
West Asia Premiership - ZEA, Bahrajn, Katar
Z kolei w rejonie Zatoki Perskiej rośnie międzynarodowa liga rugby – do West Asia Premiership (w której obecnie uczestniczą cztery drużyny ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz ekipa z Bahrajnu – Bahrain RFC był właśnie zwycięzcą ostatniego sezonu tej ligi) ma od kolejnego sezonu dołączyć mistrz Kataru, Doha RFC.
Grzegorz Bednarczyk
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]