Ekskluzywnie: Super Rugby rozważa ekspansję do USA, ponieważ World Rugby jest niespokojne w obliczu zbliżającego się Pucharu Świata.
Christy Doran - www.theroar.com.au
Super Rugby Pacific mogłoby rozszerzyć swoją działalność na zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych, trwają rozmowy na wysokim szczeblu na temat możliwości włączenia do rozgrywek co najmniej jednej nowej franczyzy, co mogłoby pomóc w poprawie wyników kraju, który słabnie przed Pucharem Świata w 2031 roku.
Przewodniczący World Rugby Brett Robinson i dyrektor generalny Alan Gilpin spotkali się z przedstawicielami władz US Rugby w Los Angeles w sprawie tej propozycji. W centrum zainteresowania World Rugby ekspansją leży zapewnienie, że Stany Zjednoczone będą miały konkurencyjną reprezentację narodową do czasu, gdy Puchar Świata po raz pierwszy zawita do Ameryki. Stało się to po tym, jak USA Eagles po raz pierwszy nie zakwalifikowali się w 2023 roku, pięć lat po rozpoczęciu Major League Rugby w 2018 roku. Wiadomo, że World Rugby jest niespokojne, gdy myśli się o szansach Stanów Zjednoczonych na zorganizowanie udanego Pucharu Świata.
Dopiero podczas tegorocznych zawodów Hong Kong Sevens World Rugby zdecydowało się zaangażować w pomoc Stanom Zjednoczonym w podniesieniu formy reprezentacji przed odpowiednio Pucharem Świata mężczyzn (2031) i kobiet (2033). Do tego czasu World Rugby poważnie rozważało przesunięcie męskiego Pucharu Świata w Stanach Zjednoczonych na rok 2035, aby dać USA dłuższe przygotowanie i przyznać tradycyjnej potędze w Wielkiej Brytanii i Irlandii turniej w 2031 roku. Pozwoliłoby im to również na rozwinięcie Pucharu Świata kobiet w 2033 roku, który również zostanie rozegrany w USA. Ostatecznie World Rugby postanowiło postawić wszystko na USA.
Od tego czasu organizacja World Rugby aktywnie interesuje się sposobem zarządzania rugby w Stanach Zjednoczonych, co pozwala jej na poczynienie postępów na coraz bardziej konkurencyjnym rynku rugby międzynarodowego. Jak donoszono, World Rugby poczyniło znaczne inwestycje w MLR, w tym w Anthem Rugby Carolina, które składa się głównie z rodzimych talentów. I chociaż przedsięwzięcie to dało możliwość gry graczom, którzy przed jego powstaniem nigdy nie grali w MLR, drużyna nie wygrała żadnego meczu od trzech lat (wliczając w to 11 pierwszych spotkań w tym roku) i notuje regres na boisku. Jednocześnie drużyny US Eagles i Kanada nie poprawiły swoich wyników od czasu wprowadzenia MLR w 2018 roku.
Nie dość, że rodzimi utalentowani zawodnicy są rozproszeni, to jeszcze kilku graczy najwyższej klasy gra za granicą, szczególnie w Anglii, podczas gdy mecze są niepokojąco długie, a przerwy nie pomagają, mimo że rozgrywki odbywają się poza miesiącami letnimi. W związku z tym World Rugby zainteresowało się tym, czy jedna lub dwie drużyny pójdą w ślady Drua lub Jaguares, które uzyskały poparcie organu zarządzającego, ponieważ drużyny Super Rugby zapewniały im bezpośrednią drogę do reprezentacji narodowej.
Rozważane są różne miasta na zachodnim wybrzeżu USA, w tym Los Angeles i San Diego, a nawet Utah i Glendale (Kolorado). Nowe stadiony zbudowano również na Hawajach, a kolejny powstaje w Seattle. Jednakże Kalifornia, która w ostatni weekend gościła w Los Angeles finał World Series, najprawdopodobniej otrzyma wsparcie World Rugby ze względu na globalną lokalizację tego stanu i dogodne połączenia lotnicze z Pacyfiku.
Co ciekawe, kilka gwiazd rugby, w tym kapitan Francji Antoine Dupont, niedawno odwiedziło Los Angeles i nosiło gadżety Rugby FC Los Angeles. Stało się to po tym, jak pomógł Francji przełamać suszę World Series w tym mieście w zeszłym roku. Quade Coopera można było również zobaczyć w Los Angeles, gdy był zatrudniony w Japonii, a ostatnio także w towarzystwie swojej marki modowej Shosai. Niektórzy gracze MLR również chcieliby zostać właścicielami drużyny, na przykład Ma'a Nonu, gwiazda All Blacks, został ogłoszony współwłaścicielem San Diego Legion, a także rodowici Kalifornijczycy i gracze Seattle Seahawks, Marshawn Lynch i Marcus Peters, dołączyli do grupy właścicieli MLR.
Kilku urzędników i grup inwestycyjnych spotkało się z New Zealand Rugby i Rugby Australia w ciągu ostatnich 12 miesięcy w sprawie włączenia do rozszerzonych zawodów Super Rugby Pacific. Urzędnicy rozważają również, czy reprezentacja USA w rozszerzonych zawodach Super Rugby Women's mogłaby się sprawdzić, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że kraj ten będzie również gospodarzem Pucharu Świata kobiet w 2033 roku. Uważa się, że obie strony są zainteresowane potencjalnymi rynkami, jakie mogłoby to otworzyć, zwłaszcza NZR i All Blacks, którzy w zeszłym roku grali z Fidżi w San Diego przed wypełnioną po brzegi publicznością, a teraz ponownie zmierzą się z Irlandią przed rekordową publicznością na Solider Field w Chicago w listopadzie.
Chęć bliższego przyjrzenia się USA pojawiła się po podpisaniu przez NZR umowy o wartości 200 mln dolarów nowozelandzkich z amerykańską firmą private equity Silver Lake. Wiadomo, że niektórzy urzędnicy są otwarci na włączenie do rozgrywek dodatkowej, 12 drużyny Super Rugby w ciągu najbliższego roku lub dwóch, ale niektóre źródła poinformowały „The Roar”, że bardziej realistyczną datą rozpoczęcia rozgrywek jest rok 2028 - rok po Mistrzostwach Świata w Australii. Jednak ani Nowa Zelandia, ani Australia nie chcą włączać ryzyka finansowego do równania. Chociaż Super Rugby wcześniej straciło sens swojej działalności wskutek zbyt szybkiej ekspansji, perspektywa dołączenia nowej drużyny z zachodniego wybrzeża Ameryki przynajmniej byłaby korzystna z perspektywy różnicy stref czasowych.
Dyrektor generalny New Zealand Rugby, Mark Robinson, potwierdził, że trwają dyskusje, stwierdzając, że są „otwarci” na możliwość sprawdzenia, czy jakiekolwiek zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w Super Rugby może się powieść. - Jeśli uważasz, że Mistrzostwa Świata 2031 i 2033 to Gwiazdy Polarne, w przypadku których daliśmy grze okazję do bardziej strategicznego podejścia do tego rynku, to musimy myśleć o tym jako o podejściu obejmującym całą grę - powiedział Robinson w podcaście „The Roar Rugby”. - Wydaje się, że jeśli naprawdę chcemy tam zrobić wrażenie, musimy zrozumieć wszelkie zaangażowanie drużyn z siedzibą w USA w Super Rugby i to, w jaki sposób wiąże się to z ich ścieżkami rozwoju i systemem rozwoju, a także ich podejście do kwestii uczestnictwa i rozwoju trenerów. To zupełnie inne środowisko od tego, jakie znamy z Nowej Zelandii i Australii. A potem na drugim końcu skali, jak to działa w odniesieniu do Eagles i wysokiej wydajności, nie tylko środowisk o wysokiej wydajności, ale ogólnych możliwości, jakie mają zespoły w Stanach. I w tej chwili, gdy przesuniesz się o sześć lat do przodu do 2031 roku, jakoś musimy, jako gra, odblokować więcej możliwości dla Eagles, a następnie więcej możliwości dla ich graczy, aby byli w codziennych środowiskach treningowych, które, oczywiście, ich rozwiną i uczynią lepszymi. Nie sądzę, że patrzenie wyłącznie na Super Rugby i postrzeganie tego jako rozwiązania problemu jest możliwe. Tak samo jak nie sądzę, że jest to tak proste, jak danie Eagles większej liczby gier. W jakiś sposób musi istnieć zintegrowany plan, w którym te kraje, a na pewno World Rugby poprzez swoją rolę i potencjalni inwestorzy, którzy są w Stanach, mogą się zjednoczyć, aby opracować plan całościowy. Nie jest tajemnicą, że ze względu na ogromne rozmiary i prawdopodobnie niewielki brak zasobów, nie było to tak skoordynowane w Stanach, jak mogłoby być historycznie. Ale wydaje się, że teraz, gdy wszyscy mają naprawdę duże zainteresowanie tym, aby te Mistrzostwa Świata się udały, jest szansa, że ludzie mogą się spotkać na te dyskusje. Jeśli chodzi o Super Rugby, myślę, że otwarty umysł, kontynuowanie rozmów, eksplorowanie tego, jak mogłyby wyglądać różne modele, to wszystko są możliwości, ale nie stanie się to z dnia na dzień. Myślę, że zajmie to trochę więcej czasu, aby to przepracować.
Robinson podkreślił, że spotkania w nadchodzących miesiącach będą miały kluczowe znaczenie dla znalezienia rozwiązania. - Za około dwa tygodnie mamy spotkania w Londynie, na których pojawi się wielu liderów gry i mamy nadzieję, że ten temat zostanie naprawdę szeroko omówiony - powiedział były zawodnik All Blacks. - Musimy zastanowić się nad tym, jak cała gra się połączy, aby wypracować rozwiązanie, ponieważ jest to niesamowita okazja. Ludzie w Stanach zaangażowani w rugby są tacy jak my wszyscy. Bardzo zależy im na tej grze. Chcą, żeby dobrze sobie radziła. Jak więc możemy się zjednoczyć, biorąc pod uwagę, że gra jest jak zasoby, aby naprawdę spróbować popchnąć grę do przodu w tej przestrzeni? Oni również mają związek z grą. Mają głębokie powiązanie na wiele sposobów, nie tak mocno osadzone i może tak historyczne jak w Japonii, ale prawdopodobnie mają historię z grą uniwersytecką, która jest bardzo, bardzo dojrzała. I mają duże społeczności ekspatriantów w różnych częściach rynku, które mogą pomóc. To także znaczący rynek. To zdecydowanie najbogatszy rynek sportowy na świecie, ale jest to niezwykle trudne, jak pokazała historia, dla sportów, które nie są tam głównymi sportami, aby móc na niego wejść. Są więc tam możliwości, ale będą wymagały mnóstwa ciężkiej pracy, aby ludzie je dostrzegli i przekształcili w coś naprawdę namacalnego.
Robinson dodał, że korzystna strefa czasowa na zachodnim wybrzeżu USA sprawia, że propozycja wydaje się bardziej atrakcyjna. - Mam na myśli, że rywalizacją jest Super Rugby Pacific, a zachodnie wybrzeże leży na wybrzeżu Pacyfiku, więc to byłoby jedno z kryteriów - powiedział. - Co ważne, każda nowa drużyna musiałaby mieć znaczną reprezentację USA, z najlepszymi graczami, takimi jak AJ MacGinty, którzy zostaliby repatriowani. Wiadomo jednak również, że musieliby być wspierani przez wysokiej jakości graczy międzynarodowych.
Już teraz w lidze MLR jest mnóstwo zawodników i trenerów Super Rugby. Australijscy gwiazdorzy rugby, Matt Giteau i Adam Ashley-Cooper, również spędzili tam kilka chwil pod koniec swoich karier, a ich koledzy z Wallabies, Jed Holloway i Christian Lealiifano, niedawno dołączyli do MLR. Zawody cieszyły się również ogromnym zainteresowaniem, gdyż wzięło w nich udział wielu zawodników z klubu Rugby Championship SANZAAR, a w Miami znalazła się silna reprezentacja Argentyny.
Gwiazda drużyny Junior Wallabies Mack Mason, który miał krótką karierę w Waratahs, zanim przeniósł się do MLR, w wywiadzie dla „The Roar” na początku tego roku zachęcał RA do rozważenia wypożyczania graczy do rozgrywek jako sposobu na przyspieszenie ich rozwoju. - Zdecydowanie jestem o wiele lepszym graczem niż wtedy, gdy byłem w Australii i chciałbym, żeby więcej osób z zaplecza mogło grać w zawodowym rugby w Ameryce tydzień po tygodniu - powiedział Mason. - Myślę, że system wypożyczeń sprawdziłby się w australijskiej drużynie.
Zdjęcie: Los Angeles Giltinis