05/05/2025

Heineken Champions Cup
Półfinały to zwykle najciekawsze mecze turniejów. I tym razem nie dość, że było ciekawie, to jeszcze mieliśmy ogromną sensację.
- Leinster – Northampton Saints 34:37. Zdecydowanym faworytem tego półfinału był Leinster, ale Saints nie zamierzali drugi raz z rzędu przegrać z tym samym rywalem na tym samym etapie Champions Cup. I sprawili mały cud – w Dublinie postawili się irlandzkiemu gwiazdozbiorowi i zwyciężyli. Na boisku wydawał się przeważać Leinster, ale już pierwsza połowa pokazała, że to nie wystarczy – Saints świetnie bronili, odbierali piłkę i wyprowadzali szybkie ataki. Już w siódmej minucie Fin Smith znakomitym kopem uruchomił Tommy’ego Freemana i było 0:7. Co prawda dwa znakomite podania Sama Predergasta pozwoliły wyjść Leinsterowi na prowadzenie po 25 minutach gry, ale to był ostatni taki przypadek w tym meczu. W końcówce tej części spotkania Saints wyprowadzili kolejne trzy znakomite akcje zakończone przyłożeniami – pięknym sprintem pokazał się niesamowity Henry Pollock, a kolejne dwie akcje wykończył Tommy Freeman zbierając w ten sposób hat-tricka. Warto zwrócić uwagę, że wszystkie cztery przyłożenia gości w tej połowie padły po akcjach wyprowadzanych z własnej połowy lub niemal z niej. Do przerwy nieoczekiwanie było 15:27. Po przerwie Leinster wziął się do roboty i dwa przyłożenia po pracy młyna pozwoliły mu zmniejszyć stratę do trzech punktów. Saints znowu odskoczyli, Leinster się zrewanżował i na 10 minut przed końcem ponownie na tablicy wyników drużyny dzieliły trzy oczka. Irlandczycy nie ustawali, grali przeciwko czternastce przeciwników. Na minutę przed końcem byli o włos od przyłożenia – w zasadzie to się z niego cieszyli, ale sędzia po TMO zdecydował się go nie uznać. Zamiast tego dostali karnego na 5 m, ale spektakularnie go zmarnowali – szybkie rozegranie (czemu tak?) zamiast zaskoczyć rywala i rozciągnąć jego szeregi, skończyło się stratą. Dla Leinsteru to siódmy kolejny sezon z porażką w kluczowej fazie Champions Cup (drugi raz w półfinale, do tego cztery w finałach i jedna w ćwierćfinale). Sporo krytyki spadło na głowę Leo Cullena, zarówno za brak w wyjściowej piętnastce Jordiego Barretta, jak i za wypowiedzi po zakończeniu spotkania, w których niespecjalnie posypał głowę popiołem.
- Bordeaux-Bègles – Stade Toulousain 35:18. Starcie dwóch francuskich potęg, naznaczone było absencjami po stronie obrońców tytułu – w Tuluzie do pauzującego z powodu kontuzji Antoine’a Duponta dołączyli w ostatnim tygodniu Thomas Ramos, Peato Mauvaka i Blair Kinghorn. Tuluzie brakło zęba w ataku, tymczasem gospodarze spotkania bezlitośnie wykorzystali swoje najmocniejsze strony, rewanżując się za bolesną porażkę z finału ligi francuskiej sprzed roku. Po 10 minutach było 10:0 (przyłożenie po akcji napędzonej przez najlepszego na boisku Matthieu Jaliberta), ale po kolejnych dziesięciu – 10:11. Wtedy jednak trybuny eksplodowały po akrobatycznym przyłożeniu Louisa Bielle’a-Biarrey’a, po chwili ponownie po karnym z prawie 60 m Maxime’a Lucu, a zaraz po przerwie (19 sekund) Bielle-Biarrey dorzucił kolejne przyłożenie po niesamowitej, 80-metrowej akcji z Romainem Burosem dając Bordeaux 14 punktów przewagi. I choć w drugiej połowie punktowanie zaczęła Tuluza, jedno przyłożenie to było za mało, zwłaszcza, że gospodarze w końcówce potwierdzili swoją dominację kolejnymi piątkami.
- Mamy zatem finał z powiewem świeżości. W Cardiff zmierzą się drużyna, która jeszcze nigdy w finale europejskiego pucharu nie wystąpiła (Bordeaux-Bègles) z drużyną, która co prawda o taką stawkę już grała (raz nawet sięgnęła po Champions Cup, w 2000, a dwukrotnie po Challenge Cup), ale dawno temu, a obecnie ma kłopot z awansem do fazy pucharowej swojej ligi (Northampton Saints).

European Rugby Challenge Cup
Podobnie jak w Champions Cup było w Challenge Cup: także półfinał francuski oraz półfinał pomiędzy ekipą z Premiership i URC. I efekt był również podobny.
- Bath – Edinburgh 39:24. W meczu między ekipami z Premiership i URC podobnie jak w Champions Cup – zwycięstwo Anglików. Tutaj akurat nie niespodziewane – Bath mają ogromne ambicje i liczą na powrot do chwały. Wygrana jednak nie przyszło łatwo. Po pierwszym przyłożeniu Anglików Szkoci wyrównali (wykorzystując moment dekoncentracji rywali), po drugim wyszli nawet na prowadzenie (było 17:12), a na 10 minut przed końcem zmniejszyli stratę do trzech punktów. Mecz skończyły jednak dwa kolejne przyłożenia Bath, z których jedno – jak wszystkie poprzednie – padło po ciężkiej walce graczy młyna, a gości dobiło ostatnie po szybkiej akcji skrzydłem (ale wykończonej przez rwacza).
- Lyon OU – Racing 92 29:15. Paryżan do finału miał poprowadzić Owen Farrell – nie tylko obdarzony opaską kapitana, ale także pierwszy raz w barwach francuskiego klubu na pozycji środkowego zamiast łącznika ataku. Jednak po zaledwie 20 minutach gry musiał zejść z boiska z urazem głowy, a od tego momentu dopiero zaczęło się punktowanie. Co prawda Racing na każde przyłożenie Lyonu odpowiadał po kilku minutach swoim, w drugiej połowie jednak dał zbyt wiele szans gospodarzom na kopy z rzutów karnych – Léo Berdeu kopnął ich w tym okresie cztery (w całym meczu 19 punktów) i w ten sposób zdecydował o zwycięstwie swojej drużyny.
Mamy zatem dwa finały francusko-angielskie. W Challenge Cup odbudowujące potęgę Bath zagra z Lyonem – Anglicy sięgali już po ten puchar przed 17 laty (kilka lat później przegrali w finale), wygrywali też Champions Cup (ale jeszcze dawniej), natomiast dla Francuzów to będzie szansa na powtórzenie swojego jedynego europejskiego triumfu sprzed trzech lat (gdy w finale Challenge Cup pokonali Tulon).

Super Rugby Pacific
W Super Rugby Pacific ekipy z Australii, Nowej Zelandii i wysp Pacyfiku zagrały po raz dwunasty w tym sezonie.
- Fijian Drua – Reds 36:33. Znakomity początek trzymeczowej domowej serii Fidżyjczyków – choć przełamanie i drugie zwycięstwo w sezonie przychodzi za późno, by realnie myśleć o włączeniu się do walki o play-off. Mecz był prawdziwym festiwalem ofensywy: w pierwszej połowie obie ekipy wymieniły po trzy przyłożenia (a Drua przegrywała czterema punktami, płacąc za zerową skuteczność z podwyższeń). W drugiej połowie dwa przyłożenia, tym razem podwyższone, dały gospodarzom 10-punktową przewagę, ale uleciała ona pod koniec spotkania, gdy to goście z Australii odpowiedzieli w identyczny sposób. W dramatycznej końcówce Drua postawiło jednak na swoim, wykorzystując żółtą kartkę jednego z rywali.
- Poza tym:
• Blues – Western Force 40:19 (powrót do gry po niemal roku przerwy zaliczył Kurtley Beale, ale jego ekipa przegrała; mimo to Beale pokazał się z dobrej strony, zdobył przyłożenie i kto wie, czy latem nie znajdzie się w reprezentacji kraju);
• Hurricanes – Chiefs 35:17 (liderzy ligowej tabeli pokonani trzeci raz w tym sezonie – tym razem w derbowym pojedynku; początek co prawda był po ich myśli, do przerwy prowadzili 17:9 – jednak w drugiej połowie rezerwowy Bailyn Sullivan wykończył przyłożeniami cztery akcje gospodarzy, a Chiefs nie zdobyli chociaż punktu; jedno z przyłożeń Sullivan zdobył po fantastycznym przekopie Rubena Love’a przez niemal całą szerokość boiska – łupem Love’a padło też pozostałe 15 punktów jego drużyny);
• Brumbies – Waratahs 40:17 (na pierwsze dwa przyłożenia gospodarzy goście jeszcze odpowiedzieli doprowadzając do remisu, m.in. dzięki piątce Josepha Sua’ali’ego, ale potem Brumbies zaliczyli kolejne 28 punktów i dopiero w samej końcówce, gdy żółtą kartkę zobaczył Tom Hooper, Tahs odrobinę zmniejszyli stratę);
• Highlanders – Moana Pasifika 29:34 (nie tylko Drua, ale także i druga wyspiarska drużyna wygrała – pierwszy raz w historii nad Highlanders; drużyny wielokrotnie zmieniały się na prowadzeniu, ale zwykle o krok do przodu byli wyspiarze kierowani przez Ardiego Saveę i oni ostatecznie wygrali, awansując do czołowej szóstki).
- Cztery kolejki do końca (większości drużyn zostały po trzy spotkania) wciąż na prowadzeniu Chiefs i Crusaders, ale ponieważ pierwsi przegrali, a drudzy pauzowali, Brumbies tracą do tej pary już tylko trzy punkty. W szóstce pierwszy raz widzimy Moanę, ale wciąż nawet zajmujący dziesiąte miejsce Highlanders mogą jeszcze myśleć o awansie do play-off.

Championship
- W Anglii pauzowała Premiership, za to osiemnasta runda spotkań odbyła się w Championship: mimo czterech kolejek do rozegrania pewni w praktyce mistrzostwa są Ealing Traiflinders, którzy rozgromili Cambridge 89:19. Trzecią porażkę z rzędu zaliczyło natomiast Coventry, tym razem 14:21 z Cornish Pirates, i spadło na czwartą pozycję w tabeli. Poza tym Chinnor zwyciężyło Nottingham 41:22, Hartpury University wygrało 38:14 z Ampthill, Bedford Blues pokonali 61:38 London Scottish, a Caldy uległo 15:33 Doncaster Knights.

Japan Rugby League One
- W Japan Rugby League One rozegrano przedostatnią kolejkę fazy zasadniczej i ostatecznie potwierdził się komplet sześciu drużyn awansujących do play-off. Wciąż jest jednak niewiadomą, które dwie ekipy z czołowej trójki bezpośrednio wejdą do półfinałów. W ten weekend mierzyły się bezpośrednio dwie z nich: Spears Funabashi Tokyo-Bay w obecności ponad 15 tys. widzów zremisowali z liderującymi Saitama Wild Knights. Dzięki temu wynikowi broniący tytułu Brave Lupus Tokyo po zwycięstwie 45:28 nad Sagamihara Dynaboars awansowali na drugie miejsce w tabeli, ale różnica między pierwszymi Wild Knights i trzecimi Spears to tylko dwa punkty. Awans do ćwierćfinałów mają pewny Shizuoka BlueRevs (62:52 z Urayasu D-Rocks, po szalonym meczu z 17 przyłożeniami, w tym hat-trickiem w pierwszej półgodzinie Shunsuke Sakuty), Kobe Steelers (47:29 z Yokohama Eagles, co pogrzebało ostatnie nadzieje rywali na awans do strefy pucharowej) i Tokyo Sungoliath (43:24 z Black Rams Tokyo, 28 punktów Cheslina Kolbego, w tym dwa przyłożenia). Wciąż ważą się losy baraży o utrzymanie – może ich uniknąć Toyota Verblitz, która pokonała przedostatnie w lidze Mie Heat 38:30 i chociaż wciąż ekipa z Toyoty jest dziesiąta (zaledwie 4 zwycięstwa w sezonie), traci tylko dwa punkty do Dynaboars i cztery do Black Rams – za tydzień jednak ma najtrudniejsze zadanie spośród tych ekip.
- Na kolejkę przed końcem rozgrywek poznaliśmy też najlepsze drużyny w drugiej i trzeciej dywizji JRLO. Na drugim poziomie pierwsze miejsce zapewnili sobie Shuttles Aichi z Freddiem Burnsem w składzie, wygrywając 64:21 z Hino Red Dolphins. Już wiadomo że zagrają o awans z Urayasu D-Rocks. Pozostałe dwie ekipy, które będą w barażach walczyć o awans do elity to Hanazono Liners i Green Rockets Tokatsu. Na trzecim poziomie końcowy triumf i udział w barażu o awans zapewniła sobie ekipa Skyactivs Hiroshima.

Major League Rugby
- Rugbowe emocje zaczęły się w Major League Rugby w tym tygodniu już w środę od bardzo ważnego meczu między dwoma czołowymi drużynami z konferencji zachodniej – Utah Warriors pokonali w nim 38:31 San Diego Legion, zyskując 8 punktów przewagi nad rywalem (i mając jeden mecz więcej do rozegrania w zanadrzu). Trzykrotnie Legion doprowadzał w tym meczu do remisu, niwelując m.in. 14-punktową stratę w pierwszej połowie i 12-punktową w drugiej, ale na ostatni cios Warriors nie znalazł już odpowiedzi. W weekend w najciekawiej zapowiadającym się pojedynku New England Free Jacks pokonali Houston SaberCats 36:17. Poza tym Seattle Seawolves zremisowali 26:26 z Los Angeles (ekipa z LA wyrównała w samej końcówce, a do zwycięstwa brakło jej skutecznego podwyższenia), Old Glory DC pokonało 28:12 Utah Warriors, Chicago Hounds zwyciężyli 14:7 Miami Sharks, a San Diego Legion z kłopotami, ale ograł 45:38 NOLA Gold. Na wschodzie Free Jacks już na czele, punkt przed Hounds. O pozostałe dwa miejsca w play-off walczą Old Glory DC, NOLA Gold i Miami Sharks. Na zachodzie prowadzą Utah Warriors, za nimi są San Diego Legion i Houston SaberCats, a ze sporą stratą już walczące o pozostałe miejsce w fazie pucharowej Los Angeles i Seattle.

Super Rugby Americas
- W Super Rugby Americas trzy wygrane ekip argentyńskich. Niezwykle cenne zwycięstwo odniósł beniaminek, Tarucas – na wyjeździe w Montevideo pokonał Peñarol po ciekawym pojedynku 35:28. Poza tym Dogos pokonali Yacare 39:29 (zwycięstwo znacznie bardziej przekonujące od wyniku – Paragwajczycy mocno zmniejszyli stratę trzema przyłożeniami w ostatnich 10 minutach), a Pampas rozgromili Cobras 78:18 (choć przez pierwsze pół godziny można było oczekiwać niespodzianki – Brazylijczycy prowadzili 10:0, a potem 13:12). W tabeli na czele Pampas przed Dogos, a Peñarol spadł na trzecie miejsce. Czołową czwórkę zamyka Selknam, ale wciąż nadzieję na wypchnięcie go z tego miejsca mają Yacare i Tarucas (choć ci tracą mimo wygranej do czwartego miejsca sześć punktów).

Didi 10
- W półfinale gruzińskiej ligi Didi 10 Batumi powstrzymało zwycięski marsz przez play-off w wykonaniu Charewi Rustawi – po wygranej 33:21 ekipa znad Morza Czarnego zmierzy się w finale z Aja Kutaisi (to będzie starcie dwóch najlepszych drużyn sezonu zasadniczego, wcześniej w fazie pucharowej Aja wygrała tylko jednym punktem).

Super Rugbi Cymru
- W Super Rugbi Cymru rozegrano ćwierćfinały, a w nich wygrane odniosły cztery czołowe zespoły fazy zasadniczej: Cardiff, Ebbw Vale, Newport i broniące tytułu mistrzowskiego (choć jeszcze z Premiership) Llandovery.

División de Honor
- Także ćwierćfinały w hiszpańskiej División de Honor. I tu niespodzianka: finalista ligi z dwóch ostatnich sezonów, aspirujące do mistrzowskiego tytułu Burgos uległo stołecznym Complutense Cisneros 24:25, tracąc kluczowe siedem punktów tuż przed końcem meczu. Do półfinału awansowali natomiast pozostali gospodarze pojedynków: broniący tytułu mistrzowskiego VRAC pokonał Barcelonę 57:17, druga drużyna z Valladolid, El Salvador, wygrała z Santboianą 20:18 (mało brakło do dogrywki – goście spudłowali podwyższenie na sam koniec meczu), a Alcobendas ograli 53:19 Ciencias Sewilla. W półfinałach dwa pojedynki derbowe: VRAC zagra z El Salvador (na dwa tygodnie przed finałem Pucharu Króla w tym samym składzie), a Alcobendas z Cisneros.

Grzegorz Bednarczyk

Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]

Rugby TAG

Ostatnie wyniki

Drew Pal 2 RC Lechia Gdańsk
34 8
Budmex Rugby Białystok
Edach Budowlani Lublin
21 68
Energa Ogniwo Sopot
Life Style Catering RC Arka Gdynia
8 68
ORLEN Orkan Sochaczew
RzKS Juvenia Kraków
6 64
Awenta Pogoń Siedlce

Ekstraliga Rugby 2024/2025

1 Awenta Pogoń Siedlce 13 61
2 ORLEN Orkan Sochaczew 13 54
3 Energa Ogniwo Sopot 13 48
4 Life Style Catering RC Arka Gdynia 13 42
5 RzKS Juvenia Kraków 13 28
6 Edach Budowlani Lublin 14 23
7 KS Budowlani WizjaMed Łódź 13 20
8 Drew Pal 2 RC Lechia Gdańsk 13 14
9 Budmex Rugby Białystok 14 0
# Polskie Rugby # Polski Związek Rugby

Ta strona używa plików cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Aby dowiedizeć się więcej jak zmienić ustawienia dotyczące cookies w Twojej przeglądarce internetowej przejdź pod adres.