Top 14
W 21. kolejce Top 14 sporo walki i wyrównanych spotkań, rozstrzyganych w końcówkach.
- Section Paloise – Bordeaux-Bègles 22:26. Pau po serii wygranych, teraz znowu przegrywa i oddala się od spełnienia marzenia o awansie do czołowej szóstki. Jednak jest to ekipa, która na własnym boisku jest groźna dla każdego, w tym dla nawet dla Bordeaux, tym bardziej jeśli to ostatnie przyjeżdża w nieco przemeblowanym składzie. W pierwszej połowie mieliśmy pojedynek na kopy z karnych, po którym do przerwy Pau prowadziło 9:6 (trzy kopy Axela Desperesa, zastępującego najlepiej punktującego w lidze Joe’go Simmondsa). I Pau było z przodu także i po przerwie – na pierwsze przyłożenie Bordeaux odpowiedzieli kolejnym karnym, a potem własnym przyłożeniem. I mogli nawet prowadzić wyżej, ale piłka wypadła im z rąk na linii bramkowej. Prowadzenie stracili dopiero gdy swoje dziesiąte przyłożenie w sezonie zaliczył po pięknej akcji niezawodny Louis Bielle-Biarrey. Było 22:23, Desperes tuż przed końcem spróbował jeszcze szczęścia z drop goala chybiając o włos, a na koniec to przyjezdni dorzucili karnego przesądzającego ostatecznie o ich wygranej.
- Poza tym:
• Castres Olympique – RC Vannes 32:13 (głównymi aktorami spotkania były ulewny deszcz i silny wiatr, ale to nie przeszkodziło mającym świetny sezon graczom Castres w wywalczeniu zwycięstwa z punktem bonusowym);
• Lyon OU – Montpellier Hérault 32:23 (do gry wrócił Dawit Niniaszwili i od razu zaznaczył swoją obecność na boisku przyłożeniem; walka długo była wyrównana, a gościom nie pomogła kiepska skuteczność z podstawki Stuarta Hogga, który trafił tylko połowę z sześciu swoich kopów);
• Stade Rochelais – Aviron Bayonnais 29:28 (wreszcie przełamanie niemocy roszelczyków, trwającej już od początku stycznia; zwycięstwo jednak minimalne, a spore znaczenie miała w nim skuteczność z kopów Antoine’a Hastoy’a, który zaliczył aż 19 punktów; wygrana przyszła chyba w ostatnim momencie, aby La Rochelle mogło zachować nadzieję na awans do fazy pucharowej);
• USA Perpignan – Racing 92 28:24 (bardzo cenne zwycięstwo Katalończyków, które co prawda nie wydobyło ich z przedostatniego miejsca w tabeli, ale oddaliło od ostatniego Vannes; decydujące były kopy Tommaso Allana, który miał stuprocentową skuteczność przy ośmiu okazjach i uzbierał 23 punkty; do gry pod koniec meczu wrócił po wielomiesięcznej kontuzji Posolo Tuilagi; sporo uwagi przyciąga próba wymuszenia karnego i kartki na rywalu Nolanna le Garreca - to teatr, który chyba wart był kartki dla łącznika młyna Racingu);
• RC Toulonnais – ASM Clermont 31:24 (w jednym z najciekawszych zestawień kolejki niezłe widowisko do przerwy – siedem przyłożeń i prowadzenie Tulonu 31:17 – i niemoc po przerwie; jeszcze parę minut po niej Clermont zmniejszyło stratę do siedmiu oczek, ale potem przez 35 żadna drużyna nie zdobyła już ani jednego oczka, natomiast w padającym deszczu zaczęły się mnożyć błędy);
• Stade Français – Stade Toulousain 21:27 (mimo gry w rezerwowym składzie mistrzowie Francji zaczęli od prowadzenia 17:0 po kwadransie – ale po kolejnych piętnastu minutach ich przewaga zmalała do zaledwie trzech oczek; ostatecznie przeważyli, w czym spory udział miał Juan Cruz Mallía, zdobywca 17 punktów).
- W tabeli niewiele rotacji – wciąż na czele Tuluza przed Bordeaux i Tulonem. Mimo porażki czwarta pozostała Bajonna, a piąte jest Castres. Na szóste miejsce wskoczył Lyon, ale za nim spora grupa drużyn z niewielką stratą, wciąż mających chrapkę na awans do play-off (wśród nich La Rochelle, które wreszcie poprawiło swoją pozycję). Na dole tabeli wygrana Perpignan oznacza, że strata ostatniego Vannes do trzynastego miejsca wzrosła do 6 punktów.
- W dwóch najciekawszych spotkaniach 27. kolejki Pro D2 mierzyły się ze sobą ekipy z ligowej czołówki. W starciu drużyn z drugiego i trzeciego miejsca górą był wicelider: Brive pokonało Provence 24:17, w czym na pewno pomogły cztery żółte kartki gości. Wygrana spowodowała, że Brive jest już bardzo bliskie bezpośredniego awansu do półfinału fazy play-off. Szansa Provence natomiast spadła, a na dodatek obsunęli się oni na czwarte miejsce w tabeli, wyprzedzeni przez Colomiers, które pokonało Agen 59:10 (trzy przyłożenia Portugalczyków – dwa Vincenta Pinto i jedno Rodrigo Marty). Drugi mecz w czołówce, choć stoczony przez ekipy z ciut niższych miejsc (piątego i siódmego) miał jeszcze większe znaczenie, bo tutaj toczy się zacięta walka o awans do fazy pucharowej. I piąte przed tą rundą Soyaux-Angoulême, choć prowadziło już nawet 15:0, ostatecznie przegrało z Montauban 18:19 i wypadło z czołowej szóstki, zastąpione przez swoich rywali. Różnice punktowe między trzecią a siódmą drużyną są jednak niewielkie i tu jeszcze wszystko może się zdarzyć. Poza tym Nevers pokonało 35:15 Biarritz (choć po 20 minutach było 3:15), Béziers wygrało 37:12 z Mont-de-Marsan (dwa przyłożenia Rumuna Taylora Gontineaca, zwycięzcy utrzymali się w czołowej szóstce), lider z Grenoble zwyciężył zdegradowaną już Niceę 47:17, Oyonnax zrobiło ważny krok w kierunku utrzymania wygrywając 43:17 z Valence Romans (ale w trzech ostatnich kolejkach czekają na spadkowicza z Top 14 bardzo groźni rywale), ratuje się też przed spadkiem Dax, które wygrało z przedostatnim Aurillac 26:21.
United Rugby Championship
Piętnasta runda URC to był weekend walijskich i irlandzkich spotkań derbowych. Te pierwsze rozegrano w ramach The Judgement Day na Principality Stadium w Cardiff – który w tym roku zgromadził jednak wyjątkowo mało publiczności (w sumie oba mecze zobaczyło niespełna 30 tys. widzów).
- Munster – Bulls 13:16. Ale to inne spotkanie trafiło na nagłówki rugbowych mediów – było nim starcie w Limerick, gdzie Munster pierwszy raz w swojej historii przegrał z drużyną z RPA. Był to mecz zaciętej walki i niewielu punktów – obie ekipy zdobyły po jednym przyłożeniu w pierwszej połowie i do przerwy było 7:7. Na początku drugiej połowy wymieniły się karnymi i długo było 10:10. Pod koniec z karnego trafił dla Bulls rezerwowy Keagan Johannes, i choć Munster docisnął gości, nie zdołał odrobić tej straty. Przegrana Munsteru to po części efekt własnych kłopotów, m.in. z wrzutami w autu, ale i swój kamyczek dorzucił włoski sędzia Andrea Piardi, który wobec konieczności rozgrywania młynów symulowanych wskutek HIA, a potem kontuzji dwóch filarów Irlandczyków, zmusił ich w drugiej połowie do ściągnięcia jednego zawodnika z boiska – mimo, że w takiej sytuacji nie mógł tego zrobić. Zreflektował się dopiero po kwadransie i wtedy wpuścił usuniętego zawodnika z powrotem na plac gry, jednak czasu nie mógł cofnąć, a przy meczu na styku to 15-minutowe osłabienie mogło mieć znaczenie; powiedział przy tej okazji do kapitanów: „Mamy zbyt wiele reguł w tej grze jak dla mnie”. Irlandczycy oburzają się też na to, że jedyne przyłożenie Bulls padło po szybkim rozegraniu karnego, przy którym zawodnik dotknął piłkę udem…
- Poza tym:
• Edinburgh – Sharks 17:18 (Szkoci prowadzili od 11. do 80.minuty, ale zwycięstwo odebrało im przyłożenie Makazole Mapimpiego);
• Lions – Benetton Treviso 31:42 (rzadko kiedy ekipy z północnej półkuli wygrywają w RPA, ale Benetton nie odpuścił meczu z bezpośrednim rywalem do awansu do strefy play-off i zwyciężył w Johannseburgu mimo serii żółtych kartek w drugiej połowie, po których nawet grał przez kilka minut w trzynastkę – bez straty punktu; gospodarzom nie pomógł 60-metrowy karny Kade Wolhutera – Jacob Umaga zaliczył w tym meczu 22 punkty, z czego 17 z kopów);
• Ospreys – Cardiff 19:36 (zaczęło się od przyłożenia Ospreys, ale po 35 minutach to Cardiff miało ich na koncie cztery i prowadziło 22:7; a gdy wydawało się, że Ospreys są bliscy zmiany wyniku – na pięć minut przed końcem zmniejszyli stratę do trzech punktów, a jeden z graczy gości zobaczył żółtą kartkę – Cardiff skończyło mecz kolejnymi dwoma przyłożeniami; zwycięstwo stołecznej drużyny przypieczętował Gabriel Hamer-Webb, wieńcząc jednocześnie swojego hat-tricka);
• Stormers – Connacht 34:29 (zwycięstwo gospodarzy dzięki koncertowej grze Sachy Feinberga-Mngomezulu, który zaliczył w tym spotkaniu hat-tricka przyłożeń, a w sumie uzbierał aż 24 punkty; Stormers szybko zbudowali przewagę, ale Connacht na pięć przyłożeń gospodarzy odpowiedział swoimi pięcioma, a w końcówce był o włos od wyszarpania zwycięstwo – szóste przyłożenie, tuż przed upływem czasu, zostało unieważnione w kontrowersyjnych okolicznościach);
• Dragons – Scarlets 23:31 (20:7 po 45 minutach i 3:24 w pozostałym okresie);
• Zebre – Glasgow Warriors 6:14 (do przerwy 6:0 dla gospodarzy – jedyne punkty padły z karnych, choć obie drużyny miały świetne okazje do przyłożeń; dopiero po przerwie dwa przyłożenia Szkotów);
• Leinster – Ulster 41:17 (przedostatnie irlandzkie derby w sezonie zasadniczym URC zdecydowanie na konto dublińczyków – do przerwy prowadzili 19:10, a po przerwie dorzucili cztery przyłożenia, w tym trzy w wykonaniu niesamowitego Dana Sheehana; nikłym pocieszeniem dla Ulsteru jest fakt, że w ogóle udało im się pokonać obronę gospodarzy, co w ostatnim okresie nie było oczywiste).
- W tabeli bez zmian na czterech czołowych miejscach (Leinster, Glasgow Warriors, Bulls i Sharks mają sporą przewagę nad resztą stawki) i wciąż sporo zamieszania na kolejnych lokatach, gdzie toczy się walka o pozostałe cztery miejsca w play-off – wciąż realne szanse na nie ma nawet osiem drużyn.
Premiership
Po raz czternasty zagrały drużyny Premiership. Dwie ostatnie drużyny ligowej tabeli bliskie były sprawienia niespodzianek, ostatecznie jednak znowu przegrały. A wobec braku ryzyka spadku uwagę przyciąga wyłącznie walka o miejsce w fazie play-off.
- Saracens – Gloucester 36:14. Najciekawsze pod tym względem mecze, pomiędzy drużynami na krawędzi czołowej czwórki rozgrywano w Londynie. Do awansu do fazy pucharowej przybliżyli się Saracens, którzy mierzyli się z wyprzedzającym ich o dwa punkty i dwa miejsca Gloucesterem. Pierwsza połowa bardzo wyrównana, obie ekipy wymieniły po dwa przyłożenia i do przerwy goście prowadzili 14:12. Ale po przerwie londyńczycy zdominowali rywali – na początku drugiej połowy Theo Dan zaliczył dwa przyłożenia (pierwsze z nich po jednym z kilku przegranych przez Gloucester własnych autów), a pod koniec spotkania jego koledzy dopełnili sprawy dorzucając kolejne dwa.
- Poza tym:
• Harlequins – Sale Sharks 29:43 (w drugim londyńskim spotkaniu nie było podobnej historii, co na StoneX – Quins przegrali z wyżej notowanym rywalem i pozostali na siódmym miejscu, a play-off mocno się od nich oddaliło; obrazek z meczu – kop na podwyższenie Marcusa Smitha z obitymi oboma słupkami oraz dwukrotnie poprzeczką);
• Newcastle Falcons – Northampton Saints 34:35 (obrońcy tytułu mistrzowskiego wydawali się pewnymi wygranej, gdy do przerwy prowadzili 18 punktami, a na 20 minut przed końcem nawet 20; tymczasem w końcówce gospodarze zdobyli trzy przyłożenia, i gdyby tylko mieli ciut lepszą skuteczność z podwyższeń, sprawiliby sensację);
• Exeter Chiefs – Bath 24:26 (Chiefs co prawda stracili na początku meczu karne przyłożenie, ale po 20 minutach prowadzili trzema oczkami – i wtedy przyszła katastrofa, trzy stracone w ciągu zaledwie pięciu minut przyłożenia; na 20 minut przed końcem gospodarze zredukowali stratę do dwóch punktów, ale ich już nie nadrobili; Bath zwycięskie, ale z ponad 50 minutami bez punktów);
• Bristol Bears – Leicester Tigers 19:36 (mecz, którego stawką było drugie miejsce w ligowej tabeli, a większość przyłożeń zdobyli gracze ataku reprezentacji Anglii lub pozostający w kręgu zainteresowań jej trenera; punktowanie zaczął Adam Radwan, do przerwy Tigers prowadzili 22:5, po przerwie przewagę utrzymali; najczęściej pokazywanym zagraniem meczu jest jednak urywek akcji gospodarzy – fenomenalna asysta Kalavetiego Ravouvou do Gabriela Ibitoye).
- Przewaga liderującego Bath nad kolejnymi drużynami wzrosła do 15 punktów. Walka o pozostałe trzy miejsca w fazie play-off jest jednak zacięta – obecnie zajmują je ekipy z Leicesteru, Bristolu i Sale, ale niewielką stratę mają Saracens i Gloucester. Powoli zmniejszają się natomiast szanse na awans Harlequins.
- W siedemnastej kolejce Championship porażki lidera i wicelidera. Ealing miało zbyt dużą przewagę nad konkurentami, aby ją stracić po porażce z Bedford Blues 24:30, ale już porażka Coventry 24:31 z Hartpury University (wicelider przegrywał już 0:28, a świetny finisz przyszedł za późno) kosztowało go spadek z drugiego na czwarte miejsce w lidze. Nowym wiceliderem zostali Bedford Blues, a na trzecie miejsce wskoczyło Hartpury University. Poza tym Cornish Pirates pokonali 24:21 Caldy, Doncaster Knights wygrali 38:14 z Chinnor, Ampthill zwycięzyło 38:19 London Scottish, a Nottingham pokonało 61:22 Cambridge.
Super Rugby Pacific
Wydarzeniem dziesiątej kolejki Super Rugby Pacific miał być nowozelandzki klasyk – i faktycznie, emocji w nim nie brakło.
- Crusaders – Blues 25:22. Tym klasykiem jest oczywiście starcie dwóch potęg, z północy i południa kraju, choć przed tym meczem Crusaders byli liderami ligowej tabeli, natomiast Blues plasowali się pod jej koniec. I zaczęło się zgodnie z przewidywaniami, od szybkiego przyłożenia gospodarzy. Jednak choć ci dwukrotnie wyszli na prowadzenie, raz 7-punktowe, a raz nawet 12-punktowe, za każdym razem goście doprowadzali do remisu. Co więcej, na 10 minut przed końcem, dzięki karnemu Beaudena Barretta, nawet zdobyli 3-punktową przewagę, ale tym razem to Crusaders odpowiedzieli karnym, a w doliczonym czasie gry decydujący kop między słupy z podstawki z dużej odległości wykonał Australijczyk James O’Connor przesądzając o wygranej gospodarzy. Deszczowa pogoda nie sprzyjała w tym meczu płynnym akcjom, ale mieliśmy w tym spotkaniu zagranie, które z pewnością należało do kategorii fajerwerków – znakomite podanie Hoskinsa Sotutu do AJ Lama, które otworzyło drogę do przyłożenia (wcześniej zresztą Sotutu zaliczył własne 5 punktów).
- Poza tym:
• Fijian Drua – Waratahs 28:14 (tydzień po wygranej z liderami ligi sydnejczycy przegrywają z ostatnią drużyną ligowej tabeli – wciąż nie mogą zwyciężyć na wyjeździe; dla Drua to dopiero druga wygrana w sezonie; Waratahs nie pomogły absencje i trzy kontuzje jeszcze w pierwszej połowie);
• Moana Pasifika – Brumbies 0:24 (pierwsze punkty w tym meczu padły dopiero na koniec pierwszej połowy, a kolejne trzy przyłożenia goście zdobyli w ostatnich 25 minutach);
• Chiefs – Highlanders 46:10 (pierwsza połowa wyrównana i wygrana przez Chiefs tylko 13:10; po przerwie w ciągu niespełna 20 minut Chiefs zaliczyli cztery przyłożenia, a na koniec meczu dorzucili kolejne);
• Western Force – Hurricanes 17:17 (nietypowa sytuacja: 10-minutowa dogrywka, rozgrywana do złotego punktu, nie przyniosła rozstrzygnięcia; do przerwy Australijczycy prowadzili 14:5, po przerwie na czoło wyszli Nowozelandczycy, ale Ben Donaldson karnym z 40 m tuż przed końcem doprowadził do remisu; w dogrywce swoje szanse miały obie drużyny – drop goal Donaldsona został nakryty, a Ruben Love już po końcowej syrenie trafił także z drop goala w słupek z zewnętrznej jego strony; ciekawostka: Australijczycy byli zaskoczeni, że dogrywka nie trwała kolejnych 10 minut).
- Mimo wygranej w hicie kolejki Crusaders spadli na drugie miejsce – zadecydował punkt bonusowy Chiefs w innych nowozelandzkich derbach. Nadal w czołowej szóstce są cztery drużyny australijskie. Wygrana Drua nie pozwoliła tej drużynie opuścić ostatniego miejsca.
All-Ireland League
- W irlandzkiej All-Ireland League na poziomie D1A zaczęła się faza play-off. W półfinałach zagrały trzy drużyny z Dublina i jedna (obrońca tytułu) z Cork – brakło ubiegłorocznego finalisty, Terenure College, który zajął dopiero szóste miejsce w fazie zasadniczej. W półfinałach St. Mary’s College przegrało z Cork Constitution 8:16, a najlepsze w sezonie zasadniczym Clontarf pokonało Landsowne 17:15.
Premiership
- W finale szkockiej Premiership do Watsonians, którzy awansowali już wcześniej, dołączy ekipa Ayr, najlepsza w sezonie zasadniczym, która w drugim półfinale pokonała broniących tytułu Currie Chieftains 36:26.
Major League Rugby
W Major League Rugby ciekawie w konferencji wschodniej: przegrał jej lider, Chicago Hounds (druga porażka w sezonie, 22:28 z Seattle Seawolves), natomiast coraz lepiej radzą sobie obrońcy tytułu mistrzowskiego, zajmujący drugie miejsce New England Free Jacks (czwarta wygrana z rzędu, tym razem 26:6 nad najsłabszym w lidze Anthem RC). Trzecie Old Glory DC przegrało 28:37 z Miami Sharks (które zaliczyło cztery przyłożenia w niewiele ponad kwadrans). W konferencji zachodniej do wygrywania wrócili Houston SaberCats, którzy pokonali 17:15 NOLA Gold. Wiceliderem są Utah Warriors, którzy w bardzo ważnym pojedynku wygrali z San Diego Legion 31:18 (fatalna seria Legionu, czwarta porażka z rzędu).
Kraje Azjatyckie
W ślad za portalem Asie Rugby – krótkie podsumowanie rozgrywek ligowych w kilku azjatyckich krajach:
• w Hongkongu spora niespodzianka: drużyna HK FC, dominująca w rozgrywkach ligowych od sześciu lat, z bilansem w rundzie zasadniczej w tym roku 14:1 i wyraźnie dominująca nad resztą stawki, w finale ligi nieoczekiwanie przegrała z HKU Sandy Bay 29:40. Dla zwycięzców to trzeci tytuł w historii, zdobyty po dziesięcioletniej przerwie. W rozgrywkach brało udział sześć drużyn;
• w Sri Lance od trzech dekad trwa dominacja Kandy SC, który zdobył właśnie swój 24. tytuł mistrzowski, odzyskując go po rocznej przerwie (rok temu zwyciężył Ceylonese R&FC). Tu fazy play-off nie ma, więc nie rozgrywano finału. W kolejnym sezonie liga ma być rozszerzona z ośmiu do dziewięciu zespołów;
• na Filipinach przed tygodniem po tytuł sięgnęła ekipa Manila Nomads, która w finale pokonała Eagles RFC, rewanżując się za porażkę w decydującym spotkaniu przed rokiem;
• w Singapurze mistrzem kraju została ekipa Singapore CC – o mistrzostwie przesądziła ostatnia kolejka rozgrywek, w której SCC zremisowało z Bucks 17:17, zachowując dzięki temu czteropunktową przewagę nad tym rywalem w tabeli ligowej. W stawce było siedem drużyn;
• w Pakistanie w rozgrywkach brały udział cztery ekipy (a bój o mistrzostwo kraju toczył się po raz dziesiąty). I choć w ostatnim meczu Desert Camels ulegli Lahore RFC 34:37, to „Wielbłądy” znalazły się na pierwszym miejscu ligowej tabeli;
• także cztery drużyny walczyły o mistrzostwo Nepalu (a rozgrywki odbyły się w ostatnich dniach). Tytuł mistrzowski obroniła ekipa Gorkhali RFC, która wygrała wszystkie swoje trzy mecze (najtrudniejszym przeciwnikiem była drużyna Armed Police Force, z którą mistrzowie wygrali tylko 14:12);
• nie było mistrzostw kraju w Malezji - pozostający w kryzysie związek zrezygnował z ich prowadzenia z powodów finansowych.
Super W/Super Rugby Aupiki
- Pierwszy raz w historii przyznano tytuł mistrza kobiecego Super Rugby – decydował mecz pomiędzy zwycięzcami zawodowych rozgrywek ligowych z Australii (Super W) i Nowej Zelandii (Super Rugby Aupiki). Spotkanie rozegrano w fatalnych warunkach atmosferycznych w Auckland i zwycięsko wyszły z niego gospodynie – miejscowe Blues pokonały australijskie Waratahs 36:5. Nie było to zaskoczenie – reprezentacja Australii jeszcze nigdy nie wygrała z reprezentacją Nowej Zelandii. Jedno z przyłożeń dla Blues zdobyła legendarna Portia Woodman-Wickliffe, zaliczyła też asystę, ale gwiazdą była zaledwie 18-letnia zdobywczyni dwóch przyłożeń Braxton Sorensen-McGee; z kolei honorową piątkę dla ekipy z Sydney pod koniec spotkania zaliczyła Desiree Miller, bohaterka niedawnego finału Super W.
Grzegorz Bednarczyk
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]