17/04/2025

Podczas turnieju World Rugby HSBC Sevens Challenger w Krakowie każdej z zagranicznych drużyn został przydzielony opiekun odpowiedzialny za wszelką drobną i wcale nie drobną pomoc. Larysa, Maciej, Julia i Monika, a także wielu innych, ciężko pracowali, aby usprawnić pobyty swoim podopiecznym. Nocowali razem z drużyną w tym samym hotelu, a w razie czego byli pod telefonem 24 godziny na dobę.

Oficer łącznikowy

- Nazwa naszego stanowiska to oficer łącznikowy drużyny – Team Liaison Officer. Jesteśmy dosłownie łącznikiem między organizatorem a ekipami. Głównym i podstawowym obowiązkiem jest zapewnić przepływ informacji pomiędzy organizatorem a ekipą konkretnego kraju. Dużo może się różnić w zależności od drużyny – jedne są lepiej przygotowane, inne mniej – mówi Larysa, która pełniła funkcję opiekuna reprezentacji Argentyny. Współpracowała z tą kadrą już po raz drugi.

Jak opowiada, zawodniczki miały okazję zwiedzić centrum Krakowa, Wawel, odwiedziły też Auschwitz. Ekipa była bardzo pozytywnie nastawiona zarówno do turnieju, jak i do miasta. Jedyną przeszkodą okazała się pogoda, ponieważ zawodniczki mocno zmarzły.

- Nasze obowiązki obejmują realizację turnieju, ale zawsze staramy się wyjść trochę poza nie. Jeśli ekipa potrzebuje pomocy przy zakupie biletów, chcą zwiedzić Kraków, chcą się dowiedzieć czegoś o mieście, to my się staramy zawsze jak najwięcej im pomóc, żeby zachowali miłe wspomnienia z turnieju. W turnieju biorą udział ekipy z całego świata. Różnice kulturowe bardzo wyraźnie wpływają na sposób współpracy. Trzeba być bardzo ostrożnym w komunikacji. Ważna jest klarowność, aby przekazywane informacje były jednoznaczne i nie pozostawiały miejsca na różne interpretacje. Zazwyczaj opiekunowie kontaktują się z managerem na 2-3 dni przed przyjazdem drużyny. Informują, że będą czekać na lotnisku i że w razie jakichkolwiek pytań zawsze można się z nimi skontaktować. Zespoły przyjeżdżają z podobnymi potrzebami, ale każda drużyna zgłasza je na swój sposób. Dla jednych ważne są szczegóły, inni wolą działać bez zadawania zbyt wielu pytań – opisuje Larysa.

Wawel, gołębie i przygody na lotnisku

- Z każdą drużyną współpracuje się trochę inaczej. Ja się z moją strasznie zżyłam. Jak dziewczyny czegoś potrzebowały, zawsze mogły do mnie przyjść. Główny kontakt jest przez Team Managera, ale ja i tak cały czas byłam z nimi. Dużo rozmawiałam z fizjoterapeutą i z trenerami, ale i bezpośrednio z dziewczynami – wspomina Julia, która wraz ze swoją ekipą mogła świętować wygraną w turnieju.

Jak wspomina, pierwszą przygodę miała już na lotnisku, kiedy pojechała odebrać drużynę. Jeden z bagaży nie doleciał z przesiadki w Amsterdamie, więc musiała czekać na drużynę znacznie dłużej, niż zakładano. Na szczęście bagaż został później dosłany bezpośrednio do hotelu.

W dzień wolny zawodniczki RPA wybrały się same zwiedzać Kraków. Julia rozpisała im dokładnie trasę - co zobaczyć, gdzie wsiąść i wysiąść. Nie było ich pięć godzin, bardzo się martwiła, ale wróciły całe, zdrowe i zachwycone. Po powrocie pokazywały zdjęcia, jak karmiły gołębie na ramionach, odwiedziły Wawel i jeden z kościołów. Dziewczyny z RPA, podobnie jak drużyna z Argentyny, bardzo zmarzły, nie były przygotowane na taką pogodę.

Poszukiwana fryzjera na ostatnią chwilę

Na brak przygód nie mógł narzekać Maciej, który opiekował się zespołem Japonii. Jak wspomina, podczas jednego z treningów musiał nawet tłumaczyć funkcjonariuszom policji, że analityk jego drużyny nagrywał z drona trening, nieświadomy, że obowiązuje zakaz lotów w związku z tym, że na Wawelu przebywa prezydent RP Andrzej Duda.

- Analityk nie mówił dobrze po angielsku, więc poprosiłem managera drużyny, żeby tłumaczył z japońskiego na angielski, a ja z angielskiego na polski i w taki sposób Japończycy złożyli wstępne zeznania, dron został skonfiskowany - mówi Maciej. Jak dodaje, dzięki wyrozumiałości funkcjonariuszy, udało się polubownie załatwić sprawę i odzyskać sprzęt.

- W dniu wolnym drużyna chciała wybrać się na rynek, żeby zobaczyć pomnik Adama Mickiewicza. Na przystanku nie było jednak biletomatu. Gdy pojazd podjechał, manager wszedł pierwszy, rozejrzał się i natychmiast cofnął drużynę, automatów nie było również w środku. Wrócili więc na wcześniejszy przystanek, gdzie znajdował się biletomat, kupili 17 biletów i ruszyli w drogę. Zanim zdążyli je skasować, byli już niemal na miejscu, tuż przy rynku. Dla wielu taka ostrożność mogłaby wydawać się przesadą, dla nich była to po prostu kwestia zasad - opowiada Maciej.

Nie brakowało też różnic kulturowych wewnątrz samej ekipy. Wśród zawodników był jeden rugbysta z Fidżi - barwna postać, która na tle zdyscyplinowanej japońskiej drużyny wnosiła odrobinę luzu i spontaniczności. Miał swój rytuał: przed każdym turniejem musi odwiedzić fryzjera. Zależało mu, żeby był to fryzjer z dużym doświadczeniem. Dopiero w drugim salonie do którego poszli z opiekunem, udało się załatwić sprawę. Z odświeżoną fryzurą zawodnik był szczęśliwy i w pełni gotowy na rozgrywki.

Opiekun też ma prawo powiedzieć "nie"

Mająca doświadczenie ze współpracy z Ugandą Monika tym razem w Krakowie pracowała z Kenią. Monika zawsze upewnia się, że drużyna nic za sobą nie zostawiła – aby potem nie biegać tam i z powrotem. Towarzyszy drużynie podczas rozgrzewki, kiedy już pora się zbierać, to ona daje im znać. Wszystko musi być jak w zegarku. Jej drużyna musi mieć jeszcze czas na chwilę modlitwy tuż przed wejściem na boisko. Jak mówi, Kenia to bardzo poukładana drużyna. Od początku trzymają się przesłanego harmonogramu, a opiekunka dba o to, żeby każdy punkt planu był zrealizowany. Potwierdza transfery, sprawdza dostępność boisk i sprzętu, upewnia się, że posiłki są o wyznaczonych godzinach. Są też detale, o które trzeba dopytać na miejscu – jak na przykład zapotrzebowanie na lód. W rugby to niezbędne po wysiłku – zawodniczki korzystają z kąpieli w zimnej wodzie, zanurzając się w dużych pojemnikach przypominających kubły.

Jak opowiada Monika, czasem konieczne jest postawienie wyraźnej granicy, na przykład przy dźwiganiu ciężkich przedmiotów. Z biegiem czasu łatwiej rozpoznać, gdzie przebiega ta linia – i kiedy ktoś zaczyna ją testować. Trzeba mieć bardzo dużo cierpliwości i pamiętać że każdy człowiek ma swoje granice. Opiekun też ma prawo powiedzieć "nie", trzeba tylko zrobić to w sposób uprzejmy i stanowczy.

Tekst: Daria Jędrusińska

Rugby TAG

Ostatnie wyniki

Edach Budowlani Lublin
45 21
Budmex Rugby Białystok
Life Style Catering RC Arka Gdynia
36 14
KS Budowlani WizjaMed Łódź
Awenta Pogoń Siedlce
37 10
Energa Ogniwo Sopot
RzKS Juvenia Kraków
13 33
ORLEN Orkan Sochaczew

Ekstraliga Rugby 2024/2025

1 Awenta Pogoń Siedlce 12 56
2 ORLEN Orkan Sochaczew 11 44
3 Energa Ogniwo Sopot 11 38
4 Life Style Catering RC Arka Gdynia 11 37
5 RzKS Juvenia Kraków 11 24
6 Edach Budowlani Lublin 12 23
7 KS Budowlani WizjaMed Łódź 11 15
8 Drew Pal 2 RC Lechia Gdańsk 11 9
9 Budmex Rugby Białystok 12 0
# Polskie Rugby # Polski Związek Rugby

Ta strona używa plików cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Aby dowiedizeć się więcej jak zmienić ustawienia dotyczące cookies w Twojej przeglądarce internetowej przejdź pod adres.