14/04/2025

Champions Cup
Ćwierćfinały Champions Cup to moment, w którym w tych rozgrywkach robi się najciekawiej. I było bardzo ciekawie, choć każdy mecz miał zupełnie inny obraz.
- RC Toulonnais – Stade Toulousain 18:21. Nie było niczego w Tulonie, co przypominałoby radosne ofensywne rugby z meczu z Saracens przed tygodniem. Tym razem, w starciu dwóch francuskich potęg, dominowała obrona. Co prawda gospodarze w pierwszym kwadransie cieszyli się dwukrotnie z przyłożeń, ale oba nie ostały się przeglądowi TMO. Jedyne punkty padały z karnych, a Tulon na koniec pierwszej połowy prowadził 12:6 dzięki kopom Melvyna Jamineta, w tym kilku z własnej połowy. Druga połowa zaczęła się od przyłożeń, ale dla Tuluzy. Co prawda pierwsze z nich znowu zostało unieważnione, ale moment później Jack Willis przedarł się na pole punktowe, a po paru minutach Tuluza ponownie zapunktowała i wyszła na prowadzenie 18:12 (oba przyłożenia w okresie gry w przewadze po żółtej kartce Baptiste’a Serina). Pogoda się jednak pogarszała, a Jaminet karnymi doprowadził do remisu (jeden z nich w kontrowersyjnych okolicznościach – został podyktowany za przewinienie w młynie, który sędzia nakazał rozegrać po przodzie, którego chyba nikt poza nim nie zobaczył). W końcówce Tuluza przyciskała, ale długo nie była w stanie przeważyć, nawet Thomas Ramos spudłował z karnego (zresztą, miał skuteczność w tym meczu daleką od ideału, 4/7). Ostatecznie jednak to właśnie on dostał kolejną szansę i mimo trudnej pozycji skończył mecz trafieniem dającym cenną wygraną Tuluzie.
- Leinster – Glasgow Warriors 52:0. Leo Cullen posadził na ławce rezerwowych część swoich gwiazd z kapitanem drużyny Caelanem Dorisem i młynarzem Danem Sheehanem na czele (Doris zresztą na boisku pojawił się bardzo szybko, po kontuzji w pierwszej połowie Jacka Conana). Jednak to nie przeszkodziło Irlandczykom w odniesieniu kolejnego imponującego zwycięstwa – tydzień po wygranej 62:0 nad Harlequins, Leinster odprawił bez straty ani jednego punktu i z ośmioma przyłożeniami na swoim koncie mistrzów ligi URC. To prawdziwe upokorzenie Szkotów. Irlandczycy rozstrzygnęli ten mecz bardzo szybko – rywale wytrzymali 10 minut (podczas których unieważnione przez TMO przyłożenie zaliczył Jordie Barrett), a przez kolejne pół godziny przed przerwą stracili aż 33 punkty. Spośród pięciu przyłożeń Leinsteru w tej części spotkania, jedno z nich było przyłożeniem karnym, a w okresie osłabienia rywali po obejrzanej przy tej okazji żółtej kartce padły trzy kolejne. Drugą połowę Szkoci zaczęli ambitnie, ale znowu bez efektu, a już po pięciu minutach gry Leinster zaczął powiększać swoje prowadzenie. Punktowanie skończył ten sam zawodnik, który je zaczął – Max Deegan, a gwiazdami spotkania byli Jordie Barrett i Sam Prendergast. Od momentu, gdy Leinster stracił ostatnie punkty w tych rozgrywkach, sam zdobył ich już 142…
- Poza tym:
• Bordeaux-Bègles – Munster 47:29 (po pierwszych 35 minutach i pokazie imponującego ataku gospodarzy, znakomicie kierowanego przez Maxime’a Lucu, Bordeaux prowadziło 29:3; kolejne 50 minut już tak piękne w wykonaniu Francuzów nie było – jednak choć w drugiej połowie stracili aż cztery przyłożenia, kontrolowali wynik i potrafili zapunktować nawet grając w samej końcówce w trzynastkę, gdy przyłożenie zaliczył niezawodny Louis Bielle-Biarrey; pierwsze przyłożenie w meczu zdobył Damian Penaud – to było już jego dwunaste w tym sezonie europejskich rozgrywek, czym pobił dotychczasowy rekord Chrisa Ashtona);
• Northampton Saints – Castres Olympique 51:16 (pewne zwycięstwo angielskiego rodzynka; bardzo dobry występ Alexa Mitchella, do tego dwa przyłożenia Henry’ego Pollocka, któremu jednak zarzucono arogancję przy ich okazji; mecz nie był pięknym widowiskiem – aż 34 karne, a jedno z brzydkich czyszczeń w przegrupowaniu przyniosło aż trzy żółte kartki pokazane graczom po obu stronach).
- Pary półfinałowe: Bordeaux-Bègles – Tuluza i Leinster – Northampton Saints. Leinster jest zdecydowanym faworytem swojego pojedynku, trudno natomiast wskazać go w spotkaniu dwóch najlepszych obecnie ekip z Francji.

Challenge Cup
Mecze ćwierćfinałowe rozegrano także w Challenge Cup – w większości z nich walka toczyła się praktycznie do końca.
- Connacht – Racing 92 40:43. Zwroty akcji i emocje do samego końca – wart oglądnięcia mecz rozegrany na Dexcom Stadium, w którym gospodarze gościli jedną z francuskich potęg. Gospodarze zanotowali znakomity początek – już po niespełna kwadransie prowadzili 21:5, a efektem ostatniej z akcji w tym okresie, zakończonej karnym przyłożeniem, była także czerwona kartka dla jednego z Francuzów. Było zatem przed Connachtem niemal 70 minut gry z przewagą jednego zawodnika. Jednak tak jak bilans pierwszego kwadransa wyniósł w przyłożeniach 3:1, tak bilans reszty pierwszej połowy był dokładnie taki sam, tyle że w drugą stronę i do przerwy gospodarze prowadzili już tylko czterema punktami. Po przerwie paryżanie szli za ciosem, a gospodarze wydawali się bezradni – drugie przyłożenie Nolanna le Garreca, dwa jego karne (w sumie 18 punktów), drop goal Owena Farrella dały im prowadzenie 43:28. 15 punktów straty wydawało się nie do odrobienia na kilka minut przed końcem, ale wtedy Connacht rzucił się do ataku i był bliski sukcesu. Zdobył jedno przyłożenie, potem z boiska wyleciał Farrell (z żółtą kartką, choć ocena sędziego była bardzo łaskawa), a Cian Predergast (wcześniej dwa włanse przyłożenia) wspaniale wypracował kolejne przyłożenie dla gospodarzy. W ostatniej akcji mieli piłkę w rękach na własnej połowie, grali przeciwko trzynastu rywalom, ale zamiast zaatakować, piłkę z rąk wypuścili.
- Poza tym:
• Edinburgh – Bulls 34:28 (pierwsza połowa zdecydowanie dla Szkotów, którzy wygrali ją 24:7, a na starcie drugiej odsłony prowadzili już nawet 31:7; Bulls dopiero wtedy się przebudzili, zaczęli odrabiać straty, na pięć minut zmniejszyli dystans do 6 punktów, ale ostatecznie ich były gracz Pierre Schoeman ukradł im piłkę i to edynburczycy cieszyli się z wygranej);
• Ospreys – Lyon OU 18:20 (ostatnia walijska drużyna poza burtą w europejskich pucharach; źle wróżyły gospodarzom szybko stracone punkty i kontuzja Justina Tipurica; ostatecznie walczyli do końca, ale francuska obrona przeważyła);
• Bath – Gloucester 61:26 (tu dla odmiany wyraźne zwycięstwo; Bath bardzo szybko wyszło na prowadzenie i po kwadransie wygrywało 19:7; w pierwszej połowie goście jeszcze się odgryzali, ale i tak przewaga gospodarzy do przerwy wyniosła 14 punktów, a w drugiej połowie jeszcze bardziej odjechali).
- Pary półfinałowe: Racing 92 – Lyon OU i Bath – Edinburgh. Podobnie jak w Champions Cup mamy francuskie derby w jednym pojedynku, a w drugim starcie dwóch drużyn z Wysp Brytyjskich.

Super Rugby Pacific
W dziewiątej kolejce Super Rugby Pacific znowu porażka ekipy nowozelandzkiej z australijską.
- Waratahs – Chiefs 21:14. Zwycięstwo australijskie nad ekipą z Nowej Zelandii tym cenniejsze, że odniesione nad liderem ligowej tabeli i w dość nerwowych okolicznościach. Waratahs zaczęli spotkanie świetnie i po 25 minutach prowadzili 14:0 (m.in. dzięki przyłożenie po solowej akcji Josepha-Aukuso Sua’ali’iego, który pokonał czterech obrońców). Chwilę potem zdobyli trzecie przyłożenie, które jednak zostało unieważnione po kontrowersyjnym TMO, Chiefs wreszcie odpowiedzieli, a jeden z Nowozelandczyków zobaczył żółtą kartkę w sytuacji, w której miejscowi kibice woleli zobaczyć czerwoną. Po przerwie znowu Waratahs ukąsili – rozpaczliwą obronę pod swoim polem punktowym zamienili w przyłożenie po akcji przez całą długość boiska. Chiefs zmniejszyli straty, ale choć w samej końcówce grali z przewagą gracza, ostatecznie nie zmienili losów meczu.
- Poza tym:
• Hurricanes – Crusaders 24:31 (Crusaders prowadzili już 31:10, ale w samej końcówce na 8 minut zostali na boisku w trzynastkę i z trudem uratowali zwycięstwo);
• Blues – Moana Pasifika 36:17 (cztery przyłożenia aucklandczyków do przerwy, w tym po efektywnej akcji skrzydłem z podkopnięciem w wykonaniu Beaudena Barretta, ustawiły mecz i dały Blues trzecie zwycięstwo w sezonie);
• Highlanders – Fijian Drua 43:20 (z 17:3 po pierwszej połowie zrobiło się tylko 24:20 po kolejnych 20 minutach; wtedy jednak jeden z Fidżyjczyków zobaczył żółtą kartkę i Nowozelandczycy odzyskali inicjatywę – nie tylko przypieczętowali zwycięstwo, ale i wywalczyli punkt bonusowy; wymarzony debiut dla Highlanders zaliczył Tongijczyk Taniela Filimone, który zaliczył dwa przyłożenia w pierwszym kwadransie);
• Reds – Brumbies 26:39 (zaczęło się od 14:0 dla Reds po 20 minutach, ale kolejne trzy przyłożenia, jeszcze przed przerwą, poszły na konto gości z Canberry; po przerwie na moment Reds zmniejszyli stratę do 2 oczek, ale kolejne trzy przyłożenia Brumbies rozstrzygnęły spotkanie).
- Na czoło ligowej tabeli wyszli Crusaders, którzy wykorzystali potknięcie Chiefs. Jednak wciąż na miejscach od 3–6 komplet drużyn australijskich. Broniący tytułu Blues po zwycięstwie awansowali tylko z dziesiątego na dziewiąte miejsce – a na dwóch ostatnich lokatach w tabeli znowu znalazły się obie drużyny wyspiarskie.

Pro D2
- Po raz 26 spotkały się ekipy francuskiej drugiej ligi, Pro D2. Liderem ligowej tabeli pozostało Grenoble mimo poniesienia trzeciej porażki w czterech ostatnich spotkaniach – ekipa z Delfinatu przegrała na wyjeździe 22:26 z Valence Romans, a o nieoczekiwanej porażce zadecydowało karne przyłożenie w doliczonym czasie gry. Przewaga Grenoble nad drugim Brive zmalała do 5 punktów – Brive w ten weekend pokonało 19:13 Agen (mimo czterech żółtych kartek w drugiej połowie, w tym gry w trzynastkę przez kilka ostatnich dramatycznych minut – jednak w tym okresie sami zapunktowali, po karnym Curwina Boscha z własnej połowy). Także trzecia w lidze ekipa Provence wygrała – 31:20 z innym zespołem z czołowej szóstki – Béziers. Na czwarte miejsce w lidze awansowało Colomiers, po wygranej po zaciętym meczu 46:37 z Aurillac (pierwsze przyłożenie w nim zdobył Rodrigo Marta). Przeskoczyło w tabeli ekipę Soyaux-Angoulême, która uległa Nevers 23:30. Potknięcia Béziers i Angoulême wykorzystało Montauban, które co prawda do czołowej szóstki nie wskoczyło, ale zrównało się punktami z szóstym zespołem ligi po wygranej nad Dax 35:23 (odniesionej mimo gry przez pół spotkania w osłabieniu). Poza tym Mont-de Marsan pokonało 15:9 Oyonnax (ważne starcie w dołach tabeli, zwycięzcy odskoczyli od strefy spadkowej na 4 punkty), a zdegradowana już Nicea pokonała sensacyjnie Biarritz 42:41 (prowadziła już 16 punktami, potem prowadzenie straciła, a ostatecznie przeważył rzut karny na koniec meczu).

Championship
- W angielskiej drugiej lidze, Championship, rozegrano szesnastą kolejkę spotkań. Lider ligi, Ealing Trailfinders, odniósł wyjazdowe zwycięstwo 41:24 nad London Scottish (choć pierwsza połowa tych londyńskich derbów nieoczekiwanie była remisowa). Przegrał za to wicelider – Coventry uległo na własnym boisku Ampthill 26:31 (przegrywając 0:17 drugą połowę i decydujące przyłożenie tracąc w 80. minucie). Zachował jednak drugie miejsce w tabeli. Trzeci Bedford Blues pokonali Nottingham aż 87:19 (aż pięć przyłożeń Deana Adamsona, który punktowanie zaczął już w drugiej minucie meczu i w ten sposób uczcił swoje 32. urodziny; jedyne zwycięstwo gospodarzy w całej kolejce). Poza tym Caldy przegrało 10:41 z Hartpury University, Cambridge uległo 17:52 Doncaster Knights, a Chinnor przegrało 31:33 z Cornish Pirates (mimo niesamowitej pogoni w końcówce).

Japan Rugby League One
- W piętnastej kolejce Japan Rugby League One w najciekawiej zapowiadającym się spotkaniu kolejki niezwykle ważne zwycięstwo odnieśli Shizuoka BlueRevs. Ekipa, która zajmuje w lidze czwarte miejsce i jako jedyna z czołowej czwórki nie była przed tym weekendem jeszcze pewna awansu do play-off, dzięki wygranej nad broniącymi tytułu Brave Lupus Tokyo bardzo mocno przybliżyła się do półfinałów. BlueRevs już do przerwy prowadzili 26:0, a ostatecznie zwyciężyli 56:26. Dla mistrzów to była dopiero druga porażka w tym sezonie. Poza tym zwycięstwa faworytów: Mie Heat uległo Saitama Wild Knights 33:53 (choć do przerwy był remis 19:19; mecz oglądało prawie 15 tys. widzów), Sagamihara Dynaboars pokonali wyżej notowanych Yokohama Eagles 38:28, Urayasu D-Rocks ulegli Kobe Steelers 20:33 (dzięki temu Steelers zachowali jeszcze szansę na dogonienie BlueRevs; w barwach beniaminka dwa przyłożenia zdobył będący odkryciem ostatnich tygodni Soma Matsumoto), Black Rams Tokyo pogłębili kłopoty ekipy Toyota Verblitz wygrywając z nią 37:7 (wygląda na to, że Steve Hansen i Ian Foster powoli mogą się pakować), a Spears Funabashi Tokyo-Bay pokonali 30:10 Tokyo Sungoliath. W tabeli bez wielkich zmian – Kobe Steelers ma coraz mniejsze szanse, aby odebrać Shizuoka BlueRevs awans do półfinałów (9 punktów różnicy na trzy kolejki przed końcem), a Toyota Verblitz i Mie Heat coraz mniejsze szanse, aby wygrzebać się z ostatniej trójki, czyli miejsc skazujących na grę w barażach o utrzymanie.
- Warto zwrócić na ponad 12 tys. widzów, którzy oglądali drugoligowy mecz między Red Hurricanes Osaka i Hanazono Liners (wygrany 48:31 przez zajmujących trzecie miejsce w tabeli gości, których zwycięstwo mocno zbliżyło do awansu do barażu o awans).

Major League Rugby
- Weekend w Major League Rugby zaczął się od niewątpliwego hitu: broniący tytułu New England Free Jacks pokonali aż 39:12 mierzących w mistrzostwo ligi San Diego Legion. W innym ciekawym pojedynku także porażka drużyny z zachodu – Miami Sharks sprawili sporą niespodziankę wygrywając 31:22 z liderem zachodniej konferencji, Houston SaberCats. W tej sytuacji szansę na objęcie prowadzenia nad Pacyfikiem dostali gracze Los Angeles RFC, ale i oni przegrali 28:45 z Utah Warriors. W efekcie SaberCats pozostali na pierwszym miejscu, a Warriors wyprzedzili Legion. Na wschodzie liderami są nadal Chicago Hounds (28:20 z wciąż czekającym na wygraną zespołem Anthem), a na drugie miejsce wskoczyli Free Jacks, wykorzystując porażkę dotychczasowego wicelidera, Old Glory DC, z NOLA Gold (29:51).

Super Rugby Americas
- W Super Rugby Americas już we wtorek kończono poprzednią kolejkę spotkań, osiągając przy okazji półmetek rundy zasadniczej – Tarucas przegrali 16:21 z Peñarolem, ale wygrana bez punktu bonusowego nie pozwoliła Urugwajczykom odzyskać straconego w weekend pierwszego miejsca w tabeli. Na początek rundy rewanżowej, w weekend, mieliśmy rewanż za poprzedni finał rozgrywek – w argentyńskich derbach pierwszą porażkę w tym sezonie ponieśli Pampas, pokonani przez broniących tytułu Dogos 22:8. Bohaterem zwycięzców był Juan Bautista Baronio, który z kopów zdobył 17 punktów. Ale ten wynik przyćmili gracze paragwajskiego Yacare, którzy pokonali Peñarol aż 36:8. Poza tym Selknam pokonał najsłabszych w rozgrywkach brazylijskich Cobras 39:19. Rywalizacja o wejście do czołowej czwórki w tym sezonie zapowiada się pasjonująco – drużyny od pierwszego do piątego miejsca dzieli 5 punktów. A szóści Tarucas, choć tracą sześć oczek do piątych Yacare, mają jeden mecz rozegrany mniej. Szans na awans nie mają tylko Cobras (wciąż komplet porażek).

Didi 10
- Sporo lig zaczyna wchodzić w fazy pucharowej. Jest wśród nich gruzińska liga Didi 10 ze swoim nietypowym formatem play-off. W pierwszy weekend zmierzyły się ekipy z miejsc 3–6: w derbach stolicy Armia pokonała Chwamli 13:3, natomiast w drugim meczu niespodzianka – Ares Kutaisi, choć był gospodarzem spotkania i w fazie zasadniczej uzbierał aż 22 punkty więcej od swoich rywali, przegrał z Charebi Rustawi 17:22.

Kenya Cup
- W Kenii rozegrano decydujący mecz mistrzostw kraju – Kenya Cup. Zwyciężyła w nim czwarty raz z rzędu i piąty w historii ekipa Kabras Sugar, która przeszła przez rozgrywki z kompletem zwycięstw (zresztą, ich seria ciągnie się już od kilku sezonów i finałowa wygrana była ich 41. z rzędu). Jednak sobotni mecz był dla nich niełatwą przeprawa, a wygrana nad Menengai Oilers zaledwie jednopunktowa (27:26).

Super Rugby Aupiki
- W Nowej Zelandii dwie najlepsze drużyny czterozespołowej stawki rozegrały mecz decydujący o mistrzostwie kobiecych rozgrywek Super Rugby Aupiki. Mierzyły się w nim drużyny, które sięgnęły po dwa ostatnie tytuły mistrzowskie – Blues i Matatū. W ekipie z Auckland zobaczyliśmy na boisku m.in. Portię Woodman-Wickliffe (dla której być może był to ostatni mecz rugby union w Nowej Zelandii – choć przed meczem przyznała, że nie podpisała kontraktu z australijską ekipą kobiecej NRL). Właśnie Woodman odegrała ważną rolę w tym nieco chaotycznym i emocjonującym spotkaniu – w końcówce, w której jej drużyna grała osłabiona po czerwonej kartce, zaliczyła kluczowy przechwyt, który zakończył mecz przy prowadzeniu jej drużyny 26:19. Dla Blues to drugi tytuł w historii – są pierwszą drużyną, która tego dokonała w krótkiej historii rozgrywek.

Super W
- W finale kobiecej australijskiej ligi Super W NSW Waratahs pokonały Queensland Reds na Sydney Oval 43:21. Dla gospodyń to oznaczało drugi tytuł mistrzowski z rzędu i szósty w historii rozgrywek, które toczą się od ośmiu lat. Bohaterką meczu była skrzydłowa drużyny z Sydney, Desiree Miller, która zdobyła jedno z przyłożeń po ładnej akcji oraz miała spory wkład w kilka kolejnych.
- Blues i NSW Waratahs zmierzą się w pojedynku o tytuł mistrzyń kobiecego Super Rugby – starciu, które zostanie rozegrane pierwszy raz w historii.

Rugby Premier League
- W Indiach ogłoszono szczegóły dotyczące planowanej Rugby Premier League - franczyzowej ligi Rugby 7. Sześć drużyn (z Mumbaju, Hajdarabadu, Bangaluru, Madrasu, Dehli i regionu Kalinga), w każdej z nich mieszanka: po 5 zawodników z SVNS, po 3 z Hongkongu, Niemiec lub Kanady oraz po 5 graczy miejscowych. Już zaawizowano m.in. Perry’ego Bakera czy Rosko Specmana. Do tego uznani zagraniczni trenerzy. Rywalizacja ma toczyć się od 1 do 15 czerwca w Mumbaju - World Rugby zagwarantowało organizatorom nieorganizowanie w tym czasie innych turniejów Rugby 7, aby mogli bez przeszkód werbować graczy z SVNS. Nietypowy ma być format spotkań – cztery kwarty po cztery minuty. Każdego dnia mają odbywać się po dwa spotkania, a w weekendy po trzy. Każda drużyna zagra 10 spotkań w fazie zasadniczej, do tego dojdzie dwuetapowa faza pucharowa.

Grzegorz Bednarczyk

Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]

Rugby TAG

Ostatnie wyniki

Edach Budowlani Lublin
45 21
Budmex Rugby Białystok
Life Style Catering RC Arka Gdynia
36 14
KS Budowlani WizjaMed Łódź
Awenta Pogoń Siedlce
37 10
Energa Ogniwo Sopot
RzKS Juvenia Kraków
13 33
ORLEN Orkan Sochaczew

Ekstraliga Rugby 2024/2025

1 Awenta Pogoń Siedlce 12 56
2 ORLEN Orkan Sochaczew 11 44
3 Energa Ogniwo Sopot 11 38
4 Life Style Catering RC Arka Gdynia 11 37
5 RzKS Juvenia Kraków 11 24
6 Edach Budowlani Lublin 12 23
7 KS Budowlani WizjaMed Łódź 11 15
8 Drew Pal 2 RC Lechia Gdańsk 11 9
9 Budmex Rugby Białystok 12 0
# Polskie Rugby # Polski Związek Rugby

Ta strona używa plików cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Aby dowiedizeć się więcej jak zmienić ustawienia dotyczące cookies w Twojej przeglądarce internetowej przejdź pod adres.