Polska wygrała w Luksemburgu 33:10, co oznacza, że w nadchodzący weekend odbędzie się emocjonujący mecz w ramach męskiego Rugby Europe Trophy ze Szwecją.
Ciężko wywalczone zwycięstwo na wyjeździe pozwoliło Polsce zachować komplet czterech wygranych meczów w sześciozespołowym Pucharze i jest na szczycie tabeli z dorobkiem 18 punktów. Szwedzi również wygrali cztery mecze i zajmują drugie miejsce z 18 punktami, więc zwycięzca spotkania tych dwóch drużyn 12 kwietnia br. w Trelleborgu zostanie mistrzem tego sezonu.
Polacy musieli najpierw wykonać swoje zadanie w Luksemburgu i dokonali tego na Stade de Luxembourg. Musieli jednak poradzić sobie z tym na własnej skórze, bo gospodarze zaczęli bardzo dobrze.
Grający w drugiej linii Gael Pujadas zdobył przyłożenie dla gospodarzy już po trzech minutach, a chociaż kopacz Fintan Lawlor nie wykorzystał podwyższenia ani rzutu karnego, to i tak prowadzili 5:0 i wciąż byli w dobrej formie, gdy polski numer 10 Dawid Banaszek otrzymał żółtą kartkę. Miało to miejsce w 19. minucie, a następnie obrońca Gauthier Bares nie wykorzystał rzutu karnego dla Luksemburga, ale grę w przewadze wykorzystał skrzydłowy Christian Olsen, który zdobył drugie przyłożenie.
Bares nie potrafił jednak wykorzystać tej okazji i wkrótce Luksemburg zaczął żałować 10 punktów, które stracił z powodu niecelnych rzutów. Kiedy Polacy grali w 14 zawodników, rzut karny wykonany przez środkowego reprezentacji Polski Daniela Gdulę pozwolił zdobyć 3 punkty, ale po powrocie na boisko zmieniający go w roli kopacza Banaszek nie wykorzystał rzutu karnego. Gdula kopnął drugiego karnego tuż przed przerwą i wynik połowy brzmiał 10:6 dla Luksemburga.
Niezależnie od tego, co trenerzy i liderzy reprezentacji Polski powiedzieli w przerwie, najwyraźniej zadziałało, ponieważ wyszli na prowadzenie już w 43 minucie, gdy rozgrywający Krystian Mechecki zdobył przyłożenie, podwyższone na 13:10 przez Gdulę.
To najwyraźniej nastawiło gości na grę, Gdula wykorzystał trzeciego karnego, zanim Matthew Dennis-Soto z Luksemburga zobaczył żółtą kartką w 60 minucie. Czwarty rzut karny Gduli dał wynik 19:10, ale po jego zejściu z boiska nie zdobyto już żadnych punktów, więc w ostatnich 10 minutach gry grano w pełnych składach.
Thomas Toevalu zdobył drugie przyłożenie w 72 minucie, które Gdula podwyższył na 26:10. Po nominalnym czasie Dennis-Soto otrzymał drugą żółtą kartkę i w efekcie czerwoną. Obrońca Łukasz Korneć zdobył decydujące punkty z przyłożenia gdy zegar wskazywał czas na czerwono, oddał piłkę Gduli, który ustalił wynik meczu na 33:10, wynik nie oddaje w pełni przewagi Polski.
Autor: Gary Heatly, Rugby Europe
Zdjęcia: RugbyEye by Karen Dewulf





