28/03/2025

O nastrojach w sopockim obozie rozmawiamy z Thomasem Fidlerem, od 2020 r. zawodnikiem drużyny z Trójmiasta, a od 2023 roku jej trenerem.

𝐏𝐫𝐳𝐲𝐩𝐨𝐦𝐧𝐢𝐣 𝐩𝐫𝐨𝐬𝐳ę 𝐤𝐢𝐞𝐝𝐲 𝐢 𝐰 𝐣𝐚𝐤𝐢𝐜𝐡 𝐨𝐤𝐨𝐥𝐢𝐜𝐳𝐧𝐨ś𝐜𝐢𝐚𝐜𝐡 𝐩𝐢𝐞𝐫𝐰𝐬𝐳𝐲 𝐫𝐚𝐳 𝐩𝐫𝐳𝐲𝐣𝐞𝐜𝐡𝐚ł𝐞ś 𝐝𝐨 𝐏𝐨𝐥𝐬𝐤𝐢.
Thomas Fidler, trener i zawodnik Ogniwa Sopot: - To był mecz reprezentacji w listopadzie 2019 r., w Łodzi Polska grała z Niemcami. Selekcjonerem był wtedy Irlandczyk Duaine Lindsay. Różnie ocenia się jego kadencję, ale ja zawsze będę wdzięczny za pierwsze powołanie, ułatwienie integracji z resztą składu i możliwość gry dla Polski, kraju moich przodków.

𝐉𝐚𝐤𝐢𝐞 𝐬ą 𝐭𝐰𝐨𝐣𝐞 𝐫𝐨𝐝𝐳𝐢𝐧𝐧𝐞 𝐳𝐰𝐢ą𝐳𝐤𝐢 𝐳 𝐏𝐨𝐥𝐬𝐤ą?
- Mój dziadek Ludwik był Polakiem, po II Wojnie Światowej nie mógł zostać w kraju i zamieszkał w Anglii. Byłem świadom moich polskich korzeni, ale dopiero sporo po 30. urodzinach rugby pozwoliło mi w pełni zrozumieć kim jestem. Wyrażałem wdzięczność dla trenera Lindsaya, chciałem też podziękować Karolowi Czyżowi, który wtedy był jego asystentem. To on, będąc równocześnie trenerem Ogniwa, namówił mnie na przyjazd do Sopotu. Pamiętam debiut dla Ogniwa we wrześniu 2020 r., byłem wciąż zawodnikiem Chinnor RFC Thame. W pierwszym meczu zdobyłem przyłożenie, pokonaliśmy wtedy Pogoń Siedlce 46:21.

𝐍𝐚 𝐣𝐚𝐤𝐢𝐦 𝐩𝐨𝐳𝐢𝐨𝐦𝐢𝐞 𝐠𝐫𝐚ł𝐞ś 𝐰 𝐀𝐧𝐠𝐥𝐢𝐢?
- Byłem w akademii Bristol Bears, klubu który gra w najwyższej klasie rozgrywek. Sporo grałem w Championship, na drugim szczeblu ligowym – w Newbury, Jersey i Plymouth oraz Moseley. Występowałem też w National One, miałem epizody we Włoszech, w Australii, by wreszcie osiąść w Sopocie.

𝐍𝐚 𝐳𝐚𝐤𝐨ń𝐜𝐳𝐞𝐧𝐢𝐞 𝐭𝐰𝐨𝐣𝐞𝐠𝐨 𝐩𝐢𝐞𝐫𝐰𝐬𝐳𝐞𝐠𝐨, 𝐂𝐎𝐕𝐈𝐃-𝐨𝐰𝐞𝐠𝐨 𝐬𝐞𝐳𝐨𝐧𝐮 𝟐𝟎𝟐𝟎/𝟐𝟏 𝐳𝐝𝐨𝐛𝐲𝐥𝐢ś𝐜𝐢𝐞 𝐭𝐲𝐭𝐮ł 𝐦𝐢𝐬𝐭𝐫𝐳𝐨𝐰𝐬𝐤𝐢 𝐳 𝐎𝐠𝐧𝐢𝐰𝐞𝐦 𝐩𝐨𝐤𝐨𝐧𝐮𝐣ą𝐜 𝐰 𝐟𝐢𝐧𝐚𝐥𝐞 𝐝𝐫𝐮ż𝐲𝐧ę 𝐳 Ł𝐨𝐝𝐳𝐢.
Po meczu rozmawialiśmy z zarządem i pojawił się pomysł, że mógłbym zostać w Polsce na dłużej. Tamten finał był ostatnim meczem w karierze Marcina Wilczuka, po raz pierwszy usłyszałem, że moje doświadczenie mogłoby pomóc w treningu zawodników pierwszej linii młyna. Jednak tego, że za kilka lat będę pierwszym trenerem Ogniwa nie mogłem sobie wymarzyć. Zostałem, jestem w Sopocie do dziś i jestem tu szczęśliwy.

𝐉𝐚𝐤 𝐦𝐚𝐰𝐢𝐚ł 𝐅𝐨𝐫𝐞𝐬𝐭 𝐆𝐮𝐦𝐩 𝐰 𝐎𝐬𝐤𝐚𝐫𝐨𝐰𝐲𝐦 𝐟𝐢𝐥𝐦𝐢𝐞 – „ż𝐲𝐜𝐢𝐞 𝐣𝐞𝐬𝐭 𝐣𝐚𝐤 𝐩𝐮𝐝𝐞ł𝐤𝐨 𝐜𝐳𝐞𝐤𝐨𝐥𝐚𝐝𝐞𝐤, 𝐧𝐢𝐠𝐝𝐲 𝐧𝐢𝐞 𝐰𝐢𝐞𝐬𝐳 𝐜𝐨 𝐬𝐢ę 𝐭𝐫𝐚𝐟𝐢”.
Zabawne, że wspominasz ten akurat film, to mój ulubiony. Zawsze go oglądamy z moimi rodzicami, gdy się spotkamy. Uwielbiam ten film.

𝐎𝐠𝐥ą𝐝𝐚ł𝐞ś 𝐧𝐚 𝐩𝐞𝐰𝐧𝐨 𝐦𝐞𝐜𝐳 𝐰 𝐒𝐢𝐞𝐝𝐥𝐜𝐚𝐜𝐡, 𝐰 𝐤𝐭ór𝐲𝐦 𝐭𝐲𝐝𝐳𝐢𝐞ń 𝐭𝐞𝐦𝐮 𝐀𝐰𝐞𝐧𝐭𝐚 𝐏𝐨𝐠𝐨ń 𝐩𝐨𝐤𝐨𝐧𝐚ł𝐚 𝐎𝐑𝐋𝐄𝐍 𝐎𝐫𝐤𝐚𝐧 𝐒𝐨𝐜𝐡𝐚𝐜𝐳𝐞𝐰 𝟐𝟓:𝟗.
To była świetna reklama dla polskiego rugby. Mnóstwo kibiców na trybunach, którzy stworzyli doskonałą atmosferę. Myślę, że więcej klubów Ekstraligi powinno organizować mecze po zmroku przy sztucznym oświetleniu. Wszyscy wiemy jak ogromny ciężar ma nasze spotkanie w Siedlcach. Pogoń ma bardzo szeroki skład, każdy rezerwowy może całkowicie odmienić losy meczu.

𝐉𝐚𝐤𝐢𝐞 𝐰𝐧𝐢𝐨𝐬𝐤𝐢 𝐰𝐲𝐜𝐢ą𝐠𝐧ął𝐞ś 𝐳 𝐦𝐞𝐜𝐳𝐮 𝐰 𝐒𝐢𝐞𝐝𝐥𝐜𝐚𝐜𝐡? 𝐉𝐚𝐤 𝐰𝐲𝐠𝐥ą𝐝𝐚 𝐚𝐧𝐚𝐥𝐢𝐳𝐚 𝐦𝐞𝐜𝐳𝐨𝐰𝐚, 𝐜𝐳𝐲 𝐫𝐨𝐛𝐢𝐜𝐢𝐞 𝐣ą 𝐰𝐬𝐩ó𝐥𝐧𝐢𝐞 𝐳 𝐭𝐰𝐨𝐢𝐦𝐢 𝐚𝐬𝐲𝐬𝐭𝐞𝐧𝐭𝐚𝐦𝐢: 𝐖𝐨𝐣𝐜𝐢𝐞𝐜𝐡𝐞𝐦 𝐏𝐢𝐨𝐭𝐫𝐨𝐰𝐢𝐜𝐳𝐞𝐦 𝐢 𝐓𝐨𝐤𝐨 𝐒𝐞𝐞𝐫𝐚𝐧𝐞?
Z Toko i Wojtkiem świetnie się uzupełniamy, ale analizuję mecze w samotności, by potem jak najbardziej precyzyjnie przekazać drużynie moje obserwacje. Chcę uciekać od starego stylu, według którego zawodnicy mają słuchać trenera jakby byli na wykładzie w szkole. Staram się wciągnąć zawodników do dyskusji, aby oni również czuli się odpowiedzialni, że mają wpływ na nasz plan meczowy. Jaki to plan? Pozwól, że szczegóły zachowam dla siebie, karty odsłonię w sobotę podczas meczu w Siedlcach.

𝐎𝐛𝐬𝐞𝐫𝐰𝐨𝐰𝐚ł𝐞𝐦 𝐜𝐨 𝐝𝐳𝐢𝐚ł𝐨 𝐬𝐢ę 𝐩𝐨 𝐦𝐞𝐜𝐳𝐮 𝐄𝐧𝐞𝐫𝐠𝐚 𝐎𝐠𝐧𝐢𝐰𝐚 𝐒𝐨𝐩𝐨𝐭 𝐳 𝐎𝐑𝐋𝐄𝐍 𝐎𝐫𝐤𝐚𝐧𝐞𝐦 𝐒𝐨𝐜𝐡𝐚𝐜𝐳𝐞𝐰. 𝐖𝐢𝐞𝐥𝐞 𝐨𝐬ó𝐛 𝐛𝐲ł 𝐰 𝐬𝐳𝐨𝐤𝐮 𝐧𝐢𝐞 𝐭𝐲𝐥𝐤𝐨 𝐳 𝐩𝐨𝐰𝐨𝐝𝐮 𝐰𝐲𝐧𝐢𝐤𝐮 (𝟒𝟏:𝟏𝟐), 𝐚𝐥𝐞 𝐫ó𝐰𝐧𝐢𝐞ż 𝐬𝐭𝐲𝐥𝐮 𝐠𝐫𝐲 𝐰𝐚𝐬𝐳𝐞𝐣 𝐝𝐫𝐮ż𝐲𝐧𝐲 – 𝐳𝐚 𝐤𝐚𝐝𝐞𝐧𝐜𝐣𝐢 𝐭𝐫𝐞𝐧𝐞𝐫𝐚 𝐂𝐳𝐲ż𝐚 𝐎𝐠𝐧𝐢𝐰𝐨 𝐛𝐲ł𝐨 𝐬𝐤𝐮𝐭𝐞𝐜𝐳𝐧𝐞, 𝐚𝐥𝐞 𝐫ó𝐰𝐧𝐢𝐞ż 𝐛𝐚𝐫𝐝𝐳𝐨 𝐩𝐫𝐚𝐠𝐦𝐚𝐭𝐲𝐜𝐳𝐧𝐞. 𝐖𝐚𝐬𝐳𝐚 𝐠𝐫𝐚 𝐛𝐲ł𝐚 𝐧𝐢𝐞 𝐭𝐲𝐥𝐤𝐨 𝐬𝐤𝐮𝐭𝐞𝐜𝐳𝐧𝐚, 𝐚𝐥𝐞 𝐭𝐚𝐤ż𝐞 𝐛𝐚𝐫𝐝𝐳𝐨 𝐞𝐟𝐞𝐤𝐭𝐨𝐰𝐧𝐚.
Ani ja, ani nikt z naszej drużyny nie był zdziwiony takim przebiegiem spotkania. Obecnie jestem w połowie mojego drugiego sezonu jako główny trener Ogniwa, każdy dzień jest dla mnie ogromną nauką. W pierwszej rundzie przegraliśmy w Sochaczewie, winę wziąłem na siebie, coś trzeba było zmienić. To co zdarzyło się w ostatnim meczu z Orkanem to efekt tej zmiany i wspólnej pracy na treningach.

𝐂𝐳𝐲 𝐭𝐫𝐮𝐝𝐧𝐞 𝐛𝐲ł𝐨 𝐝𝐥𝐚 𝐜𝐢𝐞𝐛𝐢𝐞 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐣ś𝐜𝐢𝐞 𝐳 𝐫𝐨𝐥𝐢 𝐳𝐚𝐰𝐨𝐝𝐧𝐢𝐤𝐚 𝐝𝐨 𝐭𝐫𝐞𝐧𝐞𝐫𝐚?
Paradoksalnie, w drugim sezonie jest trudniej niż na początku. W pierwszym roku nie zdawałem sobie z wielu rzeczy, dlatego było mi łatwiej. Dziś znam zawodników o wiele bardziej, wiem jaka jest ich sytuacja zawodowa, rodzinna, im więcej o nich wiem, tym lepiej dla trenera. Chcę, żeby każdy czuł się ważną częścią drużyny, aby czuł się doceniony. Żeby zawodnicy nie traktowali mnie jak trenera, a jak starszego kolegę.
Słowa nie oddadzą tego jak wdzięczny jestem drużynie – wszystko czego wymagam od zawodników, oni robią bez mrugnięcia okiem. To bardzo ułatwia pracę sztabowi trenerskiemu. A przecież trzeba pamiętać, że w Polsce rugby jest wciąż sportem półamatorskim, zawodnicy często przychodzą na trening po wielu godzinach ciężkiej pracy.

𝐓𝐲𝐝𝐳𝐢𝐞ń 𝐭𝐞𝐦𝐮 𝐫𝐨𝐳𝐦𝐚𝐰𝐢𝐚ł𝐞𝐦 𝐳 𝐎𝐥𝐤𝐢𝐞𝐦 𝐍𝐨𝐰𝐢𝐜𝐤𝐢𝐦, 𝐳𝐚𝐰𝐨𝐝𝐧𝐢𝐤𝐢𝐞𝐦 𝐀𝐰𝐞𝐧𝐭𝐚 𝐏𝐨𝐠𝐨𝐧𝐢 𝐒𝐢𝐞𝐝𝐥𝐜𝐞 𝐤𝐭ó𝐫𝐲 𝐦ó𝐰𝐢ł, ż𝐞 𝐮𝐰𝐚ż𝐚 ż𝐞 𝐭𝐨 𝐎𝐠𝐧𝐢𝐰𝐨 𝐒𝐨𝐩𝐨𝐭 𝐣𝐞𝐬𝐭 𝐟𝐚𝐰𝐨𝐫𝐲𝐭𝐞𝐦 𝐝𝐨 𝐳𝐝𝐨𝐛𝐲𝐜𝐢𝐚 𝐭𝐲𝐭𝐮ł𝐮 𝐦𝐢𝐬𝐭𝐫𝐳𝐨𝐰𝐬𝐤𝐢𝐞𝐠𝐨.
Nie skupiam się na tym co mówią inni, to jest poza moją kontrolą. Oczywiście analizujemy grę rywali, to część procesu, ale bez przesady, zawodnik na którego zwracamy uwagę może w weekend nie zagrać. Przede wszystkim pracujemy nad naszą grą. To nie arogancja, a droga jaką wybraliśmy. Chcemy być aktywni, nie reaktywni. Wierzę w nasz system gry. Czujemy jak drużyna rośnie z każdym treningiem i meczem.

𝐉𝐞𝐝𝐞𝐧 𝐳 𝐳𝐚𝐰𝐨𝐝𝐧𝐢𝐤ó𝐰 𝐦ó𝐰𝐢ł, ż𝐞 𝐰 𝐨𝐤𝐫𝐞𝐬𝐢𝐞 𝐩𝐫𝐳𝐲𝐠𝐨𝐭𝐨𝐰𝐚𝐰𝐜𝐳𝐲𝐦 𝐛𝐲ł𝐨 𝐦𝐧𝐢𝐞𝐣 𝐬𝐢ł𝐨𝐰𝐧𝐢, 𝐚 𝐰𝐢ę𝐜𝐞𝐣 𝐛𝐢𝐞𝐠𝐚𝐧𝐢𝐚.
Wiem, że to trudne, sam nie znoszę biegać. Ale jeśli mamy grać więcej z piłką w rękach musimy stworzyć pod to podstawę. Pod koniec poprzedniego sezonu zaczęliśmy współpracę z Ośrodkiem Sportowym – SCEC. Po wypracowaniu wytrzymałości dzięki bieganiu, mogliśmy skupić się na pozostałych aspektach gry polegających na kontakcie.

𝐂𝐳𝐲 𝐛𝐲𝐜𝐢𝐞 𝐰𝐜𝐢ąż 𝐚𝐤𝐭𝐲𝐰𝐧𝐲𝐦 𝐳𝐚𝐰𝐨𝐝𝐧𝐢𝐤𝐢𝐞𝐦 𝐧𝐢𝐞 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐬𝐳𝐤𝐚𝐝𝐳𝐚 𝐭𝐨𝐛𝐢𝐞 𝐰 𝐛𝐲𝐜𝐢𝐮 𝐭𝐫𝐞𝐧𝐞𝐫𝐞𝐦? 𝐖 𝐒𝐨𝐩𝐨𝐜𝐢𝐞 𝐧𝐢𝐞 𝐛𝐫𝐚𝐤𝐨𝐰𝐚ł𝐨 𝐠ł𝐨𝐬ó𝐰, ż𝐞 𝐦𝐨ż𝐧𝐚 𝐛𝐲ł𝐨 𝐥𝐞𝐩𝐢𝐞𝐣 𝐫𝐨𝐳𝐞𝐠𝐫𝐚ć 𝐤𝐨ń𝐜ó𝐰𝐤ę 𝐥𝐢𝐠𝐨𝐰𝐞𝐠𝐨 𝐟𝐢𝐧𝐚ł𝐮 𝐰 𝟐𝟎𝟐𝟒 𝐫., 𝐠𝐝𝐲𝐛𝐲 𝐭𝐫𝐞𝐧𝐞𝐫 𝐧𝐢𝐞 𝐦𝐮𝐬𝐢𝐚ł 𝐩𝐫𝐳𝐞𝐩𝐲𝐜𝐡𝐚ć 𝐬𝐢ę 𝐰 𝐩𝐢𝐞𝐫𝐰𝐬𝐳𝐞𝐣 𝐥𝐢𝐧𝐢𝐢 𝐦ł𝐲𝐧𝐚, 𝐚 𝐝𝐨𝐰𝐨𝐝𝐳𝐢ł 𝐝𝐫𝐮ż𝐲𝐧ą 𝐳𝐳𝐚 𝐥𝐢𝐧𝐢𝐢 𝐛𝐨𝐜𝐳𝐧𝐞𝐣.
Zawsze zaczynam szukanie przyczyn od siebie, szukam elementów, które mogłem zrobić lepiej. Wtedy również. Każdego dnia się uczę jak delegować zadania, aby nasza drużyna była jak najlepsza. O to przecież chodzi w sporcie, zresztą w życiu też.

𝐓𝐫𝐮𝐝𝐧𝐨 𝐬𝐨𝐛𝐢𝐞 𝐰𝐲𝐨𝐛𝐫𝐚𝐳𝐢ć 𝐎𝐠𝐧𝐢𝐰𝐨 𝐛𝐞𝐳 𝐓𝐨𝐦𝐚 𝐅𝐢𝐝𝐥𝐞𝐫𝐚 𝐰 𝐩𝐢𝐞𝐫𝐰𝐬𝐳𝐞𝐣 𝐥𝐢𝐧𝐢𝐢 𝐦ł𝐲𝐧𝐚.
Wiem, że w końcu będę musiał przestać grać, ale cały czas czuję, że mogę coś dać jako zawodnik, jeszcze mam ten ogień w sobie. Myślę, że to korzystne dla mojego trenerskiego rozwoju, że mogę grać. Jednocześnie jestem świadomy, że nie będę już lepszym zawodnikiem. Jeśli chodzi o bycie trenerem – czuję, że na razie pokonałem jakieś 20% zaplanowanej drogi, bardzo wiele jeszcze przede mną.

𝐂𝐨 𝐣𝐞𝐬𝐭 𝐧𝐚 𝐤𝐨ń𝐜𝐮 𝐝𝐫𝐨𝐠𝐢, 𝐨 𝐤𝐭ó𝐫𝐞𝐣 𝐦ó𝐰𝐢𝐬𝐳?
Chcę, żeby Ogniwo Sopot weszło na ścieżkę sukcesów (Tom używa sformułowania: period of success). Karol Czyż, który prowadził drużynę przede mną zdobył wiele medali. Moją rolą jest to kontynuować. Nic w życiu nie jest stałe, nasza droga jest inna od poprzedniej. Zmieniliśmy trochę strategię personalną – staramy się pozyskiwać zawodników jeszcze nie gotowych, a takich którzy mogą się rozwinąć.

𝐂𝐨 𝐣𝐞𝐬𝐭 𝐜𝐞𝐥𝐞𝐦 𝐄𝐧𝐞𝐫𝐠𝐚 𝐎𝐠𝐧𝐢𝐰𝐚 𝐒𝐨𝐩𝐨𝐭?
Nie powiem, że celem jest mistrzostwo – to oczywiste. Celem jest nie wynik, a stworzenie kultury pracy, która przyniesie jak najwyższy poziom gry, a w konsekwencji medale. Chodzi o trzymanie się ustaleń, które uzgodniliśmy na początku naszej współpracy. Dziś jeśli ktoś opuści trening źle się z tym czuje. Drużyna jest najważniejsza.

𝐓𝐨 𝐜𝐞𝐥 𝐎𝐠𝐧𝐢𝐰𝐚, 𝐚 𝐣𝐚𝐤𝐢 𝐣𝐞𝐬𝐭 𝐭𝐰ó𝐣 𝐣𝐚𝐤𝐨 𝐭𝐫𝐞𝐧𝐞𝐫𝐚?
Mówiliśmy o pudełku czekoladek, nikt nie wie na pewno co przyniesie przyszłość. Nie uwierzyłbym, gdyby ktoś mi powiedział cztery lata temu, że będę jako trener rywalizował o mistrzostwo Polski. Nigdzie się nie wybieram, jeśli zarząd będzie mnie chciał, czuję że mogę być trenerem Ogniwa przez najbliższe 5-6 lat.
Wiem gdzie chcę dotrzeć, jeszcze nie wiem jak to zrobić, ile czasu mi to zajmie, jestem w trakcie dowiadywania się. Chcę być trenerem na możliwie najwyższym poziomie, ta praca daje mi spełnienie. Będę zawsze wdzięczny Ogniwu Sopot, że dało mi szansę bycia trenerem.

𝐉𝐚𝐤 𝐰𝐲𝐠𝐥ą𝐝𝐚 𝐭𝐰𝐨𝐣𝐚 𝐫𝐞𝐥𝐚𝐜𝐣𝐚 𝐳 𝐩𝐨𝐥𝐬𝐤ą 𝐝𝐫𝐮ż𝐲𝐧ą 𝐧𝐚𝐫𝐨𝐝𝐨𝐰ą? 𝐎𝐝 𝐭𝐞𝐠𝐨 𝐰𝐬𝐳𝐲𝐬𝐭𝐤𝐨 𝐬𝐢ę 𝐳𝐚𝐜𝐳ęł𝐨.
Podjąłem decyzję o zakończeniu tego etapu mojej kariery w poprzednim sezonie. Moje ostatnie spotkanie było tym, które przegraliśmy z Holandią w Paryżu mecz o utrzymanie w Championship. Zawsze marzyłem o grze dla drużyny narodowej, o słuchaniu hymnu przed meczem. Z oczywistych względów nie było to możliwe z Anglią, jestem szczęśliwy, że udało się to z reprezentacją Polski, która już zawsze będzie zajmowała specjalne miejsce w moim sercu. Czułem że już nie mogę dać drużynie tyle co wcześniej, czas na młodszych zawodników.

𝐂𝐳𝐲 𝐬𝐩𝐨𝐝𝐳𝐢𝐞𝐰𝐚ł𝐞ś 𝐬𝐢ę 𝐳𝐨𝐬𝐭𝐚ć 𝐰 𝐏𝐨𝐥𝐬𝐜𝐞 𝐭𝐚𝐤 𝐝ł𝐮𝐠𝐨?
W życiu! Początkowo planowałem przyjeżdżać tylko na mecze reprezentacji, ale stopniowo w Sopocie zacząłem się czuć jak w domu i dziś nie wyobrażam sobie życia poza waszym, to znaczy już naszym krajem.

𝐂𝐨 𝐜𝐢ę 𝐧𝐚𝐣𝐛𝐚𝐫𝐝𝐳𝐢𝐞𝐣 𝐳𝐚𝐬𝐤𝐨𝐜𝐳𝐲ł𝐨 𝐰 𝐏𝐨𝐥𝐬𝐜𝐞?
Zaskoczyło mnie jak świetne jest to miejsce do życia. Pokochałem Polskę i Sopot, tu znalazłem swoje miejsce na ziemi. Nie wyobrażam sobie dziś powrotu do Anglii. Któregoś dnia zdałem sobie sprawę, że za nią nie tęsknie. Oczywiście brak mi moich rodziców, siostry i brata, ale nie wyobrażam sobie życia gdziekolwiek indziej niż w Polsce.

Maciej Słomiński
Zdjęcie: Anna Ogar - Haw Ana

Rugby TAG

Ostatnie wyniki

Edach Budowlani Lublin
45 21
Budmex Rugby Białystok
Life Style Catering RC Arka Gdynia
36 14
KS Budowlani WizjaMed Łódź
Awenta Pogoń Siedlce
37 10
Energa Ogniwo Sopot
RzKS Juvenia Kraków
13 33
ORLEN Orkan Sochaczew

Ekstraliga Rugby 2024/2025

1 Awenta Pogoń Siedlce 11 51
2 ORLEN Orkan Sochaczew 11 44
3 Energa Ogniwo Sopot 11 38
4 Life Style Catering RC Arka Gdynia 11 37
5 RzKS Juvenia Kraków 11 24
6 Edach Budowlani Lublin 12 23
7 KS Budowlani WizjaMed Łódź 11 15
8 Drew Pal 2 RC Lechia Gdańsk 11 9
9 Budmex Rugby Białystok 11 0
# Polskie Rugby # Polski Związek Rugby

Ta strona używa plików cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Aby dowiedizeć się więcej jak zmienić ustawienia dotyczące cookies w Twojej przeglądarce internetowej przejdź pod adres.