Wywiad z Bartoszem Marczyńskim, pierwszym Polakiem w Komisji Dyscyplinarnej European Professional Club Rugby.
Jacek Wierzbicki - PZR: Gratulacje! Zostałeś pierwszym Polakiem w historii - członkiem Komisji Dyscyplinarnej EPCR. Jak się czujesz w tej nowej roli?
Bartosz Marczyński: Dziękuję bardzo. To ogromne wyróżnienie i jednocześnie wielka odpowiedzialność. Czuję dumę, że mogę reprezentować Polskę na tak wysokim szczeblu w europejskim rugby…choć powinienem powiedzieć światowym. W Champions Cup biorą przecież udział również drużyny z Południowej Afryki. To dowód na to, że nasz kraj jest zauważany i doceniany w międzynarodowym środowisku rugby.
JW: Jak wyglądała Twoja droga do tego prestiżowego stanowiska?
BM: To była długa i systematyczna praca, która zaczęła się chyba w 2015 roku, kiedy po raz pierwszy zostałem powołany do roli Judicial Officer na turnieju Rugby 7 w Gdańsku - na „starej” Lechii przy Traugutta. To był początek mojej przygody z zagadnieniami dyscyplinarnymi w rugby.
Potem przyszedł czas na kolejne wyzwania. Przewodnictwo naszej KGiD i funkcje w organach dyscyplinarnych Rugby Europe, zarówno w Rugby 7, jak i w Rugby XV. Pracowałem przy wielu międzynarodowych turniejach, w tym na różnych szczeblach rozgrywek Rugby Europe, a także podczas Igrzysk Europejskich. Te doświadczenia pozwoliły mi zdobyć praktyczną wiedzę w rozpatrywaniu spraw dyscyplinarnych i na najwyższym poziomie.
Ważnym etapem było szkolenie WR we francuskiej Tuluzie, które ukończyłem pod okiem Mike’a Hamlin’a, szefa dyscypliny EPCR i World Rugby. To on był moim edukatorem i osobą, której zawdzięczam aktualne stanowisko. Dzięki niemu mogłem rozwijać swoje kompetencje, a dziś jestem w miejscu, które kiedyś wydawało się odległym marzeniem. Nie mogę pominąć roli Polskiego Związku Rugby, bo to przy jego rekomendacji zostałem powołany.
JW: Jakie obowiązki czekają Cię jako członka Komisji Dyscyplinarnej EPCR?
BM: Główne zadania Komisji to rozpatrywanie spraw dyscyplinarnych z czerwonych kartek oraz „citing”. Zakładam, że mogą pojawić się sprawy tzw. „misconduct”, czyli wynikające z naruszenia regulaminów ale już poza boiskiem. Naszym celem jest zapewnienie uczciwości i bezpieczeństwa w rozgrywkach, w tym w tak prestiżowych turniejach jak Champions Cup czy Challenge Cup. Panele dyscyplinarne w Rugby XV są 3 osobowe (inaczej niż w Rugby 7, gdzie orzekamy jednoosobowo). Decyzje muszą być zgodne z „Regulations” World Rugby i obiektywne, co wymaga szczegółowej analizy dowodów oraz konsultacji z ekspertami.
JW: Co Twoja nominacja oznacza dla polskiego rugby?
BM: Myślę, że to znak, że nasze rugby zaczyna być zauważalne na arenie międzynarodowej. To również szansa, by wzmocnić naszą pozycję w europejskiej społeczności i budować lepsze relacje z innymi krajami. Mam nadzieję, że to również zmotywuje młodsze pokolenie do zaangażowania się w rozwój naszego sportu, zarówno na boisku, jak i poza nim.
JW: Na koniec, jakie masz oczekiwania wobec tej roli i co chciałbyś osiągnąć?
BM: Chciałbym, aby moja praca w komisjach przyczyniła się do dalszego rozwoju rugby jako dyscypliny uczciwej, bezpiecznej i respektowanej na całym świecie. Mam również nadzieję, że moja obecność w EPCR otworzy drzwi dla kolejnych Polaków, którzy mogą pełnić ważne role w międzynarodowym rugby. Zmiany w Rugby Europe również napawają optymizmem.
JW: Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w Twojej nowej roli!
BM: Dziękuję, mam nadzieję, że nie zawiodę oczekiwań.
Zdjęcie z Portią Woodman z archiwum Bartosza Marczyńskiego