Top 14 - Francja
We Francji rozegrano drugą kolejkę ligową i jak poprzednio, w większości spotkań triumfowali gospodarze. W efekcie po zaledwie dwóch kolejach pozostały już tylko dwie drużyny z dwoma wygranymi na koncie.
- Lyon OU – Union Bordeaux-Bègles 28:26. Emocjonujący pojedynek dwóch drużyn, które świetnie zaprezentowały się przed tygodniem. Gospodarze zaczęli od dwóch przyłożeń i prowadzenia 12:0, ale potem zobaczyli w ciągu paru minut dwie żółte kartki i po chwili zrobił się remis. Wymiana karnych dała do przerwy wynik 15:15. W drugiej połowie Lyon ponownie wyszedł na prowadzenie, ale karne Mathieu Jaliberta (który zastąpił na boisku kontuzjowanego Joey’a Carbery’ego – kiepski koniec meczu, w którym pierwszy raz wyszedł w wyjściowej piętnastce swojej drużyny) utrzymywały Bordeaux w kontakcie, a gdy tuż przed końcem przyłożył po błyskawicznej akcji Damian Penaud, zrobiło się 26:25 – goście pierwszy raz w meczu wyszli na prowadzenie. Ale Jalibert spudłował z podwyższenia, a ostatnie słowo należało do gospodarzy – przed syreną odzyskali piłkę, a potem Léo Berdeu kopnął karnego, który przechylił szansę zwycięstwa na ich korzyść.
- Stade Toulousain – Stade Rochelais 35:27. To było starcie dwóch potęg, dominujących we Francji i w Europie w ostatnich latach. Na pierwsze punkty kibice czekali 20 minut – wynik otworzył przyłożeniem dla gości Teddy Thomas. Roszelczycy pozostali jednak na prowadzeniu tylko moment, bo Tuluza w ciągu paru minut nie tylko wyrównała, ale i wyszła na prowadzenie. Po pierwszej połowie było 22:10 dla Tuluzy, ale trener gości dokonał w przerwie aż sześciu zmian i jego drużyna wyszła na boisko z zamiarem odwrócenia losów meczu. Plan początkowo działał, bo po 20 minutach kolejne przyłożenie Thomasa wyprowadziło La Rochelle na prowadzenie 27:25. Pięć minut później jednak Will Skelton osłabił drużynę po żółtej kartce, a Tuluza liczebną przewagę wykorzystała zdobywając w tym czasie 10 punktów (najpierw karny Thomasa Ramosa, a potem przyłożenie Emmanuela Maefou podwyższone przez Ramosa) i rozstrzygnęła spotkanie na swoją korzyść.
Poza tym:
• RC Toulon – Castres Olympique 30:28 (długo zanosiło się na wygraną Castres, które na początku drugiej połowy prowadziło 25:13; jednak w drugiej połowie Tulon odrabiał straty, tuż przed końcem po przyłożeniu Setarikiego Tuicuvu wyrównał, a Enzo Hervé podwyższeniem spod linii bocznej dał mu zwycięstwo);
• Stade Français – RC Vannes 34:31 (pięć przyłożeń dało paryżanom prowadzenie na początku drugiej połowy 31:10, ale beniaminek zaczął odrabiać straty i nieoczekiwanie postraszył gospodarzy, mając piłkę w ręce w ostatniej akcji przy tylko trzypunktowej stracie; ostatecznie Vannes pocieszyło się bonusem defensywnym – pierwszym punktem w lidze);
• USA Perpignan – Montpellier Hérault 7:26 (katalońska ekipa nie mogła zagrać na swoich śmieciach i mecz przeniesiono do Béziers, co nie wyszło gospodarzom na zdrowie; pierwsze przyłożenie zdobył debiutujący w barwach zwycięzców Madosha Tambwe, a kluczowe było 14 punktów Domingo Miottiego z kopów, w tym z drop goala)
• Section Paloise – Aviron Bayonnais 51:29 (aż 11 przyłożeń w meczu, z czego siedem zaliczyli gospodarze, którzy dzięki temu wygrali z bonusem);
• Racing 92 – ASM Clermont 33:20 (także i Paryżanie grali w roli gospodarza, w Créteil; mimo to wygrali, rozstrzygając mecz trzema przyłożeniami w ostatnim kwadransie – Henry’ego Arundella, Gaëla Fickou i Nolanna le Garreca; Owen Farrell tym razem z 7 punktami z kopów i żółtą kartką na koncie).
- W tabeli już po drugiej kolejce na prowadzeniu obrońca tytułu mistrzowskiego, Tuluza, a na końcu beniaminek, Vannes.
- Przy okazji wieści z frontu regulaminowego – ukarany grzywną wynoszącą pół miliona euro za drugie w ciągu paru lat naruszenie zasad dotyczących salary cap Tulon odwołał się i uzyskał złagodzenie kary – będzie musiał zapłacić 100 tys. euro. Z kolei Bordeaux i Racing 92 zdecydowały się wprowadzić testy antynarkotykowe wśród swoich zawodników – to ponoć odpowiedź na plagę zażywania kokainy.
- W Pro D2 z pięciu drużyn niepokonanych po dwóch kolejkach, po trzeciej pozostały już tylko dwie. Pierwsze porażki w sezonie poniosły Brive (26:27 z Nevers po bardzo emocjonującym spotkaniu), Grenoble (nieoczekiwane 19:42 z Aurillac; w szeregach rywali błysnęli Gruzini, Tedo Abżandadze, który zdobył 20 punktów, i Luka Nioradze z przyłożeniem na koncie, a dwa kolejne przyłożenia zdobyli Holendrzy – Koen Bloemen i Tim de Jong), a także Colomiers, które uległo 24:25 Dax. Dla Dax była to dla odmiany trzecia wygrana z rzędu, a jej architektem był znakomity środkowy Noah Nene. Trzeci raz wygrało też Biarritz, które wygrało z Oyonnax 19:13 (spadkowicz z Top 14 w ostatniej akcji meczu stracił nawet bonus defensywny i po tej porażce zajmuje dopiero 14. miejsce w tabeli). Bez wygranej wciąż są Mont-de-Marsan (23:28 z Agen) i Valence Romans (22:29 z Béziers, dla wygranych 19 punktów z kopów Portugalczyka Samuela Marquesa, a zdecydowało przyłożenie w ostatniej akcji). Poza tym Nicea przegrała z Angoulême 24:39 (choć beniaminek mocno postraszył, gdy w okresie gry w przewadze zdobył trzy przyłożenia; dla zwycięzców 24 punkty Bena Botiki), a Provence pokonało Montauban 30:26 (20 punktów dla gospodarzy z kopów Jules’a Plissona, który ostatniego karnego wykonał skutecznie z własnej połowy).
Rugby Europe Super Cup
- W drugim meczu grupy A Rugby Europe Super Cup pogrom. Broniący tytułu z poprzedniego sezonu gruziński Black Lion grając na wyjeździe w Burgos pokonał hiszpańskich Iberians aż 54:3, aplikując rywalom osiem przyłożeń. W grupie B ruszyły rozgrywki. W pierwszej kolejce holenderska Delta pokonała belgijskich Devils 43:19, a w Pradze Bohemia Rugby Warriors uległa Romanian Wolves 18:39.
NPC - Nowa Zelandia
- Ostatni tydzień w NPC od szóstego zwycięstwa w szóstym meczu zaczął Wellington – łatwo jednak nie było, pokonał Otago 32:28 dzięki przyłożeniu zdobytemu w 79. minucie. Stołeczna ekipa grała w mocno rezerwowym składzie dając odpocząć kluczowym graczom przed niedzielnym, wyjazdowym starciem z drugą niepokonaną dotąd ekipą, Tasman. Obie ekipy wzmocniło też kilku zawodników zwolnionych na ten weekend z nowozelandzkiej kadry. W 12. minucie pierwsze punkty zdobył Tasman i prowadzenia już nie oddał, jednak mecz był na styku aż do samego końca – dopiero 12 punktów w kilku ostatnich minutach rozstrzygnęło go na korzyść broniących Ranfury Shield gospodarzy, którzy wygrali 28:15. Poza tym Southland uległ Canterbury 29:41, Bay of Plenty pokonało Taranaki 33:20, North Harbour zwyciężyło pozostające wciąż bez wygranej Manawatū 58:19 (szalał Australijczyk Tane Edmed, który zdobył 33 punkty), Waikato rozgromiło dotychczasowego lidera tabeli, Hawke’s Bay, 50:5 (D’Angelo Leuila pobił osiągnięcie Edmeda, zdobywając 35 punktów, w tym 4 przyłożenia), Counties Manukau pokonały Otago 45:17, a Northland przegrał z Auckland 17:24 (mało brakło do dogrywki – w ostatniej akcji Rivez Reihana przyłożył między słupami, ale TMO odebrało Northlandowi tę szansę). Na czele tabeli Wellington, przed Tasman (jedyna drużyna z kompletem zwycięstw, ale z rozegranym jednym meczem mniej od rywali) i Hawke’s Bay.
Currie Cup - Południowa Afryka
- W finale Currie Cup zagrają Lions i Sharks. Ci pierwsi, zwycięzcy fazy zasadniczej, w półfinale mierzyli się z Cheetahs. Jak to w tych rozgrywkach bywa – przyłożeń było sporo, aż dwanaście. Cheetahs zaczęli od prowadzenia 14:0 po 10 minutach (wszystkie punkty Ethana Wentzela), ale do przerwy był już remis. Lions przewagę wypracowali dopiero w ostatnich 20 minutach i wygrali 43:34. Jeszcze bardziej dramatyczny był drugi półfinał – Bulls, którzy dominowali w stawce przez większość sezonu i przegrali dopiero dwa ostatnie mecze fazy zasadniczej, grali z Sharks. Tu przyłożeń padło dziesięć, z czego osiem w regulaminowym czasie gry, a dwa w dogrywce. Po 80 minutach było 33:33, a po dogrywce 40:40. Sharks zaimponowali zwłaszcza w końcówce drugiej połowy, gdy na chwilę zostali na boisku nawet w dwunastkę, a stracili w osłabieniu tylko trzy punkty (dzięki którym Lions wyrównali). W dogrywce to Lions objęli prowadzenie, ale tuż przed końcem Sharks odpowiedzieli przyłożeniem i doprowadzili do remisu. Bulls mieli jeszcze szansę z karnego, ale Boeta Chamberlain nie zdołał trafić i rozstrzygnąć w ten sposób meczu na korzyść swojej drużyny. A ponieważ w przyłożeniach Sharks wygrali 6:4, to oni awansowali do finału.
Super Rugbi Cymru - Walia
- Pierwszy w historii sezon walijskiej ligi Super Rugbi Cymru rozpoczął się w czwartek, a w meczu otwarcia zobaczyliśmy ubiegłorocznego mistrza walijskiej Premiership – Llandovery na wyjeździe pokonało Pontypool 21:18. Bardziej przekonującą wygraną odnieśli ubiegłoroczni mistrzowie – Newport wygrał z Bridgend 41:22.
Superliga - Ukraina
- Na Ukrainie ruszyły mistrzostwa kraju, choć w mocno kadłubowej formie. W meczu otwarcia reprezentacja obwodu charkowskiego pokonała ekipę z obwodu chmielnickiego (pod szyldem Podolii) 48:13. Dzień później reprezentacja obwodu charkowskiego (dzień po dniu?) wygrała z Sokołem Lwów 48:9. W rywalizacji ma wziąć pięć drużyn (format każdy z każdym, bez rewanżów) – oprócz wymienionych jeszcze reprezentacje Kijowa i obwodu odeskiego.
Super Rugby Pacific
- Zmiana formatu Super Rugby Pacific. Po upadku Melbourne Rebels w kolejnym sezonie w stawce będzie 11 drużyn. W fazie zasadniczej każda zagra po 14 spotkań (z czterema drużynami dwukrotnie, z pozostałymi sześcioma raz). Do fazy play-off awansuje nie osiem drużyn, jak dotąd, ale sześć, a jej format będzie szczególny. Zobaczymy trzy ćwierćfinały (pierwsza drużyna z szóstą, druga z piątą i trzecia z czwartą). Do półfinałów awansują zwycięzcy i najwyżej rozstawiona po fazie zasadniczej drużyna spośród przegranych. Potem półfinały i finał. Wzór do takiego rozwiązania czerpią z AFL i NFL, a w rugby jest stosowany w Shute Shield. Start rozgrywek 14 lutego.
Grzegorz Bednarczyk
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]