Były rwacz Wallabies Brett Robinson, z 16 spotkaniami na koncie w latach 1996-1998, namówiony przez SANZAAR ogłosił swoją kandydaturę pod koniec sierpnia i jest uważany za jednego z faworytów. 54-letni Australijczyk popiera obecną politykę, którą prowadzi World Rugby, ale dodatkowo obiecuje reformy szybsze niż planował Bill Beaumont.
Głównym przeciwnikiem Robinsona jest John Jeffrey, w latach 1984-1991 rozegrał 40 meczów dla Szkocji (grał też w drużynie Lwów Brytyjskich i Irlandzkich), również jako rwacz. 65-latek pełni funkcję wiceprezesa World Rugby od maja 2023 roku i zamierza także w dalszym ciągu realizować obecną strategię organizacji. Swój start ogłosił już w czasie Pucharu Świata 2023.
Czarnym koniem i potencjalnym reformatorem jest Andrea Rinaldo, ma 70 lat i na koncie 4 mecze dla reprezentacji Włoch w II linii. Pracuje dla European Professional Club Rugby, zasiadał też w zarządzie Włoskiej Federacji Rugby. Kandydat obiecuje zapewnić znacznie większą przejrzystość World Rugby i zapewnić więcej możliwości krajom drugiego poziomu.
Jako ostatni do grona kandydatów dołączył Abdelatif Benazzi, 56-letni Marokańczyk grał w drużynach Agen i Saracens. W reprezentacji Francji rozegrał w II i III linii 78 meczów, grał w trzech Pucharach Świata. Przez ostatnie 14 miesięcy stał na czele komisji ds. stosunków międzynarodowych Francuskiej Federacji Rugby.
Były wiceprezydent World Rugby, 50-letni Argentyńczyk Agustin Pichot, którego można by było uznać za jednego z faworytów, odmówił startu w listopadowych wyborach.
Zdjęcia: Wikipedia, British Lions i Sydney Morning Herald