Premiera rugby, która odbyła się 15.09.1956 w Warszawie, według dziennikarzy sportowych nie wypadła zbyt okazale, zainteresowanie publiczności „noworodkiem” było mniejsze niż przypuszczano. Publikuję artykuł sprzed lat przed rozpoczęciem sezonu 2024/2025.
Cergo, Przegląd Sportowy 19.09.1956
Uroczysta premiera rugby w Warszawie nie wypadła zbyt okazale. Zainteresowanie publiczności „noworodkiem” było mniejsze niż przypuszczano na podstawie optymistycznych meldunków z prowincji, gra - rzecz jasna - nie była prowadzona jeszcze całkiem, składnie, na boisku powstawało za dużo niepotrzebnych nieporozumień. Z tego co widzieliśmy można jednak wnioskować, że rugby ma u nas dobre widoki na przyszłość, gdyż odpowiada temperamentowi widzów i zawodników. Dobrze prowadzona spikerka przez inspektora Tadeusza Pańko przyczyniła się do szybkiego zapoznania publiczności- z przepisami. Stało się nawet tak, jak przepowiadali działacze sekcji rugby: widzowie już po kilku minutach skłonni byli do... pouczania sędziego. Zwycięski zespół AZS, a był to już szósty sukces tej drużyny - zaprezentował kilka akcji, w których przejawiała się myśl przewodnia. Emigrant hiszpański. Petito Riau grał tu pierwsze skrzypce, poprzedzająca jego, występ reklama, była całkowicie usprawiedliwiona. Kiedy Riau otrzymał piłkę zawsze działo się coś interesującego, jego szybkie ataki sprawiały górnikom wiele kłopotu. Oceniła to publiczność nagradzając sympatycznego Kiszona okrzykami „Evivat". Obok niego wyróżniał się napastnik Budzyń - zalążek dobrego rugbisty. Górnicy ograniczali się prawie wyłącznie do skutecznej defensywy, w ataku wykazując dużą bezradność. Tej części widzów, która - spodziewając się zobaczenia „mordobicia” - zawiedziona opuszczała stadion Wojska Polskiego (Legia). Wyjaśniamy, że rugby jest sportem tak samo ujętym w przepisy jak inne dyscypliny.
AZS AWF Warszawa - Górnik Kochłowice 3:0 (3:0)
AZS młynarze: Gierwatowski, Chodkiewicz, Żywczyk, Siedlarski, Frankowski, Wróbel, Szostak, Koter, Sokołowski; atak: Riau, Budzyń, Bondarowicż, Duliban, Kliglich; obrońca: Wcześniak.
Górnik młynarze: Golec, Gawor, Masoń, Wyciślik, Skolik, Brożek, Matysik, Powała, Badura; atak: Fogiński, Marek, Jankowski, Łaskawiec, Nagłowski; obrońca: Siejek.
Sędziowali: Romuald Siekierski, Jerzy Zaborowski i Zbigniew Świder z Warszawy.
Widzów: około 5 tysięcy.