W dniach 10-12 czerwca br. dwie reprezentacje Polski w Rugby 7 rywalizowały podczas Akademickich Mistrzostw Świata w Aix-en-Provence na południu Francji. Dla męskiej był to powrót po 12 latach, dla kobiecej debiut. Występy trudne, ale obiecujące. Nasze drużyny odebrały kilka srogich lekcji, choćby od późniejszych medalistów – Japonii i RPA, ale też pokazały się z dobrej strony i odniosły pierwsze zwycięstwa.
Turniej we Francji odbywał się pod egidą Międzynarodowej Federacji Sportu Akademickiego (FISU). W Aix-en-Provence – uniwersyteckim mieście nieopodal Marsylii do rywalizacji przystąpiły dwie polskie drużyny narodowe. Trenerami tych zespołów zostali Julio Brzeziński (reprezentację kobiet) i Jacek Jasiński (reprezentację mężczyzn).
Surowa lekcja pierwszego dnia
W pierwszym dniu rywalizacji zarówno Polki, jak i Polacy od razu trafili na mocnych przeciwników. Biało-Czerwone uległy wysoko Japonii (0:52) oraz Hiszpanii (0:50). Nasze reprezentantki nie miały wiele do powiedzenia w tych starciach i znacząco odstawały pod względem szybkościowym, motorycznym, jak i pod kątem rugbowego warsztatu.
Początek wyglądał podobnie dla panów, którzy na starcie ulegli RPA 0:57. - Ta było, jak zderzenie światów. Pełna dominacja szybkościowa zawodników z RPA. Nie potrafiliśmy się im przeciwstawić aczkolwiek były momenty kiedy posiadaliśmy piłkę i byliśmy groźni – komentował po spotkaniu trener Jacek Jasiński.
Słów na wiatr nie rzucił, bo w drugim spotkaniu, nasza kadra zremisowała z Hiszpanami 12:12. Wynik o tyle budujący, że zespół z Półwyspu Iberyjskiego w ramach akademickich mistrzostw świata wystawił swoją kadrę B. - Chyba nie trzeba tłumaczyć jak ciężko jest podnieść drużynę po tak dotkliwej porażce jak ta z RPA, ale mamy w sobie coś, co pozwoliło nam wrócić – dumę i wiarę w swoje możliwości. Nie zagraliśmy wybitnych zawodów, ale graliśmy z dwiema żółtymi kartkami, a to oznacza 4 z 14 minut gry w osłabieniu. Dowieźliśmy remis i za to drużynie należą się gratulacje – podkreślił szkoleniowiec.
Liczenie punktów i nieudane finały
Drugi dzień decydował o tym, które drużyny zagrają o medale. Polki na starcie dnia minimalnie 5:10 uległy drużynie RPA i tym samym straciły szansę na włączenie się do rywalizacji o podium. Na pocieszenie pokonały jednak 36:17 Meksyk, zapewniając sobie grę o 7. miejsce.
Nieco bardziej skomplikowana była sytuacja męskiej kadry. W meczu z Argentyną Biało-Czerwoni prowadzili do przerwy 14:7, ale zaraz po przerwie, drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną zobaczył Patryk Chain. Grając w osłabieniu całą drugą połowę, Polacy przegrali 19:38. – Byliśmy bardzo rozgoryczeni, bo czuliśmy że weszliśmy w ten mecz i mamy nad nim kontrolę. Niestety czerwona kartka odebrała nam marzenia. Co ciekawe, odwołaliśmy się od jednej z żółtych kartek i została ona anulowana, ale wynik pozostał już bez zmian – relacjonował Jacek Jasiński.
Od tego spotkania zaczęło się „liczenie z Hiszpanami”. Bilans małych punktów, który decydował w przypadku remisu w dużych punktach był znacząco na korzyść naszych rywali. Kiedy przegrali swój mecz z RPA 0:29, Polacy musieli pokonać Singapur 53:0, a pokonali go wynikiem… 52:0. To oznaczało kolejny remis. Następnym elementem była liczba przyłożeń zdobytych przez drużyny w bezpośrednim starciu i tu znów mieliśmy remis. Na korzyść naszej kadry zadziałała ostatnia zmienna, czyli większa liczba małych punktów zdobyta w całym turnieju.
Polacy tym samym zapewnili sobie prawo gry o piąte miejsce, ale nie podołali wyzwaniu jakim było starcie z Australią. Przegrali 0:43 i zajęli ostatecznie szóste miejsce. Tym samym wynikiem zakończyło się spotkanie kobiecej reprezentacji z Irlandią. Biało-Czerwone zakończyły zmagania na 8. pozycji. Akademickimi mistrzami świata zostali Francuzi i Japonki. Srebro przypadło ekipie RPA i Kanadyjkom, a na najniższym stopniu podium stanęły Hiszpanki i Japończycy.
Akademickie Mistrzostwa Świata były z pewnością cenną lekcją dla młodych zawodniczek i zawodników z Polski. Zwłaszcza, że wszyscy, którzy zagrali stanowią zaplecze pierwszych reprezentacji. Te czekają już wkrótce ważne turnieje. Już w najbliższy weekend 14-16 czerwca br. męska kadra wystąpi w turnieju mistrzostw Europy poziomu Trophy w Zagrzebiu. Polki z kolei przygotowują się do turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Monako (21-23 czerwca br.).
Biuro Prasowe PZR