17/06/2024

Top 14 - Francja

We Francji toczyła się walka na dwóch frontach: początek play-off o mistrzostwo Francji (dwa ćwierćfinały) i starcie decydujące o utrzymaniu/awansie do Top 14.

- RC Toulon – Stade Rochelais 29:34. W pierwszym ćwierćfinale emocji nie brakło. Tulończycy, zadowoleni z pierwszego od paru lat awansu do decydującej fazy rozgrywek, liczyli na pewno na więcej. Ten mecz jednak tylko nieźle zaczęli i nieźle skończyli, a to było za mało. W ciągu pierwszych 20 minut aż czterokrotnie z karnych trafiał Melvyn Jaminet i Tulon dzięki temu prowadził 12:7. Jednak w końcówce pierwszej połowy to podopieczni Ronana O’Gary zyskali przewagę (do przerwy mieli na koncie już trzy przyłożenia i było 15:24), a po przerwie jeszcze ją powiększyli. Na kwadrans przed końcem Tulon przegrywał 15:34 i mecz wydawał się stracony. Jednak gospodarze nie poddawali się, atakowali, a roszelczycy popełniali błędy. Najpierw żółtą kartkę zobaczył Will Skelton, a chwilę potem Tulon miał na koncie karne przyłożenie, a rywale byli na boisku już tylko w trzynastkę. W tej sytuacji, przy 12 punktach straty, gospodarze mogli marzyć o zwycięstwie, jednak ich ataki nie przynosiły efektów. Drugie przyłożenie udało im się zdobyć dopiero w doliczonym czasie gry, gdy niczego zmienić już nie mogło.

- Union Bordeaux-Bègles – Racing 92 31:17. W Bordeaux przez pierwsze 20 minut obrona obu drużyn dominowała nad atakiem, a jedyne punkty padały po karnych. Zaczął Tristan Tedder na samym początku spotkania celnym kopem z ponad 60 metrów (!). Lucu dwukrotnie odpowiedział, ale Racing wyrównał po kolejnym kopie Teddera z własnej połowy. Dopiero w 20 minucie padło pierwsze przyłożenie – na skrzydle wyrwał się kolejno dwóm obrońcom Madosh Tambwe i Bordeaux prowadziło 11:6. Po kolejnych karnych zrobiło się 14:9, a krótko przed końcem pierwszej połowy z przyłożenia cieszyli się paryżanie (niemal identycznym do tego Tambwe) – jednak po TMO zostało unieważnione z powodu minimalnego przodu przy kluczowym podaniu. Ostatnie minuty pierwszej odsłony to presja Bordeaux – jej efektem były kolejne karne, żółta kartka Camerona Wokiego i wreszcie przyłożenie po potężnym maulu. W drugiej połowie początkowo Racing darował kolejne karne gospodarzom, frustracja jego graczy rosła, a Bordeaux punktowało – najpierw kolejny karny Lucu, potem o włos od przyłożenia był Louis Bielle-Biarrey, a wreszcie prowadzenie do stanu 31:12 podniósł Romain Buros po wkopnięciu piłki w pole punktowe przez Lucu. Od tego momentu rosła przewaga Racingu, ale niewiele z niej wynikało. Na kwadrans przed końcem zdobył wreszcie przyłożenie, ale wciąż brakowało 14 punktów. Przegrany aut na 5 m gospodarzy na 5 minut przed końcem w praktyce oznaczał koniec nadziei – a mimo kolejnej takiej okazji w ostatniej akcji meczu, wynik się już nie zmienił.

Pary półfinałowe: Stade Toulousain – Stade Rochelais (grają ze sobą w fazie play-off nieprzerwanie od czterech sezonów, z czego dwukrotnie w finale – i za każdym razem wygrywała Tuluza) oraz Stade Français – Union Bordeaux-Bègles.

- FC Grenoble – Montpellier Hérault 18:20. Mecze barażowe o awans/utrzymanie w Top 14 to często zażarte pojedynki. Tak było też tym razem, a Grenoble (ekipa, która zaczęła sezon w Pro D2 z punktami karnymi na koncie) była bliska pokonania finansowych potentatów z Montpellier. Co prawda to goście zaczęli to spotkanie od dwóch przyłożeń i prowadzenia po kwadransie 14:3. Jednak tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę spotkania na prowadzenie 18:14 wyszło Grenoble, które też zaliczyło dwa przyłożenia. Druga połowa nie przyniosła żadnej drużynie klarownych szans na przyłożenia. Zażarta walka toczyła się głównie w środku pola, czasami brakowało szczęścia, czasami decydowały błędy. Na kwadrans przed końcem Montpellier zmniejszyło stratę karnym, z kolei gospodarze zaliczyli pudło z tego fragmentu gry, ale mieli punkt przewagi jeszcze na pięć minut przed końcem. Wtedy Louis Carbonel wykorzystał kolejnego karnego dla Montpellier (trafił między słupy czwarty raz w tym meczu – miał stuprocentową skuteczność w przeciwieństwie do kopacza Grenoble, Sama Daviesa, który trafił tylko połowę z sześciu kopów z podstawki, nie udała mu się też próba z dropa). W ostatnich minutach Grenoble ulegało presji gości i ostatecznie nie było w stanie zmienić wyniku meczu (choć co by było, gdyby próba 50:22 na dwie minuty przed końcem nie była o włos za krótka?).

United Rugby Championship - Irlandia, RPA, Szkocja, Walia, Włochy

W URC mieliśmy już półfinały – Irlandia kontra reszta stawki.

- Bulls – Leinster 25:20. Początek meczu w Pretorii nie zachwycał – obrona dominowała. Jednak Bulls powoli wypracowywali sobie przewagę, mieli okazje do przyłożeń, a jedno nawet zdobyli, ale nie zostało uznane. Pierwsze punkty padły dopiero po 20 minutach gry – dla Leinsteru. Żółtą kartkę zobaczył skrzydłowy gospodarzy Sergeal Petersen, a piłkę na pole punktowe zaniósł najlepszy w irlandzkiej drużynie James Lowe. Bulls odpowiedzieli jeszcze grając w osłabieniu – 7 punktów zaliczył Johan Goosen. Do przerwy było 10:7 – Bulls znowu zdobyli przewagę, a 3 punkty z karnego zaliczył Goosen. A zaraz po przerwie zrobiło się 17:7, gdy świetny kop zebrał Petersen. Leinster wkrótce zmniejszył stratę ponownie do trzech oczek, a na 20 minut przed końcem wyrównał po karnym (znów świetnie popracował Lowe). Po dwóch kolejnych karnych było 20:20, a spotkanie rozstrzygnęło drugie przyłożenie Petersena. Leinster próbował jeszcze walczyć, ale był w tym meczu po prostu gorszą drużyną. Gwiazdą meczu był wiązacz gospodarzy Cameron Hanekom.

- Munster – Glasgow Warriors 10:17. Los Leinsteru podzieliła i druga irlandzka potęga. Broniący mistrzowskiego tytułu Munster, który skończył fazę zasadniczą na pierwszym miejscu, był gospodarzem spotkania i jako pierwszy rozpoczął punktowanie po karnym Jacka Crowley’a (drugim, bo pierwszego spudłował), ale po 20 minutach gry pierwsze przyłożenie zdobyli Szkoci – Kyle Steyn po przechwycie. Zrobiło się 3:7 i prowadzenia Warriors nie oddali już do końca. Po kilku minutach drugiej połowy podnieśli prowadzenie drugim przyłożeniem i było 3:14. Irlandczycy szybko z powrotem zredukowali stratę do czterech punktów, ale ich ataki z ostatnich 25 minut tak naprawdę nie przynosiły zagrożenia – raz po raz próbując konstruować akcje wypuszczali piłkę z rąk i sędzia dyktował młyny dla Szkotów. Tak było też w ostatniej akcji – którą Munster grał już w czternastkę (czerwona kartka kilka minut przed końcem Alexa Nankivella za bezsensowny atak), a przyłożenie mogło dać mu już tylko remis (po trzech punktach z karnego Szkotów).

- Finał po raz trzeci z rzędu w Południowej Afryce. I dopiero po raz trzeci w całej historii ligi bez udziału irlandzkiej drużyny. Gospodarze podobno mimo wcześniejszych obaw związanych z planowanym zaprzysiężeniem prezydenta RPA będą mogli zagrać na Loftus Versfeld.

Super Rugby Pacific - Australia, Nowa Zelandia, Fidżi, Samoa, Tonga

Kolejny sezon Super Rugby Pacific dobiega do końca. I znów finałowe rozstrzygnięcie zapadnie w gronie czysto nowozelandzkim.

- Blues – Brumbies 34:20. Już w piątek dowiedzieliśmy się, że w kolejnym finale Super Rugby Pacific nikt Nowozelandczykom nie będzie przeszkadzał. Australijski rodzynek w półfinałach, Brumbies, miał jednak wyjątkowo ciężkie zadanie w Auckland. A pierwsze 20 minut dobitnie to udowodniło – gospodarze rzucili się do ataku, zdominowali Australijczyków fizycznie i zaliczyli w krótkim czasie aż cztery przyłożenia. Było 24:6. Co prawda pod koniec pierwszej połowy przyłożenie Roba Valetiniego dało Brumbies nadzieję, a 20 minut po przerwie to okres ich naporu, ale mimo kilku dobrych szans na kolejne punkty efektu żadnego to nie przyniosło. Tymczasem po tych 20 minutach pierwszy porządny atak gospodarzy w drugiej połowie skończył się przyłożeniem Hoskinsa Sotutu. Było już 21 punktów różnicy i szanse Brumbies na odwrócenie losów meczu stały się minimalne. Zdobyli jeszcze przyłożenie w końcówce, ale ono nic już nie zmieniło.

- Hurricanes – Chiefs 19:30. W drugim półfinale odrobinę nieoczekiwana porażka gospodarzy, Hurricanes, którzy przecież mieli świetny sezon. Chiefs zanotowali znakomity początek meczu: w ciągu pierwszych sześciu minut dobyli dwa przyłożenia (pierwsze po rajdzie skrzydłem, drugie po zablokowanym kopie) i prowadzili 14:0. A po kwadransie i karnym niezawodnego tego wieczoru Damiana McKenziego (skuteczność 6/6, w sumie 15 punktów) 17:0. Wtedy jednak licznik Chiefs się zatrzymał i goście dwukrotnie musieli grać w osłabieniu. Canes zmniejszyli stratę na początku drugiej połowy do stanu 14:20, drugie przyłożenie zdobywając właśnie w okresie gry w przewadze. Ale na 20 minut przed końcem w krótkim czasie Chiefs zdobyli kolejne 10 punktów (w tym przyłożenie po akcji wyśmienicie rozpoczętej przez Wallace’a Sititego) i w ten sposób rozstrzygnęli spotkanie. Canes co prawda zaliczyli przyłożenie na 10 minut przed końcem, ale brakujących 11 punktów nie zdołali już odrobić.

- W finale zmierzą się zatem Blues i Chiefs, a mecz zostanie rozegrany na Eden Park w Auckland.

Super Rugby Americas - Południowa Ameryka

- W Super Rugby Americas rozegrano finał, w którym zmierzyły się obie argentyńskie drużyny tej ligi. W Buenos Aires mieliśmy jednak niespodziankę – miejscowi Pampas ulegli Dogos (Pampas dotąd w całym sezonie przegrali tylko raz, choć akurat w domowym meczu z tym samym przeciwnikiem). Pierwsza połowa była wyrównana, a zakończyła się jednopunktowym prowadzeniem Pampas. Druga połowa to jednak festiwal błędów gospodarzy, zdominowanych fizycznie przez gości, którzy punktowali z karnych (aż 15 punktów), a na koniec dorzucili jeszcze karne przyłożenie. Niewielkim pocieszeniem było przyłożenie dla gospodarzy zdobyte na koniec meczu – to Dogos sięgnęli po swój pierwszy triumf w SRA wygrywając 37:21.

Major League Rugby - USA

- Najciekawszym starciem Major League Rugby w ten weekend były mecz na szczycie konferencji zachodniej – Houston SaberCats umocnili się na prowadzeniu, wygrywając z Seattle Seawolves 28:25 (zespoły dzieli w tabeli już 11 punktów). Poza tym Dallas Jackals po przyłożeniu straconym w ostatniej akcji przegrali z Old Glory DC 34:36, prowadzący na wschodzie New England Free Jacks pokonali Utah Warriors 36:27 (hat-trick Nowozelandczyka Jeda Melvina), Anthem uległ Miami Sharks 14:30, a Los Angeles mimo prowadzenia do przerwy przegrało z NOLA Gold 21:38. Ostatni mecz kolejki zostanie rozegrany w nocy z poniedziałku na wtorek (a Chicago Hounds przystąpią do niego z nieoczekiwanie zmienionym trenerem).

Bundesliga - Niemcy

- Czwarty raz z rzędu i dziesiąty w historii mistrzem niemieckiej Bundesligi została drużyna SC Frankfurt 1880. W finale mieliśmy zestawienie identyczne jak przed rokiem – rywalem frankfurtczyków była drużyna SC Neuenheim. Padł wynik 20:14, a zwycięstwo Frankfurtu było w dużej mierze zasługą obrońcy Edo Stelli, który zdobył z karnych 15 punktów; do tego przyłożenie dorzucił doświadczony Raynor Parkinson.

Liga de Rugby - Rumunia

- W najciekawszym spotkaniu rumuńskiej Liga de Rugby obrońca mistrzowskiego tytułu, Dinamo Bukareszt, pokonał 28:22 lidera ligowej tabeli, Timișoarę. Poza tym Steaua Bukareszt wygrała z Universitateą Kluż 49:19. Mimo porażki Timișoara pozostała na prowadzeniu w lidze. Trzeci mecz tej kolejki, Rapidu z Baia Mare, zostanie rozegrany dopiero w sierpniu, po przerwie w ligowych rozgrywkach na okienko reprezentacyjne (Rumuni wybierają się do Stanów Zjednoczonych i Kanady).

County Championship - Anglia

- W Anglii tydzień po rozstrzygnięciu w Premiership rozegrano na Twickenham finał innych rozgrywek, o tradycji sięgającej znacznie głębiej, rozgrywanych jeszcze w XIX w. Dziś mają tylko cień dawnego znaczenia, ale mimo wszystko warto zwrócić uwagę, że w finale County Championship Kent obronił tytuł mistrzowski (i zdobył go piąty raz w historii) wygrywając 31:30 z Yorkshire z Peterem Hudsonem-Kowalewiczem w składzie. Yorkshire prowadziło do przerwy 15:9, ale niemal całą drugą połowę grało w osłabieniu. Rrezentant Polski zaliczył dwie asysty, w tym w samej końcówce spotkania – gdy do przechylenia szali na korzyść jego drużyny brakło skutecznego podwyższenia. Co nie udało się panom z Yorkshire, udało się paniom z tego hrabstwa – wygrały 37:7 z Surrey, odzyskując tytuł po dwóch latach przerwy (tu historia rozgrywek jest znacznie krótsza, zaledwie kilkuletnia).

Grzegorz Bednarczyk

Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]

Rugby TAG

Ostatnie wyniki

Edach Budowlani Lublin
45 21
Budmex Rugby Białystok
Life Style Catering RC Arka Gdynia
36 14
KS Budowlani WizjaMed Łódź
Awenta Pogoń Siedlce
37 10
Energa Ogniwo Sopot
RzKS Juvenia Kraków
13 33
ORLEN Orkan Sochaczew

Ekstraliga Rugby 2024/2025

1 Awenta Pogoń Siedlce 12 56
2 ORLEN Orkan Sochaczew 11 44
3 Energa Ogniwo Sopot 11 38
4 Life Style Catering RC Arka Gdynia 11 37
5 RzKS Juvenia Kraków 11 24
6 Edach Budowlani Lublin 12 23
7 KS Budowlani WizjaMed Łódź 11 15
8 Drew Pal 2 RC Lechia Gdańsk 11 9
9 Budmex Rugby Białystok 12 0
# Polskie Rugby # Polski Związek Rugby

Ta strona używa plików cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Aby dowiedizeć się więcej jak zmienić ustawienia dotyczące cookies w Twojej przeglądarce internetowej przejdź pod adres.