Top 14 - Francja
We francuskiej lidze nieciekawie być nie może, a już szczególnie tuż przed końcem sezonu – w ten weekend rozegrano 23. kolejkę fazy zasadniczej, a do rozegrania pozostają jeszcze tylko trzy.
- Castres Olympique – Montpellier Hérault 27:26. Spodziewałem się emocji, bo gospodarze walczą o awans do play-off, a goście – o utrzymanie. I emocje były. Górą wyszli z tego starcia gracze Castres, choć nie przyszło im to łatwo. W pierwszych 20 minutach to Montpellier wyszło na prowadzenie dzięki dwóm błyskawicznym przyłożeniom Auguste’a Cadota. Jednak brakło skutecznych podwyższeń Léo Coly’ego, który w tym meczu spudłował z kopów jeszcze trzykrotnie, w tym na koniec meczu próbując przechylić szalę zwycięstwa dalekim drop goalem. Kastryjczycy dwukrotnie doprowadzali w tym meczu do remisu, a za trzecim razem odrabiając straty wyszli na prowadzenie i nie oddali go do końca. Dla gości to już piąta porażka z rzędu.
- Union Bordeaux-Bègles – Stade Rochelais 34:14. Dla odmiany w atlantyckich derbach było mniej emocji, niż można było się spodziewać. Przez pierwsze 20 minut punktów nie było, a potem ekipa z Bordeaux wyszła na prowadzenie, na którym pozostała do końcowego gwizdka. W sumie zapisała na swoje konto sześć przyłożeń, z czego połowę zdobyli jej reprezentanci Francji z formacji ataku – skrzydłowi Louis Bielle-Biarrey i Damian Penaud (ten zaliczył przyłożenie dobijające i zarazem prawdziwie upokarzające dla rywali) oraz środkowy Yoram Moefana (to po akcji z udziałem Mathieu Jaliberta i asyście Penaud). Roszelczycy przykładali dwa razy – pierwszy raz jeszcze gdy mogli liczyć na podjęcie walki, ale drugi raz dopiero na koniec meczu, gdy nie starczyło nawet na odebranie gospodarzom ofensywnego punktu bonusowego.
- Stade Toulousain – Stade Français 49:18. A na koniec kolejki mecz na szczycie ligowej tabeli, którego efektem była zmiana na fotelu lidera. Tuluzańczycy zagrali znakomite spotkanie (i to pomimo braku Ntamacka i Duponta – ten ostatni był na ławce rezerwowych, ale nie wszedł na boisko). Już po 10 minutach było 10:0, a do przerwy 20:13 (m.in. dzięki przyłożeniu zastępującego Duponta młodego Paula Graou po akcji młodego Włocha Ange Capuozzo). Drugą połowę tuluzańczycy wygrali już zdecydowanie, zdobywając cztery przyłożenia (jedno z nich w wykonaniu Thomasa Ramosa, który zaliczył aż 24 punkty tego wieczoru, a dwa w ostatnich pięciu minutach spotkania – Emmanuela Meafou), nie tylko wysoko wygrywając całe spotkanie, ale inkasując także punkt bonusowy.
- Poza tym:
• USA Perpignan – ASM Clermont 28:35 (Perpignan już czuło zapach miejsca w czołowej szóstce, tymczasem po fatalnych ostatnich 10 minutach, gdy grając w osłabieniu stracili 17 punktów, doznało nieoczekiwanej porażki na swoim boisku z drużyną niżej notowaną);
• Racing 92 – Aviron Bayonnais 28:37 (debiut w barwach paryżan Josui Tuisovy, który był kontuzjowany od Pucharu Świata, nie pomógł – Baskowie pierwszy raz w tym sezonie wygrali na wyjeździe; i to pomimo faktu, że Tuisova zdobył przyłożenie już po minucie gry, a moment później było 14:0 po kolejnym Gaëla Fickou – jednak już po kwadransie gry jeden z graczy gospodarzy zobaczył czerwoną kartkę);
• RC Toulon – Lyon OU 30:24 (wynik będący dużym ciosem w ostatnie nadzieje Lyonu na awans do play-off i spychający tę drużynę na ostatnie miejsce ponad strefą spadkową – niewiele jednak brakowało, aby to spotkanie zakończyło się wynikiem odwrotnym);
• Section Paloise – Oyonnax 39:17 (jeśli Oyonnax miało mieć nadzieję na doścignięcie Montpellier w tabeli, po tym weekendzie zmalały one do minimum; Pau pomógł swoim pierwszym przyłożeniem w jego barwach Sam Whitelock).
- Tuluza awansowała na pierwsze miejsce w ligowej tabeli pierwszy raz w tym sezonie (Stade Français straciło je po kilku miesiącach). Na trzecim miejscu umocniło się Bordeaux. Walka o awans do play-off wciąż jeszcze nierozstrzygnięta, a do końca trzy kolejki. Coraz bardziej klarowna za to sytuacja na dole – Oyonnax z 10 punktami straty do Montpellier w praktyce żegna się z Top 14, natomiast bogacze spod znaku Altrada tracą już 7 punktów do dwunastego Lyonu i wiele wskazuje na to, że mogą być zmuszeni do gry w barażu o utrzymanie.
- W Pro D2 rozegrano przedostatnią kolejkę rundy zasadniczej i z rzeczy istotnych pozostały tylko dwie niewiadome: kto zajmie szóste miejsce (ostatnie premiowane awansem do play-off) – walczą o nie trzy ekipy – a także jak będzie wyglądał układ drużyn na trzech ostatnich lokatach. Pewne awansu do półfinałów już wcześniej były drużyny Vannes i Provence. Ta pierwsza straciła fotel lidera po porażce z Brive 21:26 – gości ta wygrana utrzymała w walce o play-off i dała im awans na szóste miejsce. Provence wykorzystało to potknięcie i awansowało na pierwszą lokatę wygrywając z Biarritz 27:16 (dla Basków porażka oznacza, że pozostali na trzecim miejscu od końca i wciąż mogą zostać prześcignięci przez przedostatnie Montauban). Awans Brive (ubiegłorocznego spadkowicza z Top 14) na szóstą lokatę był możliwy dzięki porażkom Mont-de-Marsan i Nevers. Ta pierwsza drużyna uległa walczącemu wciąż o utrzymanie Montauban 24:26, a druga przegrała po przyłożeniu straconym w ostatniej akcji 16:19 z Béziers, które dzięki temu pozostało na trzecim miejscu. Oprócz Béziers awans do ćwierćfinałów zapewniły sobie Grenoble (31:10 z Colomiers, które tą porażką pogrzebało swoje szanse) i beniaminek Dax (30:11 z Agen, którego miejsce poza play-off na pewno jest nie na miarę ambicji i wykładanych funduszy). A ostatnie Rouen wygrało z Angoulême, dzięki czemu zachowało cień szansy na uratowanie ligowego bytu.
- Na poziomie Nationale za nami już półfinały – w obu wygrali gospodarze, wyżej notowani po rundzie zasadniczej. Nicea pokonała Suresnes 35:13, a Narbona wygrała z Carcassonne 23:20.
United Rugby Championship - Irlandia, RPA, Szkocja, Walia, Włochy
Głównym punktem programu 16. kolejki URC przed weekendem wydawały się irlandzkie derby. Te okazały się jednak mocno jednostronne, a dwa bardzo ciekawe pojedynki zobaczyli kibice na stadionach południowoafrykańskich.
- Bulls – Glasgow Warriors 40:34. Zaraz po tym, jak Szkoci zostali liderem tabeli, czekał ich wyjazd na południową półkulę. I tu zaczęły się schody – w pierwszym pojedynku ulegli najwyżej notowanej ekipie z RPA i tylko dwa punkty bonusowe pozwoliły im utrzymać się na pierwszym miejscu w lidze. Co prawda to Warriors zdobyli pierwsze przyłożenie w tym spotkaniu, ale potem długo punktowali wyłącznie gospodarze, którzy na 20 minut przed końcem prowadzili już 37:10 (m.in. dzięki akcji Kurta-Lee Arendse). Ekipa z Glasgow zaliczyła imponującą końcówkę, w której zdobyła trzy przyłożenia i na kilka minut przed końcem przegrywała już tylko sześcioma oczkami – ale do wywalczenia zwycięstwa brakło już pary. Co więcej, po kolejnych punktach Bulls, Szkoci ostatnim kopem meczu musieli znowu zmniejszać stratę, aby wywalczyć drugi punkt bonusowy (pierwszy, za cztery przyłożenia, zainkasowali kilka minut wcześniej).
- Sharks – Benetton Treviso 24:25. Ciekawie było też w Durbanie, gdzie włoski Benetton, walczący o awans do play-off, pokonał Sharks (to było dopiero piąte ligowe zwycięstwo europejskiej drużyny w RPA w tym sezonie). Ekipy kilkakrotnie zmieniały się na prowadzeniu, ale decydujące okazały się punkty Jacoba Umagi w ostatnich 10 minutach meczu – najpierw karny, a potem przyłożenie z podwyższeniem (te ostatnie 7 punktów po czerwonej kartce jednego z rywali), które dały wygraną Włochom. Sharks boli nie tylko porażka przed własną publicznością, ale utrata trzech kontuzjowanych Springboków (wszystkich jeszcze w pierwszej połowie): Vincenta Kocha, Ebena Etzebetha i Lukhanyo Ama. Po tej fatalnej serii trener Sharks już w przerwie ściągnął kolejne gwiazdy, Oxa Nche i Bongiego Mbonambiego – w końcu w lidze grają już o pietruszkę, a przed nimi finał Challenge Cup.
- Poza tym:
• Dragons – Stormers 21:44 (ostatni mecz ekipy z Newport na swoim stadionie w tym sezonie i niestety kolejna porażka – choć jeszcze na kwadrans przed końcem prowadziła pięcioma punktami; jednak w ostatnim okresie gry najpierw straciła prowadzenie, a potem po żółtej kartce pozwoliła rywalom w ciągu kilku minut zdobyć jeszcze trzy przyłożenia, z czego dwa zaliczył Sacha Feinberg-Mngomezulu);
• Edinburgh – Zebre Parma 40:14 (dość wysokie zwycięstwo Szkotów, choć na jego rozmiarze zaważył w dużej mierze ostatni kwadrans, w którym zdobyli trzy przyłożenia);
• Scarlets – Ulster 20:31 (do przerwy Walijczycy prowadzili 6:3, ale drugą połowę zaczęli w trzynastkę; w osłabieniu stracili dwa przyłożenia, a potem Irlandczycy poszli za ciosem i dorzucili jeszcze kolejne dwa);
• Munster – Connacht 47:12 (mimo dużej przewagi od początku meczu Munster zaczął punktować dopiero po żółtej kartce jednego z gości – w przewadze zdobył dwa przyłożenia, a potem dorzucił kolejne siedem; zdecydowanie wygrał w irlandzkich derbach, ale to było dopiero zwycięstwo ekipy z Cork w starciach z pozostałymi prowincjami w tym sezonie);
• Lions – Cardiff 34:13 (dość długo Caridff mógł mieć nadzieję na nawiązanie walki, ale sprawę rozstrzygnęły dwa przyłożenia Emmanuela Tshituki w końcówce spotkania)
• Leinster – Ospreys 61:14 (a na koniec kolejki czwarta porażka walijskiej drużyny po prawdziwym pogromie zgotowanym przez Leinster mimo braku w wyjściowym składzie kilku kluczowych zawodników; trzy spośród 14 przyłożeń dublińczyków zapisał na swoje konto Jordan Larmour).
- W tabeli na czele Glasgow Warriors, ale tylko z punktem przewagi nad Leinsterem i dwoma punktami nad Munsterem. Z czołowej ósemki wypadł po tej kolejce Connacht i tej ekipie może być już trudno do niej powrócić. Jeszcze trudniejsze zadanie przed Ospreys, jedyną walijską drużyną, która zachowała już tylko matematyczną szansę na awans (zarówno do play-off, jak i do przyszłorocznego Champions Cup) – do ósmego miejsca traci aż 8 punktów, a kolejki pozostały już tylko dwie.
Premiership - Anglia
W Premiership rozegrano już przedostatnią kolejkę spotkań w rundzie zasadniczej. Wygrały dwie czołowe drużyny w lidze, ale obsada dwóch pozostałych miejsc w play-off pozostała pod znakiem zapytania.
- Bristol Bears – Saracens 20:41. W świetnej końcówce sezonu Bristol Bears zaliczyli potknięcie i to bardzo kosztowne – jego efektem jest spadek z miejsca promowanego awansem do play-off. Co prawda zaczęli od prowadzenia 10:0 po 10 minutach, ale jeszcze w pierwszej połowie Saracens wyszli na prowadzenie po dwóch przyłożeniach Maro Itoje i trzech karnych. W efekcie do przerwy było 13:23. Po przerwie Bears rzucili się do ataku, ale zamiast zdobyć punkty, stracili kolejne trzy oczka po następnym karnym Elliota Daly’ego. Chwilę potem londyńczycy zostali na boisku na blisko 10 minut w trzynastkę, i choć Bears zdobyli swoje drugie przyłożenie, stracili też trzy punkty z karnego, AJ MacGinty’ego (HIA), a gdy pierwszy z rywali wrócił na boisko – kolejne przyłożenie. Moment później Saracens zaliczyli swoją czwartą piątkę i nic im już zwycięstwa odebrać nie mogło.
- Exeter Chiefs – Harlequins 58:26. Dwa oblicza spotkania. Przez większość pierwszej połowy mieliśmy wyrównany pojedynek, a trzykrotnie na prowadzenie wychodziła londyńska ekipa, w tym już po minucie gry i pierwszym przyłożeniu Marcusa Smitha. W 40. minucie Quins mieli na koncie trzy przyłożenia i prowadzili 21:14. Wtedy jednak przyszła katastrofa. W ostatniej akcji pierwszej połowy Chiefs wyrównali, a w pierwszej drugiej połowy wyszli na prowadzenie. Potem Henry Slade punktował z karnych (w sumie 26 punktów tego gracza, z czego 21 z podstawki), a jego koledzy w ostatnim kwadransie dobili londyńczyków zdobywając trzy przyłożenia (i nic już nie zmieniła próbka geniuszu Smitha). Spory udział w wygranej miał Greg Fisilau i angielscy kibice nawołują, by dać mu szansę w reprezentacji.
- Poza tym:
• Newcastle Falcons – Bath 17:28 (Falcons pożegnali się z własną publicznością porażką – kolejną do serii trwającej od początku sezonu; Bath zdobyło cztery przyłożenia już w pierwszej połowie, wszystkie podwyższone przez wracającego do gry Finna Russella, i to wystarczyło gościom do zwycięstwa);
• Sale Sharks – Leicester Tigers 31:22 (po pierwszym kwadransie, w którym każda drużyna zaliczyła po dwa przyłożenia, gospodarze walczący o awans wyszli na prowadzenie; Tigers już przed tym meczem nie mieli szans na walkę o medale);
• Northampton Saints – Gloucester 90:0 (14 przyłożeń liderów ligi, z czego trzy Olliego Sleightholme’a, katastrofa finalisty Challenge Cup; to drugi najwyższy wynik w historii Premiership).
- Wiadomo już, że w półfinałach ligi zobaczymy Northampton Saints i Saracens. Niepewna jest obsada pozostałych dwóch miejsc. Obecnie zajmują je Bath i Sale Sharks (wykorzystali potknięcia Bears i Harlequins do awansu), ale pierwsi w ostatniej kolejce grają z Saints, a drudzy z Saracens, więc czekają je bardzo trudne zadania, a oddech kolejnych trzech drużyn czują na plecach.
- W przedostatniej kolejce Championship porażki poniosły dwie drużyny z czoła tabeli, jednak w niczym nie zmieniło to klasyfikacji – nadal na czele są Ealing Trailfinders (mimo przegranej z Doncaster Knights 12:20), a na drugim miejscu Coventry (mimo porażki z Cornish Pirates 12:22). Zwłaszcza ta ostatnia przegrana jest istotna – Coventry za tydzień już nie zagra (liga ma nieparzystą liczbę drużyn, więc co tydzień ktoś pauzuje), a Kornwalijczycy tracą do wicelidera tylko trzy punkty. Ealing natomiast niezagrożone na pierwszym miejscu.
Super Rugby Pacific - Australia, Nowa Zelandia, Fidżi, Samoa, Tonga
W dwunastej kolejce Super Rugby Pacific aż cztery pojedynki derbowe – po dwa w Australii i Nowej Zelandii.
- Blues – Hurricanes 31:27. Wśród tych pojedynków był mecz będący zarazem starciem na szczycie – wicelider podejmował lidera i zadał temu ostatniemu drugą porażkę w sezonie. Zadecydowała pierwsza połowa, w której co prawda Canes odpowiadali przyłożeniem na każde z dwóch przyłożeń gospodarzy, ale brakowało im skutecznych podwyższeń i do przerwy przegrywali 10:14. W drugiej połowie wyszli na prowadzenie, ale tym razem to Blues odpowiedzieli. W tej odsłonie bilans obu drużyn był identyczny i ekipa z Auckland utrzymała czteropunktowe prowadzenie. I to mimo kolejnego przyłożenia TJ Perenary śrubującego rekord Super Rugby.
- Highlanders – Crusaders 32:29. W drugich nowozelandzkich derbach starły się dwie drużyny z dolnej połówki tabeli – i kolejną, już dziewiątą porażkę w sezonie ponieśli obrońcy mistrzowskiego tytułu. Co prawda Crusaders zdobyli dwa razy więcej przyłożeń (było 4:2), ale już do przerwy przegrywali 14:26, a pogrążył ich jeden zawodnik, zaledwie 21-letni Cam Millar, który zaliczył w tym spotkaniu aż 27 punktów (przyłożenie, 2 podwyższenia i aż 6 karnych).
- Poza tym:
• Moana Pasifika – Chiefs 7:43 (niestety, organizatorzy nie dali Moanie drugiej szansy na mecz na wyspach i drużyna musiała wrócić do Auckland; a tu Chiefs wysoko ją pokonali, zdobywając aż 7 przyłożeń);
• Reds – Rebels 26:22 (zacięte australijskie derby, w których ekipa z Queenslandu po pierwszej połowie przegrywała 10 punktami, ale po przerwie odwróciła losy spotkania);
• Waratahs – Brumbies 21:29 (Brumbies mieli już 15 punktów przewagi, ale na pięć minut przed końcem w ulewnym deszczu stopniała ona do zaledwie jednego punktu; mecz ostatecznie rozstrzygnęło dopiero przyłożenie canberrczyków na koniec meczu);
• Western Force – Fijian Drua 48:10 (wysokie zwycięstwo Australijczyków, dla których 23 punkty zdobył Ben Donaldson).
- Do końca fazy zasadniczej pozostały drużynom po trzy spotkania, jednak wciąż nikt nie stracił szansy na awans do play-off. Pewna awansu jest pierwsza piątka tabeli – trzy drużyny z Nowej Zelandii i dwie z Australii. W ten weekend mieliśmy zmianę na prowadzeniu w lidze (Blues przeskoczyli Hurricanes), a na dole tabeli spory awans Western Force (ale tu różnice punktowe są minimalne).
Major League Rugby - USA
- W Major League Rugby znowu zmiana na czele tabeli konferencji zachodniej. Prowadzący przed weekendem Seattle Seawolves przegrali z NOLA Golda 31:32, co wykorzystali Houston SaberCats – odzyskali pierwsze miejsce dzięki wygranej nad Anthem 38:15. Na wschodzie na czele pozostali New England Free Jaceks, mimo że w ten weekend pauzowali – szansy na ich przeskoczenie w tabeli nie wykorzystali Chicago Hounds, którzy przegrali z Old Glory DC 21:22. Warto zwrócić uwagę na drugie zwycięstwo w lidze ekipy z Los Angeles (29:26 nad Dallas Jackals, dzięki karnemu w ostatniej akcji meczu), a także na wygraną Miami Sharks nad Utah Warriors 20:19 (w dużej mierze dzięki Santiago Videli, który zdobył 15 punktów). Pauzował San Diego Legion, ale warto z opóźnieniem wspomnieć, że przed tygodniem debiutował w tej drużynie Australijczyk Matt Giteau.
Super Rugby Americas - Ameryka Południowa
- W Super Rugby Americas coraz bliżej ostateczne rozstrzygnięcia. Na czele ligi nadal Pampas, którzy rozgromili chilijski Selknam 45:0. Pauzowali drudzy w lidze Dogos, a kosztem Selknamu do czołowej czwórki awansował urugwajski Peñarol, który wygrał z trzecim w stawce Yacare 31:17. Poza tym trzecią wygraną odnieśli American Raptors – 45:40 na wyjeździe nad brazylijskimi Cobras, których w ten sposób skazali na ostatnie miejsce w lidze.
Premiership - Walia
- Drugi raz z rzędu i drugi raz w historii mistrzem walijskiej Premiership została drużyna z malutkiego Llandovery (zaledwie 2 tys. mieszkańców). W finale ligi obrońcy tytułu pokonali Newport 14:7.
Serie A Elite - Włochy
- We Włoszech skończyła się druga faza rozgrywek Serie A Elite – czołowa szóstka była podzielona na dwie grupy po trzy zespoły. W pierwszej z nich triumfowała Viadana, która w ostatniej kolejce wyszarpała decydujące zwycięstwo nad Emilią 18:16. W drugiej grupie zetknęły się dwie drużyny, które spotykały się ze sobą w trzech ostatnich finałach ligi. Tym razem o mistrzostwo Włoch zagra tylko jedna z nich – a losy awansu rozstrzygnęły się w niedzielnym bezpośrednim starciu, w którym broniące tytułu Rovigo uległo Petrarce Padwa, wicemistrzowi, 22:24. Skład finału: Viadana – Petrarca. Rovigo zagra o brąz z Emilią.
Divisão de Honra - Portugalia
- W Portugalii rozegrano półfinały Divisão de Honra. Odzyskać tytuł po rocznej przerwie chce Belenenses, które było zdecydowanie najlepszą drużyną fazy zasadniczej, a w półfinale pokonało 24:15 drużynę, która po mistrzostwo sięgnęła przed rokiem – dopiero czwarte w fazie ligowej Direito. W drugim półfinale Agronomia pokonała Benficę 21:12. W finale będziemy mieli zatem powtórkę z 2019. Z ligi spada CDU Porto, a zastąpi je ekipa Tecnico, karnie zdegradowana z najwyższego poziomu przed dwoma laty, która drogą do elity musiała zaczynać od trzeciego poziomu ligowego, najniższego w tym kraju.
Ereklasse - Holandia
- Play-offy zbliżają się też w lidze holenderskiej – Ereklasse, póki co jednak rozstrzygnięto sprawę awansu na najwyższy poziom rozgrywek. W niecodziennym starciu – podobno w 80. minucie meczu pomiędzy USRS (utrechckimi studentami) i AAC (zwycięzcą drugiej ligi z Amsterdamu) był remis 29:29. Rozstrzygnięcie musiała przynieść dogrywka, w której padło sporo punktów i emocji nie mogło brakować – AAC wygrało ostatecznie 44:42.
Bundesliga - Austria
- Poznaliśmy mistrza Austrii. W finale tamtejszej Bundesligi zmierzyły się dwie drużyny z Wiednia, Celtic i Donau, dominujące w tych rozgrywkach. Górą z tego starcia wyszła broniąca tytułu mistrzowskiego ekipa Vienna Celtic – choć długo punktów nie zdobywała, i jeszcze na kwadrans przed końcem przegrywała 0:11, a potem 7:16, przyłożeniem w ostatniej akcji wyrwała zwycięstwo 19:16.
Liga de Rugby - Rumunia
- W rumuńskiej Liga de Rugby nie ma już drużyn niepokonanych. W czwartej kolejce przerwana została seria zwycięstw Științy Baia Mare, która uległa Timișoarze 21:38. W derbach Bukaresztu Dinamo pokonało Steauę 32:17. W efekcie mamy na czele ligi trzy drużyny z trzema zwycięstwami na koncie: Timișoarę, Baia Mare i Dinamo. Wiele wskazuje na to, że to one rozdzielą między siebie medale.
Grzegorz Bednarczyk
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]