06/05/2024

Champions Cup
W półfinałach Champions Cup dwa pasjonujące pojedynki, dwa zwycięstwa faworyzowanych gospodarzy i dwie porażki ekip z Anglii.
- Leinster – Northampton Saints 20:17. Faworytom zwycięstwa nie przyszły łatwo. Leinster grał z Northampton Saints na wyprzedanym do ostatniego miejsca 82-tysięcznym Croke Park, świątyni futbolu gaelickiego. Ogromne wsparcie kibiców od początku niosło Irlandczyków do zwycięstwa – w pierwszej połowie dominowali na boisku, stwarzali sobie okazje, a dwie z nich już na początku spotkania wykorzystał niezawodny James Lowe (obie ze sporym udziałem Jamisona Gibsona-Parka). Potem skuteczność Irlandczyków zaczęła zawodzić, ale Saints nie stwarzali im niemal żadnego zagrożenia. Po karnym Rossa Byrne’a Leinster do przerwy prowadził 15:3. A gdy na samym początku drugiej połowy Lowe dopełnił hat-tricka przyłożeń, wydawało się, że jest już po meczu. Jednak Byrne nie miał szczęśliwego dnia z podstawki (skuteczność 2/5, a w drugiej połowie 0/2), a Saints zaczęli wreszcie coraz groźniej atakować. Na 20 minut przed końcem zmniejszyli stratę do 10 punktów, a na kilka minut przed końcowym gwizdkiem dzięki przyłożeniu wprowadzonego moment wcześniej na boisko Toma Seabrooka i trudnemu podwyższeniu Fina Smitha zostały już tylko trzy punkty różnicy. I Saints mieli jeszcze jedną szansę na ofensywną akcję, ale stracili piłkę w przegrupowaniu na połowie rywala na rzecz znakomitego tego dnia Caelana Dorisa.
- Stade Toulousain – Harlequins 38:26. Drugi mecz, niedzielny, był pięknym festiwalem ofensywnego rugby. Tak było od początku spotkania – przegrany aut na własnej połowie kosztował Harlequins utratą przyłożenia na skrzydle, ale po kilku minutach odpowiedzieli przyłożeniem Marcusa Smitha po świetnym oszukaniu obrony gospodarzy. Tuluza znowu odskoczyła po maulu i dokładnie tym samym odpowiedzieli Quins. Gdy tuluzańczycy zdobyli trzecie przyłożenie, wydawało się, że historia się powtórzy. Tymczasem londyńczycy przegrali własny aut na połowie rywali, a strata (znowu!) skutkowała zabójczym atakiem Francuzów skończonym przez Antoine’a Duponta. Gdy ten sam zawodnik zdobył moment później swoje drugie przyłożenie, wydawało się, że mecz jest już rozstrzygnięty – do przerwy Tuluza prowadziła 31:12. Jednak Harlequins to mistrzowie powrotów i w drugiej połowie zaczęli to szybko udowadniać. Wyprowadzali atak za atakiem, zdobyli dwa fantastyczne przyłożenia i skrócili dystans do gospodarzy tylko do 5 oczek. I gdy wydawało się, że odrobienie reszty różnicy jest kwestią czasu, nastąpił kluczowy moment spotkania: na kwadrans przed upływem czasu gry niepotrzebnie ostre czyszczenie Jacka Walkera w rucku skończyło się żółtą kartką, a Francuzi karnego na połowie rywali i przewagę jednego zawodnika od razu wykorzystali i odskoczyli na 12 punktów. Quins grając w czternastkę nie potrafili już wrócić do rytmu z pierwszych 25 minut tej połowy i wyniku odmienić nie zdołali.
- W londyńskim finale zobaczymy starcie gigantów, dwóch najbardziej utytułowanych drużyn w historii Champions Cup. Co ciekawe, zmierzą się one ze sobą w takim starciu pierwszy raz w historii (dotąd potykały się tylko na wcześniejszych etapach rozgrywek – w dwóch ostatnich sezonach były to półfinały i w obu wyraźnie wygrali Irlandczycy).

Challenge Cup
W półfinałach Challange Cup mieliśmy cztery drużyny reprezentujące cztery różne kraje. W obu wygrali gospodarze, przynajmniej nominalni.
- Sharks – ASM Clermont 32:31. Gospodarzem tylko nominalnymi byli Sharks, jedyna drużyna z Południowej Afryki, która dotarła do tego etapu, ale musiała półfinałowe spotkanie rozgrywać w Londynie. Ich starcie z francuskim Clermont oglądało na Twickenham Stoop około 5 tys. widzów. Pierwsze pół godziny to były nieustanne zmiany na prowadzeniu, przy czym Sharks punktowało tylko z karnych (sześć celnych kopów Siyi Masuku), a Clermont zdobywało przyłożenia. Po tym okresie było 22:18, a dwa karne Anthony’ego Belleau dały Francuzom przewagę 10 punktów przy schodzeniu do szatni na przerwę. Zaraz na początku drugiej połowy zwiększyli różnicę do 13 oczek, ale to nie wystarczyło. Na 20 minut przed końcem wynik zmienił się po pierwszym przyłożeniu ekipy z południa Afryki, zdobytym w okresie gry w przewadze. A 10 minut później, dla odmiany w okresie gry w osłabieniu, Sharks zdobyli kolejne, w wykonaniu Makazole Mapimpiego po kontrataku rozpoczętym przez Masuku i Lukhanyo Ama. Dzięki skutecznemu podwyższeniu Masuku spod bocznej linii (w sumie 22 punkty) Sharks wyszli na jednopunktowe prowadzenie i obronili je do końca spotkania.
- Gloucester – Benetton Treviso 40:23. Mniejsze emocje w drugim półfinale, w którym niestety szansę na pierwszy europejski finał straciła drużyna z Włoch. Anglicy wyszli na prowadzenie już w piątej minucie meczu i tego prowadzenia nie oddali do końca. Co prawda Włosi długo utrzymywali niewielki dystans, do przerwy przegrywali tylko czterema punktami, a po kwadransie gry w drugiej połowie do wyrównania brakło im tylko skutecznego podwyższenia, ale potem Gloucester już definitywnie im odskoczył. Za najlepszego gracza meczu uznano Zacha Mercera, znowu błyszczącego w barwach Gloucesteru, i to pomimo żółtej kartki, jaką zobaczył w pierwszej połowie.
Finał na Twickenham: Sharks – Gloucester. Gloucester będzie miał szansę sięgnąć po Challenge Cup po raz trzeci w swojej historii (aczkolwiek po dwóch tytułach w 2006 i 2015, w dwóch kolejnych finałach przegrywał). Byłoby to miłe pocieszenie dla drużyny po fatalnym sezonie ligowym. Sharks z kolei mogą przywieźć pierwszy europejski puchar na południową półkulę.

Super Rugby Pacific - Australia, Nowa Zelandia, Fiji, Samoa, Tonga
Jedenasty raz w tym sezonie wybiegły na boisko najlepsze drużyny z antypodów.
- Moana Pasifika – Highlanders 17:28. To było historyczne spotkanie – pierwszy raz w dziejach Super Rugby rozegrane na Tonga, w Nuku’alofa. Mimo deszczu spotkanie obejrzało ponad 10 tys. widzów. Niestety, nie zobaczyli zwycięstwa swojej drużyny – choć to ona pierwsza zdobyła przyłożenie i wyszła na prowadzenie, a do przerwy przegrywała tylko 17:19, w dużej mierze dzięki 12 punktom Williama Havili. W drugiej połowie jednak Moana nie zdobyła ani jednego punktu, natomiast Highlanders powoli powiększali prowadzenie dzięki karnym Camerona Millara i w ten sposób zapewnili sobie zwycięstwo.
- Crusaders – Reds 28:33. Debiutu w barwach Crusaders doczekał się wreszcie Leigh Halfpenny (który pierwszą część sezonu spędził lecząc kontuzję), ale chyba nie takiego oczekiwał. Zaczął od pudła z karnego, a potem jego drużynę spotkało kolejne nieszczęście w postaci kontuzji kapitana Scotta Barretta. Po 20 minutach bez punktów dwa przyłożenia dały prowadzenie gościom z Australii. Co prawda Crusaders na 20 minut przed końcem doprowadzili do remisu 21:21, ale wtedy znowu Reds dwukrotnie ukąsili i jedyne, co zdołali zrobić gospodarze w ostatnich minutach, to zmniejszenie straty i wywalczenie defensywnego punktu bonusowego. Sporą zasługę w pierwszym od ćwierć wieku (!) zwycięstwie Reds w Christchurch miał znowu ten młody Tim Ryan, który do trzech przyłożeń zdobytych w debiucie przed tygodniem, dorzucił kolejne dwa.
Poza tym:
• Hurricanes – Waratahs 41:12 (Hurricane wrócili do wygrywania i to w świetnym stylu – do przerwy prowadzili 26:0, a w drugiej połowie dorzucili jeszcze trzy przyłożenia, tracąc punkty dopiero w ostatnim kwadransie; TJ Perenara został samodzielnym liderem Super Rugby pod względem liczby przyłożeń – ma ich na koncie 64);
• Rebels – Blues 11:38 (w Melbourne do przerwy było 11:12, ale w drugiej połowie goście z Auckland wykorzystywali bezlitośnie swoje szanse i zdobyli cztery przyłożenia);
• Brumbies – Fijian Drua 28:20 (14:0 po dziesięciu minutach wydawało się ustawić spotkanie, ale Fidżyjczycy walczyli i w pewnym momencie zmniejszyli stratę do zaledwie do czterech punktów; dalsze ataki nie przyniosły im jednak owoców, a w końcu Brumbies znowu odskoczyli na bezpieczny dystans);
• Chiefs – Western Force 56:7 (fatalny początek meczu gości z Perth ustawił całe spotkanie; gospodarze zdobyli w sumie dziewięć przyłożeń, z czego trzy zapisał na swoje konto Daniel Rona, a znakomicie dyrygowała grą para łączników, Cortez Ratima i Damian McKenzie).
- W ten weekend cztery zwycięstwa odniosły zespoły czołowej czwórki ligowej tabeli, które powiększyły przewagę nad resztą stawki. Na piąte miejsce awansowali Reds. Wciąż jedyną nowozelandzką drużyną poza miejscami premiowanymi awansem do play-off są Crusaders, ale szans na awans nie stracili.

Championship - Anglia
- W angielskiej Championship podobnie jak w Super Rugby Pacific – cztery zwycięstwa czterech czołowych drużyn: Ealing Trailfinders, Coventry, Cornish Pirates i Bedford Blues. Szczególnie ważna była wygrana tej ostatniej, odniesiona nad Doncaster Knights. Na dwie kolejki przed końcem już tylko dwie drużyny mają szansę na końcowe zwycięstwo w lidze: Ealing i mające doń cztery punkty straty Coventry.

Japan Rugby League One - Japonia
- W Japan Rugby League One rozgrywano ostatnią kolejkę rundy zasadniczej, ale niewiele już pozostawało do rozstrzygnięcia – zarówno drużyny kwalifikujące się do play-off, jak i te zmuszone do walki w barażach o utrzymanie były już znane, pozostawała tylko do rozstrzygnięcia kolejność na miejscach 3 i 4 oraz 11 i 12. Obie drużyny z miejsc 3 i 4 jednak przegrały i żadna zmiana nie nastąpiła: trzeci przed tą kolejką Tokyo Sungoliath nieoczekiwanie przegrali z obrońcami tytułu mistrzowskiego Spears Funabashi Tokyo-Bay 26:45 (i to pomimo prowadzenia po 45 minutach 26:14). Szansy na wyprzedzenie Sungoliath nie wykorzystali Yokohama Eagles, którzy przegrali z Saitama Wild Knights 14:43 (tu jednak zadanie było niezwykle trudne, bo przecież Wild Knights wygrali wszystkie swoje dotychczasowe spotkania i zajęli pierwsze miejsce w fazie zasadniczej z kompletem zwycięstw). Poza tym Mie Heat przegrało z Kobe Steelers 31:33 (Heat był bliski drugiego zwycięstwa w sezonie, ale utracił je na sam koniec meczu), Black Rams Tokyo przegrali z Toyota Verblitz 18:45 (po 10 punktów Aarona Smitha i Beaudena Barretta), Shizuoka Blue Revs uległo Brave Lupus Tokyo 20:59 (19 punktów Richiego Mo’ungi, ale graczem meczu wybrano Michaela Leitcha), a Hanazono Liners przegrali z Sagamihara Dynaboars 36:46 (14 punktów dla przegranych Quade’a Coopera, 21 dla zwycięzców Jamesa Graysona – zdobywanych w każdy możliwy sposób).
- Pary półfinałowe: Saitama Wild Knights – Yokohama Eagles oraz Brave Lupus Tokyo – Tokyo Sungoliath. W barażach o utrzymanie w najwyższej lidze/awans do niej zagrają najprawdopodobniej (ostateczna kolejność w drugiej dywizji będzie znana dopiero jutro rano po ostatnim meczu, który jednak ma zdecydowanego faworyta) Black Rams Tokyo – Green Rockets Tokatsu, Mie Heat – Shuttles Aichi i Hanazono Liners – Urayasu D-Rocks.

Major League Rugby - USA
- W Major League Rugby trwa zacięty pojedynek na szczycie konferencji zachodniej. Tym razem wygrały obie drużyny walczące w niej o zwycięstwo – Houston SaberCats wygrali z Utah Warriors 29:24, a Seattle Seawolves pokonali Anthem 29:13. W konferencji wschodniej mieliśmy za to mecz na szczycie i w nim nieoczekiwanie obrońcy tytułu z Bostonu, New England Free Jackes, ulegli Chicago Hounds 20:26. Pozostali jednak na prowadzeniu, ale przewaga nad niedzielnymi rywalami stopniała do trzech punktów. Ostatnie spotkanie ligi już po „zamknięciu numeru”.

Super Rugby Americas - Ameryka Południowa
- W Super Rugby Americas niepodzielnie rządzą drużyny z Argentyny. W ten weekend doszło do pojedynku derbowego pomiędzy nimi – Dogos ulegli w nim Pampas 15:37. Dogos przegrali drugi raz w tym sezonie i zarazem drugi raz z rzędu. Trwa odrodzenie obrońców tytułu mistrzowskiego, urugwajskiego Peñarolu, który wygrał z chilijskim Selknamem 35:17. Co prawda pozostał na piątym miejscu w lidze, ale zrównał się punktami ze swoim sobotnim rywalem i powoli może myśleć o awansie do play-off. Na trzecim miejscu umocniło się Yacare – odskoczyło od Selknamu po zwycięstwie nad Cobras.

Premiership - Szkocja
- W Szkocji rozegrano finał Premiership. Zagrały w nim te same drużyny, co przed rokiem – wtedy górą był Hawick, który ograł Currie Chieftains po dramatycznym meczu (decydujące przyłożenie w ostatniej akcji meczu, gdy grał w podwójnym osłabieniu). Tym razem Currie Chieftains (dla których to był trzeci finał z rzędu) wzięli rewanż – co prawda teraz to oni grali całą drugą połowę w osłabieniu, a mimo to zwyciężyli 26:24, psując ciut Hawickowi obchody 150-lecia klubu. Dla Currie Chieftains to dopiero trzeci sukces w tych rozgrywkach w historii – od poprzedniego minęło 14 lat.

Premiership - Walia
- Grało też inne Premiership, walijskie. Tu jednocześnie rozegrano ostatni spośród zaległych meczów rundy zasadniczej, jak i pierwszą fazę play-off – półfinały. Szansę na zwycięstwo w tym ostatnim sezonie przed dużą reformą rozgrywek zachowali obrońcy tytułu mistrzowskiego, Llandovery (wygrali 34:13 z Cardiff) oraz Newport (48:13 z Ebbw Vale). W finale zagrają zatem dwie zdecydowanie najlepsze drużyny fazy zasadniczej.
- Ostatecznie poznaliśmy też listę drużyn, które wezmą udział w nowych półzawodowych rozgrywkach EDC. Oprócz wszystkich czterech półfinalistów Premiership, znalazły się tam też Pontypool, Aberavon, Bridgend, Swansea, RGC 1404 (jedyna drużyna z północy Walii) i Carmarthen Quins. W stawce braknie piątego w Premiership Merthyru, siódmego Pontypridd oraz ostatniego Neath – te dwie ostatnie ekipy to najbardziej utytułowane drużyny w Premiership (trzy odsunięte drużyny mają na koncie 15 mistrzostw kraju, a wszystkie pozostałe – zaledwie jedno więcej). Te trzy drużyny zagrają w nowej Premiership, do której awansuje także po pięć zespołów z dwóch grup Championship.

Grzegorz Bednarczyk

Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]

Rugby TAG

Ostatnie wyniki

Edach Budowlani Lublin
45 21
Budmex Rugby Białystok
Life Style Catering RC Arka Gdynia
36 14
KS Budowlani WizjaMed Łódź
Awenta Pogoń Siedlce
37 10
Energa Ogniwo Sopot
RzKS Juvenia Kraków
13 33
ORLEN Orkan Sochaczew

Ekstraliga Rugby 2024/2025

1 Awenta Pogoń Siedlce 12 56
2 ORLEN Orkan Sochaczew 11 44
3 Energa Ogniwo Sopot 11 38
4 Life Style Catering RC Arka Gdynia 11 37
5 RzKS Juvenia Kraków 11 24
6 Edach Budowlani Lublin 12 23
7 KS Budowlani WizjaMed Łódź 11 15
8 Drew Pal 2 RC Lechia Gdańsk 11 9
9 Budmex Rugby Białystok 12 0
# Polskie Rugby # Polski Związek Rugby

Ta strona używa plików cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Aby dowiedizeć się więcej jak zmienić ustawienia dotyczące cookies w Twojej przeglądarce internetowej przejdź pod adres.