30/04/2024

Top 14 - Francja
W dwudziestej drugiej kolejce francuskiej Top 14 padło sporo ciekawych rozstrzygnięć, w tym kilka zwycięstw ekip z samego dołu ligowej tabeli.
- Stade Toulousain – Racing 92 32:12. Na początek kolejki kibice oczekiwali świetnego widowiska w starciu dwóch potęg – tymczasem powtórzyła się historia z niedawnego meczu w fazie play-off w Champions Cup, w którym Tuluza wysoko wygrała z Racingiem. Co prawda to paryżanie pierwsi zdobyli w tym meczu przyłożenie, ale dzięki karnym Thomasa Ramosa Tuluza wyszła na prowadzenie, a potem zaczęła zdobywać przyłożenia. Zaczął Blair Kinghorn jeszcze przed przerwą, kontynuował Antoine Dupont, a potem następni. W efekcie zrobiło się 32:5 i przyłożenie Henry’ego Arundella dla Racingu z samego końca spotkania wyniku już nie mogło zmienić, choć odebrało zwycięzcom ofensywny punkt bonusowy.
- Aviron Bayonnais – Union Bordeaux-Bègles 15:34. Niepokonani na stadionie w Bajonnie (nie tylko w tym sezonie, ale od 27 miesięcy) gospodarze znaleźli wreszcie swego pogromcę. Bordeaux już na początku meczu wyszło na prowadzenie po przyłożeniu Louisa Bielle’a-Biarrey’a i tego prowadzenia nie oddało już do końca. Przeciwnie, stopniowo rozbudowywało przewagę, m.in. dzięki kopom Maxime’a Lucu (16 punktów) i kolejnemu przyłożeniu młodego Bielle’a-Biarrey’a. A wisienką na torcie był drop goal Matthieu Jaliberta.
- Stade Rochelais – RC Toulon 27:17. Hit niedzielnego wieczoru francuskiej ligi smakował nieco mniej, niż by mógł, bo tulończycy przyjechali nad Atlantyk w mocno przetasowanym składzie. Mimo to już na początku spotkania goście zaskoczyli gospodarzy przyłożeniem. Roszelczycy rychło jednak wyrównali, a pod koniec pierwszej połowy Levani Botia (grający po raz dwusetny w barwach klubu) wyprowadził ich na prowadzenie 20:10. Wydawało się, że doświadczenie bierze górę, ale na początku drugiej połowy po przechwycie goście zmniejszyli różnicę do 3 punktów. Botia co prawda zdobył drugie przyłożenie, to jednak sędzia unieważnił, w efekcie walka o zwycięstwo toczyła się aż do ostatniej akcji, a w tej ostateczny cios zadało La Rochelle.
Poza tym:
• Lyon OU – Section Paloise 38:20 (cenna wygrana chcących oddalić się od strefy spadkowej lyończyków; po świetnym początku drugiej połowy walka toczyła się przede wszystkim o ofensywny punkt bonusowy, który gospodarzom o mało co nie wymknął się z rąk; przyłożenie na swoje konto zapisał m.in. Dawit Niniaszwili, a także Baptiste Couilloud, dla którego to było już trzynaste w tym sezonie);
• Montpellier Hérault – USA Perpignan 20:25 (niesamowita seria Perpignan trwa – zaliczył szóste zwycięstwo z rzędu, pogrążając walczących o utrzymanie milionerów z Montpellier, którzy prowadzili przez większość spotkania);
• Oyonnax – Castres Olympique 22:19 (nieoczekiwany cios w nadzieje Castres na awans do play-off – i to pomimo prowadzenia 13:0 tuż przed przerwą; kastryjczycy zaliczyli jednak dwie czerwone kartki w drugiej połowie i prowadzenie stracili; dla beniaminka to pierwsze zwycięstwo w tym roku);
• ASM Clermont – Stade Français 41:18 (imponująca wygrana broniących się przed spadkiem graczy z Clermont, i to nad liderem ligowej tabeli; gospodarze wykorzystali grę z przewagą jednego zawodnika przez większość spotkania i świetną dyspozycję Aliveretiego Raki, który zdobył trzy przyłożenia, imponując zarówno szybkością, jak i zdolnością przełamania szarż rywali).
- Na czele tabeli nadal Stade Français, ale jego przewaga nad Tuluzą mocno zmalała. Skład czołowej szóstki pozostał ten sam, ale wciąż jest spora grupa drużyn, które dobijają się do jej bram. Co nieoczekiwane, na czoło tych pretendentów wysunęło się Perpignan, które przecież przez pół sezonu było w strefie spadkowej. Na dole tabeli wygrana Oyonnax dała beniaminkowi cień szansy na dogonienie Montpellier i wyrwanie się z ostatniego miejsca (przedostatnie daje jeszcze szansę na utrzymanie w barażu).
- Już tylko dwie kolejki zostały do rozegrania w fazie zasadniczej Pro D2 i coraz więcej rzeczy jest jasne. Dwie ekipy są już pewne awansu do półfinału play-off – liderujące Vannes (rozgromiło ostatnie w lidze Rouen 52:14) i będące punkt za nim Provence (43:8 nad inną drużyną z dołów tabeli, Valence Romans). Blisko awansu do ćwierćfinałów są trzy kolejne drużyny: Béziers, Grenoble i beniaminek Dax. Béziers co prawda w ten weekend przegrało (a swojego dorobku nie zwiększył Storti, który mimo to został rekordzistą Pro D2 w liczbie przyłożeń w sezonie po weryfikacji poprzedniego najlepszego wyniku), ale pozostało trzecie. Arcyważne zwycięstwa odniosły za to Grenoble (34:19 właśnie nad Béziers) i Dax, które pokonało bezpośredniego rywala w walce o awans, Mont-de-Marsan, 18:13. Mont-de-Marsan pozostało w szóstce, ale czuje na plecach oddech Nevers (to też przegrało, nieoczekiwanie i boleśnie 15:16 z Angoulême), Brive i Colomiers (obie ekipy odniosły w ten weekend zwycięstwa). W strefie spadkowej, na dwóch ostatnich miejscach, Montauban i Rouen z matematycznymi już tylko szansami na zmianę tego stanu. Między nimi będzie jednak toczyć się walka – drużyny dzielą 3 punkty i Rouen może mieć nadzieję na wskoczenie na przedostatnie miejsce i walkę o utrzymanie w barażu. Uratowało się natomiast Biarritz dzięki wygranej nad Agen.
- Na trzecim poziomie francuskich rozgrywek, w Nationale, w ten weekend zakończono rundę zasadniczą. Na koniec mieliśmy mecz na szczycie pomiędzy Niceą i Albi, wygrany zdecydowanie przez gospodarzy 47:15. Gwiazdą meczu był Andrzej Charlat, który zdobył w nim trzy przyłożenia. Ekipa z Lazurowego Wybrzeża dzięki tej wygranej awansowała na pierwsze miejsce, a Albi spadło na czwarte i udział w play-off zacznie od ćwierćfinałów. Bezpośredni awans do półfinałów wraz z Niceą wywalczyła Narbona.

United Rugby Championship - Irlandia, RPA, Szkocja, Walia, Włochy
Jeszcze bliżej do finiszu rundy zasadniczej w URC, gdzie rozegrano piętnastą kolejkę spotkań – z osiemnastu zaplanowanych.
- Ulster – Benetton Treviso 38:34. Już w piątek doszło do bardzo ciekawego starcia dwóch drużyn walczących o awans do play-off. Punktowanie zaczęli w tym meczu Włosi – w rogu przyłożył Tommaso Menoncello, ale brakło skutecznego podwyższenia (jednego z dwóch chybionych w tym meczu przez Włochów, co okazało się potem mieć kluczowe znaczenie). Ulster dość długo czekał na pierwszą wizytę w polu 22 m rywali, ale już za pierwszym razem po przełamaniu linii przez Johna Cooney’a wyszedł na prowadzenie. A do przerwy gospodarze prowadzili już 21:8, przy czym znów architektem jednego z przyłożeń był Cooney. Po przerwie sytuacja się zmieniła: to Włosi gonili wynik, zdobywając cztery przyłożenia przy tylko dwóch gospodarzy. Ale ani razu nie wyszli na prowadzenie, a przyłożeniem w ostatniej akcji uratowali tylko defensywny punkt bonusowy (ofensywny, za cztery przyłożenia, mieli na koncie już wcześniej).
- Lions – Munster 13:33. Drugi mecz na południu i drugie zwycięstwo Munsteru. Irlandczycy zaczęli od konsekwentnego punktowania z karnych, a gdy gospodarze zaczęli odpowiadać, Munster zaczął zdobywać przyłożenia. Uzbierał ich aż cztery, podczas gdy Lions potrafili odpowiedzieć tylko jednym. Błysnął Jack Crowley, nie tylko skutecznymi kopami, ale także szarżą ratującą zespół przed utratą przyłożenia w kluczowym momencie w ostatniej fazie pierwszej połowy.
- Stormers – Leinster 42:12. O wiele gorzej w Południowej Afryce radzą sobie zawodnicy z Dublina, którzy jednak grają tam w mocno rezerwowym składzie. Drugi mecz i druga wysoka porażka, tym razem w Kapsztadzie ze Stormers. Południowoafrykańczycy po pierwszej połowie prowadzili 23:0, a chwilę po przerwie już 30:0. I choć w krótkim odstępie czasu dublińczycy zdołali zdobyć dwa przyłożenia, nie na wiele im się to zdało, a gospodarze przypieczętowali dwoma kolejnymi przyłożeniami w końcówce meczu.
Poza tym:
• Scarlets – Sharks 27:32 (starcie dwóch ekip rozczarowanych sezonem rozstrzygnęli na swoje konto napakowani Springbokami goście z południa, ale łatwo im to nie przyszło; skrzydłowy Werner Kok zaliczył dla zwycięzców hat-tricka przyłożeń, dwa z nich dzięki perfekcyjnym kopom w narożnik Siyi Masuku);
• Zebre Parma – Glasgow Warriors 9:40 (wysokie zwycięsto Szkotów, ale na pierwsze punkty czekali aż pół godziny, gdy przegrywali 0:6);
• Bulls – Ospreys 61:24 (nie udało się Walijczykom sprawić drugiej sensacji w Południowej Afryce i stracili aż dziewięć przyłożeń w meczu z Bulls, w których składzie błyszczeli m.in. Kurt-Lee Arendse i Canan Moodie; gościom nie pomógł powrót po kontuzji Dewiego Lake’a);
• Cardiff – Edinburgh 7:24 (Walijczycy bez Taulupe Faletau, którego kontuzja okazała się na tyle poważna, że w tym sezonie na boisko już nie wróci, i bez trenera Matta Sherratta ukaranego za odnoszenie się do sędziów podczas meczu z Ulsterem – niestety tylko jednym meczem zawieszenia);
• Dragons – Connacht 27:34 (nadspodziewanie trudna przeprawa Irlandczyków mimo prowadzenia dwunastoma punktami po półgodzinie; na 20 minut przed końcem Walijczycy doprowadzili do remisu, ale stracili z czerwoną kartką jednego z graczy, a Connacht wywalczył zwycięskie przyłożenie).
- Odpuszczenie przez Leinster wyprawy do Południowej Afryki zaowcowało utratą przed dublińczyków prowadzenia w ligowej tabeli. Ich miejsce na jej czele zajęli Glasgow Warriors. Do czołowej ósemki awansowały dwie brakujące irlandzkie drużyny, wypadł z niej natomiast walijski rodzynek, Ospreys. Kwestie awansu do play-off nie są jednak rozstrzygnięte – na trzy kolejki przed końcem moga o nim marzyć nawet zajmujący obecnie jedenaste miejsce Lions.

Premiership - Anglia
W szesnastej kolejce najciekawiej zapowiadające się spotkanie mieliśmy na sam początek, już w piątek.
- Bath – Saracens 12:15. Zmierzyły się w nim ekipy z drugiego i trzeciego miejsca w tabeli, wciąż niepewne jeszcze awansu do fazy play-off. Lepiej mecz zaczęli londyńczycy, którzy w pierwszej połowie zdobyli dwa przyłożenia (drugie tuż przed przerwą) i prowadzili 12:0. Bath grało bez Finna Russella, ale wrócił na boisko Cameron Redpath i to on zdobył jedno z dwóch przyłożeń tej ekipy w drugiej połowie, dzięki której na kwadrans przed końcem doprowadziła do remisu. Mecz rozstrzygnęli jednak na swoją korzyść Saracens – szalę zwycięstwa przechylił na ich korzyść Owen Farrell (któremu jego drużyna zawdzięczała też jedno z przyłożeń z pierwszej połowy) rzutem karnym w ostatnich minutach spotkania.
- Harlequins – Northampton Saints 41:32. Bardzo potrzebna Quins wygrana, która utrzymała ich w walce o awans do play-off. Tym cenniejsza, że odniesiona nad świetnie ostatnio radzącym sobie liderem ligowej tabeli. Po emocjonującym widowisku rozegranym na Twickenham. A dodatkowym smaczkiem był pojedynek dwóch Smithów, łączników ataku – Marcusa i Fina. Ostatecznie londyńczycy zdobyli aż sześć przyłożeń, po trzy w każdej połowie, i to pomimo problemów z dyscypliną – trzykrotnie zostawali na boisku w czternastkę po żółtych kartkach. Nie brakło zresztą kontrowersji – Danny Care, ukarany żółtą kartką na początku spotkania, w drugiej połowie popełnił przewinienie, które według kibiców rywali powinno także skutkować żółtkiem, a tym samym wykluczeniem definitywnym. Tymczasem sędzia Karl Dickson nie ukarał go, Care został zmieniony, a zastępujący go Will Porter zdobył w końcówce dwa przyłożenia. Dodatkowym argumentem krytyków decyzji sędziego jest fakt, że Dickson grał w przeszłości w Harlequins.
Poza tym:
• Leicester Tigers – Bristol Bears 19:21 (katastrofa Tigers – praktycznie pogrzebali szasne na play-off i to pomimo prowadzenia 19:0 na kwadrans przed końcem spotkania; bristolczycy zanotowali znakomitą końcówkę spotkania, wykorzystując m.in. osłabienie gospodarzy po drugiej żółtej kartce Mike’a Browna, a podwyższenie AJ McGinty’ego na koniec spotkania dało im zwycięstwo; Bears długo mieli problemy w tym sezonie, ale końcówkę mają znakomitą);
• Gloucester – Exeter Chiefs 17:38 (Chiefs szybko wypracowali 17-punktową przewagę, i choć gospodarze kilka razy ją redukowali, ekipa z Exeteru znowu odskakiwała; znów zapunktował młody Immanuel Feyi-Waboso).
• Newcastle Falcons – Sale Sharks 14:35 (Falcons nadal bez wygranej, choć w tym meczu nieoczkiewanie zniwelowali 14 punktów straty i na 25 minut przed końcem remisowali).
- Jedyna zmiana w tabeli to ta w czołówce – Saracens dzięki wygranej w bezpośrednim spotkaniu zmienili na drugim miejscu Bath. Jednak walka o miejsce w play-off wciąż się toczy. W grze w praktyce pozostało siedem drużyn (Leicester Tigers mają szanse już tylko matematyczne) i choć trudno sobie wyobrazić, aby awans wymknął się z rąk Northampton Saints, losy pozostałych drużyn wciąż są niepewne.

Super Rugby Pacific - Australia, Nowa Zelandia, Fiji, Samoa, Tonga
W Super Rugby Pacific w ten weekend dziesiąta kolejka, pierwsza od kilku tygodni z udziałem wszystkich drużyn i na dodatek w wyjątkowym kształcie – pięciu pojedynkom australijsko-nowozelandzkim towarzyszyły ceremonie upamiętniające ofiarę poniesioną przez narody ANZAC podczas pierwszej wojny światowej.
- Brumbies – Hurricanes 27:19. I właśnie w tej rundzie nastąpiło wreszcie pierwsze potknięcie niepokonanych dotąd nowozelandzkich Hurricanes, w starciu z najwyżej notowaną ekipą z Australii. Liderzy tabeli przed tym starciem dwóch drużyn ze stolic krajów mieli jednak kłopoty – kryzys na pozycji młynarza próbowali zażegnać ściągając z Japonii weterana Dane’a Colesa, ale ten akurat nabawił się akurat kontuzji. Znakomita gra formacji młyna i Noaha Lolesio (17 punktów, w tym pierwsze przyłożenie w meczu, a do tego tylko jeden spudłowany kop na koniec spotkania) dała ekipie z Canberry już po półgodzinie prowadzenie 24:5. Krótko po przerwie goście z Wellingtonu zmniejszyli stratę do ośmiu punktów, ale przez ostatnie pół godziny spotkania wynik już się nie zmienił mimo ich zaciętych starań. Piękny sukces Brumbies, zwłaszcza biorąc po uwagę ubiegłotygodniowy pogrom tej drużyny z rąk Blues. Z drugiej strony – Canberra od lat jest dla Canes pechowa.
- Reds – Blues 34:41. Blisko drugiej australijskiej wygranej byli Reds, którzy mierzyli się z Blues. Blisko, ale jednak przegrali, a zwycięstwo uciekło im w dramatycznej końcówce. Zaczęli co prawda kiepsko, bo po pierwszej połowie na sześciopunktowym prowadzeniu byli Blues (a przewaga mogłaby być wyższa gdyby nie kiepska skuteczność Harry’ego Plummera z kopów – tylko 1/4 w tej części spotkania). Jednak po przerwie, w ciągu 25 minut gospodarze zdobyli aż cztery przyłożenia (w tym trzy debiutującego w podstawowym składzie 20-latka, Tima Ryana) i prowadzili 31:20. Co prawda Blues zaliczyli przyłożenie, ale na pięć minut przed końcem Reds wciąż wygrywali 34:27. Końcówka była jednak katastrofą – Blues zaaplikowali gospodarzom dwa przyłożenia, najpierw doprowadzając do remisu, a w doliczonym czasie gry zapewniając sobie wygraną.
Poza tym:
• Crusaders – Rebels 39:0 (dopiero druga wygrana Crusaders w tym sezonie, za to wyjątkowo okazała i bez straty punktu, i to na dodatek nad ekipą z czołowej czwórki; o dominacji Crusaders świadczy choćby fakt, że trener Rebels wymienił pierwszą linię młyna jeszcze przed przerwą; do składu mistrzów ligi wrócił po długiej nieobecności Scott Barrett; swoją drogą los Rebels nadal jest niepewny – RA miało nie odpowiedzieć na dwie oferty przejęcia drużyny od chętnego do tego konsorcjum);
• Chiefs – Waratahs 38:22 (tu wygrała dla odmiany drużyna wyżej notowana, zmniejszając szansę rywali z Australii na awans do play-off; Waratahs świetnie zaczęli spotkanie, po 20 minutach prowadzili 12:0, ale potem stracili aż pięć przyłożeń z rzędu – już przed przerwą był remis, a w pierwszych minutach po przerwie gospodarze rozstrzygnęli spotkanie na swoją korzyść; jak zwykle świetnie drużyną Chiefs dyrygował Damian McKenzie);
• Fijian Rugby – Moana Pasifika 24:17 (wyspiarskie derby pewnie rozstrzygnięte na swoją korzyść przez gopsodarzy z Fidżi, którzy wyszli na prowadzenie po dwóch minutach, do przerwy prowadzili 17:0, a rywale większość swoich punktów zdobyli za późno, by realnie zagrozić zmianą wyniku; za tydzień Moana zagra swój mecz na Tonga);
• Highlanders – Western Force 7:6 (sporo błędów po obu stronach, w tym przodów mimo gry pod dachem – to jeden z najniższych wyników w historii ligi, a w mediach społecznościowych pojawiają się oceny, że to jej najgorszy mecz; w Perth mają poczucie straconej szansy na drugie zwycięstwo z rzędu nad drużyną z Nowej Zelandii).
- Na pierwszym miejscu w tabeli utrzymali się mimo porażki Hurricanes, ale już tylko punkt tracą do nich Blues. Do czołowej ósemki kosztem Moany awansowali Highlanders, ale o dwa ostatnie miejsca w play-off wciąż walczy cała dolna połówka tabeli, włącznie z ostatnim Western Force.

Japan Rugby League One - Japonia
- W Japan Rugby League One rozegrano przedostatnią rundę sezonu zasadniczego. Pojawiają się głosy za jego wydłużeniem i zorganizowaniem dwóch pełnych rund – w obecnym rozwiązaniu niektóre drużyny mają więcej słabszych przeciwników od innych. W każdym razie w ten weekend większość rzeczy było już rozstrzygniętych i nawet hitowe spotkanie Brave Lupus Tokyo z Tokyo Sungoliath nie miało specjalnej stawki – a zwycięstwem 36:27 Brave Lupus umocnił się na drugim miejscu tabeli (tracąc 10 punktów do Saitama Wild Knights i jednocześnie mając 10 punktów przewagi nad Sungoliath). Poza tym Saitama Wild Knights pokonali Hanazono Liners 33:24, Toyota Verblitz pokonała Yokohama Ealges 35:31 (gwiazdą meczu był Beauden Barrett, ale mimo tego wyniku to Eagles awansują do play-off), Kobe Steelers pokonali Shizuoka BlueRevs 63:19 (przyłożenia dla zwycięzców zdobywali m.in. Ardie Savea czy Brodie Retallick), Sagamihara Dynaboars przegrali z Black Rams Tokyo 24:31 (mimo to to Dynaboars uratowali ligowy byt, a Black Rams zagraja w barażu o utrzymanie), a Spears Funabashi Tokyo-Bay wygrali z Mie Heat 61:24 (graczem meczu był Bernard Foley).

Major League Rugby - USA
- W Major League Rugby bardzo ważne zwycięstwo odnieśli Houston SaberCats, którzy pokonali mającą spore ambicje drużynę San Diego Legion aż 33:0. Wygrana pozwoliła im odzyskać fotel lidera konferencji zachodniej (dotychczasowy, Seattle Seawolves, w ten weekend pauzował), a obie drużyny w tym momencie zrównały się w liczbie rozegranych spotkań. Na wschodzie bez zmian – New England Free Jacks na czele konferencji na półmetku rywalizacji z ośmioma punktami przewagi nad Chicago Hounds po wygranej 34:12 z RFC Los Angeles.

Super Rugby Americas - Ameryka Południowa
- W Super Rugby Americas kolejny dowód przebudzenia chilijskiego Selknamu – w ten weekend rozgromił Cobras 43:15. Pierwszej porażki w sezonie doznali Dogos, którzy ulegli paragwajskim Yacaré 19:22. Mimo to pozostali na pierwszym miejscu w lidze z punktem przewagi nad pauzującymi w ten weekend Pampas. Yacaré mimo wygranej wciąż daleko – trzecie miejsce, ale do drugiego tracą 11 punktów. Peñarol z kolei wygrał w Kolorado, ale wciąż jest dopiero piąty.

All-Ireland League - Irlandia
W finale All-Ireland League sporo emocji, a końcowym triumfatorem rozgrywek okazała się jedyna drużyna spoza Dublina, która awansowała do play-off. Munsterczycy z Cork Constitution w decydującym spotkaniu pokonali Terenure College 33:22. To siódmy triumf Cork w historii (bardziej utytułowana jest tylko ekipa Shannon) i odzyskanie tytułu po przerwie trwającej od 2019. Tym cenniejsze, że przez godzinę drużyna grała w czternastkę (jeden z graczy zobaczył czerwoną kartkę przy stanie 10:0). Spory udział w zwycięstwie miał James Taylor, który trafił wszystkie siedem kopów, zdobywając 18 punktów.

Didi 10 - Gruzja
- W finale gruzińskiej ligi Didi 10 chyba niespodzianka. Zdecydowanie najlepsza drużyna fazy zasadniczej, Lelo Tblisi, dostała chyba zadyszki na koniec sezonu. Najpierw miała kłopoty z awansem do finału (musiała przedzierać się przez baraż), a w finale uległa drużynie Aja Kutaisi 3:19. Gracze z Kutaisi zdobyli tytuł mistrzowski po raz piąty w historii – ostatni raz udało się im to przed trzema laty. Inna sprawa, że jako jedyni w tym sezonie mieli patent na Lelo – wygrali jedno z bezpośrednich starć w sezonie zasadniczym (to była jedyna porażka Lelo po drodze do play-off), a potem dwukrotnie zwyciężyli w fazie pucharowej.

Korea Super Rugby League - Korea Południowa
- W Korei Południowej zakończyły się rozgrywki Korea Super Rugby League. Przed ostatnią kolejką w tabeli prowadził OK Financial Group Okman przed Hyundai Glovis. W ten weekend doszło do decydującego starcia między tymi drużynami, które bezapelacyjnie wygrali broniący mistrzowskiego tytułu Glovis – 54:19.

Super W - Australia
- W Australii rozegrano finał kobiecej ligi Super W. Spotkały się w nim dwie jedyne drużyny, które wygrywały ją w historii – i po dwóch sezonach przerwy tytuł mistrzowski odzyskały Waratahs. Pokonały one zespół Fijiana Drua aż 50:14 i zapisały na swoim koncie piąty tytuł w historii. Bohaterką spotkania była zdobywczyni trzech przyłożeń, Desiree Miller.

Liga de Rugby - Rumunia
- Po trzeciej kolejce rumuńskiej Liga de Rugby już tylko jedna drużyna zachowała status niepokonanej – Știința Baia Mare, która w ten weekend pokonała Rapid Bukareszt 47:20. Straciła go natomiast Timișoara, która uległa mistrzom kraju, Dinamu Bukareszt, 27:29. W ostatnim spotkaniu Steaua wygrała z Universitateą Kluż 38:20 (klużanie pozostają jedyną ekipą bez punktu, aczkolwiek bez wygranej jest też Rapid).

Grzegorz Bednarczyk

Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]

Rugby TAG

Ostatnie wyniki

Edach Budowlani Lublin
20 14
RzKS Juvenia Kraków
MKS Ogniwo Sopot
16 22
Awenta Pogoń Siedlce
ORLEN Orkan Sochaczew
57 37
Life Style Catering RC Arka Gdynia
BUDO 2011 Aleksandrów Łódzki
0 25
KS Budowlani WizjaMed Łódź

Ekstraliga Rugby 2023/2024

1 ORLEN Orkan Sochaczew 16 65
2 MKS Ogniwo Sopot 16 58
3 RzKS Juvenia Kraków 16 53
4 Awenta Pogoń Siedlce 16 48
5 Edach Budowlani Lublin 16 44
6 Life Style Catering RC Arka Gdynia 16 30
7 Drew Pal 2 RC Lechia Gdańsk 16 25
8 KS Budowlani WizjaMed Łódź 16 9
9 BUDO 2011 Aleksandrów Łódzki 16 -52
# Polskie Rugby # Polski Związek Rugby

Ta strona używa plików cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Aby dowiedizeć się więcej jak zmienić ustawienia dotyczące cookies w Twojej przeglądarce internetowej przejdź pod adres.