Champions Cup
Tydzień po tygodniu mieliśmy emocje w europejskich pucharach. W 1/8 finału dominowali gospodarze (wygrali 7 spośród 8 spotkań). Teraz było podobnie – w Champions Cup znowu tylko po jedno zwycięstwo sięgnęli goście. W Challenge Cup nawet i tego nie ugrali.
- Union Bordeaux-Bègles – Harlequins 41:42. Dwie bardzo wysokie wygrane Bordeaux nad Saracens dawały gospodarzom nadzieję na poradzenie sobie z inną londyńską ekipą. Tymczasem emocji było co nie miara, dwanaście przyłożeń drużyny podzieliły równo między siebie, a ostatecznie górą byli Anglicy, którzy wywalczyli awans do półfinału Champions Cup pierwszy raz w swojej historii. To oni zdecydowanie lepiej zaczęli mecz i bardzo długo byli na prowadzeniu – już w ósmej minucie wygrywali 14:0, a na koniec pierwszej połowy mieli 16 punktów przewagi (12:28, w tym dwa przyłożenia świetnego Willa Portera zastępującego Danny’ego Care’a). W drugiej połowie skuteczność odzyskali jednak młodzi gracze francuskiego ataku – przyłożenia Nicolasa Depoortère’a, Louise Bielle-Biarrey’a i Madosha Tambwe pozwoliły Bordeaux na kwadrans przed końcem wyjść na jednopunktowe prowadzenie. I emocje mieliśmy do samego końca. Najpierw Tyrone Greene dał z powrotem Quins sześć punktów przewagi. Chwilę potem drugie przyłożenie Madosha Tambwe zredukowało stratę gospodarzy do jednego oczka – a do powrotu na czoło brakło im skutecznego podwyższenia w wykonaniu Maxime’a Lucu, który spudłował w tym meczu tylko ten jeden raz. Świetny mecz, który pewnie będzie jednym z najbardziej efektownych w tym sezonie.
- Leinster – Stade Rochelais 40:13. To był rewanż za dwa ostatnie finały, na dodatek podobnie jak ostatni z nich rozgrywany w Dublinie. Tyle że La Rochelle tym razem kiepsko sobie radziło w fazie grupowej i wpadło na irlandzką potęgę znacznie wcześniej niż w dwóch poprzednich latach. A ta poradziła sobie z demonami przeszłości, wygrała i przekreśliła nadzieje roszelczyków na trzeci tytuł z rzędu. Dublińczycy zaczęli punktowanie od dalekiego karnego Rossa Byrne’a, a potem ich przewaga rosła dzięki kopom tego samego gracza (w sumie 18 punktów) i przyłożeniom dwóch niekwestionowanych gwiazd tego spotkania, „farbowanych” Nowozelandczyków – Jamesa Lowe’a i Jamisona Gibsona-Parka. Goście odpowiadali tylko karnymi i dopiero na sam koniec pierwszej połowy, gdy przegrywali już 23:6, zaliczyli przyłożenie, które dało im odrobinę nadziei. Nadzieja prysnęła zaraz po przerwie – drugą połowę Irlandczycy zaczęli od przyłożenia, a Francuzi od straty kontuzjowanego łącznika młyna Tawery Kerra-Berlowa. A kolejne przyłożenia dorzucili jeszcze Dan Sheehan i drugi raz Lowe. Pewna wygrana Irlandczyków, którzy bardzo chcą odzyskać Champions Cup.
- Poza tym:
• Northampton Saints – Bulls 59:22 (Bulls wysłali na drugi koniec świata drużynę w dużej mierze rezerwową, co zaowocowało żądaniem przez EPCR wyjaśnienia tej sytuacji; z pewnością tego typu kroki dezawuują wartość rozgrywek i może dadzą do myślenia nad sensem obecności ekip z Południowej Afryki w europejskim rugby; efektem aż dziewięć przyłożeń Anglików i ich wysokie zwycięstwo, przy kolejnym świetnym występie młodego Fina Smitha);
• Stade Toulousain – Exeter Chiefs 64:26 (po pierwszej połowie Tuluza prowadziła, ale tylko 17:16, za to w drugiej części spotkania gospodarze wręcz zmiażdżyli rywali z Anglii, co chwilę meldując się na ich polu punktowym – do dwóch przyłożeń z pierwszej połowy dorzucili kolejne siedem; 20 punktów zaliczył Blair Kinghorn, przyłożenia zdobywali m.in. Romain Ntamack i Antoine Dupont).
- Skład półfinałów: Tuluza – Harlequins i Leinster – Northampton Saints (ciekawostka – zagrają na Croke Park, na co dzień służącym futbolowi gaelickiemu). Czyżby wszystko zmierzało do starcia potęg w finale – Tuluzy i Leinsteru?
Challenge Cup
Ćwierćfinały rozegrano też w Challenge Cup – z udziałem ekip z aż siedmiu krajów.
- Benetton Treviso – Connacht 39:24. Co ciekawe, jedyny kraj, który miał dwóch reprezentantów na tym etapie rozgrywek, w półfinale nie będzie miał już komu kibicować. Dwie irlandzkie drużyny uczestniczyły w ćwierćfinałach Challenge Cup, obie grały na wyjeździe i obie przegrały. Connacht co prawda błyskawicznie wyszedł w meczu z Benettonem na prowadzenie, ale kolejne 20 minut zadecydowało w praktyce o zwycięstwie Włochów, którzy w tym okresie zdobyli cztery przyłożenia i wyszli na prowadzenie 26:7. Co prawda jeszcze przed przerwą Irlandczycy zmniejszyli stratę, potem kilkakrotnie udawało im się to w drugiej połowie, ale ilekroć to robili, Włosi znów odskakiwali i nigdy nie dali gościom zbliżyć na dystans mniejszy niż 10 punktów. Skończyło się na piętnastu punktach różnicy.
- Poza tym:
• Gloucester – Ospreys 23:13 (wygrana Anglików w dużej mierze dzięki skuteczności z kopów Santiago Carrerasa – chybił podwyższenia, ale wykopał 18 punktów z karnych; ostatnia walijska ekipa za burtą europejskich pucharów);
• ASM Clermont – Ulster 53:14 (Irlandczycy zdobyli pierwsze przyłożenie w tym meczu, ale potem stracili ich aż siedem, w tym pięć w drugiej połowie, na starcie której Clermont miało tylko sześć punktów przewagi);
• Sharks – Edinburgh 36:30 (w pierwszej połowie trzykrotne zmiany na prowadzeniu, na czoło wyszli gospodarze i stopniowo budowali przewagę do aż 17 punktów; dwa przyłożenia Szkotów w końcówce przyszły już za późno, aby odmienić losy meczu).
- Pary półfinałowe: Gloucester – Benetton i Sharks – Clermont (Francuzi jednak nie muszą jechać na drugi koniec świata – już wcześniej postanowiono, że ekipy południowoafrykańskie nie będą mogły grać półfinału u siebie, więc ekipy zmierzą się na w Londynie na Twickenham Stoop).
Super Rugby Pacific - Australia, Nowa Zelandia, Fiji, Samoa, Tonga
Ósmą kolejkę rozegrano w Super Rugby Pacific i australijskie drużyny zanotowały rzadkie w ostatnich czasach osiągnięcie – w meczach australijsko-nowozelandzkich zanotowały bilans 2:1.
- Waratahs – Crusaders 43:40. Niesamowite widowisko zgotowali kibicom w Sydney zawodnicy miejscowych Waratahs i obrońców mistrzowskiego tytułu z Nowej Zelandii, Crusaders. Faworytami mimo pasma porażek na początku sezonu byli Nowozeladczycy i oni też błyskawicznie otwarli wynik meczu przyłożeniem Sevu Reece’a. Jednak gospodarze równie błyskawicznie odpowiedzieli i choć Reece szalał na prawym skrzydle (dwa przyłożenia i bardzo ważna rola przy trzecim), drużyny zmieniały się na prowadzeniu w pierwszej połowie aż ośmiokrotnie, a efektem była zaledwie jednopunktowa różnica – do przerwy Waratahs prowadzili 23:22. Po przerwie rollercoaster trwał w najlepsze – prowadzący zmienił się kolejne pięć razy. Gdy Christian Lio-Willie zdobył przyłożenie na półtorej minuty przed końcem meczu, wydawało się, że jest pozamiatane (a byłoby pozamiatane na amen gdyby Rives Reihana poczekał jeszcze 8 sekund z wykonaniem podwyższenia). Crusaders prowadzili jednak tylko trzema punktami, a Waratahs zdołali po wznowieniu nie tylko odzyskać piłkę, ale wywalczyć rzut karny (który przy okazji skutkował osłabieniem gości po żółtej kartce) i doprowadzili do remisu. A skoro remis, to w Super Rugby dogrywka. I tu gospodarze, mając przewagę jednego zawodnika, po trzech minutach gry zdobyli złote punkty – Will Harrison kopnął piłkę z drop goala. Tahs nieoczekiwanie wygrali, a kibice mogli być zadowoleni oglądając aż dziewięć przyłożeń (niektóre z nich przepiękne) i mecz trzymający w napięciu do końca. I na dodatek zwycięski dla gospodarzy.
- Poza tym:
• Moana Pasifika – Reds 17:14 (nieoczekiwana wygrana wyspiarzy i porażka Reds na własne życzenie – dwie czerwone kartki w drugiej połowie, z czego pierwsza Tate’a McDermotta za uderzenie przeciwnika spowodowała nie tylko osłabienie Australijczyków, ale także unieważnienie zdobytego moment wcześniej przyłożenia; Moana rozstrzygnęła mecz przyłożeniem w ostatniej akcji);
• Hurricanes – Chiefs 36:23 (nowozelandzkie derby padły łupem niepokonanych dotąd Hurricanes – o wyniku zadecydowały ich trzy przyłożenia w ostatnich 20 minutach, w tym drugie przyłożenie TJ Perenary, który w ten sposób wyrównał rekord Super Rugby w liczbie zdobytych przyłożeń należący do Juliana Savei – 62);
• Rebels – Highlanders 47:31 (świetne zwycięstwo ekipy z Melbourne, która wypracowała sporą przewagę dzięki czterem przyłożeniom w pierwszej połowie, a potem ją utrzymała do końca; gwiazdami spotkania byli dwaj młodzi zawodnicy z Australii – znany z siódemek Darby Lancaster, który zaliczył hat-trick przyłożeń, i Carter Gordon z 20 punktami na koncie, w tym dwoma przyłożeniami).
- Hurricanes po utracie fotela lidera w kolejce, w której pauzowali, teraz oczywiście go odzyskali. I choć na drugim miejscu też jest ekipa z Nowej Zelandii, zwraca uwagę fakt, że w czołowej szóste mamy po trzy ekipy z tego kraju i z Australii (podobnie podzielone na pół są miejsca w ostatniej czwórce).
Super Rugby Aupiki - Nowa Zelandia
- W Nowej Zelandii rozegrano finał kobiecych zawodowych rozgrywek Super Rugby Aupiki. Spotkały się w nim dwie drużyny dominujące w fazie zasadniczej, a ostatecznie zwyciężyły Blues, które odniosły pierwszy taki sukces w trzyletniej historii rywalizacji. Pokonały 24:18 ekipę Chiefs Manawa, która w ubiegłym roku także poległa w finale. Blues zwycięstwo zawdzięczają zabójczej końcówce, w której zdobyły trzy przyłożenia, w tym decydujące tuż przed końcem meczu.
Pro D2 - Francja
- We francuskiej lidze Pro D2 znów ciekawie i znów zmiana lidera. Pierwsze miejsce po zaledwie tygodniu straciła ekipa z Aix-en-Provence, które nieoczekiwanie przegrała z drużyną z przeciwległego końca tabeli – Rouen wykorzystało przewagę swojego boiska i wygrało 29:28. Potknięcie ekipy znad Rodanu wykorzystała drużyna Vannes, która wróciła na czoło tabeli dzięki zwycięstwu nad świetnie radzącym sobie ostatnio beniaminkiem Dax 35:10. W czołowej trójce tradycyjnie jest także Béziers, które zrównało się punktami z Provence dzięki wygranej 56:24 nad Valence Romans (na pewno pomógł hat-trick przyłożeń Portugalczyka Raffaele Stortiego – ma już ich 20 w tym sezonie, a rekord ligi wynosi 21; pierwsze z nich zaliczył po 70-metrowej akcji, inne po asyście Samuela Marquesa). Na czwarte miejsce awansowało Mont-de-Marsan (38:7 z Biarritz), piąte jest Grenoble (mimo ośmiu punktów odjętych; w ten weekend pokonało 55:10 z Aurillac), a szóste Dax. Z szóstki wypadło Nevers, które nieoczekiwanie przegrało z przedostatnim Montauban 16:17. Dzięki tej wygranej Montauban zachowało dwa punkty przewagi nad Rouen, a zarazem zbliżyło się do trzeciego od końca Biarritz. Wygrała też walcząca o utrzymanie ekipa Soyaux-Angoulême (23:12 z Agen). Poza tym Brive pokonało Colomiers 35:23 w meczu pełnym kartek (Colomiers przegrało mimo przyłożenia i świetnego występu Rodrigo Marty).
Championship - Anglia
- W angielskiej Championship w ten weekend pauzował lider, Ealing Trailfinders. Mimo to zachował czteropunktową przewagę nad najbliższym rywalem – Coventry, które pokonało Nottingham. Wygrały też dwie inne drużyny z czołówki, Cornish Pirates (30:25 z Hartpury) i Doncaster Knights (29:7 z Caldy), wpadkę jednak zaliczyli Bedford Blues – przegrana 24:29 z Ampthill kosztowała ich utratę trzeciego miejsca.
Japan Rugby League One - Japonia
- Trzynasta kolejka Japan Rugby League One zaczęła się od trzynastego zwycięstwa w sezonie Saitama Wild Knights – liderzy tym razem pokonali Black Rams Tokyo 50:26, m.in. dzięki dwóm przyłożeniom Mariki Koroibetego. W sześciu meczach tego weekendu mieliśmy dwa remisy. Kolejne potknięcie zaliczyli ubiegłoroczni mistrzowie Spears Funabashi Tokyo-Bay, którzy na wyjeździe zremisowali z Shizuoka BlueRevs 31:31 (mimo prowadzenia do przerwy 31:7; prowadzeni przez Charlesa Piutau, uznanego najlepszym zawodnikiem meczu, BlueRevs wyrównali w ostatniej akcji meczu i kopali nawet podwyższenie na zwycięstwo). Drugi remis padł w meczu Kobe Steelers z wiceliderem ligi, Brave Lupus Tokyo – było 40:40 i sytuacja podobna: Steelers zdobyli przyłożenie w ostatniej akcji meczu i mieli kop, który mógł dać im niezwykle cenne w walce o play-off zwycięstwo (spudłował Bryn Gatland, ale ekipa z Kobe zmarnowała więcej szans w tym spotkaniu). Poza tym Hanazono Liners przegrali z Yokohama Eagles 33:52 (cztery przyłożenia skrzydłowego zwycięzców Viliame Takayawy), Sahamihara Dynaboars ulegli drużynie Toyota Verblitz 20:34 (tu dwoma przyłożeniami dla Toyoty błysnął Beauden Barrett), a Tokyo Sungoliath pokonali Mie Heat aż 60:10. W tabeli coraz większa przewaga Wild Knights, a pozostałe trzy miejsca premiowane awansem do play-off zajmują Brave Lupus, Sungoliath i Eagles. Steelers tracą już siedem punktów.
Major League Rugby - USA
- W Major League Rugby mieliśmy starcie liderów konferencji – Houston SaberCats ulegli w nim ubiegłorocznym mistrzom z Bostonu, New England Free Jacks, 35:47. Dla Teksańczyków ta pierwsza porażka w sezonie oznaczała też spadek na trzecie miejsce w konferencji – wyprzedzili ich Seattle Seawolves (36:5 z RFC Los Angeles) i San Diego Legion (33:20 z NOLA Gold, choć do przerwy nowoorleańczycy prowadzili 17:0). Na wschodzie na drugie miejsce nieoczekiwanie awansowali Chicago Hounds, którzy pokonali 59:26 Anthem (aplikując mu aż dziewięć przyłożeń).
Super Rugby Americas - Ameryka Południowa
- W Super Rugby Americas rozegrano pierwszą kolejkę rundy rewanżowej. Liderem ligi są argentyńscy Dogos po wyjazdowym zwycięstwie nad American Raptors 63:14. Identyczną liczbę punktów mają lokalni rywale, Pampas, którzy wygrali z Yacare 22:12. Paragwajczycy zachowali trzecie miejsce, ale do prowadzącego duetu tracą już 10 punktów. Za ich plecami kolejną wpadkę zaliczyli urugwajscy obrońcy tytułu - Peñarol uległ brazylijskim Cobras 19:25.
Didi 10 - Gruzja
- Rozegrano dwa mecze drugiej rundy fazy play-off w gruzińskiej lidze Didi 10. W starciu dwóch najlepszych drużyn fazy zasadniczej nieoczekiwanie Lelo Tbilisi przegrało z Aja Kutaisi 10:27. To była dopiero druga przegrana Lelo w tym sezonie. Aja awansowała do finału, a Lelo na grę w nim nie straciło szansy – zagra o udział w nim z Bolnisi Koczebi, które w drugim meczu tego weekendu wyeliminowało Aresa Kutaisi, wygrywając 32:17.
Serie A Elite - Włochy
- W kilku innych europejskich ligach w ten weekend zakończyły się rundy zasadnicze. Tak było we włoskiej Serie A Elite. Rundę zasadniczą wygrała ekipa Viadana, dla której to powrót do play-off po przerwie trwającej od 2018. Tylko punkt mniej uzbierał obrońca tytułu mistrzowskiego Rovigo. Ten już w półfinale zmierzy się z Petrarcą z Padwy w rewanżu za trzy ostatnie finały. Czwarte miejsce w play-off wywalczyła Emilia.
División de Honor - Hiszpania
- Pary dla odmiany ćwierćfinałowe poznaliśmy w hiszpańskiej lidze División de Honor. Tutaj zwycięzcą w sezonie zasadniczym została drużyna z Burgos, która wyprzedziła mistrza kraju z Valladolid – VRAC, Ciencias Sevilla i kolejną ekipę kastylijską – El Salvador z Valladolid. W ostatniej kolejce nastąpił zgrzyt – Ciencias Sevilla postanowiło nie jechać na mecz z VRAC.
Premiership - Walia
- Teoretycznie ostatnią, 24. kolejkę rozegrano w walijskiej Premiership, ale tu zaledwie trzy drużyny w stawce mają rozegrany komplet spotkań, a resztę jeszcze czeka odrabianie zaległości (w tym cztery drużyny – aż po trzy mecze). To, kto awansuje do fazy play-off, jest już jednak pewne – czołowa czwórka bardzo mocno odsadziła resztę stawki. W tym momencie na pierwszym miejscu jest Newport, drugie Llandovery (obrońca tytułu mistrzowskiego), trzecie Ebbw Vale (klub Jakuba Małeckiego), a czwarte Cardiff (ubiegłoroczny finalista).
Liga de Rugby - Rumunia
- Dla odmiany start rozgrywek ligowych zaliczyły drużyny rumuńskiej Liga de Rugby (przeorganizowanej – znów podzielono rozgrywki na dwa poziomy, w wyższym uczestniczy sześć drużyn, niższy wystartował już przed tygodniem). W pierwszej rundzie obrońcy mistrzowskiego tytułu, Dinamo Bukareszt, pokonali 34:19 w derbach stolicy nową ekipę w stawce, Rapid. Timișoara pokonała podobno osłabioną przed tym sezonem Steauę Bukareszt 31:21, a Știința Baia Mare wygrała z chyba najsłabszą w stawce Universitateą Kluż 38:7.
QRF National Club Rugby Championship - Katar
- Wyłoniono mistrza Kataru. W rozgrywkach wzięły udział cztery drużyny, a czwarty raz z rzędu mistrzem została ekipa Doha RFC (w finale pokonała Blue Falcons 42:9, brąz przypadł Camels). Doha RFC uczestniczy też w rozgrywkach West Asia Premiership oraz stanowi podstawę katarskiej kadry.
Grzegorz Bednarczyk
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]