W meczu o miejsca 5-8 w ramach Rugby Europe Championship reprezentacja Polski przegrała na wyjeździe z Holandią 7:54 (0:32) I na zakończenie rozgrywek zagra o siódme miejsce w tegorocznych zmaganiach. Przeciwnikami Polaków, podobnie jak przed rokiem, będą Belgowie, którzy na własnym boisku ulegli po zaciętym starciu Niemcom 11:21.
Tylko wygrana w sobotnim starciu pozwalała Polakom realnie myśleć o pozostanie w Rugby Europe Championship, jednak to Holendrzy byli zdecydowanymi faworytami. Polscy fani liczyli jednak, że ambicją i walecznością podopieczni Chrisa Hitta będą w stanie przeważyć szalę na swoją korzyść.
Mocny początek gospodarzy
Zaczęło się bardzo dobrze dla gospodarzy, bo już w 6. minucie, po sformowaniu maula autowego, Ross Bennie-Coulson wjechał z piłką na nasze pole punktowe, a Vikas Meijer nie miał problemu z podwyższeniem. Jedenaście minut później holenderski kopacz stanął przed szansą zmiany wyniku po rzucie karnym i ponownie udanie kopnął między słupy.
W 24. minucie kapitalną akcję przeprowadził Wolf Van Dijk, zagrał na kontakcie do Daily’ego Limmena, a ten zaliczył łatwe przyłożenie. Meijer co prawda tym razem się pomylił, ale Holendrzy prowadzili już 15:0. Chwilę później zresztą kopacz dostał okazję do rehabilitacji, po kolejnym rzucie karnym i bez problemów podwyższył prowadzenie gospodarzy.
Niestety agresywna obrona Polaków, która przynosiła w poprzednich spotkaniach dobre rezultaty, tutaj nieco zawodziła i sędzia często przerywał grę. Po jednej z takich akcji żółtą kartką ukarany został Max Loboda. Osłabieni podopieczni Chrisa Hitta stracili kolejne przyłożenie, ponownie po maulu. Tym razem pięć punktów na swoim koncie zapisał Van Dijk, a kolejne „oczka” dorzucił Meijer.
Do przerwy Holendrzy prowadzili 32:0, bo jeszcze przed końcem pierwszej części gry sprytnym przechwytem popisał się Pieter Schoonraad, a z podwyższenia ponownie nie pomylił się Meijer.
Późny zryw Polaków
Po zmianie stron gospodarze zaczęli z dużym animuszem. Po czterech minutach i przyłożeniu Christophera Raymonda podwyższyli swoje prowadzenie. Meijer po raz kolejny się pomylił, kopiąc z podstawki, ale przy tak korzystnym dla jego zespołu wyniku nie ciążyła na nim żadna presja
Później przez kilka dobrych minut oglądaliśmy walkę obu formacji młyna, która jednak toczyła się na naszej połowie. W 55. minucie Holendrzy szybko wyciągnęli piłkę, rozrzucili akcję szeroko i Meijer tym razem zamienił się w puentującego wysiłku kolegów, zaliczając pierwsze w tym meczu przyłożenie, ale z podstawki znów spudłował. Holendrzy prowadzili w tym momencie 42:0.
Na kwadrans przed końcem meczu gospodarze zagrali bardzo szeroko, rozciągając naszą defensywę, co skończyło się kolejnym przyłożeniem, tym razem autorstwa Siema Noormana. Nawet kolejne pudło Meijera nie zmieniło tego, że mecz był w praktyce rozstrzygnięty. Gospodarze nie zamierzali na tym poprzestawać. Chwilę później na polu punktowym zameldował się rezerwowy Maxime Van Hilst. Meijer tym razem nie miał problemu z podwyższeniem i na tablicy wyników pojawił się rezultat 54:0.
Polacy nie zamierzali jednak kończyć tego spotkania bez punktowej zdobyczy i do końca walczyli o chociaż jedno przyłożenie. Dużo ożywienia wprowadził Dawid Plichta, który starał się nieco przyspieszyć naszą grę. W 75. minucie w końcu się udało. Cierpliwie rozgrywaną akcję wykończył Max Loboda, a Mateusz Kolas popisał się udanym podwyższeniem.
Na więcej niestety nie było nas stać i przegraliśmy 7:54. Szansa na pozostanie na najwyższym poziomie europejskich rozgrywek wciąż jest, ale tylko matematyczna. Co prawda Belgowie przegrali z Niemcami 11:21 i będą ponownie naszymi przeciwnikami w meczu o siódme miejsce, ale samo zwycięstwo nie zagwarantuje "Biało-Czerwonym" utrzymania. Wygrywając, nasz zespół wyrówna stan punktowy oraz stan bezpośrednich starć. Wówczas liczyć się będą małe punkty. By okazać się lepszym w tej kwestii, nasz zespół musi wysoko pokonać rugbistów z Beneluksu, a to z pewnością nie będzie łatwe.
02.03.2024, National Rugby Center, Amsterdam
Holandia – Polska 54:7 (32:0)
Holandia: Vikas Meijer 19 (P, 4pd, 2K), Ross Bennie-Coulson 5 (P), Daily Limmen 5 (P), Wolf Van Dijk 5 (P), Pieter Schoonraad 5 (P), Christopher Raymond 5 (P), Siem Noorman 5 (P), Maxime Van Hilst 5 (P).
Polska: Max Loboda 5 (P), Mateusz Kolas 2 (pd).
Żółta kartka: Max Loboda.
Polska: Jakub Wojtkowicz (48 Craig Bachurzewski, 80 Jakub Wojtkowicz), Grzegorz Buczek (58 Michał Gadomski), Zenon Szwagrzak (58 Adam Lewandowski), Max Loboda, Ronan Seydak (67 Jakub Małecki), Vaha Halaifonua, Alexander Niedźwiecki, Kacper Palamarczuk (48 Jordan Tebatt) - Mateusz Plichta- kapitan (63 Dawid Plichta) - Mateusz Kolas- debiutant - Robert Wójtowicz, Peter Hudson-Kowalewicz, Nicolas Saborit, Bartłomiej Sadowski (67 Malakai Watene-Zelezniak) - Ross Cooke (67 Aleksander Pama- debiutant).
Sędziowie: Inigo Atorrasagasti- główny; Eki Fanlo, Xabier Etxaniz- liniowi (wszyscy Hiszpania).
Komisarz: Valentina Bianchetto (Anglia).