Top 14 - Francja
- W Top 14 rozegrano już siedemnastą rundę spotkań, a zwracają w niej uwagę przede wszystkim kolejne zwycięstwo Montpellier i kolejna porażka Racingu 92.
- Stade Toulousain – Castres Olympique 33:6. Spotkanie dwóch drużyn ze ścisłej czołówki (grał wicelider z trzecią drużyną tabeli), na dodatek obu z całkiem sporymi seriami zwycięstw w ostatnich meczach na koncie, nie przyniosło specjalnych emocji. Gracze z Castres przez całe spotkanie nie zdobyli ani jednego przyłożenia, a gospodarze zaliczyli ich aż pięć, już do przerwy prowadząc 21:3. Błysnął Juan Cruz Mallía, który zdobywał przyłożenia na początku obu części spotkania.
- Oyonnax – Montpellier Hérault 35:39. Znacznie ciekawiej było w starciu dwóch ekip walczących o utrzymanie. Dla Oyonnax, rozpaczliwie potrzebującego zwycięstwa, to było niezwykle ważne spotkanie (w końcu grali z drużyną, która była w tabeli bezpośrednio nad nimi). Tymczasem Montpellier miało ostatnio dobrą passę i było faworytem spotkania. Wygrało, ale zwycięstwo nie przyszło łatwo. W pierwszej połowie drużyny kilka razy zmieniały się na prowadzeniu i dopiero pod jej koniec goście wypracowali sobie większą przewagę dzięki przyłożeniom 20-letniego kapitana Lenniego Nouchiego (skompletował dzięki temu w pierwszej połowie hat-tricka). Na początku drugiej połowy Oyonnax zbliżyło się na dwa punkty, potem Montpellier odskoczyło na bezpieczny wydawałoby się dystans 16 oczek, ale w 71. i 75. minucie Oyonnax odpowiedziało dwoma przyłożeniami Loica Godenera. W ostatnich minutach gospodarzom brakło już energii i jedynie obronili bonusowy punkt defensywny. Niewielkie to dla nich pocieszenie.
- Union Bordeaux-Bègles – Racing 92 21:5. Trwa fatalna passa paryżan, którzy przecież jeszcze kilka tygodni temu byli liderami ligowej tabeli. Co prawda do przerwy było tylko 6:0 dla Bordeaux i wynik ten utrzymywał się aż do 60. minuty (mimo wielu starań gości, którzy na początku drugiej połowy wyraźnie przeważali), ale potem gospodarze zdobyli w krótkim czasie aż 15 punktów (m.in. dzięki dwóm przyłożeniom Nicolasa Depoortère, młodzieżowego mistrza świata z ubiegłego roku sprawdzanego ostatnio w seniorskiej kadrze Francji – drugie z tych przyłożeń zaliczył po 90-metrowym rajdzie i chyba może posłużyć jako najlepszy wyraz postawy paryżan w tym meczu). Jedyne punkty Racing zdobył dopiero na koniec meczu za sprawą przyłożenia Olivera Klemenczaka.
Poza tym:
• Aviron Bayonnais – Lyon OU 39:10 (na własnym boisku Baskowie są nie do zatrzymania – tym razem z 0:3 zrobili 39:3, imponując zwłaszcza skutecznością w drugiej połowie meczu, w której zdobyli cztery przyłożenia);
• RC Toulon – USA Perpignan 44:22 (pewne i wysokie zwycięstwo ekipy z Lazurowego Wybrzeża, dla której aż 24 punkty zdobył Melvyn Jaminet; Katalończycy większość swoich punktów zdobyli w końcówce meczu, który wtedy był już rozstrzygnięty);
• Stade Français – Section Paloise 25:12 (liderzy ligowej tabeli wygrali ten mecz w przyłożeniach 4:0, ale mimo to do końca musieli drżeć o zwycięstwo; dwa z tych przyłożeń, w tym rozstrzygające na sam koniec spotkania, zaliczył Sekou Macalou)
• Stade Rochelais – ASM Clermont 42:3 (obie ekipy miały za sobą po dwie porażki w dwóch ostatnich kolejkach – przełamali się roszelczycy i to w znakomitym stylu; zaczęło się od 0:3, ale potem gospodarze zdobyli sześć przyłożeń, z czego cztery jeszcze przed przerwą).
- W tabeli nadal na czele Stade Français i Tuluza, których przewaga nad trzecią drużyną ligi wzrosła dzięki porażce Castres do 10 punktów. La Rochelle znów zbliżyło się do górnej połówki tabeli, ale wciąż pułapem możliwości jest tylko ósme miejsce. Na dnie tabeli coraz bardziej osamotnione Oyonnax (już 8 punktów straty do przedostatniego Perpignan).
- W Pro D2 rozegrano 22. kolejkę spotkań. Liderem pozostało Vannes mimo nieoczekiwanej porażki z broniącym się przed spadkiem Biarritz 10:12 (Baskowie pozostali w strefie spadkowej, ale zmniejszyli stratę do rywali). Wygrywały swoje mecze dwie drużyny pozostające tuż za liderami – drugie Béziers pokonało Brive 34:15 (znów punktował portugalski duet, Samuel Marques i Raffaele Storti), a trzecie Provence pokonało Colomiers 27:18. Poza tym zwraca uwagę wygrana Aurillac nad Nevers 15:12 (gospodarze pozostali w czołowej szóstce), a także mecz Montauban z Agen z wynikiem 26:27, rozstrzygnięty przez gości siedmioma punktami w ostatniej minucie).
United Rugby Championship - Irlandia, RPA, Szkocja, Walia, Włochy
- W 11 kolejce spotkań URC znów głównym daniem były derby Południowej Afryki – pod nieobecność najlepszych graczy europejskich drużyn. Oba spotkania na południu nie dostarczyły jednak większych emocji.
- Lions – Sharks 40:10. W Johannesburgu Lions podejmowali ostatnich w ligowej tabeli Sharks i nie dali im żadnych szans. Aspirująca do wielkich osiągnięć ekipa gości, naszpikowana Springbokami, co prawda zaczęła mecz o prowadzenia po karnym, zaraz potem jednak je straciła (po przyłożeniu Sanele Nohamby) i z minuty na minutę było tylko gorzej (Nohamba błysnął też przy drugim przyłożeniu znakomitym przekopem na skrzydło). Co prawda przy stanie 19:3 dla gospodarzy Sharks odpowiedzieli przyłożeniem (drugie unieważniono po TMO) i 9-punktowa różnica utrzymywała się bardzo długo (tym dłużej, że przerwa została wydłużona do około pół godziny z powodu burzy). Ale w ostatnim kwadransie gospodarze dobili rywali dokładając kolejne trzy przyłożenia.
- Bulls – Stormers 40:22. Także w Pretorii ekipa z północy poradziła sobie z nadmorskim rywalem. I tu też burza psuła szyki – mieliśmy opóźnienie, tym razem na starcie, ale ledwie mecz się zaczął, gospodarze już prowadzili po przyłożeniu Johana Grobbelaara. Co prawda goście odpowiedzieli w pierwszej połowie dwoma przyłożeniami, ale nie zdołali wyjść na prowadzenie, bo gospodarzy utrzymywał na nim Johan Goosen, seryjnie dokładający kolejne trzy punkty z karnych (w sumie 20 punktów z kopów w całym meczu). Do przerwy było 19:15, ale wkrótce po niej gospodarze gościom odjechali, dzięki przyłożeniom Grobbelaara i Canana Moodiego, i to w praktyce rozstrzygnęło spotkanie.
Poza tym:
• Edinburgh – Ospreys 19:15 (zwycięstwo Szkotów dzięki przyłożeniu Hamisha Watsona i kopom Bena Healy’ego);
• Munster – Zebre Parma 45:29 (Irlandczycy prowadzili już nawet 40:10, ale zryw Włochów w końcówce pozwolił im wywalczyć punkt bonusowy);
• Benetton Treviso – Glasgow Warriors 9:19 (najciekawiej zapowiadające się spotkanie w Europie, między dwoma drużynami z czołówki; sporo twardej walki, a na trzy karne Jacoba Umagi dla gospodarzy goście odpowiedzieli trzema przyłożeniami);
• Connacht – Scarlets 26:10 (pewne zwycięstwo Irlandczyków, którzy po 20 minutach prowadzili już 19:0, a w drugiej połowie zapewnili sobie ofensywny punkt bonusowy);
• Cardiff – Leinster 20:33 (start zgodnie z oczekiwaniami – po 10 minutach Leinster prowadził 12:0, ale potem Irlandczycy przestali punktować, a na koniec pierwszej połowy dzięki dwóm przyłożeniom filara Rhysa Carre’a gospodarze nieoczekiwanie wyszli na trzypunktowe prowadzenie; rezerwy Leinsteru rozstrzygnęły jednak to spotkanie na swoją korzyść trzema przyłożeniami po przerwie);
• Ulster – Dragons 49:26 (kompletu irlandzkich zwycięstw dopełnili belfastczycy, którzy zaaplikowali Walijczykom siedem przyłożeń, ale pozwolili rywalom na zdobycie ofensywnego punktu bonusowego; najładniejsza akcja meczu zakończona pierwszym z dwóch przyłożeń Mike’a Lowry’ego.
- Na czele tabeli nadal Leinster, za jego plecami Bulls i Glasgow Warriors. Potem już z większą stratą Edynburg, trzy pozostałe irlandzkie drużyny (wszystkie odnotowały spore awanse) i Benetton. Znów wszystkie walijskie ekipy w dolnej połówce tabeli.
Super Rugby Pacific - Australia, Nowa Zelandia, Fiji, Samoa, Tonga
- W drugiej kolejce znów, to co zapowiadało się najciekawiej, zaserwowano kibicom na sam początek kolejki, w piątkowy poranek (u nas) – nowozelandzkie derby. Nowozelandzkie, ale rozgrywane w Australii – cała kolejka odbywała się w Melbourne. Potem było jednak jeszcze ciekawiej.
- Highlanders – Blues 29:37. Obie ekipy odniosły zwycięstwa w pierwszej kolejce i obie liczyły na powtórkę. Pierwsze pół godziny należały do Highlanders – po trzech przyłożeniach (ale przy fatalnej skuteczności z kopów – niewykorzystane trzy podwyższenia i karny) prowadzili 15:8, przy czym ze strony Blues w tym okresie odpowiedział przyłożeniem wiązacz Hoskins Sotutu. W ostatnich minutach pierwszej połowy sytuacja się zmieniła – dwa przyłożenia zdobyli Blues, do tego oba podwyższone i to oni prowadzili 22:15. A zaraz po przerwie kolejne przyłożenie zdobył Sotutu i wkrótce potem Blues mieli już 17 punktów przewagi. I choć Highlanders zmniejszyli stratę przyłożeniem (wreszcie podwyższonym), Blues znowu odskoczyli dzięki trzecim tego dnia pięciu punktom Sotutu i w efekcie, choć w ostatnich minutach zostali na boisku w czternastkę po żółtej kartce i Highlanders zdobyli wówczas przyłożenie, zwycięstwo ekipy z Auckland było już niezagrożone.
- Moana Pasifika – Fijian Drua 39:36. Spotkanie ekip wyspiarskich tym razem poszło na konto Moana – zawodnicy związani (poniekąd teoretycznie) z Tonga i Samoa zaczęli ten sezon lepiej i w bezpośrednim starciu okazali się lepsi. A przebieg meczu był wyjątkowy – w pierwszej połowie Moana dwukrotnie wychodziła na prowadzenie, ale dwukrotnie rywale wyrównywali. Moana zdobyła większą przewagę dopiero dzięki przyłożeniom w ostatniej akcji pierwszej połowy i na samym początku drugiej, ale odpowiedź Fidżyjczyków pozwoliła im utrzymać dystans. Wtedy czerwoną kartkę zobaczył Nigel Ah Wong, ale paradoksalnie w kilku kolejnych minutach Moana zdobyła kolejne 14 punktów i prowadziła już 36:15. Jednak chwilę potem została na boisku w trzynastkę po żółtej kartce. Fidżyjczycy zaczęli zdobywać punkty, i gdyby nie karny dla Moany Christiana Leali’ifano, który wszedł z ławki rezerwowych, doprowadziliby do remisu.
- Crusaders – Waratahs 24:37. Kiepsko zaczął się sezon dla obrońców tytułu – drugi mecz i druga porażka. Poprzednią ponieśli w starciu z inną nowozelandzką drużyną, ale tym razem nieoczekiwanie ulegli drużynie z Australii. Ekipa z Sydney, która tydzień wcześniej też przegrała, w Melbourne już w pierwszej połowie wypracowała 13 punktów przewagi i to pomimo dwóch straconych na początku meczu przyłożeń i żółtej kartki. Przy stanie 6:10 Waratahs zdobyli pierwsze przyłożenie w meczu po kopie nakrytym przez Hugh Sinclaira, a potem już tylko się rozpędzali. Co prawda Sevu Reece dwukrotnie przekroczył linię bramkową, ale Waratahs przeważali, a ich zwycięstwo przypieczętował na kwadrans przed końcem Jake Gordon (który także rozpoczął znakomitą akcję zakończoną wcześniejszym przyłożeniem). Przed Crusaders bardzo niewygodny mecz – tydzień lecą na Fidżi.
- Hurricanes – Reds 38:33. Blisko australijskiego zwycięstwa było w innym meczu tej rundy. Choć pierwsi na prowadzenie wyszli zawodnicy ze stolicy Nowej Zelandii, to potem to właśnie oni musieli częściej gonić wynik, bo Waratahs zabójczo wykorzystywali przewagę w maulach. W pierwszej połowie Australijczycy wyszli na prowadzenie 19:12 po dwóch przyłożeniach pod koniec tej części spotkania, ale w ostatniej akcji Canes dzięki przyłożeniu młodego Cama Roigarda zdołali wyrównać wynik i było 19:19. Historia poniekąd powtórzyła się w drugiej połowie – dwukrotnie Reds wychodzili na prowadzenie i dwukrotnie Canes wyrównywali, przy czym za drugim razem do remisu wynik doprowadziło drugie przyłożenie Roigarda (zdobyte w okresie gry w osłabieniu po czerwonej kartce, jaką zaliczył Jordie Barrett, który nawet nie spróbował pochylić się przed szarżą). W Super Rugby nie lubią remisów, więc mieliśmy dogrywkę, a tę rozstrzygnął jednak na korzyść wellingtończyków po sześciu minutach przyłożeniem Pasilio Tosi.
Poza tym:
• Rebels – Western Force 48:34 (mimo widma katastrofy, Rebels zanotowali pierwszą wygraną w sezonie – i to w wyjątkowym dniu, przed własną publicznością; losy meczu długo się ważyły, ekipa z Perth przez sporą część meczu prowadziła, ale ostatnie pół godziny to cztery przyłożenia gospodarzy i bilans punktowy 29:0);
• Chiefs – Brumbies 46:12 (niezagrożone zwycięstwo ekipy z Nowej Zelandii, dla której 21 punktów zdobył Damian McKenzie).
- W tabeli na pięciu pierwszych miejscach cztery drużyny nowozelandzkie (w tym trzy z kompletem dwóch wygranych). Niespodzianką jest natomiast odległe miejsce obrońców mistrzowskiego tytułu, Crusaders, którzy wciąż szukają swojego rytmu po wielkich zmianach.
- I kolejna pogłoska, tym razem z New Zealand Herald: opcją zapewnienia 12 uczestników w lidze po spodziewanym upadku Rebels może być powrót do Super Rugby argentyńskich Jaguares. Już w zeszłym roku rozmowy na temat powrotu Argentyńczyków rozpoczęto, choć wówczas mówiło się o perspektywie roku 2026.
Japan Rugby League One - Japonia
- Drużyny Japan Rugby League One rozegrały ósmą kolejkę rundy zasadniczej. Najciekawiej było w dwóch niedzielnych meczach, w których ekipy z górnej połówki tabeli uległy tym z dolnej. W obecności prawie 15 tysięcy widzów Kobe Steelers pokonali Toshiba Verblitz 57:22, a prawdziwy show dali Ardie Savea (4 przyłożenia) i Bryn Gatland (27 punktów, w tym 2 przyłożenia). Z kolei obrońcy mistrzowskiego tytułu Spears Funabashi Tokyo-Bay ulegli Sagamichara Dynaboars 28:34, tracąc dwa przyłożenia w końcowym okresie meczu. Nadal z kompletem zwycięstw pozostają dwie drużyny z dwóch pierwszych miejsc – Saitama Wild Knights pokonali na wyjeździe Shizuoka BlueRevs 45:19 (m.in. dublet przyłożeń Looda de Jagera), a Brave Lupus Tokyo na własnym boisku ograli Hanazono Liners 50:32 (goście wciąż z kompletem porażek w sezonie, choć przez moment pachniało sensacją – na 10 minut przed końcem Liners m.in. dzięki wysiłkom Quade’a Coopera wyszli na prowadzenie, jednak w ostatnich pięciu minutach meczu stracili trzy przyłożenia, wszystkie w wykonaniu skrzydłowych Brave Lupus). Poza tym Tokyo Sungoliath zaimponowało wygraną 62:0 nad Black Rams Tokyo (błysnął Kotaro Matsushima), a Mie Heat uległo Yokohama Eagles 21:50 (zwraca uwagę ponad 13 tys. widzów na meczu ostatniej drużyny ligi, która dotąd nie wygrała żadnego meczu).
Major League Rugby - USA
- Rozpoczął się nowy sezon Major League Rugby. W pierwszym tegorocznym spotkaniu NOLA Gold mierzyli się z Old Glory DC. Kibice długo czekali na pierwsze przyłożenie sezonu – dopiero w ostatnich 20 minutach nowoorleańczycy rozstrzygnęli mecz na swoją korzyść (wygrali 18:6). W najciekawszym chyba pojedynku, derbach zachodniego wybrzeża, Seattle Seawolves wygrali z San Diego Legion 25:19 (wygraną ekipie z północy zapewnił Tavite Lopeti przyłożeniem na sam koniec meczu; tu też zdecydowaną większość punktów zdobyli kopacze). Przegrali swoje mecze beniaminkowie: Miami Sharks ulegli Chicago Hounds 19:23, a Anthem uległ ubiegłorocznym mistrzom New England Free Jacks 15:46. Poza tym Houston Saber Cats wygrali z Utah Warriors 22:15, a Los Angeles (ekipa przeniesiona z Atlanty i o zmienionym mocno składzie) uległo Dallas Jackals 29:32 mimo sporej przewagi wypracowanej w pierwszej połowie.
Super Rugby Americas - Południowa Ameryka
- W trzeciej kolejce Super Rugby Americas pierwsze zwycięstwo odnieśli obrońcy tytułu z Urugwaju – Peñarol miał jednak stosunkowo łatwe zadanie, bo grał z chyba najsłabszą ekipą w stawce, American Raptors, którzy jeżdżą po Ameryce Południowej zbierając porażkę za porażką (tym razem 37:7 – przynajmniej nie pękła granica 50 punktów, jak w dwóch poprzednich spotkaniach z argentyńskimi drużynami). Pierwszą wygraną odniósł też chilijski Selknam, który pokonał brazylijskich Cobras 30:20. Na czele tabeli znajdują się Dogos, którzy pokonali paragwajskich Yacare 36:32. Druga argentyńska franczyza, Pampas, w ten weekend pauzowała, a mimo to pozostała na drugim miejscu.
Premiership - Szkocja
- W Szkocji rozegrano półfinały Premiership – skład finału będzie dokładnie taki sam jak przed rokiem. W ten weekend obrońcy tytułu z Hawick pokonali Kelso 25:9, a ubiegłoroczni wicemistrzowie, Currie Chieftains, wygrali z Marr 27:12 (choć w fazie zasadniczej to Marr był wyżej notowany).
Celtic Challenge - Irlandia, Szkocja , Walia
- Zakończył się drugi sezon kobiecych rozgrywek Celtic Challenge. Już wcześniej tytuł mistrzowski zagwarantowały sobie irlandzkie Wolfhounds, pauzujące w ostatniej kolejce rundy finałowej. Na drugim stopniu podium stanął Edynburg, który w ostatniej kolejce zremisował z drugą irlandzką drużyną, Clovers, 13:13. W drugiej trójce obie ekipy walijskie i Glasgow Warriors, które skończyły rywalizację bez ani jednego zwycięstwa.
Super Rugby Aupiki - Nowa Zelandia
- W Nowej Zelandii ruszyły rozgrywki kobiecej zawodowej ligi, Super Rugby Aupiki. W pierwszej kolejce ubiegłoroczne wicemistrzynie, Chiefs Manawa (z Ruby Tui w składzie), wygrały z Hurricanes Poua 46:24, natomiast obrończynie mistrzowskiego tytułu, Matatū, uległy Blues 17:24 (Blues wyszły na prowadzenie dwie minuty przed końcem, ale gospodynie były o włos od remisu – w ostatniej akcji ich zawodniczka została utrzymana z piłką nad polem punktowym).
Grzegorz Bednarczyk
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]