Jorge „Yankee” Braceras, członek pierwszego zespołu Regional Development Managers utworzonego na początku stulecia przez International Rugby Board, poprzedniczkę World Rugby, zmarł 31 stycznia br. w Buenos Aires w Argentynie, miał 78 lat.
Braceras, to były reprezentant kraju i wielki myśliciel tej gry, pozostawił po sobie ogromne dziedzictwo rugby. Grał w rugby seniorów przez 20 sezonów w Alumni Club w Buenos Aires, pracując jednocześnie jako nauczyciel wychowania fizycznego w wielu szkołach. Był pierwszym Narodowym Menedżerem Rozwoju Argentyńskiego Związku Rugby, a później Menedżerem Rozwoju Regionalnego IRB.
- Rodzina została zasypana wieloma wiadomościami od przyjaciół i osób, których nie znaliśmy, co wywołało wiele emocji. Wiedzieliśmy, że ludzie go kochają, ale nie myśleliśmy o tym do tego stopnia; pozostawił po sobie dziedzictwo, o którym nie byliśmy świadomi - powiedział Tomás, najstarszy z trzech synów.
Nazywany Yankee - ostatni rok szkolny spędził w Stanach Zjednoczonych, gdzie grał w futbol amerykański. Po powrocie do Argentyny zajął się rugby, sportem, w którym uprawiał jego ojciec, członek sił narodowych. W ciągu dwóch lat przeniósł się do Alumni. To było w 1966 roku. Po raz pierwszy zadebiutował w XV roku następnego i grał w klubie przez następne dwie dekady. Po raz pierwszy wystąpił w barwach drużyny w 1971 roku jako rwacz, a większość swojej kariery w seniorskiej drużynie grał jako młynarz, aż do ostatniego występu w 1977 roku (na zdjęciu).
Pokorny sługa gry
Jako nauczyciel wychowania fizycznego zorganizował niezliczone wycieczki rugby, a także pozostawił ślad w swoich uczniach. Zawsze był pozytywny, zawsze przyjacielski i bardzo pokorny. - Był bardzo dumny z gry dla Los Pumas, ale nie chciał tego w żaden sposób wykorzystać. Jeden z jego byłych uczniów powiedział mi na pogrzebie, że dowiedział się, że tata grał dla Argentyny 10 lat później - wspomina Tomás. W mszy na jego cześć wzięła udział większość jego byłych kolegów z klubu i reprezentacji.
W 1996 roku, po długim procesie selekcji, został Narodowym Menadżerem ds. Rozwoju Unión Argentina, a kiedy w 2001 roku World Rugby wręczało inauguracyjne nagrody, otrzymał pierwszą Nagrodę Rozwoju, którą trzymał w swoim pokoju aż do dnia swojej śmierci. W tym samym roku został zatrudniony przez IRB jako jeden z pierwszych ośmiu kierowników ds. rozwoju regionalnego, tworząc zespół marzeń, w skład którego wchodzili Lee Smith, Pierre Villepreux, Robert Antonin i Tom Jones, jego odpowiednik w Ameryce Północnej.
- Wszyscy go znali, nie ma człowieka, który kochałby rugby i nie troszczył się o rugby bardziej niż Jorge Braceras - powiedział Jones z Calgary. - Był najbardziej troskliwą osobą, kochał swój klub i swoich chłopców. Jego życie kręciło się wokół klubu, rodziny i gry. Zaczął wykorzystywać swoją ogromną wiedzę, którą nabył podróżując po całej Argentynie, w Ameryce Południowej i poza nią.
- Ten zespół RDM (prowadzony przez byłego reprezentanta Walii, Lwa Brytyjskiego i Irlandzkiego - Liona Geoffa Evansa) był niezwykłym zgromadzeniem ludzi, którzy zapewnili świetne wsparcie techniczne na początku inwestycji World Rugby w treningi oddolne - dodał Jones. - Zawsze miło było brać udział w dobrze poinformowanych dyskusjach z tymi umysłami rugby, którym naprawdę zależało na grze i sposobie jej rozgrywania. Jorge był kompletną, fantastyczną osobą, która troszczyła się o ludzi. Można go tylko kochać.
Jego dziedzictwo w rugby jest ogromne, wspiera kobiece rugby i zawsze chętnie uczy i współpracuje z trenerami. Jest też nadal żywe w Felipe, jednym z jego sześciu wnuków, młynarzu z drużyny U16 w Alumni.
Źródło: World Rugby