Ostatnie 10 dni przed Świętem Zmartwychwstania Pańskiego to tradycyjnie okres, w który IRB urządza imprezy dla Juniorów. Tym razem mogłem uczestniczyć w finałach ME do lat 18, które odbyły się w Grenoble.
W turnieju finałowym rywalizowały ze sobą 24 ekipy podzielone na 3 grupy, a zawody prowadziło 12 sędziów z 10 federacji – w tym 8 z grupy 6 Nations. Dzięki zaproszeniu na tę imprezę mogłem zobaczyć co prawdopodobnie będzie nas, jako organizatorów, czekało w przyszłym roku gdyż jest duża szansa na organizację kolejnej edycji tej imprezy w Wielkopolsce. Dodam tylko, że oprócz naszej 12-tki w roli sędziów liniowych i technicznych łącznie pojawiło się aż 40 arbitrów.
Dla mnie turniej był średnio udany, rozpoczęło się jeszcze na lotnisku, gdzie dowiedziałem się, że ze względu na strajk na przesiadkowym lotnisku w Monachium mój lot został odwołany i tak ostatecznie rozpoczęta o przed 5 rano podróż zakończyła się o 2 w nocy. Na miejscu gotowe były już obsady i tak rozpocząłem od piątkowej linii na meczu Anglia-Portugalia i sobotniego środka na Ukraina-Serbia. Co ciekawe to chyba na pierwszym nabiegałem się więcej, gdyż wynik tego spotkania to 82:8, natomiast z drugiego do grupowej analizy przeszła jedna akcja, najlepiej symbolizująca grę Serbów – akcja typu pick & go, prowadzona od 40 metra przez ponad 2 minuty. W połowie oglądania szef sędziów FIRA nie wytrzymał i kazał wyłączyć oraz chciał się wybrać do trenera tej ekipy na męską rozmowę...
Kolejne mecze, na których mogłem się pojawić to chyba najlepsze spotkanie turnieju – półfinał Irlandia – Francja (18:23) na którym byłem bocznym oraz środek na bardzo wyrównanym półfinale Litwa - Szwajcaria (22:18 - zdjęcie środkowe), gdzie moje poczynania analizował sam Dave Pearson (zdjęcie na samej górze). Dave jeszcze 2 lata temu prowadził mecze na Pucharze Świata, a obecnie jest szefem rozwoju sędziów 6 Nations odpowiadającym za arbitrów z Włoch i Szkocji (w tym za Lloyda Lintona, który prowadził mecz PEN Polska Ukraina). To, jak się później okazało, był jedyny mecz po którym otrzymałem jakiekolwiek wskazówki i analizy, które myślę, że przydadzą mi się w przyszłych meczach. Najdziwniejszą była informacja, że…sędziowie nie powinni biegać w białych skarpetach!
W ostatniej serii spotkań przypadł mi bok na meczu grupy A między Rumunią i Czechami oraz środek na ponownie bardzo zaciętym spotkaniu Ukraina – Luxemburg (10:5). Po meczach wybraliśmy się na przepiękny stadion Stade des Alpes gdzie mogliśmy obejrzeć ostanie mecze w grupie Elite – o brąz między Irlandią i Szkocja oraz transmitowany na Eurosporcie finał imprezy między Francją i Anglią.
Sama impreza zatem ogólnie udana, choć nie ukrywam liczyłem na więcej, zwłaszcza pod kątem analizy i wskazówek co do dalszego rozwoju. Ale co tam, jak to na takich dłuższych wyjazdach najważniejsza była ekipa sędziowska, a ta była wyjątkowo młoda i udana. Najwięcej czasu spędzałem tradycyjnie z Sergeyem Poplavskyim z Ukrainy, prowadzącym finał Irlandczykiem Stuartem Gaffikinem i Włochem Claudio Blessano. Generalnie myślę, że o niejednym z arbitrów tego turnieju jeszcze usłyszymy, wiec przedstawiam ich pełną listę (na zdjęciu z bankietu cała ekipa wraz z komisarzami i asesorami):
Stuart Gaffikin (Irlandia), Daniel Shaw (Szkocja), Ben Whitehouse (Walia, syn jednego z najbardziej znanych sędziów Walijskich - Nigela), Andrew Rawson (Anglia, okręg Manchester, były podopieczny znanego nam już z wymian Alana Farmera), Claudio Blessano (Włochy), Mathieu Noirot (Francja), Robert Diaconescu (Rumunia), Sergey Poplavskyi (Ukraina), Inigo Atorrasagasti (Hiszpania), Cedric Chartain (Francja) i Fabrice Hand (Francja, „kapitan” naszej ekipy).
Bardzo miłym dla mnie akcentem były słowa jakie na temat postawy naszych zawodników w turnieju słyszałem od trenerów i działaczy innych ekip. Szczególne uznanie wszystkich zdobyli w jedynym przegranym spotkaniu z Rosją, w którym jednak pokazali czym jest walka do końca, a po którym Rosjanie nie mieli już sił na finał grupy A z Hiszpanią.
To tyle.
Już z Gdańska relacjonował
Tomasz Jarowicz.