W Pucharze Świata 2023 we Francji zagrało dwadzieścia reprezentacji, po imprezie tylko osiem federacji przedłużyło umowy ze swoimi głównymi trenerami, dwunastu szkoleniowców zmieniło pracodawców bądz są w trakcie zmian. I nie ma tu reguły bo odeszli trenerzy Południowej Afryki i Nowej Zelandii, którzy ukończyli turniej na podium, a na stanowiskach pozostali trenerzy, których drużyny nie wyszły z grupy jak Szkocja czy Namibia.
Zostali na stanowisku
Fabien Galtier (Francja): Kierownictwo Francuskiej Federacji Rugby jednomyślnie zagłosowało za kontynuacją stosunku pracy z Galtierem, który spokojnie rozpoczął przygotowania kadry do Pucharu Sześciu Narodów.
Allister Coetzee (Namibia): Niewiele oczekiwano od Velvichiy we Francji. Zespół nie stracił twarzy, ale też nie dokonał niczego nadzwyczajnego. Jest prawdopodobne, że Południowoafrykańczyk otrzyma możliwość odbycia kolejnego czteroletniego cyklu.
Andy Farrell (Irlandia): Anglik nie przełamał klątwy, ale został uznany za Trenera Roku i otrzymał nowy czteroletni kontrakt. Irlandczycy są nawet gotowi pozwolić mu dołączyć do sztabu szkoleniowego drużyny Lwów Brytyjskich i Irlandzkich. Krótko mówiąc, Farrell ma całkowitą swobodę.
Gregor Townsend (Szkocja): Thistles drugi raz z rzędu nie awansowali do play-offów. Los Townsenda wciąż jest niepewny, ale na razie nie ma informacji o jego zwolnieniu. Ogólnie rzecz biorąc, pod jego przywództwem Szkoci robią postępy i wyglądają dobrze, więc warto dać mu kolejną szansę.
Warren Gatland (Walia): Nowozelandczyk przyleciał na ratunek znajdującym się w kryzysie Walijczykom i na tle jeszcze gorszych Australijczyków poprowadził ich do ćwierćfinału, gdzie Red Dragons zostali wyeliminowani przez Argentyńczyków. Biorąc pod uwagę ogromne problemy finansowe rugby w Walii, Gatland będzie miał trudności z dostaniem się do play-offów następnego Pucharu Świata.
Steve Borthwick (Anglia): Scarlet Roses dotarli do półfinału Pucharu Świata i mogli nawet znokautować Springboksów, nie wyszło, ale zdobyli brązowy medal. Borthwick ma znacznie więcej czasu na ulepszenie zespołu pod względem gry i taktyki. W Australii z pewnością otrzyma zadanie podniesienia trofeum Webba Ellisa.
Seilala Mapusua (Samoa): W ciągu ostatnich 25 lat była to najsilniejsza reprezentacja Samoa. Minimalnie przegrali z Argentyną, Japonią i Anglią, tych ostatnich można było pokonać. Manu Samoa powinno przystąpić do kolejnego Pucharu Świata w jeszcze lepszej formie i naruszyć nerwy gigantów.
Pablo Lemoine (Chile): Błędem byłoby zwolnienie trenera, który po raz pierwszy poprowadził drużynę do Pucharu Świata. Chilijczycy myśleli tak samo. Specjalista z Urugwaju pozostał na czele Los Condores i za cztery lata będzie starał się być z nimi w Australii.
Nie zostali na stanowisku
Ian Foster (Nowa Zelandia): Jeszcze przed Pucharem Świata było wiadomo, że w 2024 roku drużynę All Blacks poprowadzi Scott Robertson. Pomimo wcześniejszego powiadomienia o przyszłym zwolnieniu z obowiązków Foster godnie wywiązał się z kontraktu zdobywając srebrne medale Pucharu Świata.
Kieran Crowley (Włochy): Włosi byli mniej delikatni przy rozstaniu z Nowozelandczykiem już nie za bardzo. Dzień przed Pucharem Świata Crowley został poinformowany, że jego kontrakt nie zostanie przedłużony, a stanowisko nowego głównego trenera Azzurri obejmie Gonzalo Quesada. Kieran był, delikatnie mówiąc, oszołomiony tą wiadomością.
Esteban Meneses (Urugwaj): Mentor odnoszący największe sukcesy w historii Los Teros zdecydował, że jego czas na czele Urugwaju dobiegł końca. Pojawiły się informacje o negocjacjach z reprezentacją Argentyny, ale nie zostały potwierdzone. Nie wiadomo, co dalej zrobi Meneses, ale biorąc pod uwagę postęp Urugwajczyków, nie powinien pozostać bez ofert.
Jacques Nienaber (RPA): Po dwukrotnym zdobyciu Pucharu Świata, tym razem jako główny trener, Nienaber udał się do Leinster w Irlandii, aby pomóc Leo Cullenowi, zwracając stery Springboksów Rassiemu Erasmusowi. Według plotek Nienaber może jeszcze spotkać się z Erasmusem w przeddzień Pucharu Świata 2027.
Toutai Kefu (Tonga): Australijczyk był tak rozczarowany występem swoich zawodników we Francji, że zrobił sobie przerwę w karierze trenerskiej. Kefu prowadzi reprezentację Tonga od 2016 roku, stając się pierwszym trenerem w historii Ikale Tahi, który poprowadził drużynę do dwóch Pucharów Świata.
Eugene Apjok (Rumunia): Z jakiegoś powodu Oaks zwolnili Andy'ego Robinsona, który wywalczył awans do finału Pucharu Świata, mianując Apjoka na niecały rok przed rozpoczęciem turnieju. Rumuni, zgodnie z oczekiwaniami, ponieśli porażkę w grupie „śmierci”, aktualizując kilka anty-rekordów. Zwolniony został także Apjok, a na jego miejsce przyszedł Francuz David Gerard.
Eddie Jones (Australia): Główny przegrany Pucharu Świata spodziewał sią odwołania i na tym tle nieco nieoczekiwanie objął posadę trenera japońskiej drużyny. To prawdopodobnie może być ostatnia szansa Jonesa na zaistnienie na arenie międzynarodowej.
Simon Raivalui (Fidżi): Po udanym występie we Francji Raivalui mógł zostać, jednak problemy finansowe Fidżijczyków skłoniły go do wyjazdu. Otrzymał stanowisko w World Rugby, gdzie prawdopodobnie pensja będzie wyższa.
Levan Maisashvili (Gruzja): Maisashvili nie została wybaczona porażka w Pucharze Świata, która najwyraźniej wysłała go na emeryturę, ale na razie został go jako pełniącego obowiązki trenera „Lelosa” do czasu zatwierdzenia nowego głównego trenera. Na pewno nie pozostanie bez pracy w gruzińskim rugby.
Patrice Lagisquet (Portugalia): Oficjalnym powodem odejścia Francuza jest chęć spędzenia większej ilości czasu z rodziną. Tak naprawdę wizja przyszłości portugalskiego rugby ze strony Lagisqueta i kierownictwa Federacji była rozbieżna. Choć nie tylko jego, Francuz Sebastien Bertrank wytrzymał na nowym stanowisku miesiąc, po czym strony rozwiązały umowę. Lagisquet prawdopodobnie wróci do ojczyzny, ale wciąż nie wiadomo, kto zostanie nowym trenerem Wilków. PS. Został nim argentyńczyk Daniel Hourcade.
Jamie Joseph (Japonia): Nowozelandczyk uprzedzał, że jego rozdział w japońskim rugby zakończy się po mundialu i wróci do ojczyzny, gdzie prowadził Highlanders. Joseph stał się trenerem odnoszącym największe sukcesy w historii Brave Flowers, a teraz będzie próbował przywrócić Highlanders na czołową pozycję w Super Rugby.
Michael Cheika (Argentyna): Australijczyk połączył wszystko na raz i wszędzie odnosił sukcesy. Z sukcesem był konsultantem w Japonii, poprowadził reprezentację Libanu do play-offów Pucharu Świata Ligi Rugby, a z Los Pumas zajął czwarte miejsce we Francji. Być może Cheika jest po prostu zmęczona i chce odpocząć, a potem ponownie zanurzyć się w pracy. W każdym razie opuścił reprezentację Argentyny, którą prowadzi jego asystent Felipe Contepomi.
Źródło: rugger.info