11/12/2023

Champions Cup
- Stade Rochelais – Leinster 9:16. W ten weekend ruszył kolejny sezon czołowych europejskich rozgrywek klubowych – Champions Cup (a także drugiej europejskiej pucharowej ligi czyli Challenge Cup). Gwoździem programu był rewanż za ubiegłoroczny finał, w którym w Dublinie triumfowała ekipa La Rochelle. Tym razem grano we Francji, a na ławce trenerskiej obrońców tytułu brakło Ronana O’Gary (jego zachowanie wobec sędziów w ligowym meczu z Racingiem 92 kosztowało go tygodniowym zawieszeniem). Wynik też był inny, bo w zalewanym deszczem La Rochelle triumfowali dublińczycy. To oni, jako jedyni zdobyli w tym meczu przyłożenie krótko po rozpoczęciu spotkania; akcja ta zaznaczyła się też przepychanką, która graczy obu drużyn kosztowała po żółtej kartce. Potem punkty padały już tylko z karnych (za to jakich – ostatnim akordem meczu był karny zmiennika Ciarana Frawley’a wykonany z 60 metrów), ale mecz był niezwykle intensywny.
- Bulls – Saracens 27:16. Sporo też oczekiwaliśmy po meczu w Pretorii, gdzie miejscowi Bulls, świetnie radzący sobie w URC, podejmowali Saracens, którzy pojechali na drugi koniec świata nie oszczędzając największych gwiazd (do składu wrócił m.in. Owen Farrell). Jednak już na samym początku meczu Bulls przyłożeniem Davida Kriela zdobyli prowadzenie, którego nie oddali do końca. Po dwóch żółtych kartkach londyńczyków kolejno pod koniec pierwszej połowy, na początku drugiej Bulls wygrywali już 27:6, w czym sporą zasługę miał Kurt-Lee Arendse. Na dodatek wówczas czerwoną kartkę zobaczył na paskudne czyszczenie w rucku Billy Vunipola. Paradoksalnie, od tego momentu Saracens nie stracili już ani jednego punktu, sami zaś zdobyli dwa przyłożenia. Jednak na skuteczną pogoń było już za późno.
- Sale Sharks – Stade Français 28:5. W starciu lidera Premiership i ekipy z czołówki Top 14 górą byli Anglicy. Co prawda w pierwszej połowie jedyne przyłożenie zdobyli paryżanie, ale do przerwy to ekipa z Manchesteru była na prowadzeniu dzięki dwóm karnym George’a Forda. W drugiej połowie najpierw Ford wykorzystał kolejnego karnego, a potem wreszcie sypnęły się przyłożenia dla gospodarzy – w ostatniej półgodzinie zdobyli ich aż trzy i pewnie wygrali spotkanie. Do szczęścia zwycięzcom brakło tylko czwartego przyłożenia, które dałoby im punkt bonusowy.
- Racing 92 – Harlequins 28:31. Na koniec rugbowego weekendu zobaczyliśmy chyba jego najlepszy mecz – pełen przyłożeń, trzymający w napięciu do samego końca, z drużynami zmieniającymi się na prowadzeniu i pięknymi akcjami. Zaczęło się od prowadzenia po kwadransie gospodarzy 7:0, ale potem w ciągu kilku minut dwa przyłożenia zaliczyli goście. Błysnął Marcus Smith, który znakomicie oszukał obrońców przy pierwszym przyłożeniu, a pod koniec pierwszej połowy dorzucił pięknego drop goala z ponad 40 metrów (w tym meczu popisał się jeszcze m.in. szarżą ratującą jego zespół przed przyłożeniem). Dwa przyłożenia paryżan tuż przed i tuż po przerwie pozwoliły im wrócić na prowadzenie, a na 20 minut przed końcem mieli już przewagę 11 punktów. Jednak wtedy znowu w ciągu kilku minut dwukrotnie ukąsili londyńczycy, którzy na kwadrans przed końcem zdobyli trzypunktową przewagę. Gospodarze do końca próbowali zmienić ten stan rzeczy, w ostatniej akcji po przegranym przez Quins młynie na połowie boiska Racing nawet na dłużej zadomowił się pod linią punktową gości i zyskał jednoosobową przewagę, ale ostatecznie celu nie osiągnął.
Poza tym:
• Connacht – Union Bordeaux-Bègles 5:41 (znowu błyszczał Damian Penaud, który zdobył przyłożenie i kilkakrotnie przełamywał linię obrony gospodarzy; Irlandczycy za to cierpią nie tylko z powodu boleśnie wysokiej porażki, ale i kolejnej kontuzji Macka Hansena);
• Glasgow Warriors – Northampton Saints 19:28 (Saints mecz rozstrzygnęli w praktyce w pierwszej półgodzinie, po której wygrywali 22:5; co prawda Warriors zdołali wyrównać bilans przyłożeń, ale do zwycięstwa brakło im sporo);
• RC Toulon – Exeter Chiefs 18:19 (Anglicy odrobili 13-punktową stratę w drugiej połowie, a zwycięskie przyłożenie Jacquesa Vermeulena z wykonywanym na raty podwyższeniem Henry’ego Slade’a zdobyli kilkadziesiąt sekund przed upływem 80. minuty; sporą rolę odegrała poważnie wyglądająca kontuzja Baptiste’a Serina zaledwie dwie minuty po wejściu na boisko i pół godziny przed końcem meczu, po której gospodarze zostali bez łącznika młyna);
• Bath – Ulster 37:14 (mecz długo był na styku, belfastczycy zanotowali świetny fragment pod koniec pierwszej połowy, potem zrobiło się 15:14; gospodarze rozstrzygnęli spotkanie dopiero w ostatnich 10 minutach, gdy zdobyli trzy przyłożenia; kluczowym elementem meczu była przewaga Bath w młynach);
• Stade Toulousain – Cardiff 52:7 (prawdziwy pogrom w wykonaniu drużyny mistrzów Francji nad odmłodzoną drużyną walijską – aż siedem przyłożeń zwycięzców, z czego dwa w swoim debiucie dla Tuluzy zdobył szkocki obrońca Blair Kinghorn);
• Munster – Aviron Bayonnais 17:17 (spora niespodzianka w Limerick – Munster tylko zremisował z kiepsko radzącymi sobie na wyjazdach ligowych Baskami; po pierwszych 20 minutach gospodarze wyraźnie prowadzili, ale pozwolili rywalom odrobić straty; próba Jacka Crowley’a zdobycia zwycięskich punktów z drop goala w doliczonym czasie gry była nieskuteczna);
• Bristol Bears – Lyon OU 36:34 (niezwykle emocjonujące spotkanie, które mogłoby się pewnie skończyć inaczej, gdyby we francuskiej drużynie nie szwankowała skuteczność z kopów; bristolczycy prowadzili na 25 minut przed końcem już 33:10, gdy Francuzi zaczęli odrabiać straty – i to skutecznie, bo na dwie minuty przed końcem wyszli na jednopunktowe prowadzenie; Bears grali jednak do końca i w 85. minucie po długiej akcji wyprowadzanej spod własnego pola punktowego Callum Sheedy rozstrzygnął spotkanie na ich korzyść drop goalem);
• Leicester Tigers – Stormers 35:26 (mimo odpoczynku dla kilku kluczowych graczy kapsztadczyków, to oni do przerwy prowadzili 17:10; po przerwie drugie przyłożenie Salomone Katy dało gospodarzom remis, a potem wyszli na prowadzenie; zwraca uwagę 20 punktów Handrè Pollarda).

Challenge Cup
- ASM Clermont – Edinburgh 31:18. W najciekawiej zapowiadającym się pojedynku pierwszej rundy fazy grupowej Challenge Cup wielkich emocji nie było. Po 20 minutach bez zmiany rezultatu Francuzi zaczęli przykładać piłkę i do przerwy prowadzili 17:3, a po niej dorzucili jeszcze kolejne dwa przyłożenia i pewnie wygrali ze Szkotami.
- Black Lion – Gloucester 10:15. Niestety, pierwszy występ gruzińskiej ekipy w europejskich pucharach, i to przed własną publicznością, skończył się porażką. Co prawda to Black Lion zdobył jedyne przyłożenie w tym spotkaniu (znakomicie pokazał się Luka Matkawa), a bliski był kolejnych (bodaj dwa razy sędzia unieważniał przyłożenia po maulach), ale Anglicy pozbawieni swych największych gwiazd skutecznie się bronili, wykorzystując przy tym błędy gospodarzy – błędy chwytu piłki i licznie darowane karne (tu bilans był 5:14). Pięć z tych karnych George Burton zamienił na trzypunktowe zdobycze i to wystarczyło gościom do zwycięstwa.
Poza tym:
• Zebre Parma – Cheetahs 15:33 (Cheetahs pod koniec pierwszej połowy wyszli na prowadzenie i odtąd kontrolowali mecz; na kilka minut przed końcem prowadzili już 33:3 i dopiero wtedy pozwolili gospodarzom na zdobycie dwóch przyłożeń; zwraca 18 punktów z kopów weterana Ruana Pienaara);
• Sharks – Section Paloise 45:5 (mogło być ciekawie, bo Pau to przecież ekipa z samej czołówki Top 14, ale Francuzi pojechali na drugi koniec świata w rezerwowym składzie i właściwie nie stawili oporu gospodarzom, dla których po dwa przyłożenia zdobyli Lukhanyo Am i Eben Etzebeth);
• Castres Olympique – Scarlets 34:16 (pewne zwycięstwo Francuzów, którzy w pierwszej połowie bezlitośnie wykorzystywali okresy gry w przewadze; pod koniec meczu sami zostali w trzynastkę, ale nawet wtedy Walijczycy nie zrobili im krzywdy; warto rzucić okiem na imponującą akcję Castres zakończoną przyłożeniem Louisa le Bruna);
• Ospreys – Benetton 43:34 (niezwykle efektowny pojedynek dwóch drużyn z tej samej ligi, a autorem aż czterech spośród dziesięciu przyłożeń w Swansei był młynarz gospodarzy, Dewi Lake; obie ekipy długo szły łeb w łeb, Włosi czterokrotnie przyłożeniem odpowiadali na przyłożenie Walijczyków, ale w końcówce nie zdołali podtrzymać tej regularności);
• Dragons – Oyonnax 24:7 (do przerwy 0:7, po przerwie długo 7:7 i dopiero w ostatnich ośmiu minutach Dragons rozstrzygnęli mecz trzema przyłożeniami, z których dwa zdobył Rio Dyer);
• USA Perpignan – Lions 12:28 (kolejny dowód na to, że Challenge Cup dla wielu ekip z Top 14 nie jest priorytetem – gospodarze nawet grając przed swoją publicznością dali odpocząć aż 10 podstawowym zawodnikom; mimo 40 punktów tylko jedno przyłożenie, a Jordan Hendrikse z kopów zdobył dla gości 23 punkty);
• Newcastle Falcons – Montpellier Hérault 19:24 (mecz czerwonych latarni dwóch lig, angielskiej i francuskiej, zakończył się przerwaniem fatalnej passy samych porażek przez Francuzów, którzy prowadzili w nim już nawet 17 punktami).

Japan Rugby League One - Japonia
Ruszyły rozgrywki Japan Rugby League One – japońskiej ligi naszpikowanej gwiazdami rugby. We wszystkich jej drużynach na najwyższym poziomie (a także i w kilku z niższych) znajdziemy przynajmniej kilka nazwisk światowego formatu na czele z najlepszym zawodnikiem roku 2023 według World Rugby, Ardiem Saveą. I właśnie jego drużyna, Kobe Steelers, zainaugurowała ten sezon pojedynkiem z beniaminkiem ligi, Mie Heat. I choć w drużynie beniaminka znajdziemy chociażby Franco Mosterta, Steelers urządzili prawdziwy pogrom – wygrali 80:15, a najlepszym graczem meczu uznano inną światową gwiazdę rugby, Brodiego Retallicka (podobnie jak Savea, zdobył dwa przyłożenia). Steelers, z Dave’m Rennie’m na ławce trenerskiej, ewidentnie mają mistrzowskie ambicje.
W niedzielę mieliśmy dwa hity kolejki – pojedynki czterech czołowych ekip poprzedniego sezonu. Obrońcy tytułu mistrzowskiego, Spears Funabashi Tokyo-Bay, mierzyli się z czwartym przed rokiem Tokyo Sungoliath. Dla Sungoliath ubiegłoroczny wynik był sporym rozczarowaniem i już w pierwszym meczu pokazali, że zamierzają go poprawić. Dali imponujący pokaz ofensywnego rugby i wygrali 52:26 (najlepszym graczem meczu wybrano Cheslina Kolbe, natomiast na tablicę wyników najczęściej wpisywali się bracia Seiya i Taiga Ozaki, którzy w sumie zdobyli pięć przyłożeń). Z kolei w pojedynku Saitama Wild Knights i Yokohama Eagles, którzy przed rokiem zajęli odpowiednio drugie i trzecie miejsce na podium, górą byli gospodarze, którzy wygrali 53:12.
Poza tym Sagamihara Dynaboars pokonali Hanazono Liners 30:29, ekipa Brave Lupus Tokyo wygrała z Shizuoka BlueRevs 43:30 (4 przyłożenia Jone Naikabuli, wszystkie podwyższone przez Richiego Mo’ungę), a drużyna Toyota Verblitz wygrała z Black Rams Tokyo 15:8. Warto zwrócić uwagę na frekwencję w meczach japońskiej ligi – średnia liczba widzów na stadionie z wszystkich sześciu spotkań wyniosła blisko 12 tys. osób!

Pro D2 - Francja
Top 14 pauzowało z powodu europejskich pucharów, ale grała druga francuska liga, Pro D2. A było tam tym ciekawiej, że doszło do meczu na szczycie – lider tabeli, Vannes, podejmował wicelidera, Provence, i przegrał (pierwszy raz w tym sezonie na własnym boisku) 17:27. Może się cieszyć, że pod koniec meczu przynajmniej pozbawił gości ofensywnego punktu bonusowego. W innym spotkaniu ekip z czołówki Nevers pokonało Mont-de-Marsan 27:16 (choć zaczęło od 0:9). Poza tym w czołowej szóstce po cennych zwycięstwach są Béziers (wyjazdowa wygrana 20:17 nad Biarritz, z 15 punktami Samuela Marquesa, który zdobył pierwsze przyłożenie w meczu) i Grenoble (także wyjazdowa wygrana 29:5 z Rouen). Zwracają uwagę wygrane dwóch innych zespołów – beniaminek z Dax pokonał Valence Romans 18:15 i awansował do górnej połówki tabeli, a Angoulême wygrało z wyżej notowanym Agen 16:7. Wciąż rytmu nie może złapać spadkowicz z Top 14, Brive, który tym razem przegrał z Colomiers 9:15. W tabeli na czele nadal Vannes, którego przewaga nad Provence stopniała do czterech punktów. Na dnie z powiększającą się stratą do reszty stawki Roeun, skraca za to dystans przedostatnie Angoulême.

Liga Națională de Rugby - Rumunia
W ten weekend poznaliśmy mistrza Rumunii – w finale Liga Națională de Rugby (a właściwie od niedawna Kaufland Rugby League) triumfowała drużyna Dinama Bukareszt, która pokonała 17:13 Științę Baia Mare, ostrzącą sobie zęby na piąty tytuł mistrzowski z rzędu. O zwycięstwie drużyny ze stolicy zadecydowało ostatnie 10 minut meczu. Tytuł mistrzowski wraca do Bukaresztu po 15 latach dominacji drużyn z Baia Mare i Timișoary. Te musiały zadowolić się srebrem i brązem – w małym finale USV Timișoara pokonała Steauę Bukareszt 26:8.

Taiwan Rugby League - Tajwan
Finał mistrzostw kraju rozegrano także na Tajwanie. W tamtejszej półzawodowej lidze, której rozegrano drugi sezon, drugi raz triumfowała ekipa Taipei Yuan Kun, która po zaciętym pojedynku pokonała Hai Yang Ocean Feed 24:21. Trzecie miejsce przypadło drużynie New Taipei Lei Xu Lions, która wygrała z Tainan Kaier 41:24. W rywalizacji wzięły udział cztery drużyny.

Didi 10 - Gruzja
Ostatnią rundę przed zimową przerwą (niespełna dwumiesięczną) rozegrano w gruzińskiej lidze Didi 10. Póki co odrobinę zawodzą obrońcy tytułu mistrzowskiego – Bolnisi Koczebi są dopiero na czwartym miejscu w ligowej tabeli, a w ten weekend przegrali zaskakująco 30:32 z przedostatnią drużyną ligi, Artsivebi, dla której to było zaledwie drugie zwycięstwo w sezonie. Liderem ligi jest Lelo Tbilisi, które ma punkt przewagi nad Aja Kutaisi i Batumi. Mistrzowie do trzeciego miejsca tracą siedem oczek. Po jedenastu kolejkach na dnie tabeli bez ani jednego punktu jest Akademia Tblisi.

Major League Rugby - USA
Kolejne fatalne wieści z Major League Rugby - krótko przed startem sezonu wycofała się z ligi już druga w krótkim czasie drużyna, mistrz MLR z 2022, New York Ironworkers. A jeszcze niedawno przewijały się plotki o możliwości gry w Nowym Jorku Aarona Crudena. Cóż, w lidze w 2024 zamiast 13 drużyn zagra 11…

Grzegorz Bednarczyk

Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]

Rugby TAG

Ostatnie wyniki

Edach Budowlani Lublin
45 21
Budmex Rugby Białystok
Life Style Catering RC Arka Gdynia
36 14
KS Budowlani WizjaMed Łódź
Awenta Pogoń Siedlce
37 10
Energa Ogniwo Sopot
RzKS Juvenia Kraków
13 33
ORLEN Orkan Sochaczew

Ekstraliga Rugby 2024/2025

1 Awenta Pogoń Siedlce 12 56
2 ORLEN Orkan Sochaczew 11 44
3 Energa Ogniwo Sopot 11 38
4 Life Style Catering RC Arka Gdynia 11 37
5 RzKS Juvenia Kraków 12 28
6 Edach Budowlani Lublin 12 23
7 KS Budowlani WizjaMed Łódź 12 15
8 Drew Pal 2 RC Lechia Gdańsk 11 9
9 Budmex Rugby Białystok 12 0
# Polskie Rugby # Polski Związek Rugby

Ta strona używa plików cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Aby dowiedizeć się więcej jak zmienić ustawienia dotyczące cookies w Twojej przeglądarce internetowej przejdź pod adres.