W starciu dwóch najlepszych drużyn poprzedniego sezonu, mistrzowie Polski - Orkan Sochaczew, pokonali Ogniwo Sopot 18:13. Bohaterem meczu został Pieter Steenkamp, który wykorzystał sześć rzutów karnych i zapewnił zwycięstwo swojemu zespołowi. Z bardzo dobrej strony pokazał się inny kandydat do mistrzowskiego tytułu Skra Warszawa. Drużyna ze stolicy bardzo pewnie pokonała na wyjeździe Pogoń Siedlce 47:7 i została liderem tabeli.
Hit pod znakiem kopów
Spotkanie w Sochaczewie zapowiadano jako największy hit tej kolejki, w końcu na boisku spotykali się aktualny mistrz i wicemistrz Polski. Kibice spodziewali się fajerwerków, ale tych niestety w pierwszej połowie brakowało. Sporo było nerwów, przepychanek, błędów i niedokładności. Obie drużyny ściśle trzymały się założeń taktycznych i właściwie nikt nie pozwalał sobie na odrobinę fantazji.
Orkan, mający w swoich szeregach Pietera Steenkampa liczył na rzuty karne i faktycznie, Namibijczyk dwukrotnie celnie kopał na słupy. Długo wydawało się, że gospodarze zejdą do szatni z prowadzeniem. Ogniwo za sprawą udanego kopu Wojciecha Piotrowicza miało na swoim koncie ledwie trzy punkty, ale w samej końcówce dominacja w formacji młyna i bardzo cierpliwa gra sprawiły, że Kacper Drewczyński, zameldował się na polu punktowym sochaczewian. Udanym podwyższeniem popisał się Piotrowicz i do przerwy to Ogniwo prowadziło 10:6.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Dominowała dyscyplina taktyczna i… błędy. Tych więcej popełniło Ogniwo i Steenkamp aż pięciokrotnie stanął przed szansą kopu na słupy z rzutu karnego. Wykorzystał cztery szanse, zdobywając dwanaście punktów w drugiej części gry i zapewniając swojej drużynie zwycięstwo. Gości bowiem stać było tylko na trzy punkty w ostatnich sekundach meczu, również po rzucie karnym wykorzystanym przez Piotrowicza.
Choć w Sochaczewie walki nie brakowało, to fani z pewnością po drużynach tej klasy spodziewali się więcej. Mimo wszystko Orkan zanotował cenną wygraną, a Pieter Steenkamp potwierdził, że jest jedną z największych gwiazd Ekstraligi. Ekipa z Sopotu zgarnęła punkt defensywny, ale z całą pewnością liczyła na więcej i w kolejnych spotkaniach będzie musiała odrabiać straty, bo przecież Ogniwo ma w tym sezonie tylko jeden cel. Odzyskać tytuł mistrza kraju.
- To był mecz o „duże” punkty – powiedział po spotkaniu kapitan i lider Orkana Dawid Plichta. – Spotkanie było bardzo ciężkie, a zwycięstwo bardzo cieszy. W tym sezonie szybko zaczynamy grę o stawkę i psychologicznie ta wygrana była dla nas bardzo ważna. Na pewno wpłynie to pozytywnie na całą drużynę, ale i na postrzeganie naszego zespołu jako kandydatów do gry w finale, bo gdybyśmy przegrali, patrzono by na nas inaczej.
Skra się rozkręca
Przedsezonowe transfery każą widzieć w Skrze Warszawa jednego z głównych kandydatów do tytułu. I choć pierwsze spotkanie z Juvenią Kraków nie poszło do końca po myśli zespołu ze stolicy, to jednak zakończyło się wygraną. Daniel Gdula, jeden z nowych nabytków Skry, mówił, że z każdym kolejnym meczem powinno to wyglądać lepiej i faktycznie, starcie z Pogonią Awenta Siedlce zakończyło się pewnym zwycięstwem Skry 47:7. Aż 22 punkty zdobył Paul Walters, który zaliczył dwa przyłożenia i sześciokrotnie udanie podwyższał. Na polu punktowym meldowali się m.in. również nowi gracze: Gdula i Michał Mirosz. Wysoka wygrana Skry to jasny sygnał, że ekipa prowadzona przez Łukasza Nowosza zaczyna się rozkręcać, a nowi gracze coraz lepiej rozumieją schematy taktyczne.
Dla zespołu z Siedlec to z kolei druga wysoka porażka. Pogoń spotykała się z dwójką kandydatów do tytułu i okazała się od nich wyraźnie słabsza. Kolejne starcia powinny dać odpowiedź, czy czeka ich tylko walka o utrzymanie czy może jednak o coś więcej.
Kolejnej dotkliwej porażki doznała Posnania Poznań. Tym razem lepsi okazali się rugbiści Master Pharm Łódź, którzy wygrali 51:5. Popisową partię odegrał Witalij Kramarenko, który zaliczył trzy przyłożenia. Jedno dołożył również Patryk Chain, który czterokrotnie podwyższał i wykorzystał jeden rzut karny. Jak zwykle formacja młyna łodzian dominowała i głównie dzięki temu goście dość wyraźnie wygrali to spotkanie. Zespół ze stolicy Wielkopolski czeka bardzo ciężka runda, ale miejmy nadzieję, że zdołają się na tyle odbudować, by nawiązywać bardziej wyrównaną walkę z przeciwnikami z Ekstraligi.
Drugi mecz bez porażki zanotowali rugbyści Budowlanych Lublin, którzy po remisie na inaugurację tym razem pokonali na wyjeździe Arkę Gdynia 17:6. Bohaterem przyjezdnych był Gerhardus Pretorius, którego cztery kopy z rzutów karnych były kluczem do zwycięstwa. Zespół z Trójmiasta, pomimo ambitnych zapowiedzi, na razie ma na swoim koncie dwie porażki i zupełnie nieudany start sezonu.
Thriller w Krakowie
Zmagania drugiej kolejki Ekstraligi kończyło spotkanie w Krakowie, w którym miejscowa Juvenia podejmowała kandydatów do gry o medale Lechię Gdańsk. „Smoki”, po niezłym, choć przegranym meczu ze Skrą, odgrażały się, że zamierzają postraszyć wyżej notowanych rywali i zanotować pierwsze w tym sezonie zwycięstwo.
I faktycznie w pierwszej połowie, mimo kilku niewykorzystanych szans (szczególnie po rzutach karnych) to Juvenia była na prowadzeniu. Popisową akcję przeprowadził wracający do Krakowa Artur Fursenko, którego rajd zakończył się efektownym przyłożeniem. Niestety dla gospodarzy nie udało się zwieńczyć tej akcji podwyższeniem. Mimo to przerwy na tablicy wyników widniał korzystny dla nich rezultat 8:0.
W drugiej połowie obraz gry uległ zmianie. Lechia zaczęła dominować szczególnie w formacji młyna, grając niezwykle cierpliwie. W ten sposób, po długiej akcji po przegrupowaniach, zdobyła pierwsze przyłożenie. Później jednak Riaan van Zyl zdobył kolejne pięć punktów dla Juvenii. Oba zespoły punktowały również po kopach z rzutów karnych i gospodarze do ostatnich minut spotkania prowadzili 16:10, będąc praktycznie pewnym wygranej.
Jednak w jednej z ostatnich akcji spotkania Lechia po raz kolejny wykazała się doświadczeniem i cierpliwością, raz po raz próbując przedrzeć się na pole punktowe po kolejnych przegrupowaniach. I znów to przyniosło efekt. Punkty przyłożył Michał Krużycki. Udanym podwyższeniem popisał się Paweł Boczulak, ustalając wynik spotkania na 17:16 dla ekipy z Gdańska.
Gospodarze mogą sobie pluć w brodę, bo gdyby tylko celniej kopali, to oni cieszyliby się z wygranej, a tak, został im tylko defensywny punkt bonusowy. Lechia za to pokazała charakter i wiarę w wygraną do samego końca, dzięki czemu w daleką podróż powrotną z Krakowa udała się z czterema punktami i drugim w tym sezonie zwycięstwem.
II kolejka 27/28.08.2022:
Awenta Pogoń Siedlce v Up Fitness Skra Warszawa 7:47 (7:26)
Pogoń: Eduard Vertyletski 5 (P), Mamuka Chanchibadze 2 (pd).
Skra: Paul Walters 22 (2P, 6pd), Bercho Botha 5 (P), Daniel Gdula 5 (P), Violeti Kolo 5 (P), Martin Mangogo 5 (P), Michał Mirosz 5 (P).
KS Posnania Poznań v Master Pharm Rugby Łódź 5:51 (0:22)
Posniania: Michał Hebda 5 (P).
Master Pharm: Patryk Chain 18 (P, 4pd, K), Witalij Kramarenko 15 (3P), Polomea Kata Finau 10 (2P), Krystian Pogorzelski 5 (P), Łukasz Chain 5 (P).
RC Arka Gdynia v Edach Budowlani Lublin 6:17 (6:11)
Arka: Dawid Banaszek 6 (2K).
Budowlani: Gerhardus Pretorius 12 (4K), Piotr Wiśniewski 5 (P).
Żółte kartki: Oskar Zypper, Paweł Grzenkowicz (obaj Arka).
RC Orkan Sochaczew v MKS Ogniwo Sopot 18:13 (6:10)
Orkan: Pieter Willem Steenkamp 18 (6pd).
Ogniwo: Wojciech Piotrowicz 8 (pd, 2K), Kacper Drewczyński 5 (P).
Żółte kartki: Andre Meyer (Orkan), Wojciech Piotrowicz (Ogniwo)
RzKS Juvenia Kraków – RC Lechia Gdańsk 16:17 (8:0)
Juvenia: Riaan van Zyl 11 (P, 2K), Artur Fursenko 5 (P).
Lechia: Paweł Boczulak 7 (2pd, K), Michał Krużycki 5 (P), Marek Płonka Jr 5 (P).
Biuro Prasowe PZR
Zdjęcia: Krzysztof "Mudin" Lewandowski 1-2, Marta Jarecka-Kościelniak 3