Dnia 16 czerwca 1982 w Utrechcie Holandia spotkała się z Francją w pierwszym w historii międzynarodowym meczu kobiet, spotkanie „Ladies Rugby Interland” zapowiadał plakat z Wiatrakiem i Łukiem Triumfalnym.
We Francji kobiecy rugby zadebiutował niecałe 15 lat wcześniej. Najstarszy klub we Francji, „Violettes Bressanes”, powstał w Bourg-en-Bresse, jego zawodniczki nosiły fioletowe koszulki. W kolejnych latach powstawały inne kluby: Villemur-sur-Tarn, Tuluza, Villeurbanne, Auch, Francuskie Stowarzyszenie Rugby Kobiet (AFRF) powstało w 1970 roku, a pierwsza edycja mistrzostw Francji kobiet odbyła się w rok później z udziałem 22 drużyn.
Oprócz meczów mistrzowskich i towarzyskich pomiędzy drużynami francuskimi zaczęto rozgrywać pierwsze mecze z drużynami holenderskimi. - Holandia to był to jeden z krajów bardziej aktywnych pod względem rugby dla kobiet, nie miałyśmy wtedy kontaktu z Angielkami - tłumaczy Viviane Berodier uważana za żywą encyklopedię kobiecego rugby we Francji. Z inicjatywy Henri Fléchona, prezesa AFRF rozpoczęto realizację pomysłu organizacji oficjalnego meczu między Francją, a Holandią. Claude Izoard, z Violettes Bressanes i wiceprezes AFRF, został trenerem drużyny do której powołał 22 zawodniczki z 5 klubów. Przygotowania do meczu ograniczyły się do weekendowego obozu, żeby zawodniczki się poznały i nauczyły grać razem, tak się stało, a kapitanem została wybrana Judith Benassayag.
Pierwsza reprezentacja Francji kobiet spotkała się dzień wcześniej w Chilly-Mazarin na ostatniej sesji treningowej, a następnie wsiadła do autobusu i pojechała do oddalonego o 500 km Ultrechtu. Autobus został powitany przez urzędników Holenderskiej Federacji Rugby w hotelu De Prie Dorpen. Holendrzy tym spotkaniem chcieli uczcić 50 rocznicę powstania federacji, wszystko zostało wiec przygotowane bardzo precyzyjnie. Drużynę gospodarzy trenował Jopie Nessels, kapitanem była grająca na filarze Lisa Groenedijk, a mecz sędziował Belg, Roel Wijant.
- Pierwszy raz usłyszałyśmy Marsyliankę - wspomina Berodier - wcześniej nie zdawałyśmy sobie sprawy, że uczestniczymy w historycznej chwili. W pierwszej połowie oba zespoły wzajemnie badały swoje możliwości, a jedyna szansa na punkty nie została wykorzystana przez holenderki. Po zmianie stron maul rozpoczął pierwsza i jak się okazało punktową akcję tego meczu, pierwsze przyłożenie, warte wtedy 4 punkty zdobyła Isabelle Decamps. Do końca spotkania mimo wysiłków obu stron wynik 4:0 dla Francji nie uległ zmianie. Po meczu obie drużyny zjadły wspólny obiad po którym francuski wsiadły do autobusu i ruszyły w podróż powrotną.
Źródło i zdjęcia: World Rugby
