20/04/2017
 
Dawid Plichta być może zagra w meczu ze Szwajcarią u boku swojego dotychczasowego zmiennika i zarazem młodszego brata - Mateusza. Na dwa dni przed starciem, łącznik młyna reprezentacji Polski opowiedział jak wielkim marzeniem było dla niego zawsze gra w drużynie narodowej. Podkreśla również, że atutami, które pozwolą Biało-Czerwonym zwyciężyć w sobotę jest ambicja, charakter i serce do walki. 

Jesteście już po dwóch dniach zgrupowania. Na co kładziecie największy nacisk podczas treningów?
Dawid Plichta: - Koncentrujemy się na poprawie naszych walorów ofensywnych, bo w meczu z Holandią, głównie się broniliśmy. Dzięki defensywie zdobywaliśmy przewagę. W ataku nie do końca wychodziło nam to co zaplanowaliśmy, więc teraz skupiamy się przede wszystkim na ofensywnych aspektach gry.
Z jednej strony ofensywa, ale z drugiej nie wszystko funkcjonowało dobrze w formacji młyna. Tymczasem Szwajcarzy dysponują mocniejszą, pierwszą ósemką niż Holendrzy. Czy w tym elemencie również nastawiacie się na ostrą walkę?
- Rzeczywiście ostatni mecz pokazał, że czeka nas dużo pracy w formacji młyna i tak też się dzieje. Chłopaki od dwóch dni szlifują wiązania między sobą, ale wykonują też ogromną pracę na opornicy. Dodatkowo starają się poprawić błędy w autach, gdzie także było trochę niedociągnięć. Ale czy Szwajcaria rzeczywiście ma mocny młyn przekonamy się dopiero w sobotę, kiedy wybiegną przeciwko nam na boisko. Mecz meczowi nierówny – wielu zawodników Szwajcarii gra w lidze francuskiej, która wchodzi teraz w decydującą fazę, więc trudno powiedzieć, czy przyjadą wszyscy najlepsi gracze. Nie skupiamy się więc na ich stylu, a bardziej poprawiamy swoje niedociągnięcia. Stąd tak duży nacisk na wiązania młyna, podparty analizą wideo.
Czy mimo to analizowaliście mecze Szwajcarów? Szukaliście ich słabych punktów?
- Oglądaliśmy ich mecz z Portugalią i Holandią. Wiemy w jaki sposób grają i jesteśmy na to przygotowani. Wolimy jednak skupić się na naprawianiu swoich błędów. Postawić na swój styl gry, a nie nastawiać się na styl Szwajcarów. 
Wspomniałeś, że Szwajcarzy mają w składzie sporo zawodników z ligi francuskiej. My również mamy kilku takich graczy, który zabraknie w sobotę. Czy to dla nas duża strata?
- Tacy zawodnicy, jak Aleksander Nowicki, czy Mateusz Bartoszek stanowią znaczące wsparcie, bo to kluczowe postacie w reprezentacji. Dlatego odczuwamy ich brak, ale z drugiej strony stworzyliśmy silną mentalnie drużynę. Prawdziwy monolit, który jest w stanie poradzić sobie także bez posiłków z Francji. Chłopaki z polskiej ligi godnie ich zastępują, bo wiedzą czym jest gra w reprezentacji, a także, że mecz przed własnymi kibicami jest sprawą priorytetową. 
W spotkaniu z Holandią widać było na boisku i mówiło się o tym po meczu, że wygraliście zaangażowaniem, walecznością i nieustępliwością. Czy to ponownie będzie nasz główny atut w starciu ze Szwajcarami?
- Zdecydowanie! To będzie nasz największy atut. Chęć zwycięstwa, pokazania się z dobrej strony przed polskimi kibicami oraz udowodnienia, że jesteśmy bardzo dobrą drużyną. Drużyną, której w ofensywie jeszcze trochę brakuje, ale w obronie jest nie do przejścia. Jesteśmy ambitni, charakterni i mamy wielkie serce do walki. To będzie nasza największa broń i podejrzewam, że podobnie jak Holendrzy zdziwi ich nasza postawa.
Dużo mówiło się ostatnio o tym, że pod nieobecność Wojciecha Piotrowicza, w składzie wyjściowym możemy zobaczyć obok siebie dwóch braci. Czy po dwóch dniach treningów zapowiada się Wasz występ na pozycjach 9 i 10?
- Wciąż jest na to duża szansa, bo trener sprawdza różne opcje ustawienia. Kto wybiegnie z numerem 10 na plecach dowiemy się już w czwartek wieczorem lub piątek.
Zazwyczaj gracie z bratem na tej samej pozycji, w dwóch różnych klubach. Jak to jest walczyć twarzą w twarz, kiedy gracie o stawkę?
 - Na boisku, na ogół nie mamy ze sobą bezpośredniego kontaktu, polegającego choćby na szarży, ale od nas zależy w dużej mierze to, jak gra nasza drużyna. Kiedy widzę więc, że mojemu bratu dobrze idzie, to mnie to pozytywnie motywuje, żeby dać z siebie jeszcze więcej. To taka zdrowa rywalizacja, ale dla mnie najśmieszniejsza jest zawsze sytuacja, kiedy podchodzę po raz pierwszy do młyna. Widzę jak się śmieje, więc i ja zaczynam się śmiać. Przybijamy piątkę, witamy się i dopiero gramy. Potem wraca koncentracja, skupienie, ale wystarczy, że spotkają się nasze spojrzenia i znów się śmiejemy. Sporo było już takich zabawnych sytuacji. Czasem kiedy widzę, że jest spięty, mówię do niego coś żartobliwego, żeby się rozluźnił. Tak było choćby w finałowym meczu o Puchar Ekstraligi, kiedy na boisku był mocno wkurzony, bo nie szła mu gra. Zażartowałem, żeby się uśmiechnął i złapał trochę dystansu. Nie ma między nami chorej rywalizacji. Wspieramy się nawzajem. Nasz cel to być najlepszymi „dziewiątkami” w Polsce i mieć na tej pozycji monopol. 
Zdarza się Wam również robić sobie przytyki na boisku? Śmiać się z nieudanych zagrań? Takie małe, nieszkodliwe złośliwości?
- Podczas meczu nie, ale takie przytyki pojawiają się w domu, gdzie zawsze dużo rozmawia się o rugby. Czasem nawet rodzice nas podkręcają i wtedy wyciągamy nawzajem swoje nieudane zagrania i przekomarzamy się. 
Czy to jest jedno z Waszych największych marzeń, żeby jeśli jeszcze nie w sobotę, to w niedalekiej przyszłości wybiec razem z bratem na boisko w pierwszym składzie reprezentacji?
- To zdecydowanie nasze marzenie. W meczu z Mołdawią Mateusz wszedł na obronę, kiedy kontuzji nabawił się Sebastian Gruszczyński. Do końca graliśmy razem na boisku i kiedy dowiedział się o tym nasz tata, to powiedział, że mógłby już umrzeć, bo spełniły się wszystkie jego marzenia. Dlatego na pewno jeszcze mocniej przeżyje to, jeśli w Warszawie wybiegniemy na boisko razem i będziemy walczyć ramię w ramię od pierwszego gwizdka. To marzenie, które kiedyś było dla nas nierealne, a teraz może się spełnić. Zawsze dążyliśmy do tego, by grać dla Polski razem. 
 
Rozmawiał: Kajetan Cyganik
 

Rugby TAG

Ostatnie wyniki

Edach Budowlani Lublin
45 21
Budmex Rugby Białystok
Life Style Catering RC Arka Gdynia
36 14
KS Budowlani WizjaMed Łódź
Awenta Pogoń Siedlce
37 10
Energa Ogniwo Sopot
RzKS Juvenia Kraków
13 33
ORLEN Orkan Sochaczew

Ekstraliga Rugby 2024/2025

1 Awenta Pogoń Siedlce 12 56
2 ORLEN Orkan Sochaczew 11 44
3 Energa Ogniwo Sopot 11 38
4 Life Style Catering RC Arka Gdynia 11 37
5 RzKS Juvenia Kraków 11 24
6 Edach Budowlani Lublin 12 23
7 KS Budowlani WizjaMed Łódź 11 15
8 Drew Pal 2 RC Lechia Gdańsk 11 9
9 Budmex Rugby Białystok 12 0
# Polskie Rugby # Polski Związek Rugby

Ta strona używa plików cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Aby dowiedizeć się więcej jak zmienić ustawienia dotyczące cookies w Twojej przeglądarce internetowej przejdź pod adres.