Top 14
Niezwykle ciekawie zapowiadała się 22. kolejka Top 14 – i emocji w niej faktycznie nie zabrakło.
- Bordeaux-Bègles – Stade Rochelais 10:21. Atlantyckie derby o wyjątkowym znaczeniu – Bordeaux chce zapewnić sobie bezpośredni awans do półfinału, natomiast La Rochelle, który po kiepskim okresie spadło do dolnej połówki tabeli, chce wywalczyć awans do play-off. Ostatecznie górą okazali się roszelczycy, którzy odnieśli niezwykle cenne dla nich zwycięstwo, drugie z rzędu. Zacięty mecz, ale goście byli na prowadzeniu przez zdecydowaną większość spotkania, a decydującym momentem był początek drugiej połowy, gdy zdobyli dwa przyłożenia. Imponowali intensywnością, którą tłamsili wszelkie poczynania Bordeaux. Zwraca uwagę nie tylko porażka gospodarzy (na pewno kiepski prognostyk przed półfinałem Champions Cup za tydzień), ale także przerwanie niesamowitej serii Louisa Bielle-Biarrey’a, który zdobywał przyłożenia dotąd we wszystkich rozegranych w tym roku spotkaniach.
- Poza tym:
• Stade Toulousain – Castres Olympique 52:6 (to nie był najmocniejszy skład Tuluzy, a rywal był piątą drużyną ligowej tabeli – mimo to mistrzowie Francji nie dali gościom żadnych szans i zdobyli siedem przyłożeń nie tracąc ani jednego; kiepski to był mecz na debiut Luki Matkawy w składzie Castres);
• Aviron Bayonnais – Section Paloise 27:22 (wyrównana pierwsza połowa, przewaga Basków po przerwie i wygrana, która umacnia ich w czołówce ligowej tabeli; do pełni szczęścia brakło im jednego przyłożenia więcej, które dałoby im ofensywny punkt bonusowy; defensywny goście wyszarpali dzięki karnemu Axela Desperesa w ostatniej akcji);
• ASM Clermont – Lyon OU 39:31 (wygrana Clermont po kiepskim okresie w lidze w chyba najlepszym z możliwych momentów – odniesiona nad bezpośrednim rywalem w walce o awans do play-off; zacięte spotkanie, Lyon na 10 minut przed końcem zmniejszył stratę to jednego oczka);
• Montpellier Hérault – USA Perpignan 19:13 (zacięte spotkanie, w którym kluczowe okazało się 11 punktów z kopów Stuarta Hogga w pierwszej połowie, w tym z drop goala – potem jednak musiał opuścić boisko z kiepsko wyglądającą kontuzją);
• RC Vannes – RC Toulonnais 29:19 (kolejna wygrana beniaminka pozwalająca ożyć nadziejom na utrzymanie w Top 14 – tym cenniejsza, że odniesiona nad ekipą z czołowej trójki, zdecydowanie prowadzącej w tabeli, oraz z ofensywnym punktem bonusowym; kto wie, czy to nie był najpiękniejszy jak dotąd dzień Bretończyków we francuskiej elicie);
• Racing 92 – Stade Français 49:24 (wynik otworzył dla gości Hiszpan Samuel Ezeala, ale potem większość przyłożeń poszło na konto gospodarzy; co prawda do przerwy przegrywali jeszcze 8:10, ale w drugiej połowie zdobyli aż sześć przyłożeń wygrywając paryskie derby z punktem bonusowym).
- Tuluza powiększyła swoją przewagę nad resztą stawki – drugie Bordeaux traci już 10 punktów, a Tulon nie wykorzystał szansy do jego przeskoczenia. Gorąca walka toczy się w środku tabeli o miejsce promowane awansem do play-off – do czołowej szóstki wróciło Clermont, ale identyczną liczbę punktów mają La Rochelle i Lyon. Gorąco też robi się na dole tabeli – trzy ostatnie drużyny (Stade Français, USAP i Vannes) dzieli tylko jeden punkt.
- W Pro D2 za drużynami już dwudziesta ósma kolejka spotkań, a to oznacza, że zaledwie dwie rundy pozostały do końca fazy zasadniczej sezonu. Coraz więcej zatem rozstrzygnięć, ale i coraz bardziej zacięta walka o to, co do rozstrzygnięcia jeszcze pozostało. Pewne awansu do play-off (i to w praktyce – od razu do półfinałów) są dwie czołowe drużyny, Grenoble i Brive. Lider tabeli miał jednak w ten weekend niełatwą przeprawę: Grenoble tylko 26:23 pokonało Oyonnax (i to pomimo faktu, że ponad pół meczu grało z przewagą jednego zawodnika, a rywalom bliżej do strefy spadkowej niż do czołowej szóstki). Pewniej wygrywał wicelider – Brive pokonało na wyjeździe Aurillac 39:23, mocno utrudniając sytuację walczących o utrzymanie gospodarzy. Kolejną dużą niespodziankę sprawiła Nicea, która w derbach Prowansji wygrała z czwartym w tabeli Provence 13:12 (zwycięstwo jednak na nic, beniaminek jest bezpowrotnie skazany na spadek). Provence pozostało czwarte, a nie tylko ta ekipa spośród walczących o awans do play-off poniosła porażkę – podobnie Béziers, które uległo 17:33 Biarritz (zwycięzcy zapewnili sobie utrzymanie), a także siódme Montauban, które uległo 17:31 trzeciemu Colomiers (dla zwycięzców to właściwie już niemal pewny play-off – a są przecież jedną z drużyn o najmniejszych budżetach w lidze). Poza tym Mont-de-Marsan wygrało 34:20 z Dax (m.in. przyłożenie Portugalczyka Simao Bento), Agen przegrało 12:23 z Soyaux-Angoulême (tu przyłożenie Kanadyjczyka Evana Olmsteada, zwycięzcy wrócili do czołowej szóstki), a Valence Romans pokonało 69:21 Nevers (hat-trick Adama Vargasa).
United Rugby Championship
W szesnastej kolejce URC (do końca sezonu zasadniczego pozostały zaledwie dwie) głównym punktem programu był rewanż za ubiegłoroczny finał – ale chyba najwięcej mówi się o dawno niespotykanym (ponoć od dekady) zjawisku: porażce wszystkich czterech drużyn z Irlandii.
- Glasgow Warriors – Bulls 19:26. Powtórka finału była niezwykle twardym spotkaniem. Gospodarze zdobyli więcej przyłożeń dla gości, a mimo to w zasadzie zdecydowanie przegrali – Bulls wykazali się niesamowitym zaangażowaniem i presją w obronie, na dodatek dominowali w młynach. W efekcie odkąd wyszli na prowadzenie po kwadransie gry, ani razu go nie oddali. Do przerwy wygrywali co prawda tylko 9:7, ale dwa przyłożenia zdobyte w trzeciej kwarcie meczu dały im przewagę już 19 punktów. Szkoci dopiero w ostatnich pięciu minutach zdobyli dwa przyłożenia, które nie mogły jednak zniwelować całości strat, choć dały gospodarzom defensywny punkt bonusowy – który pozwolił im utrzymać się w tabeli o jeden punkt powyżej swoich pogromców.
- Poza tym:
• Cardiff – Munster 26:21 (niespodzianka w stolicy Walii, znakomicie gospodarze wykorzystali dwa dziesięciominutowe okresy gry w przewadze, za pierwszym razem zdobywając dwa przyłożenia, za drugim, po karnym przyłożeniu, dokładając kolejne; zwycięstwo Cardiff mogło być wyższe, ale dwa pierwsze przyłożenia Walijczyków zostały anulowane);
• Zebre Parma – Edinburgh 25:25 (także niespodzianka w Parmie, w meczu przyspieszonym z soboty na piątek; Włosi zresztą mogą żałować – tuż po przerwie prowadzili 19:6, a gdy potem Szkoci zredukowali stratę do jednego oczka, znowu odskoczyli w ostatnich minutach dzięki dwóm karnym – jednak w ostatniej akcji meczu nie zdołali powstrzymać rywali);
• Lions – Connacht 26:7 (tydzień po tygodniu dwie porażki Connachtu w RPA – jednak poprzednio nie było daleko od innego rozstrzygnięcia, a tym razem ekipa z Galway nie miała zbyt wiele do powiedzenia; zwycięstwo oznacza przerwanie długiej serii porażek Lions);
• Ospreys – Dragons 57:24 (walijskie derby zdecydowanie na korzyść gospodarzy – choć przez kwadrans nikt punktów nie zdobył, a potem zrobiło się 10:0 dla Dragons, przez kolejną godzinę ekipa ze Swansei zaaplikowała gościom aż 9 przyłożeń; 20 punktów Dana Edwardsa, po połowie z przyłożeń i podwyższeń; miało to być pożegnanie ze swoimi kibicami Justina Tipurica, ale kontuzja nie pozwoliła mu zagrać);
• Scarlets – Leinster 35:22 (Irlandczycy przed półfinałem Champions Cup dali odpocząć niemal wszystkim swoim gwiazdom, wystawiając skład niemal w całości rezerwowy, jednak ich porażka – dopiero druga w tym sezonie – to i tak spora niespodzianka);
• Stormers – Benetton Treviso 56:5 (po wygranej sprzed tygodnia, drugi mecz w RPA skończył się dla Włochów bolesną porażką; Stormers dominowali od początku, a ich gwiazdą znowu był Sacha Feinberg-Mngomezulu, który zdobył 26 punktów, zaliczając je w każdy możliwy sposób; już do przerwy było 30:0 i choć drugą połowę Benetton zaczął od przyłożenia, ono nic nie zmieniło);
• Ulster – Sharks 19:22 (ostatni mecz Ulsteru w tym sezonie przed własną publicznością zakończył się porażką – i to mimo prowadzenia 12:0 po 10 minutach i 19:0 po półgodzinie; przez pozostałe 50 minut meczu punktowali już tylko goście).
- Mimo porażek Leinsteru i Glasgow Warriors obie te ekipy pozostały na czele tabeli. Jednak mamy niecodzienny widok: po komplecie porażek Irlandczyków trzy drużyny z tego kraju są poza miejscami premiowanymi awansem do play-off. Pewne awansu do niego są obok Leinsteru i Glasgow także Bulls i Sharks. Dużą szansę mają także Stormers. Trzy pozostałe drużyny z czołowej ósemki mają jednak niekorzystny kalendarz i kto wie, czy swoje miejsca utrzymają (walijskie ekipy jadą na koniec sezonu do RPA, a Benetton gra z Glasgow Warriors i Munsterem). Szansę na awans do play-off ma wciąż nawet czternasty Connacht.
Premiership
Po raz piętnasty zobaczyliśmy na boiskach graczy angielskiej Premiership. Najciekawiej zapowiadało się pierwsze spotkanie kolejki, piątkowe, w którym starły się dwie drużyny bezpośrednio walczące o awans do play-off.
- Sale Sharks – Saracens 25:7. Górą z tego starcia wyszli Sale Sharks, którzy nie tylko utrzymali się w pierwszej czwórce, ale zwiększyli przewagę nad londyńczykami, a do szczęścia brakło im tylko ofensywnego punktu bonusowego (o jedno przyłożenie za mało). Sharks wyszli na prowadzenie już na samym początku spotkania, a potem je powiększali. W ciągu pół godziny mieli na koncie trzy przyłożenia i wygrywali 22:0. Co prawda Saracens jeszcze przed przerwą zdobyli przyłożenie, ale w drugiej połowie punktów praktycznie już nie było. Ozdobą meczu było przyłożenie Arrona Reeda po 95-metrowym rajdzie i pokonaniu trzech przeciwników.
- Poza tym:
• Bath – Newcastle Falcons 55:19 (mecz pierwszej i ostatniej drużyny ligowej tabeli, więc wynik nie dziwi – jednak zaraz po przerwie Bath przegrywało 17:19; dopiero w ostatnich 35 minutach liderzy ligi zdominowali spotkanie; Falcons ponad połowę meczu grali w czternastkę po czerwonej kartce, ale Bath kilkakrotnie wyrównywało siły po żółtych kartonikach; bohaterem meczu był Ciaran Donoghue – debiutujący w Premiership, zaliczył przyłożenie na samym początku meczu i 250 metrów z piłką);
• Leicester Tigers – Harlequins 40:7 (gwiazdami meczu byli skrzydłowi Tigers – Adam Radwan zdobył trzy przyłożenia, a Ollie Hassell-Collins dorzucił dwa, do tego grą zespołu znakomicie kierował Jack van Portvliet; Quins mają fatalny koniec sezonu i ta porażka oznacza praktycznie pożegnanie z nadzieją na awans do play-off, a najgorzej będzie ją wspominać Marcus Smith, który opuścił boisko z kontuzją);
• Northampton Saints – Bristol Bears 48:31 (aż dwanaście przyłożeń obu drużyn i wygrana obrońców mistrzowskiego tytułu, którzy jednak chyba zbyt późno zaczęli finisz, aby wejść na koniec sezonu do czołowej czwórki; błyszczeli Alex Coles i Alex Mitchell, a kolejne przyłożenie zdobył Henry Pollock);
• Gloucester – Exeter Chiefs 79:17 (wygrana Gloucesteru spodziewana, ale jej rozmiar – najwyższy wynik w tym sezonie – zaskakujący; gospodarze zaaplikowali gościom aż 13 przyłożeń, w tym hat-tricka rezerwowego Jacka Singletona pod koniec spotkania, a Chiefs większość ze swoich 17 punktów uzbierali w dosłownie ostatnich minutach meczu).
- Na trzy kolejki przed końcem udziału w play-off pewne jest Bath. Potem jest ciasno i wiele może się zdarzyć, póki co trzy pozostałe miejsca okupują Tigers, Sharks i Bears, ale o włos za nimi jest Gloucester i Saracens. Nadzieję na włączenie do walki o awans do czołowej czwórki pewnie mają nawet ekipy z miejsc siódmego i ósmego (Saints i Harlequins).
Super Rugby Pacific
W jedenastej kolejce najważniejszych klubowych rozgrywek na antypodach (która odbyła się pod hasłem ANZAC Day) nastała pora na jedno z najciekawszych starć każdego sezonu – wyspiarskie derby.
- Moana Pasifika – Fijian Drua 34:15. A w tym pojedynku tym razem górą była ekipa samoańsko-tongijska. Przez niemal pół godziny kibice nie oglądali żadnych punktów, ale w końcówce pierwszej połowy gospodarze zdobyli trzy przyłożenia i wyszli na prowadzenie 17:0, a zaraz po przerwie – nawet 22:0. Fidżyjczycy dopiero wtedy zaczęli punktować, ale takiej straty nie byli już w stanie nadrobić, tym bardziej, że Moana dorzuciła do swego dorobku kolejne 12 punktów. Zapunktował Julian Savea, a niewiele brakło, by przyłożenie zdobył też (w imponującym stylu) jego brat Ardie.
- Poza tym:
• Chiefs – Western Force 56:22 (w ekipie Chiefs powrót do gry Wallace’a Sititiego; dwa znakomite przyłożenia Harry’ego Pottera, jedno niecodzienne; jednak zbyt wiele błędów w obronie po stronie Australijczyków);
• Reds – Blues 35:21 (kolejna porażka obrońców mistrzowskiego tytułu, na dodatek kolejny raz w starciu transtasmańskim; 20 punktów Toma Lynagha, który w pierwszej połowie zaliczył dwa przyłożenia i zapisał na swoim koncie 14 oczek; Blues nie pomogła czerwona kartka Marka Tele’i);
• Highlanders – Crusaders 10:43 (w derbach Wyspy Południowej sześć przyłożeń Crusaders, w tym dublety Willa Jordana i Codiego Taylora; Highlanders mieli wyraźną przewagę w posiadaniu piłki, ale Crusaders zaimponowali skuteczną obroną);
• Brumbies – Hurricanes 29:35 (Brumbies liczyli na utrzymanie kontaktu z czołową nowozelandzką dwójką ligi, tymczasem ponieśli gorzką porażkę na swoim stadionie, na którym nie przegrali z Hurricanes od dobrych paru lat; ozdobą meczu były przyłożenia skrzydłowego gości, Kini Naholo).
- Chiefs i Crusaders powiększyli przewagę nad resztą stawki. Na miejsce w czołowej szóstce po dłuższej przerwie awansowała też trzecia nowozelandzka drużyna, Hurricanes. Natomiast wciąż w dołach tabeli Blues i Highlanders, jednak punktowe różnice między piątym a dziesiątym miejscem nie są wielkie.
Japan Rugby League One
- W Japan Rugby League One szesnasta kolejka fazy zasadniczej (do rozegrania pozostały jeszcze dwie). W niej solidarne zwycięstwa wyżej notowanych ekip. Najwięcej uwagi przyciągał korespondencyjny pojedynek dwóch drużyn walczących o ostatnie miejsce w play-off: Kobe Steelers zwyciężyli 59:33 Sagamihara Dynaboars, ale i Shizuoka BlueRevs, mimo fatalnego początku spotkania (0:21 po półgodzinie), wygrali z Yokohama Eagles 38:28. W efekcie zachowali 8 punktów przewagi nad „stalowcami” i szansa na zmianę w czołowej czwórce jest już tylko matematyczna. Poza tym Liderujący Saitama Wild Knights pokonali Black Rams Tokyo 27:21 (choć po dwóch przyłożeniach TJ Perenary w drugiej połowie musieli drżeć o wygraną), drudzy w tabeli Spears Funabashi Tokyo-Bay wygrali 39:20 z Mie Heat, Urayasu D-Rocks przegrali z Brave Lupus Tokyo 19:61 (21 punktów Richiego Mo’ungi; na meczu najsłabszej drużyny w lidze znowu ponad 11 tys. widzów), a Toyota Verblitz pogrążyła się w ostatniej trójce przegrywając z Tokyo Sungoliath 28:45. Strata Verblitz to czwartych od końca Dynaboars to już 6 punktów, milionerzy z Toyoty raczej więc nie unikną już barażu o utrzymanie.
- Swoją drogą, w mediach pojawiła się informacja o planie włodarzy ligi, którego celem jest zwiększenie liczby rodzimych graczy na boiskach JRLO. Sposób wprowadzenia ma być kontrowersyjny, bo decydować ma japońskie pochodzenie („japońska krew”), co oznacza, że poza tą grupą znajdą się nie tylko obcokrajowcy, ale także zawodnicy z japońskim obywatelstwem, ale pochodzący z innych stron świata (nawet ci, którzy grali w reprezentacji Nipponu, chyba że przekroczyli granicę 30 występów).
Major League Rugby
- Sporo grania w Major League Rugby – niektóre drużyny wybiegły w zeszłym tygodniu na boisko dwukrotnie. Tydzień zaczęły spotkania obrońców tytułu mistrzowskiego, New England Free Jacks, którzy pokonali 23:21 Los Angeles (i dzięki temu zrównali się punktami z pierwszymi na wschodzie Chicago Hounds), oraz najsłabszej drużyny w lidze, Anthem, która znowu przegrała, tym razem 19:60 z Seattle Seawolves. W weekend swoją fatalną serię przerwał San Diego Legion – wygrał 38:36 na wyjeździe w kalifornijskich derbach z Los Angeles. Wygrane jednak odniosły także obie drużyny zajmujące obecnie na zachodzie dwa pierwsze miejsca: Houston SaberCats pokonali Old Glory DC 48:27 (ekipa z Waszyngtonu po tej porażce wypadła z czołowej czwórki konferencji), a Utah Warriors zwyciężyli 41:31 liderów ze wschodu, Chicago Hounds. A w meczach ostatniej nocy NOLA Gold ograło 44:36 Seattle Seawolves, a Miami Sharks pokonało 31:5 Anthem.
Super Rugby Americas
- W Super Rugby Americas w argentyńskich derbach liderujący w tabeli Pampas pokonali 39:22 Tarucas (goście prowadzili jeszcze na 25 minut przed końcem, ale w ostatnich minutach popełnili zbyt wiele błędów, na dodatek zbierając dwie żółte kartki), najsłabsi w lidze Cobras ulegli Dogos aż 15:74 (najskuteczniejszy w lidze Juan Bautista Baronio uzbierał 18 punktów), a w bardzo ciekawym chilijsko-urugwajskim pojedynku Selknam uległ Peñarolowi 17:22 (zwycięstwo ekipy z Montevideo po kontrowersyjnym przyłożeniu na koniec meczu).
All-Ireland League
- W finale All-Ireland League zwycięstwo najlepszej drużyny sezonu zasadniczego – Clontarf wygrało z broniącym tytułu Cork Constitution, sięgając po swój czwarty tytuł mistrzowski w historii. Także i w finale Clontarf było lepszą drużyną od swoich rywali, ale wygrało najmniejszym możliwym marginesem – 22:21. Bohaterem spotkania był 21-letni gracz akademii Leinsteru, Hugh Cooney. Pierwszy raz w historii awans na najwyższy poziom rozgrywek wywalczyła ekipa Nenagh Ormond. A w finale kobiecych rozgrywek mieliśmy powtórkę sprzed roku – ponownie zmierzyły się Bohemians z Railway Union i ponownie wygrała ekipa Bohemians – 29:24 po przyłożeniu w ostatniej akcji meczu. Dla Bohemians to piętnasty tytuł w historii.
Premiership
- W Szkocji rozegrano finał tamtejszej Premiership – a w nim najlepsza drużyna fazy zasadniczej, która poniosła zaledwie jedną porażkę w dotychczasowych 23 meczach sezonu, Ayr, zdecydowanie pokonała Watsonians 41:12. Gracze z Ayr do przerwy prowadzili już 29:0, a potem podnieśli swoją przewagę do stanu 41:0 – rywale w końcówce ratowali już tylko swój honor. W praktyce zadecydowało pierwsze osiem minut, podczas których późniejsi zwycięzcy zaliczyli aż trzy przyłożenia. Watsonians pewnie nie pomógł fakt, że swój półfinał rozegrali aż trzy tygodnie wcześniej i potem już tylko czekali…
Super Rugbi Cymru
- W walijskiej lidze Super Rugbi Cymru faza play-off się zaczęła, ale ma niecodzienny format – biorą w niej wszyscy uczestnicy sezonu zasadniczego, a pierwszym etapem są dwa mecze czterech ostatnich drużyn w lidze o awans do ćwierćfinałów. Ten cel osiągnęły ekipy Bridgend (33:30 z najsłabszą w lidze Swanseą) i Carmarthen (15:12 z RGC 1404, jedyną ekipą w stawce z północy Walii).
Didi 10
- W gruzińskiej Didi 10 zaledwie szósta po sezonie zasadniczym ekipa Charebi Rustawi przebrneła już drugi stopień fazy play-off, znowu wygrywając z wyżej notowanym rywalem na wyjeździe – wygrała z Armią Tbilisi 49:18, zapewniając sobie wejście do półfinału. A w nim ich rywalem będzie Batumi – w starciu dwóch najlepszych drużyn sezonu zasadniczego Aja Kutaisi wygrała z tą drużyną 11:10 i dzięki temu zdobyła bezpośredni awans do finału.
West Asia Super Rugby
- Zakończył się sezon West Asia Super Rugby (ligi z udziałem pięciu drużyn ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz po jednej z Kataru i Bahrajnu). Pierwszy raz w historii rozgrywek po tytuł mistrzowski sięgnęła ekipa Dubai Hurricanes, która w fazie pucharowej nieoczekiwanie pokonała dwie drużyny zdecydowanie dominujące w sezonie zasadniczym – w półfinale wygrała 30:29 z Dubai Exiles, a w finale 24:21 z Bahrain RFC (dla których to była pierwsza porażka w sezonie). W stawce nie było ubiegłorocznych mistrzów (Dubai Tigers), którzy rozpadli się przed startem rozgrywek.
Top 12
- Finały też na Stade Makis Andohatapenaka – rozegrano mecze decydujące o mistrzostwie Madagaskaru zarówno w gronie panów, jak i pań. Wśród panów w finale ligi Top 12 ekipa FTM (Jeunesse Espoir de Manjakaray, z kilkoma graczami niedawno oglądanymi w Krakowie) wygrała 34:31 z wojskową drużyną COSFA, a brązowy medal zdobyła ekipa USCAR. Wśród pań po złoto sięgnęła ekipa SCB po wygranej 24:20 nad FTFA, natomiast po brąz – RCTS.
Grzegorz Bednarczyk
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]