Tym razem w „szponach” tekst, którego tematem nie są aktualne problemy rugby, ale jego historia i tradycja. Tradycja zresztą stanowiąca element, który do tego sportu wielu przyciąga. Będzie o hace i jej podobnych rytuałach przedmeczowych.
Haka to w świecie rugby trochę magiczne słowo. Gdy je słyszymy, gdy oglądamy ten przedmeczowy rytuał reprezentacji Nowej Zelandii, coś przenosi nas w miejscu i czasie. Odrywa od rzeczywistości i każe na moment zapomnieć nawet o nadchodzącym sportowym wydarzeniu, zanurzyć się w obcej kulturze. Haka przecież stanowi coś znacznie więcej niż tylko atrakcję meczów rugby. To rytuał, po który Maorysi od wieków sięgają w ważnych chwilach życia wspólnoty. Hakę tańczą na pogrzebach, ślubach, a nawet przy okazji wydarzeń politycznych (niedawno kilku członków nowozelandzkiego parlamentu wykonało ją podczas obrad tego organu w proteście przeciwko przyjęciu kontrowersyjnych przepisów).
Czytaj całość [kliknij]
Grzegorz Bednarczyk
Rysunek: Wanda Bednarczyk
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]