Top 14 - Francja
Niewiadomych w Top 14 po przedostatniej kolejce rundy zasadniczej nieco ubyło – ale wciąż aż pięć drużyn w ostatniej kolejce ligowej będzie rywalizować o dwa ostatnie niepewne jeszcze miejsca w fazie play-off.
- Racing 92 – Section Paloise 24:15. To był niezwykle ważny mecz – drużyny sąsiadowały ze sobą w tabeli na granicy strefy awansu do play-off. Po tym spotkaniu lepsze humory mieli paryżanie, którzy zwycięstwo zawdzięczają znakomitej pierwszej połowie. Przed przerwą zdobyli cztery przyłożenia i prowadzili 24:3. W drugiej połowie obraz gry się zmienił – to Pau atakowało. Punktów zdobyło jednak za mało, by odmienić losy meczu – zdołało jedynie odebrać Racingowi bonus ofensywny.
- USA Perpignan – Union Bordeaux-Bègles 37:30. Trudno było w tym meczu wskazać faworyta – Katalończycy potrzebowali wygranej, aby zachować szansę na awans do play-off, natomiast Bordeaux jest ekipą ze ścisłej czołówki ligi i wygrana mogła utrzymać go w grze o bezpośredni awans do półfinału. Zwyciężyli gospodarze, którzy niezwykle rzadko w tym sezonie na własnym stadionie poznawali smak porażki. Co prawda to Bordeaux zaczęło lepiej mecz (najpierw 6:0 po karnych Mathieu Jaliberta, potem 13:6), ale potem w ciągu 10 minut straciło trzy przyłożenia z podwyższeniami, co zupełnie zmieniło tablicę wyników. W drugiej połowie jedyne przyłożenia zdobyli tylko goście (m.in. Damian Penaud), ale popełniali zbyt wiele błędów i nie zdołali zniwelować do końca przewagi gospodarzy.
- RC Toulon – ASM Clermont 52:10. To było kolejne starcie drużyn rywalizujących o awans do play-off. Goście jako pierwsi wyszli na prowadzenie po przyłożeniu Aliveretiego Raki. Jednak gospodarze zaczęli stopniowo odrabiać straty karnymi Melvyna Jamineta, aż w końcu zaliczyli przyłożenie, po którym wyszli na prowadzenie. Co prawda stracili z żółtą kartką Chalresa Ollivona, po czym Clermont dorzuciło trzy punkty z karnego, ale okazało się, że to były ostatnie punkty gości. Jaminet mimo gry w osłabieniu zaliczył karnego i przyłożenie, a tuż przed przerwą prowadzenie do stanu 31:10 podniosło przyłożenie Gabina Villière’a. W drugiej połowie tulończycy dorzucili kolejne trzy przyłożenia (w tym drugie Villière’a) i odnieśli efektowne zwycięstwo (jak napisał jeden z francuskich komentatorów – to był niemal jednokierunkowy mecz), gwarantujące im pierwszy od sześciu lat awans do fazy play-off. Dla Clermont oznaczało ono natomiast pożegnanie się z nadziejami na awans do fazy pucharowej.
- Stade Toulousain – Stade Rochelais 31:31. A na koniec weekendu mieliśmy rewanż za ubiegłoroczny finał – i pierwszy pojedynek ligowy Tuluzy po zwycięstwie w Champions Cup. Trenerzy gospodarzy postanowili dać odpocząć swoim gwiazdom i wystawili skład w dużej mierze rezerwowy (z podstawowej piętnastki z Londynu ostał się jeden zawodnik). Niemniej na boisku pojawili się Thomas Ramos (rezerwowy w Londynie) czy Ange Capuozzo, który zaimponował przyłożeniem w pierwszej połowie. Roszelczycy, nie oszczędzający składu (wciąż niepewni awansu do play-off) po kwadransie gry wyszli na prowadzenie 14:3, ale do przerwy przegrywali. W drugiej części spotkania dwukrotnie zdobywali przewagę i jeszcze tuż przed końcem prowadzili 31:24. Jednak kilka minut przed syreną gospodarze dzięki drugiemu przyłożeniu Lucasa Tamzina i podwyższeniu Ramosa wyrównali. Bolesny to remis dla La Rochelle, bo dwóch punktów brakło mu aby zapewnić sobie awans. Teraz jego pewności nie ma, a w ostatniej kolejce czeka go mecz z rywalizującym bezpośrednio Racingiem 92.
Poza tym:
• Castres Olympique – Stade Français 27:18 (ważna wygrana walczących o play-off gospodarzy, i to odniesiona nad wiceliderem tabeli, który jednak w końcówce sezonu zalicza potknięcia; paryżanie dwukrotnie wychodzili na prowadzenie przed przerwą, ale w drugiej połowie Castres im odskoczyło i na koniec goście walczyli już tylko o bonus defensywny – powstrzymani zostali jednak tuż przed linią bramkową);
• Montpellier Hérault – Lyon OU 41:26 (imponujący występ Montpellier, które po 70 minutach prowadziło nawet 41:5 – jednak na imponujące występy w wykonaniu gospodarzy jest już za późno, bo żaden wynik nie był w stanie zmienić przedostatniego miejsca w lidze; na dodatek fatalna końcówka, gdy w ciągu paru minut stracili trzy przyłożenia);
• Oyonnax – Aviron Bayonnais 27:20 (nieoczekiwane zwycięstwo skazanego na spadek Oyonnax nad mającą jeszcze przed meczem szanse na awans do play-off Bajonną; beniaminek wywalczył zwycięstwo zdobywając 7 punktów w ostatniej akcji meczu, a pomogła mu na pewno fatalna skuteczność gości z kopów – wszystkie ich punkty pochodziły z przyłożeń, żadnego nie podwyższyli).
- Wiadomo już, że Tuluza skończy sezon na pierwszym miejscu. O drugie miejsce w półfinale w bezpośrednim pojedynku za tydzień zagrają Stade Français i Tulon. Pewne awansu do ćwierćfinału jest Bordeaux. Dwa pozostałe miejsca wciąż są w zasięgu pięciu drużyn. Zajmujące je obecnie La Rochelle i Racing 92 za tydzień zagrają między sobą i przegrany z tego meczu będzie drżał z myślą o wynikach Perpignan, Castres, a w przypadku porażki Racingu – także Pau.
- W Pro D2 rozegrano półfinały. Poległ w nich lider ligi po sezonie zasadniczym – tydzień przerwy chyba nie posłużył ekipie Provence, która uległa Grenoble 22:23. Prowansalczycy co prawda lepiej zaczęli spotkanie (w pierwszej połowie prowadzili nawet ośmioma punktami) i zdobyli trzy przyłożenia wobec tylko jednego rywali, jednak ostatecznie przegrali pierwszy raz w tym sezonie na własnym boisku (chyba w najbardziej bolesnym momencie), a zadecydowała gra nogą: Walijczyk Sam Davies punktował z karnych, a także drop goala i z 15 punktami miał decydujący wkład w wygraną swojej drużyny. W drugim półfinale triumfowali gospodarze – Vannes pokonało Béziers 27:21 i pierwszy raz w historii awansowali do finału Pro D2. Decydujące było chyba kilka minut w drugiej połowie, gdy Bretończycy prowadzili trzema punktami i zostali na boisku w czternastkę po żółtej kartce – a pomimo to zdobyli w osłabieniu kolejne 10 punktów.
- Ligowy byt w Pro D2 uratowała drużyna Montauban – w barażu z wicemistrzem Nationale, Narboną, wygrała 20:19.
United Rugby Championship - Irlandia, RPA, Szkocja, Walia, Włochy
W ten weekend rozegrano ostatnią kolejkę rundy zasadniczej URC – szczególną, po aż sześć z ośmiu spotkań miało charakter derbowy.
- Benetton Treviso – Edinburgh 31:6. Tak się jednak złożyło, że największą stawkę miał mecz, który derbowym nie było – we Włoszech starły się dwie drużyny walczące bezpośrednio o awans do play-off. Włoski Benetton, który miał znakomity sezon i kilka razy meldował się nawet w czołowej trójce, nieco obsunął się w tabeli w ostatnich tygodniach i mecz ze Szkotami miał zadecydować o tym, czy utrzyma się w czołowej ósemce. Benetton zaczął mecz od żółtej kartki. Mimo osłabienia zdobył pierwsze przyłożenie w meczu, ale Szkoci dzięki dwóm karnym po półgodzinie wyszli na jednopunktowe prowadzenie. Jednak od tego momentu to Włosi dominowali na boisku – w pierwszej połowie zdobyli drugie przyłożenie, a po przerwie kolejne trzy (a sędzia unieważnił im czwarte).
- Stormers – Lions 29:24. Sporo było w tej kolejce zaciętych spotkań, ale chyba najbardziej brzemienne w skutki okazały się kapsztadzkie derby Południowej Afryki. Lions przed tym meczem zajmowali ósme miejsce w lidze, ale kilka drużyn w stawce miało nadzieję ich z niego zrzucić. Po pierwszej połowie, w której każda z drużyn zdobyła po dwa przyłożenia, Lions prowadzili 21:15. Na początku drugiej połowy Stormers zredukowali stratę karnym Manniego Libboka, ale chwilę potem stracili z czerwoną kartką Angelo Davidsa. Jednak mimo osłabienia to oni zdobyli dwa przyłożenia z podwyższeniami (pierwsze z nich w okresie gry po czternastu, w wyjątkowym wykonaniu Evana Roosa), na które Lions zdołali odpowiedzieć tylko karnym – i na pięć minut przed końcem wyrwali zwycięstwo w tym spotkaniu. Lions musieli w tej sytuacji liczyć na brak bonusowego zwycięstwa Ospreys, ale te nadzieje spaliły na panewce.
Poza tym:
• Glasgow Warriors – Zebre Parma 38:26 (spodziewana wygrana Szkotów, cieszących się z powrotu po kontuzjach Huw Jonesa i Richiego Gray’a, ale po nieoczekiwanie trudnej przeprawie – Zebre w dużej mierze dzięki Giovanniemu Montemauriemu prowadziło jeszcze na kwadrans przed końcem);
• Leinster – Connacht 33:7 (bez niespodzianki w irlandzkich derbach, w których Leinster, mimo wielu roszad w składzie, zdecydowanie wygrał i pogrzebał nadzieje Connachtu na awans do czołowej ósemki);
• Scarlets – Dragons 35:12 (mecz dwóch drużyn bez szans na awans; Scarlets dominowali w tym meczu – prowadzili nawet 29:3);
• Sharks – Bulls 14:26 (Sharks, opromienieni zdobyciem Challenge Cup w ostatnim meczu swojego sezonu nie oszczędzali gwiazd, a tymczasem przegrali; Springboków przyćmił choćby Elrigh Louw);
• Munster – Ulster 29:24 (emocjonujące irlandzkie debry, dzięki zwycięstwie w których obrońcy mistrzowskiego tytułu zapewnili sobie pierwsze miejsce na koniec rundy zasadniczej; Ulster prowadził w tym meczu 17:7 i 24:14, ale w ostatnich 20 minutach gry już tylko tracił punkty);
• Cardiff – Ospreys 29:33 (porażka Lions otworzyła szansę Ospreys na awans do play-off, ale potrzebowali wygranej z bonusem – i osiągnęli ją, choć Cardiff postawili bardzo twarde warunki; sporo było kartek, a końcówka dramatyczna – decydujące przyłożenie Ospreys zdobyli tuż przed końcem spotkania, a mecz kończyli grając w czternastu przeciwko trzynastu).
- Skład ćwierćfinałów: Munster – Ospreys, Bulls – Benetton, Leinster – Ulster, Glasgow Warriors – Stormers. Najciekawiej zapowiadają się mecze w Dublinie i Glasgow, natomiast w pozostałych faworytami są niewątpliwie gospodarze.
Premiership - Anglia
Angielska Premiership jako pierwsza z czołowych europejskich lig weszła w fazę play-off.
- Northampton Saints – Saracens 22:20. W pierwszym z półfinałów z marzeniami o obronie tytułu mistrzowskiego musieli pożegnać się Saracens. Zmuszeni do wyjazdu do Northampton wskutek porażki w ostatnim meczu rundy zasadniczej, zaczęli od prowadzenia 6:0, ale chwilę potem przewagę zdobyli Saints i nie oddali jej już do końca spotkania. Kluczowa rolę w ich wygranej odegrał Fin Smith, którzy zdobył 17 punktów z kopów. Saracens do końca walczyli (podobać się mogło przyłożenie z walnym udziałem Owena Farrella, dla którego, jak się okazało, to był ostatni występ w ich barwach), tuż przed upływem 80 minut podwyższonym przyłożeniem zmniejszyli stratę do dwóch punktów, ale więcej już nie ugrali. Dla ekipy z Northampton to pierwszy awans do finału ligi od dekady (wtedy w finale pokonali Saracens).
- Bath – Sale Sharks 31:23. Także i z drugiego finału zwycięsko wyszli gospodarze i zarazem ekipa, której kibice w finale nie widzieli od dawna (w tym przypadku – od 9 lat). Ekipa z Bath świetnie mecz zaczęła – po kwadransie prowadziła ośmioma punktami, a po kolejnym już trzynastoma. Jednak jeszcze przed przerwą Sharks zredukowali stratę tylko do trzech oczek, a w drugiej połowie najpierw doprowadzili do remisu, a potem nawet wyszli na czoło. Na kwadrans przed końcem po karnym Finna Russella znów Bath prowadziło (choć tylko jednym oczkiem). I choć Russell spudłował kolejne dwa kopy (drop goala i karnego), przyłożenie Nialla Annetta podwyższone przez będącego głównym aktorem spotkania Szkota (w sumie zaliczył 16 punktów, ale na tym jego wkład w sukces drużyny się nie skończył) pozwoliło na pięć minut przed końcem powiększyć przewagę do bezpiecznych rozmiarów.
- Przed nami finał, Northampton Saints – Bath. Pewne jest to, że po tytuł sięgnie drużyna, która nie zrobiła tego od dawna.
Super Rugby Pacific - Australia, Nowa Zelandia, Fidżi, Samoa, Tonga
Przed ostatnią kolejką rundy zasadniczej w Super Rugby Pacific była właściwie tylko jedna niewiadoma – która z czterech rywalizujących o to drużyn zajmie ostatnie miejsce promowane awansem do play-off.
- Crusaders – Moana Pasifika 43:10. Spośród tych czterech ekip dwie zmierzyły się w bezpośrednim pojedynku. Wyspiarze z Moana Pasifika grali w Christchurch z obrońcami mistrzowskiego tytułu, Crusaders. I choć gospodarze mieli fatalny sezon, w tym meczu zdecydowanie przeważyli – zdobyli siedem przyłożeń i ofensywny punkt bonusowy, który dawał im nadzieję na zajęcie ósmego miejsca (choć wciąż musieli liczyć na porażkę Fijian Drua i brak bonusowego zwycięstwa Western Force). W tej sytuacji mecz okazał się pożegnaniem z karierami dwóch gwiazd Moany, Sekope Kepu i Christiana Leali’ifano.
- Fijian Drua – Rebels 40:19. W fatalnych nastrojach musieli przystępować do tego spotkania goście, bowiem tuż przed weekendem okazało się, że starania o uratowanie drużyny spaliły na panewce i w kolejnym sezonie nie będzie już grać w lidze. Rugby Australia odrzuciło ofertę konsorcjum chętnego do przejęcia klubu, przede wszystkim z powodu nadmiernie optymistycznych prognoz finansowych inwestorów (znaczenie mogło mieć też wymaganie dodatkowego finansowania ze strony RA). W efekcie za rok nie będzie Super Rugby w Melbourne – mieście, w którym RA starało się rugby promować (dość wspomnieć coroczne kolejki ligi odbywające się w całości w stolicy Wiktorii). Tym razem grano w Lautoce i choć w pierwszej połowie obie drużyny szły łeb w łeb, 21 punktów gospodarzy zdobyte w drugiej połowie bez ani jednego punktu gości (grających bez Cartera Gordona) dało Fidżyjczykom zwycięstwo i upragniony awans do play-off (i zarazem pogrzebanie nadziei Crusaders). W tej fazie zameldują się także Rebels, więc ta porażka nie była ich ostatnim występem na superrugbowej arenie – paradoksalnie, awansowali na ten poziom po raz pierwszy.
Poza tym:
• Waratahs – Reds 26:27 (na koniec sezonu kolejna czara goryczy do wychylenia przez drużynę z Sydney – dwunasta porażka pieczętująca ich ostatnie miejsce w lidze; pierwszą połowę Tahs przegrali 0:19 i choć w drugiej połowie pokazali się znacznie lepiej i nawet wyszli na prowadzenie, w końcówce stracili je po rzucie karnym gości);
• Blues – Chiefs 31:17 (pewna wygrana gospodarzy – którym jednak nie udało się uzyskać zgody na skorzystanie z usług Beaudena Barretta w końcówce sezonu; do pełni szczęścia brakło im punktu bonusowego, co spowodowało utratę pierwszego miejsca w lidze – ten bonus odebrało im przyłożenie Josha Ioane w ostatniej minucie; dwa przyłożenia w meczu zaliczył Hoskins Sotutu, który w ten sposób zwiększył swój tegosezonowy dorobek do jedenastu; spore kontrowersje natomiast z powodu zagrania Luke’a Jacobsona;
• Hurricanes – Highlanders 41:14 (pewna wygrana Canes, którzy dzięki swojej skuteczności wrócili na fotel lidera; spory udział w wygranej miał skrzydłowy Salesi Rayasi, który zdobył trzy przyłożenia);
• Western Force – Brumbies 19:24 (Western Force straciło szansę na awans już wcześniej, po wygranej Fijian Drua; Brumbies wygrali pewnie, wbrew wynikowi, na który spory wpływ miało 10 punktów zdobytych przez gospodarzy w dwóch ostatnich minutach; gracze z Canberry przed play-off mają jednak problemy z filarami po kolejnej kontuzji w tym meczu).
- Zestaw par ćwierćfinałowych: Hurricanes – Rebels, Blues – Fijian Drua, Brumbies – Highlanders I Chiefs – Reds. Poza fazą play-off Crusaders, regularni zwycięzcy ligi w ostatnich latach.
- Po odejściu Rebels w lidze zostanie 11 zespołów. A może organizatorzy pomyślą o wyrównaniu do liczby parzystej? Może to szansa na wcześniejszy powrót Jaguares? Może będą starać się Cheetahs? A może stanie się coś innego (cóż, Nowozelandczycy od dawna chcieli zmniejszenia liczby australijskich drużyn)…
Serie A Elite - Włochy
- Poznaliśmy mistrza ligi włoskiej – pierwszego od momentu przemianowania rozgrywek na Serie A Elite. Nazwa nowa, ale na szczycie bez wielkiej zmiany – co prawda obrońca mistrzowskiego tytułu, Rovigo, odpadł w drugiej fazie grupowej, ale po tytuł sięgnęła drużyna Petrarca z Padwy, która grała w ostatnich trzech finałach, ostatni raz mistrzem była przed dwoma laty i złote medale zdobyła po raz piętnasty w historii (wyrównując osiągnięcie nieobecnego już w tych rozgrywkach Benettona; więcej mistrzostw na koncie mają tylko przedwojenni dominatorzy, Amatori Milano, którzy po swój ostatni tytuł sięgnęli wskrzeszeni w epoce Berlusconiego). Petrarca wygrała w finale 28:10 z Viadaną, dla której sam awans do tego etapu był sporym sukcesem (ostatni raz grała w decydującym o mistrzostwie meczu półtorej dekady temu, a w play-off – siedem lat temu).
Major League Rugby - USA
W ostatni weekend w Major League Rugby najwięcej uwagi przyciągały dwa mecze pomiędzy czołowymi drużynami obu konferencji. Lider z zachodu, Houston SaberCats, pokonał wicelidera wschodu, NOLA Gold 21:7 (warto przy okazji zwrócić uwagę, że właśnie ogłoszono pojawienie się w Nowym Orleanie nowych inwestorów, w tym Benoît Vaza, dyrektora francuskiego Clermont). Z kolei lider wschodu, New England Free Jacks, pokonał czwartych na zachodzie Dallas Jackals 26:24. Poza tym ważne zwycięstwo odniósł San Diego Legion (27:20 na wyjeździe w Salt Lake City, dzięki czemu umocnił się na trzecim miejscu konferencji), a Miami Sharks chyba pogrzebało szanse na awans do play-off przegrywając z Los Angeles 15:45.
Extraliga - Czechy
- Czwarty raz z rzędu i jedenasty w historii mistrzem czeskiej Extraligi został klub z Říčan. Pozostałe miejsca na podium zajęły drużyny ze stolicy kraju – pokonana w finale była Praga, a trzecie miejsce (po wygranej w meczu o brąz nad Vyškovem) zajęła Tatra Smíchov.
Liga de Rugby - Rumunia
- W rumuńskiej Liga de Rugby kolejne derby stolicy – w nich bez niespodzianki, Rapid przegrał z Dinamem 16:38. Wygrały też (i także na wyjazdach) dwie inne czołowe drużyny – liderująca Timișoara pokonała Steauę Bukareszt 24:20, a Știința Baia Mare zwyciężyła najsłabszą w stawce Universitateę Kluż 38:14.
Premiership Women - Anglia
- W angielskiej Premiership Women rozegrano ostatnią kolejkę rundy zasadniczej. Sezon z zaledwie jedną porażką w szesnastu meczach zakończyły na pierwszym miejscu obrończynie tytułu z Gloucester-Hartpury, które w ten weekend pauzowały. Miały przewagę jednak na tyle dużą, że nikt im pierwszego miejsca nie mógł odebrać, a lista drużyn, które mają awans do półfinałów była już pewna o kilku tygodni. W półfinałach zobaczymy mecze mistrzyń z Exeter Chiefs (rewanż za ubiegłoroczny finał) oraz Saracens z Bristolem.
Japan Rugby League One - Japonia
- Tydzień temu zakończyły się rozgrywki najwyższej dywizji Japan Rugby League One, teraz ogłoszono, kto był jej najlepszym zawodnikiem – tytuł trafił do Richiego Mo’ungi. W najlepszej piętnastce sezonu towarzyszy mu dwóch kolejnych All Blacks (w tym Ardie Savea) oraz dwóch Springboków.
Grzegorz Bednarczyk
Więcej informacji o rugby w kraju i na świecie przeczytasz na moim blogu „W szponach rugby” [kliknij]