W piątek, 12 grudnia br., o poranku Polki rozpoczęły rywalizację w pierwszym turnieju World Rugby HSBC Sevens Challenge. Na otwarcie, choć prowadziły do przerwy, minimalnie uległy Argentynie 12:19. W kolejnym meczu zaprezentowały się już zdecydowanie lepiej i rozbiły Paragwaj 45:5.
Argentyna to mistrzynie Ameryki Południowej, które na drodze do tytułu pokonały występujące w HSBC SVNS Brazylijki. W pierwszym meczu dość szybko otworzyły wynik, ale w odpowiedzi Polki zdobyły dwa przyłożenia i do przerwy prowadziły 12:7. Widać było jednak, że drużyna z Ameryki Południowej ma przewagę fizyczną. W drugiej odsłonie zepchnęły „Biało-Czerwone” do defensywy i zdobyły dwa przyłożenia. To drugie, na minutę przed końcem spotkania, przesądziło o losach spotkania.
- To był wyrównany mecz. Fizyka Argentyny była na nieco wyższym poziomie. Kluczowe były błędy w środku obrony, które też najbardziej bolą, bo pozwalają rywalkom zdobyć łatwe punkty... Wyciągniemy z tego lekcję. Z Paragwajem zagramy na pewno spokojniej i w swoim stylu - zapowiedziała Anna Klichowska.
Nie były to słowa rzucone na wiatr. W drugim meczu Polki rozbiły Paragwaj 45:5, a cztery przyłożenia zaliczyła Ilona Zaishliuk. - Było zdecydowanie mniej nerwów, a więcej dyscypliny. Realizowaliśmy wszystkie schematy, nad którymi pracowałyśmy przed turniejem. Dla mnie to też był ważny mecz, bo udało się przejść przez próg stresu i zaliczyć kilka przyłożeń. Dziewczyny potem pytały, co jadłam, bo cztery „piątki” to dość dużo. Chętnie podzielę się swoimi przekąskami – śmiała się zawodniczka.
Trener Janusz Urbanowicz przyznał, że patrząc na sytuację w innych grupach, może się zdarzyć wszystko, a jego drużyna musi po prostu poradzić sobie z presją. – Argentyna trochę nas zaskoczyła i przegraliśmy po wyrównanym meczu. Musieliśmy o tym szybko zapomnieć. Pewnie pokonaliśmy Paragwaj i teraz jesteśmy pod presją, żeby jutro wygrać z Hong Kongiem i awansować do ćwierćfinału. Jeśli jednak chcemy grać na tym poziomie, do którego aspirujemy, to musimy sobie z taką presją radzić. Nie możemy oczywiście rozdzierać szat, kiedy coś się nie uda, ale takie mecze jak dziś z Argentyną i jutro z Hong Kongiem po prostu mamy obowiązek wygrać – podsumował szkoleniowiec.
Polki zagrają z Hong Kongiem w sobotę o 8:36. Od tego meczu zależy ich dalszy los w turnieju. Ciekawie jest również w grupie B, gdzie Czeszki wygrały z Kenią, ale Kenia pokonała wielkie faworytki Chiny. To oznacza, że rywalizacja w Dubaju do końca będzie bardzo wyrównana, a decydować będą niuanse.
Biuro Prasowe PZR