26/06/2022

Reprezentacja Polski kobiet po znakomitej grze triumfowała w pierwszym turnieju mistrzostw Europy w Rugby 7. „Biało-Czerwone” potwierdziły tym samym medalowe aspiracje i będą jednymi z głównych faworytek do zwycięstwa w finałowych zmaganiach, które już 1 lipca br. rozpoczną się w Krakowie. Niestety na drugim biegunie znalazła się kadra mężczyzn, która z kompletem porażek zajęła ostatnie miejsce.
 
Tegoroczne mistrzostwa Europy w Rugby 7 są dla nas szczególne bowiem drugi, finałowy turniej odbędzie się w Krakowie na stadionie im. Henryka Reymana. Zanim jednak najlepsi rugbiści i rugbistki przeniosą się nad Wisłę, czekały ich inauguracyjne zmagania czempionatu w Lizbonie. 
 
Polki, które w poprzednich mistrzostwach zajęły drugą lokatę, ustępując tylko nieobecnej z powodu zawieszenia Rosji, miały sporego pecha w losowaniu, bowiem trafiły do grupy z głównymi faworytkami całych mistrzostw, wicemistrzyniami olimpijskim Francuzkami, z którymi na dodatek musiały mierzyć się już w meczu otwarcia. Na dodatek zasady turnieju w Lizbonie mówiły, że zwycięzca grupy awansuje bezpośrednio do finału, a druga drużyna powalczy tylko o trzecią lokatę.
 
Sensacyjna wygrana Polek na początek zmagań
 
Podopieczne Janusza Urbanowicza pokazały jednak niesamowity charakter i potwierdziły, że medal z zeszłego roku nie był przypadkiem. Rozpoczęło się świetnie, bowiem „Biało-Czerwone” jako pierwsze wyszły na prowadzenie po tym, jak na polu punktowym zameldowała się wracająca do reprezentacji Katarzyna Paszczyk. Francuzki nie dawały jednak za wygraną i gra toczyła się przyłożenie z przyłożenie.
 
Jednak niemal w ostatniej akcji meczu, przy prowadzeniu Francuzek 24:21, piłkę wkopaną na pole punktowe po niesamowitym sprincie dopędziła Małgorzata Kołdej, a następnie punkty z podwyższenia zdobyła kapitan naszej drużyny Karolina Jaszczyszyn i Polki w pierwszym meczu sprawiły sensację, wygrywając z Trójkolorowymi 28:24! Warto zwrócić uwagę, że wspomnianej Jaszczyszyn udało się czterokrotnie podwyższyć i koniec końców to właśnie ten element zdecydował o naszej wygranej.
 
Zwycięstwo z wicemistrzyniami olimpijskim dodało naszym zawodniczkom skrzydeł i w kolejnych spotkaniach najpierw zdemolowały Czeszki, by w meczu numer trzy, mimo nieobecności zmagającej się z drobnym urazem Jaszczyszyn, którą zastępowała młodziutka Julia Druzgała, po walce pokonać Belgię 24:19, zapewniając sobie w praktyce pierwszą lokatę w grupie i walkę o zwycięstwo w całym turnieju.
 
Zaskakujący skład finału
 
Zanim jednak przyszło do finału „Biało-Czerwone” czekało jeszcze spotkanie z nieco nieoczekiwanie najsłabszą w naszej grupie Walią. Jak się okazało, była to tylko formalność, bo rozpędzone podopieczne Janusza Urbanowicza rozbiły rywalki 47:12. Kolejne przyłożenia zaliczyły znakomicie dysponowane Paszczyk oraz Kołdej, ale warto zwrócić uwagę, że punkty na swoim koncie zapisały również młodziutka Marta Morus a także pochodząca z Ukrainy, ale od niedawna reprezentująca nasz kraj Ilona Zaiszliuk. 
 
Po tym spotkaniu naszą drużynę czekał już tylko wielki finał, które skład był mocno zaskakujący. Nie tylko w „polskiej” grupie faworytki zawiodły, bowiem nieoczekiwanie Szkotki pokonały Irlandię i to z nimi „Biało-Czerwone” walczyły o pierwszy w historii polskiego rugby triumf w zawodach tej rangi.
 
Wielki finał zaczął się dla Polek nieszczególnie, bowiem to Szkotki jako pierwsze zdobyły przyłożenie, ale nie udało im się podwyższyć. Po chwili nasz zespół świetnie wyszedł z obrony, sporo metrów zrobiła Paszczyk, która już na połowie rywalek podała do Anny Klichowskiej, a ta rozpędzona wpadła na pole punktowe. Dwa punkty dołożyła też Druzgała i „Biało-Czerwone” wyszły na prowadzenie. Niestety tuż przed końcem pierwszej połowy popularna „Kliszka” otrzymała żółtą kartkę i drugą część gry zaczęliśmy w osłabieniu.
 
Niestety zemściło się to bardzo szybko, bo Szkotki przyłożyły już po kilkudziesięciu sekundach i choć znów nie udało im się podwyższyć, wyszły na prowadzenie 10:7. Nasz zespół błyskawicznie odpowiedział drugim przyłożeniem, które zaliczyła Małgorzata Kołdej. Jak na byłą sprinterkę przystało ruszyła po skrzydle, jeszcze ze swojej połowy, z niesamowitą prędkością i nie dała się dogonić żadnej z rywalek. Tym razem i Polkom nie udało się podwyższyć, ale i tak prowadziły 12:10.
 
Na niespełna minutę przed końcem meczu nasze rywalki niestety zaliczyły kolejne przyłożenie, choć już niemal tradycyjnie bez podwyższenia, ale i tak wyszły na prowadzenie 15:12, stawiając polską ekipą pod ścianą, bo została im tylko jedna akcja, by odzyskać prowadzenie i wygrać cały turniej. Jak się okazało, tyle wystarczyło. Choć emocji i nerwów w końcówce nie brakowało, to ostatecznie nasza drużyna wykazała się determinacją oraz cierpliwością i zdołała wprowadzić na pole punktowe Juliannę Schuster, która została bohaterką zespołu! 
 
Polki udanie podwyższyły i wygrały ten mecz 19:15, odnosząc pierwszy, historyczny triumf w turnieju rangi mistrzostw Europy! 
 
W meczu o trzecią lokatę Francuzki, rozdrażnione faktem, że nie dostały się do wielkiego finału, dość łatwo pokonały Irlandki i z całą pewnością z Krakowie będą chciały wziąć rewanż na naszej reprezentacji, co gwarantuje wielkie emocje.
 
Falstart Polaków w Lizbonie
 
O ile w przypadku kobiecej reprezentacji mówi się o walce o medale, to tyle męska drużyna, prowadzona przez Andrzeja Kozaka, w ostatnich latach nie dawała nam zbyt wielu powodów do radości. Teraz ma być inaczej, bo do imprezy w Krakowie nasi zawodnicy przygotowywali się bardzo mocno, ale w już w pierwszym dniu turnieju w Lizbonie zaliczyli poważny falstart.
 
W swoim pierwszym meczu w Portugalii Polacy mierzyli się z Niemcami i niestety nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Nasi zachodni sąsiedzi pozwolili nam tylko raz zameldować się na polu punktowym, uczynił to Szymon Sirocki, a sami co chwila przedostawali się przez naszą obronę i w pełni zasłużenie wygrali 40:5. Nie lepiej było w drugim meczu, gdzie również raz udało nam się zaliczyć przyłożenie, ale Włosi byli dla nas łaskawsi i wygrali „tylko” 33:5.
 
W pierwszym niedzielnym meczu „Biało-Czerwoni” mierzyli się z Litwinami, rewelacją poprzedniego czempionatu. I zaczęło się fatalnie, bo nasi rywale w pierwszych trzech minutach dwukrotnie zameldowali się na polu punktowym, później dokładając jeszcze trzecie przyłożenie i na niecałą minutę przed końcem pierwszej połowy prowadzili już 21:0. Polacy jednak zerwali się do ataku i jeszcze przed przerwą punkty efektownym rajdem zdobył Sirocki.
 
Jak się okazało, była to zapowiedź dobrej gry naszej drużyny, która kompletnie zdominowała rywali i zaliczyła trzy kolejne przyłożenia! Niestety ani razu nie udało się podwyższyć i choć częściej kładliśmy piłkę w polu punktowym Litwinów, ostatecznie to oni cieszyli się z wygranej 21:20. To jednak było spotkanie, które pokazało, że ten zespół w Krakowie może dać nam nieco radości.
 
Niestety w kolejnym spotkaniu zostaliśmy rozbici przez Francję, przegrywając 7:56 i pozostała nam tylko walka o dziewiąte miejsce turnieju w Lizbonie. W tym spotkaniu przeciwnikiem Polaków byli Gruzini, którzy także w swojej grupie zanotowali komplet porażek. 
 
W starciu z nacją, słynącą raczej z mocnej drużyny piętnastoosobowej, zaczęło się obiecująco, bo wyszliśmy na prowadzenie 7:0. Później jednak na boisku niepodzielnie panowali już tylko i wyłącznie Gruzini, którzy bez większych problemów przebijali się przez naszą obronę i w pewnym momencie prowadzili już 27:7. Podopiecznym Andrzeja Kozaka udało się co prawda w ostatniej akcji zaliczyć drugie przyłożenie, ale to tylko nieco osłodziło naszą porażkę. Polacy ostatecznie zostali sklasyfikowani na ostatniej, dziesiątej pozycji i czeka ich sporo pracy, by w Krakowie zaprezentować się lepiej. 
 
W wielkim finale zmierzyli się Hiszpanie i Niemcy. Nieoczekiwanie zeszłoroczni triumfatorzy cyklu wyraźnie ulegli naszym zachodnim sąsiadom 7:21. 
 
Biuro Prasowe PZR
Zdjęcia: Rugby Europe

Rugby TAG

Ostatnie wyniki

Edach Budowlani Lublin
45 21
Budmex Rugby Białystok
Life Style Catering RC Arka Gdynia
36 14
KS Budowlani WizjaMed Łódź
Awenta Pogoń Siedlce
37 10
Energa Ogniwo Sopot
RzKS Juvenia Kraków
13 33
ORLEN Orkan Sochaczew

Ekstraliga Rugby 2024/2025

1 Awenta Pogoń Siedlce 12 56
2 ORLEN Orkan Sochaczew 11 44
3 Energa Ogniwo Sopot 11 38
4 Life Style Catering RC Arka Gdynia 11 37
5 RzKS Juvenia Kraków 11 24
6 Edach Budowlani Lublin 12 23
7 KS Budowlani WizjaMed Łódź 11 15
8 Drew Pal 2 RC Lechia Gdańsk 11 9
9 Budmex Rugby Białystok 12 0
# Polskie Rugby # Polski Związek Rugby

Ta strona używa plików cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Aby dowiedizeć się więcej jak zmienić ustawienia dotyczące cookies w Twojej przeglądarce internetowej przejdź pod adres.